Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 22 lutego 2017, 12:23

autor: Jakub Bawoł

Owlboy sprzedany w prawie 100 tysiącach egzemplarzy

Deweloperzy z niezależnego studia D-Pad chwalą się doskonałymi wynikami sprzedaży gry Owlboy. To wielki sukces, zważywszy na dziewięcioletni okres produkcji i czas premiery.

W wywiadzie udzielonym serwisowi gameumentary.com Jo-Remi Madsen – jeden z programistów Owlboy – ujawnił, że sprzedaż gry dobija już niemal do 100 tysięcy egzemplarzy, co deweloperzy z D-Pad uważają za wielki sukces. W parze ze sprzedażą idą też branżowe oceny Owlboy – obecnie średnia not tego powstającego niemal dekadę tytułu według serwisu Metacritic to 88/100. Deweloper w dalszej części wywiadu opowiada więcej o samej grze, przyczynach sukcesu i kulisach powstawania niezależnych produkcji.

Sukces „szalony, choć jednocześnie spodziewany”

Owlboy to zręcznościowa platformówka, której głównym bohaterem jest Otus, niepotrafiący mówić chłopiec-sowa, broniący wioski przed atakiem podniebnych piratów. Została zapowiedziana w czasach, kiedy scena gier niezależnych dopiero raczkowała i nikomu nie śniły się takie tytuły jak Limbo, Braid czy Super Meat Boy. Wieloletni okres przygotowania, przesuwanie premier i zdawkowe dzielenie się informacjami były dotychczas domeną dużych deweloperów stojących za grami klasy AAA. Co zrozumiałe, rzadko na taki komfort pracy mogą pozwolić sobie niezależne studia. Jednak historia Owlboy pokazuje, że 9 lat poświęcenia i ryzyka może się zdecydowanie opłacić. Jak zaznacza Madsen, sukces gry jest „szalony, choć jednocześnie spodziewany”.

Uzależniony był on w pełni od umiejętności podsycania zainteresowania wśród graczy, którzy pierwszy raz zachwycili się produkcją już w 2008 roku. Według programisty, to największa zasługa Simona Stafsnesa Andersena, dyrektora studia, bo to on odpowiedzialny jest za stały kontakt z fanami. Autor również podkreśla wagę umiejętności prezentowania swoich dokonań na amerykańskim rynku. Tamtejsze konferencje i konkursy są doskonałymi arenami do pochwalenia się postępami prac. Wydany w listopadzie ubiegłego roku Owlboy musiał konkurować z Final Fantasy XV, The Last Guardian, Battlefield 1 i Call of Duty: Infinity Warfare. Co ciekawe, gdyby Owlboy był grą klasy AAA, to studio po sprzedaniu 100 tysięcy egzemplarzy musiałoby ogłosić bankructwo. Jednak w przypadku D-Pad sytuacja jest odmienna – firma ma siedzibę w jednym pomieszczeniu i zatrudnia 5 osób. Według Madsena, zarobione na Owlboy pieniądze wystarczą na realizację następnych dwóch pomysłów.

Owlboy sprzedany w prawie 100 tysiącach egzemplarzy - ilustracja #1

Fani Owlboy mogą oczekiwać niespodzianek ze strony twórców gry. Rok po premierze ich pierwszego tytułu – Savant Ascent – udostępnili bez zapowiedzi darmową aktualizację dodającą nowe lokacje i przeciwników. Na swoim blogu D-Pad przyznało, że nie miało to żadnego wpływu na wyniki sprzedaży, jednak spotkało się z ciepłym przyjęciem ze strony graczy. Być może podobne zaskoczenie czeka posiadaczy Owlboy.

Owlboy wykorzystuje estetykę znaną ze starszych produkcji. Osobą odpowiedzialną za wszystkie projekty jest Simon Stafsnes Andersen, pomysłodawca gry. / Źródło: owlboygame.com - Owlboy sprzedany w prawie 100 tysiącach egzemplarzy - wiadomość - 2017-02-23
Owlboy wykorzystuje estetykę znaną ze starszych produkcji. Osobą odpowiedzialną za wszystkie projekty jest Simon Stafsnes Andersen, pomysłodawca gry. / Źródło: owlboygame.com

Trudna droga do sukcesu

Rozmówca portalu opowiada również o tym, jak trafił do D-Pad. Początkowo miał ubiegać się o pracę w Lionhead Studios (firma odpowiedzialna za m.in.: serię Fable i Black & White), jednak Andersen przekonał go, że będzie nieszczęśliwy przez resztę życia, jeśli nie dołączy do twórców Owlboy. Niemniej długie lata pomiędzy zapowiedzeniem gry a premierą nie były sielanką. Członkowie zespołu w ciągu 9 lat przeżywali „śmierci bliskich osób, rozwody i depresje”. Starali się jednak zachować optymizm. Uważali, że nawet największy sukces gry nie powinien być okupiony zniszczonym życiem i przedwczesną emeryturą. Jak powiedział Madsen:

Simon pracował nad projektem 3 lata zanim do niego dołączyłem, więc desperacko staraliśmy się wydać grę. Wszyscy z którymi rozmawialiśmy – wydawcy, deweloperzy – kiedy powiedzieliśmy im, że chcemy wypuścić grę w listopadzie, nazywali to samobójstwem. I właściwie nim było, jednak nie mieliśmy wyboru, jeśli chcieliśmy zachować zdrowie psychiczne. Jest tyle historii o sukcesach, które zakończyły się zrujnowaniem życia ludzi. Naprawdę tego nie chciałem, ponieważ jednym z naszych celów jest tworzenie gier tak długo jak żyjemy. Ważniejsze jest dla mnie, aby pozostać w rozgrywce, niż mieć jeden duży hit i zrezygnować.

Przyszłość studia D-Pad

Osobne miejsce w swoich rozważaniach Madsen poświęca inspiracjom i wizjom przyszłości studia. Twórca od dziecka pozostawał pod mocnym wpływem gier produkowanych przez firmę SEGA, serii Super Mario i innych tytułów dostępnych na konsolach SNES. Uważa on, że estetyka pixel artu, wykorzystana w Owlboy, tak naprawdę nie ma granic i można ją stale rozwijać. Nie oznacza to jednak, że następna produkcja D-Pad będzie wykorzystywała tę samą szatę graficzną. Czy kolejna gra będzie również platformówką? Jest to mało prawdopodobne. Programista w rozmowie z portalem mówi o chęci realizowania się w różnych gatunkach i rodzajach rozgrywki. Jak pisaliśmy przed premierą Owlboy, następnym projektem studia będzie Vikings of Trampoline, chaotyczna gra multiplayer, gdzie, jak może sugerować nazwa, będziemy mieli za zadanie zrzucać wikingów z trampoliny. To tylko jeden z wielu pomysłów – Madsen przyznał, że podczas prac nad ostatnią grą zapisał 3 pełne notatniki z inspiracjami. Po dziewięciu latach deweloperzy wzięli urlop, jednak wkrótce wracają do pracy.