Nowe porównanie NVIDIA DLSS 3.7 pokazuje, jak duże są różnice między tą technologią a natywnym wyświetlaniem obrazu
W sieci pojawił się film porównujący, jak działa i wygląda pięć gier z włączoną technologią DLSS w wersji 3.7 oraz bez niej. Różnice w wydajności są dość wyraźne.

Opracowana przez firmę Nvidia technologia DLSS istnieje na rynku już od blisko sześciu lat. W dużym skrócie pozwala ona na skalowanie obrazu w niskiej rozdzielczości do wyższej z wykorzystaniem algorytmów sztucznej inteligencji. Ma to zapewnić, że dana gra będzie nie tylko wyglądała lepiej, ale również płynniej działała (pod warunkiem, że posiadamy kartę graficzną z rodziny GeForce RTX).
Wraz z kolejnymi aktualizacjami sterowników coraz więcej gier otrzymuje obsługę tej funkcji, choć ona sama w sobie nie jest jeszcze idealna. Jej najnowsza wersja jest oznaczona numerem 3.7 i zapewnia m.in. większą szczegółowość wyświetlanych scen i mniejszy efekt rozmycia. Jak to się sprawuje w akcji? Możecie to zobaczyć na poniższym nagraniu.
Pięć gier, trzy tryby
Rzeczony film został przygotowany przez osobę prowadzącą kanał MxBenchmarkPC w serwisie YouTube. Porównała ona, jak wygląda i działa 5 gier (Cyberpunk 2077, Horizon Forbidden West, Wiedźmin 3 z aktualizacją Next-Gen, Senua's Saga: Hellblade 2 i Ghost of Tsushima) na karcie GeForce RTX 4080 w trzech trybach – natywnym 1440p, 1440p DLSS 3.7 w trybie jakościowym i 4K DLSS 3.7 w trybie wydajnościowym. Ze względu na niższą rozdzielczość wszystkie tytuły lepiej działały z włączoną drugą z wymienionych opcji, natomiast najlepiej prezentowały się po uruchomieniu trybu trzeciego. Różnice nie są jednak jakoś dramatycznie duże (w większości przypadków nie przekraczają one 10 klatek na sekundę), zatem sami możecie zdecydować, czy wolicie nieco wyższą wydajność, czy też lepszą jakość obrazu.
Rozwój DLSS trwa
Na koniec pozostaje nam wyrazić nadzieję, iż kiedyś technologia DLSS dojdzie do takiego poziomu, że nawet na słabszych komputerach będzie można uruchamiać wymagające gry w zapierającej dech w piersiach jakości. Na to przyjdzie nam jednak zapewne jeszcze trochę poczekać.