Bańka AI jest napompowana do ogromnych rozmiarów, a jej pęknięcie zmiecie 99% firm
Bańka AI będzie miała katastrofalne skutki. Według statystyk szał na sztuczną inteligencję już teraz przekroczył szczyt popularności banieczki internetowej (tzw. dot-comów) z przełomu wieków.

Obecnie w branży technologicznej AI jest praktycznie na ustach wszystkich. Pracownicy obawiają się o swoją pracę, giganci ich zwalniają i jednocześnie inwestują grube pieniądze w firmy AI z nadzieją, że właśnie ten konkretny startup odniesie sukces. Bańka sztucznej inteligencji pompowana jest na tyle mocno, że przekroczyła wartość poprzedniej bańki sprzed 25 lat (vide Techspot).
Bańka AI rośnie do niebezpiecznych rozmiarów
Obserwacje giełdy zdradzają, z czym branża ma faktycznie do czynienia. Zainteresowanie sztuczną inteligencją ze strony inwestorów jest ogromne, a ich oczekiwania – nierealne. Zdaniem Torstena Sloka, głównego ekonomisty w Apollo Global Management, historia może się powtórzyć i, podobnie jak 25 lat temu, mamy do czynienia z rosnącą bańką, która tym razem dotyczy AI.
Wskaźnik P/E (ang. price earnings ratio) jest znacznie wyższy niż ten notowany w czasie bańki internetowej (tzw. dot-comów). Wspomniany wskaźnik określa stosunek ceny rynkowej jednej akcji do zysku przypadającego na tę akcję. W przypadku sztucznej inteligencji prognozuje się ogromne zyski, co napędza duże inwestycje. Problem w tym, że na razie zysków tych nie widać i nie wiadomo, czy kiedykolwiek się pojawią.
Wielkie wymieranie w branży AI prędzej czy później nastąpi
Według przewidywań tylko 1% firm z branży AI przetrwa, gdy pęknie bańka sztucznej inteligencji. Podobna sytuacja 25 lat temu skończyła się licznymi zwolnieniami w sektorze IT. Obecnie różnica polega na tym, że zwolnienia są dokonywane już teraz, ponieważ część firm ma nadzieję na cięcie kosztów, zastępując pracowników przez AI. Wyniki niektórych badań sugerują, że w samych Stanach Zjednoczonych, przez sztuczną inteligencję i automatyzację, znikną 92 miliony miejsc pracy, a pojawią się 170 miliony nowych. I to do 2030 roku.
To, że inwestorzy przekazują swoje pieniądze na ślepo z nadzieją na sukces, pokazuje historia Builder.ai. Pewien rewolucyjny startup w teorii tworzył aplikacje przy pomocy sztucznej inteligencji. Udało mu się zebrać 1,5 miliarda dolarów finansowania, w tym 450 milionów dolarów od Microsoftu. Okazało się jednak, że za aplikacjami nie stała sztuczna inteligencja, lecz około 700 pracowników z Indii.
Takich przypadków może być więcej, ale nie każdy został ujawniony. Na razie wydaje się, że AI to pewny zarobek, co widać między innymi po wynikach finansowych Nvidii. Trudno jednak ocenić, jak długo potrwa sytuacja, która wydaje się sztucznie napompowana do granic.