Na Shadow Project poczekamy trochę dłużej, ale mroczny FPS studia Orphic wkrótce otrzyma pokaźne grywalne demo.
FPS Shadow Project wkrótce otworzy się przed fanami klimatów STALKER-a wraz z debiutem grywalnego dema.
Orphic Studio zaprezentowało swoje dzieło na początku roku, wtedy jeszcze jako jednoosobowy zespół (obecnie do oryginalnego twórcy dołączyli scenarzysta oraz kompozytor). Shadow Project ma być pierwszoosobową strzelanką stawiającą na ponury klimat rodem z radioaktywnej serii studia GSC GameWorld. Mamy więc alternatywną końcówkę lat 80. XX wieku, tajne radzieckie placówki, w których są przeprowadzane etycznie wątpliwe eksperymenty – i zespół wysłany w celu zakończenia tego nieludzkiego procederu.
Deweloper obiecuje częściowo nieliniową rozgrywkę (z otwartymi projektami lokacji, które pozwolą na obranie kilku ścieżek do celu), wiernie odwzorowane historyczne uzbrojenie (z systemem personalizacji) oraz gęstą atmosferę (via GameStar.de)
Przedsmak tych i innych atrakcji zapewni demo Shadow Project, które zadebiutuje w piątek 8 sierpnia. Jak podano w niedawnym ogłoszeniu, wersja demonstracyjna zaoferuje pełną godzinę zabawy.
Niestety, jest też gorsza wiadomość. Na Shadow Project poczekamy do 2026 roku. Twórcy zdecydowali się dać sobie więcej czasu na dopracowanie projektu, by zapewnić wysoką jakość i długą rozgrywkę. Na pocieszenie wraz z demem studio Orphic udostępni nowy zwiastun gry.
Na ten moment nie przewidziano polskiej wersji językowej.

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).