filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 31 sierpnia 2020, 12:50

autor: Karol Laska

Reżyser Czarnej Pantery składa hołd Chadwickowi Bosemanowi

Ryan Coogler, reżyser Czarnej Pantery, wystosował publiczny list pożegnalny, w którym opowiedział o swojej relacji z niedawno zmarłym Chadwickiem Bosemanem, odtwórcą roli T’Challi.

Reżyser Czarnej Pantery składa hołd Chadwickowi Bosemanowi - ilustracja #1
Śmierć Bosemana mocno zasmuciła reżysera Czarnej Pantery.

To już trzeci dzień, w którym musimy żyć w świecie bez Chadwicka Bosemana – nie tylko utalentowanego aktora, ale i prawdziwego symbolu walki z przeciwnościami losu. Artysta ten stał się także jedną z głównych twarzy Czarnej Pantery, czyli jednego z najważniejszych filmów XXI wieku dla ludzi czarnoskórych.

Tworzenie tego filmu było zarówno skomplikowanym procesem, jak i wyjątkowym doświadczeniem dla obsady, o czym opowiedział reżyser dzieła, Ryan Coogler. Podkreślił on kluczową rolę Bosemana, opowiedział o jego pracowitości i oddaniu sprawie, a przy okazji złożył mu piękny hołd. Pełny tekst (w wersji oryginalnej) znajdziecie w poniższym odnośniku do Twittera. Postanowiliśmy przytoczyć jego najbardziej poruszające fragmenty.

Po raz pierwszy zobaczyłem Chada w akcji na planie zdjęciowym Kapitana Ameryki: Wojny bohaterów. Miałem wtedy zdecydować o tym, czy wezmę się za reżyserię Czarnej Pantery. Nigdy nie zapomnę oglądania scen z jego udziałem – jednej ze Scarlett Johansson jako Czarną Wdową i drugiej z prawdziwym tytanem afrykańskiej kinematografii, czyli Johnem Kani w roli ojca T’Challi, króla T’Chaki. W tamtym momencie zrozumiałem, że chcę zrobić ten film. Kiedy Scarlett ich opuściła, Chad i John zaczęli rozmawiać w języku, którego nigdy wcześniej nie słyszałem. Brzmiał znajomo, pełen podobnych dźwięków i akcentów, jakie wydają czarnoskóre dzieci w USA. […] Miał on pewien rodzaj muzykalności, poczucia afrykańskiej mocy i pradawności.

Po obejrzeniu filmu spytałem jednego z producentów, Nate’a Moore’a, właśnie o rzeczony język: „Wymyśliliście go sobie?”. Nate odpowiedział: „To Xhosa, ojczysty język Johna Kaniego. On i Chad zdecydowali się odegrać w nim scenę, a my na to przystaliśmy”. Pomyślałem sobie. „On właśnie nauczył się paru linijek tekstu w innym języku, tego samego dnia?”. […] Już wtedy byłem zachwycony jego zdolnościami aktorskimi.

Reżyser Czarnej Pantery składa hołd Chadwickowi Bosemanowi - ilustracja #2
Boseman i Coogler uzupełniali się artystycznie na planie.

Coogler wspomniał o tym, że zaangażowanie Bosemana wychodziło poza to, co nazywamy zwykłym odgrywaniem roli. Aktor nieustannie kwestionował rozwiązania scenariuszowe i rozmawiał z reżyserem, zdając sobie sprawę z tego, że właśnie tworzą, jak on to nazwał, „Gwiezdne wojny albo Władcę Pierścieni, tylko że w wersji dla czarnoskórych”. Chadwick sam wykonywał triki kaskaderskie, brał udział w przesłuchaniach wyłaniających odtwórców pozostałych ról, a także zmieniał kształt wielu scen, w których brał udział. Ani razu nie dał jednak znać Cooglerowi o swoich sprawach prywatnych, nie przyznał się do tego, że jest chory. Pewne cechy charakteru aktora zostały wypunktowane w pisemnym hołdzie:

Zauważyłem, że Chad był pewnego rodzaju anomalią. Wiecznie spokojny. Pewny swego. Dociekliwy. Ale i miły, pocieszający, z najcieplejszym śmiechem na świecie. Z oczami, które widziały dużo więcej jak na jego wiek, choć nadal potrafiły zaświecić niczym dziecku, które właśnie coś po raz pierwszy zobaczyło. […]

W afrykańskiej kulturze używamy terminu „przodkowie” i określamy nimi kochanych przez nas ludzi, którzy odeszli z tego świata. Z niektórymi jesteś spokrewniony. Z niektórymi już nie. Miałem ten zaszczyt kręcenia scen wraz z Chadem, a ten jako T’Challa komunikował się z przodkami Wakandy. […] Od czasu kiedy go poznałem, przodkowie zaczęli przez niego przemawiać. Nie jest sekretem to, że potrafił w umiejętny sposób sportretować najważniejsze cechy naszych najbliższych. Nie mam wątpliwości, że nadal będzie w nas żył. […] Wiem także, że zaopiekuje się nami wszystkimi do czasu naszego następnego spotkania.

Karol Laska

Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.

więcej