„Nie strajkuje i nie prosi o podwyżkę”. Tak prezesi firm myślą o AI
CEO są zachwyceni rozwojem sztucznej inteligencji. Ich zdaniem, AI sprawdza się znacznie lepiej od szeregowego pracownika.

Technologia sztucznej inteligencji dynamicznie się rozwija i według Jensena Huanga z korzyścią dla społeczeństwa. Mimo wszystko wielu pracowników boi się o swoje stanowiska i wydaje się, że nie bez powodu. Zdradzają to opinie CEO niektórych korporacji, którzy otwarcie mówią, że sztuczna inteligencja jest zbawieniem i sprawdza się w zadaniach znacznie lepiej od człowieka (vide Gizmodo).
AI nie ma takich wymagań, jak człowiek
Celem korporacji jest zwiększenie wydajności i efektywności pracy. Sztuczna inteligencja na to pozwala, ale kosztem człowiek, o czym mówi Elijah Clark. Prowadzi firmę konsultingową, która doradza innym przedsiębiorstwom, jak wdrażać rozwiązania związane z AI. Clark nie ukrywa, po co to jest robione:
CEO są zachwyceni możliwościami związanymi z AI. Jako dyrektor sam jest tym zachwycony. Już zwolniłem pracowników na rzecz AI, bo nie strajkuje i nie prosi o podwyżki. Nie trzeba się z tym męczyć jako dyrektor.
Jednocześnie Elijah Clark nawiązał do sytuacji ze swojej firmy, gdy zwolnił 27 z 30 studentów zatrudnionych w dziale sprzedaży. Zdaniem Clarka to tylko wyszło z korzyścią dla firmy, bo to, co było robione tydzień, teraz zajmuje mniej niż dzień lub nawet godzinę. „W dziedzinie efektywności, więcej sensu dawało pozbycie się ludzi” – podsumował.
Niewidzialna praca szeregowych pracowników
Inaczej na sprawę patrzą szeregowi pracownicy. Z jednej strony cały czas wisi widmo utraty pracy. Nigdy nie wiadomo, kiedy wspomniany dyrektor generalny postanowi, żeby zastąpić pracę danego działu za pomocą sztucznej inteligencji. Do tego pojawia się inny wątek tzw. „niewidzialnej pracy”, gdy praktycznie wszyscy internauci są nieświadomie zaangażowani w trenowanie modeli sztucznej inteligencji.
W niektórych firmach jest to bardziej zauważalne, jeśli wiemy, co się dzieje dookoła. Pracująca od 2015 roku dla Amazon Mechanical Turk Krystal Kauffman zwróciła na to uwagę. Jeszcze do niedawna zadania związane ze stanowiskiem były zróżnicowane. Ostatnio jednak stały się bardzo monotonne, dotyczące etykietowania danych lub adnotacji danych.
Jej zdaniem, taka ludzka praca napompowuje bańkę AI. Bez wysiłku szeregowych pracowników, którzy mogą nie być tego świadomi, nie byłoby coraz lepszych modeli sztucznej inteligencji. To później daje narzędzie dla CEO, żeby zastąpić za pomocą AI swoich pracowników. Dyrektorzy powinni jednak być ostrożni ze swoim optymizmem. Według przewidywać pęknięcie bańki AI przetrwa tylko 1% firm. Poza tym, co się stanie, gdy akcjonariusze postanowią zastąpić dyrektorów generalnych sztuczną inteligencją? O to pytają już teraz internauci.