No Rest for the Wicked powraca na ścieżkę sukcesu na Steam. Twórca „wielkiej nadziei RPG” ma żal do niektórych mediów
Łatki przyniosły efekt i ostanie oceny No Rest for the Wicked na Steamie stały się „bardzo pozytywne”. Thomas Mahler pochwalił się sukcesem, jednocześnie mocno krytykując branżowe media.

Moon Studios udało się wyprowadzić No Rest for the Wicked na prostą, o czym świadczą „bardzo pozytywne” oceny na Steamie. W tym samym czasie prezes studia pożalił się na funkcjonowanie niektórych branżowych mediów.
NRftW powróciło na drogę sukcesu
Przypomnijmy, że wydana na początku maja aktualizacja The Breach mocno nie spodobała się graczom NRftW. W pewnym momencie ostatnie oceny gry spadły do „w większości negatywnych”, a jedynie 36% z nich było pozytywnych. Na szczęście szybkie łatanie gry przez Moon Studios przyniosło efekt, o czym Thomas Mahler pochwalił się w serwisie X.
Nasze Wicked Wombaty dokonały tego!
Nawiasem mówiąc, Wicked Wombaty to nazwa społeczności fanów NRftW, którą twórca zaproponował kilka postów wcześniej.
Produkcja Moon Studios otrzymała w ciągu ostatnich 30 dni ponad 10 tysięcy ocen na Steamie, z czego aż 80% jest pozytywnych. To ogromna różnica w stosunku do początkowego odbioru The Breach. Korzystając z okazji, Mahler przekazał, że zapowiedź Patcha 1 nie przedstawiła wszystkich planowanych nowości, a w drodze są jeszcze inne „szalone rzeczy”.
Mamy parę szalonych rzeczy w przygotowaniu! A jeśli mnie znacie to wiecie, że mówię to dosłownie!
Skorumpowane media…
Prezes Moon Studios wdał się również w rozmowę z jednym z graczy komentujących jego post. Efektem końcowym była długa wypowiedź na temat funkcjonowania mediów growych.
Mahler rozpoczął od przytoczenia afery z 2022 roku, w której jego studio zostało określone jako „opresyjne miejsce pracy” na podstawie rozmów z dwójką byłych pracowników. Zwrócił on jednak uwagę, że artykuł, który ją zapoczątkował, został napisany przez „skorumpowanego dziennikarza”, Deana Takahashiego.
Deweloper stwierdził, że ów autor „bierze pieniądze od każdego, kto mu zapłaci i sprzedaje swoje opinie”, a co więcej, nikogo w branży to nie obchodzi. Załączył nawet link na potwierdzenie, że Takahashi przyjął wypłatę od rządu Arabii Saudyjskiej i pochwalił w swoim tekście Muhammada ibn Salmana.
A my wciąż jesteśmy atakowani za to wszystko, lata później. Ale jasne – Muhammad ibn Salman to wspaniały człowiek, Arabia Saudyjska to przyszłość gamingu, a ten Mahler, który stworzył dwie gry o uroczym duchu lasu, opowiadające o miłości, rodzinie i przyjaźni… to nazista.
Mahler uważa za absurdalne fakt, że tego typu skorumpowane media cały czas funkcjonują i prowadzą „ciągłe kampanie nienawiści”. On sam przyznaje, że ma czyste sumienie i chociaż zdarza mu się popełniać błędy, a jego studio nie jest perfekcyjne, to zawsze bierze odpowiedzialność za swoje czyny.
…pominęły temat
Można by pomyśleć, że ta dość mocna wypowiedź zostanie szeroko skomentowana przez branżowe media, które zaczną działać w tej sprawie, ale nic bardziej mylnego. Temat został przemilczany, w związku z czym, następnego dnia, Mahler do niego powrócił i skrytykował trwającą ciszę.
Uważam za absolutnie szokujące, że mamy „dziennikarzy growych”, którzy piszą miażdżące artykuły na nasz temat, siedząc na naszych własnych kanałach Discord i dosłownie próbując rozkładać każde moje zdanie na czynniki pierwsze tylko po to, by wywołać kontrowersje.
Ale gdy publikuję informacje takie jak ta – które, można by pomyśleć, wywołałyby ogromną reakcję, bo stawiam realne zarzuty potwierdzone przez wpływowe osoby z naszej branży w ciągu ostatnich trzech lat – nie ma ani jednej wzmianki o tym ze strony tych „dziennikarskich” redakcji. Nawet nie po to, żeby nas oczernić. To niesamowite, jak rażąco oczywiste jest to wszystko.
Mahler uznał to za haniebny pokaz wartości dziennikarskich i jeszcze nigdy nie widział bardziej oczywistego dowodu na fakt, że „prawdziwa rzetelność w growej prasie po prostu nie istnieje”.