Nowa aktorska adaptacja hitu Shonen Jumpa nie powtórzy błędu Dragonballa
Netflix pracuje nad kolejną aktorską adaptacją przebojowej mangi. I od twórców docierają zapewnienia, że nie powtórzą błędu, który popełniono przy Dragonball: Ewolucja.

Dragonball: Ewolucja to już historyczna porażka, jedna z najgorszych, jeśli nie najgorsza aktorska adaptacja mangi. Fani Dragon Balla od Akiry Toriyamy pewnie woleliby zapomnieć o filmie, z którym sam autor tego uniwersum nie miał wiele wspólnego. Hollywood dało sobie sporą swobodę w adaptowaniu kultowego dzieła, co niestety nie wyszło najlepiej.
I Dragonball dla wielu jest powodem, czemu z niechęcią reagują na kolejne pomysły stworzenia aktorskich adaptacji mang przez Hollywood. A następna jest w drodze. Netflix wziął się za My Hero Academia, nad którym już trwają prace, choć na razie są na dość wczesnym etapie.
Mimo to scenarzysta filmu Netfliksa, Jason Fuchs, postanowił opowiedzieć o tym, co dzieje się za kulisami aktorskiego My Hero Academia. Ujawnił, że Kohei Horikoshi, autor MHA, jest bardzo zaangażowany w ten projekt i pomaga przy nim.
Nie ma scenariusza, nie ma konspektu, nie ma scen, nie ma niczego, czego Kohei nie skomentowałby, nie oceniłby kciukiem w górę lub w dół. To sprawia, że jestem naprawdę przekonany, iż stworzymy coś, co spodoba się fanom takim jak ja.
Zaangażowanie twórcy My Hero Academia z pewnością uspokoi wielu fanów. To sygnał, że produkcja Netfliksa próbuje uniknąć błędów Dragonball: Ewolucja i bierze przykład ze swojej innej udanej ekranizacji mangi. One Piece live-action zostało dobrze odebrane przez widzów, a spora w tym zasługa tego, że Eiichiro Oda brał udział w pracach nad serialem.
Fuchs przekonuje, że zależy mu na stworzeniu wiernej adaptacji, która zadowoli fanów, a jednocześnie będzie dobrym punktem startowym dla osób, które wcześniej nie czytały i nie oglądały My Hero Academia.
Więcej:Wkrótce powróci najlepsze anime 2025 roku. I będzie więcej Zielarki, niż fani się spodziewali
- Manga i anime