Kanadyjscy naukowcy opracowali metodę drukowania implantów bezpośrednio w ciele pacjenta za pomocą fal dźwiękowych.
Źródło: Pixabay/@12019
Od kilkunastu lat druk 3D zyskuje na świecie coraz większą popularność. Głównym czynnikiem sprzyjającym temu są systematycznie spadające ceny niezbędnych do tego narzędzi. Choć nadal nie jest to metoda tak ekonomiczna, jak na przykład formowanie wtryskowe tworzyw sztucznych, to jednak obserwuje się jej coraz szersze zastosowanie w wielu dziedzinach. Medycyna zdaje się być tą, która może najlepszy sposób wykorzystać możliwość druku 3D.
Badacze z uniwersytetu Concordia poinformowali, że pracują nad wprowadzeniem do użytku metody zestalania cieczy w plastik. Dzięki temu drukowanie 3D będzie mogło się odbywać bezpośrednio w ciele pacjenta bez konieczności wykonywania nacięć. Brzmi to jak scenariusz filmu sci-fi, ale być może niedługo tego typu zabiegi staną się codziennością.

Cały proces drukowania polega na skupieniu fal dźwiękowych o bardzo wysokiej częstotliwości na ciekłej żywicy przez jedną bilionową sekundy. Żywica jest wstrzykiwana w docelowe miejsce powstania implantu, który później tworzony jest poprzez potraktowanie materiału falami pochodzącymi z emitera. Choć czas trwania czynności jest niezwykle krótki, to ilość generowanej energii jest na tyle duża, że tworzy w żywicy maleńką bańkę wywołującą reakcję chemiczną, która ją zestala.
Naukowcy zapewniają, że metoda jest całkowicie bezpieczna i nie będzie miała destruktywnego wpływu na tkani z powodu skoncentrowanego na bardzo małym obszarze działania i niezwykle krótkiego czasu „druku”. Żywica to oczywiście zaledwie początek. Inżynierowie twierdzą, że są w stanie drukować tą metodą implanty wykonane z polimerów i ceramiki. Kolejnym krokiem zaś będzie tworzenie materiałów polimerowo-metalowych, a finalnie, komponenty w pełni metalowe, bezinwazyjnie drukowane w ciele pacjenta.
Pozostaje nam zatem tylko czekać i mocno trzymać kciuki za kanadyjskich badaczy.
29

Autor: Kamil Kleszyk
Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.