Firma Krafton wyjaśniła, w jaki sposób wykorzystała generatywne AI w grze inZOI. Zrobiono to w sposób, który powinien pozwolić autorom na uniknięcie największych kontrowersji, które zazwyczaj budzi ta technologia.
Jedną z najważniejszych premier marca okazało się inZOI, czyli symulator życia będący bardziej realistyczną alternatywą dla serii The Sims.
Ostatnimi czasy w społeczności graczy bawiących się w ten tytuł pojawiły się jednak wątpliwości, dotyczące wykorzystywania przez deweloperów generatywnych AI. Twórcy postanowili wyjaśnić dokładnie, w jaki sposób robią użytek z tych technologii. Autorzy wykorzystują ją na trzy sposoby.
Takie podejście autorów do tworzenia modeli AI powinno mocno ograniczyć kontrowersje, bo jedną z rzeczy, które wzbudzają najwięcej emocji przy generatywnym AI jest korzystanie z danych objętych tradycyjnymi prawami autorskimi, bez zgody ich twórców. W przypadku materiałów dostępnych w ramach Creative Commons tego problemu nie ma. Do tego Krafton zrobił mocny użytek z własnych zestawów danych.
Gra inZOI oferowana jest tylko na PC (grę kupicie na Steamie) w ramach wczesnego dostępu. Warto dodać, że w ubiegłym tygodniu twórcy ujawnili plany udostępnienia rozbudowanych narzędzi moderskich.
Więcej:YouTube w końcu naprawi bałagan na stronie głównej. Nowa funkcja w testach
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
2

Autor: Adrian Werner
Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.