Nie uwierzysz, co znalazło się w środku podrabianych dysków SSD M.2
Kupno taniej elektroniki z Chin bywa ryzykowne. Przekonał się o tym jeden z klientów, który nabył przenośny dysk SSD. Okazało się jednak, że to, co otrzymał, znacznie odbiegało od jego oczekiwań.

Chińskie sklepy internetowe kuszą promocjami na elektronikę, którą często można kupić w bardzo atrakcyjnych cenach. Warto być jednak ostrożnym, bo czasem próba oszczędzenia paru złotych, może skończyć się dużymi stratami. Taka właśnie sytuacja przytrafiła się właśnie jednemu z czytelników serwisu MyDrivers, który postanowił kupić przenośny dysk M.2 NVMe SSD o pojemności 512 GB, by wygodnie przenosić duże ilości danych.
Chińska elektronika może zaskoczyć
Na pierwszy rzut oka wydawało się, że wszystko jest z dyskiem w porządku, jednak szybko okazało się, że osiągane transfery urządzenia dalece odbiegają od tego, co powinien oferować dysk SSD tego typu. Klient nabrał więc podejrzeń, że zakupiony sprzęt może być podróbką.
Postanowił otworzyć jego obudowę i ze zdziwieniem dostrzegł tam płytkę elektroniczną z bardzo starym kontrolerem, obsługującym czytnik kart oraz dwie karty pamięci TF, a całość podłączono do leciwego już portu USB 2.0. Zakupiony „dysk” miał port USB-C, ale bliższe oględziny ujawniły, że jedynie podłączono do niego przewody z portu USB 2.0, by produkt sprawiał wrażenie zastosowania nowoczesnego złącza.

Źródło nie podaje ile klient zapłacił za podrabiany dysk SSD, ale ile by to nie było, i tak są to pieniądze wyrzucone w błoto, których nie da się już odzyskać. Powyższa historia jest nauczką dla każdego, by bardzo ostrożnie podchodzić do produktów oferowanych w chińskich sklepach online. Jeśli bowiem mają podejrzanie atrakcyjną cenę, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że taki zakup skończy się podobnie, jak w tym przypadku. A tymczasem o reklamacji można zapomnieć.
Nie jest to pierwszy przypadek zakupu podrabianego sprzętu z Chin, który okazał się zupełnie inny niż w opisie, gdyż sieć pełna jest podobnych historii. Najczęściej podrabiane są przenośne dyski, gdyż najłatwiej jest je sprzedać. W ten sposób przygotowywane są także powerbanki, które oszuści specjalnie dociążają, by nie dało się wyczuć, że w obudowie znajduje się dużo słabsza bateria niż w rzeczywistości.