Samsung Galaxy S25 Ultra rozczaruje prędkością ładowania; nawet tańsi rywale są tu lepsi
Czy w kwestii ładowania konieczny jest kompromis, czy może Samsung po prostu nie nadąża?

Choć Samsung Galaxy S25 Ultra ma zadebiutować z licznymi ulepszeniami, jeden z kluczowych aspektów smartfona może rozczarować oczekujących na ten model fanów serii. Według doniesień od zaufanego leakera @UniverseIce, przyszłoroczna propozycja od Samsunga może bardzo stracić na przestarzałym standardzie ładowania.
Standard z poprzedniej dekady
Galaxy S25 Ultra najprawdopodobniej zaoferuje wsparcie dla ładowania o mocy 45 W – podobnej do tej, która jest częścią serii od czasów Galaxy S20 Ultra. Tymczasem konkurencja (głównie Xiaomi czy Motorola) ciągle zaskakuje rynek nowymi modelami, które wspierają ładowanie o mocy nawet 120 W (i nadal nie są rekordzistami w tej dziedzinie). Pozwala to na pełne naładowanie smartfona w około 20-30 minut.
W przypadku Galaxy S25 Ultra, spodziewać możemy się ładowania od 0 do 65% w pół godziny. Wypada to blado na tle rywali. W czasach, gdy szybkie ładowanie staje się jednym z kluczowych kryteriów przy doborze smartfona, taki ruch może stawiać Samsunga na gorszej pozycji – zwłaszcza w porównaniu do tańszych modeli konkurencji.
Oprócz wolniejszego ładowania, doniesienia sugerują też, że Galaxy S25 Ultra może mieć bardziej zaokrąglone rogi. Ma to poprawić ergonomię urządzenia. To subtelna, ale zauważalna zmiana w konstrukcji, która może wpłynąć na komfort użytkowania (zwłaszcza przy większych rozmiarach ekranu). Niemniej jednak wydaje się, że Samsung może znowu pozostać w tyle za konkurencją.
Chociaż to tylko przeciek, szybkość ładowania wydaje się tu być jednak aspektem, który dla wielu użytkowników może okazać się rozczarowaniem (a niektórych nawet zniechęcić do zakupu modelu). Czas pokaże, czy Samsung zmieni kurs, czy rzeczywiście pozostanie przy starym rozwiązaniu.