Ostatnie zmiany związane z dzieleniem konta sprawiły, że Netflix stracił wielu subskrybentów. Firma jest jednak pewna, że prędzej czy później osoby te powrócą.
Netflix na poważnie rozpoczął walkę z subskrybentami, którzy dzielą się hasłem do swojego konta z innymi osobami. Wydaje się, że powoli zaczynają się pojawiać pierwsze owoce działań streamingowego giganta.
Na razie wiemy, ilu użytkowników zrezygnowało z dalszego opłacania Netflixa w Hiszpanii, można się jednak spodziewać, że w innych krajach objętych nowymi zasadami może to wyglądać podobnie.
Firma nie przejmuje się jednak utratą klientów. Co więcej, w raporcie kwartalnym Netflix podaje, że baza członków jest większa, niż przed wprowadzeniem płatnego udostępniania hasła.
Widzimy reakcję polegającą na anulowaniu kont na każdym rynku, na którym ogłaszamy tę decyzję. W Kanadzie, która naszym zdaniem jest wiarygodnym prognostykiem dla Stanów Zjednoczonych, nasza baza płatnych członków jest teraz większa niż przed wprowadzeniem płatnego udostępniania, a wzrost przychodów przyspieszył i obecnie rośnie szybciej niż w Stanach Zjednoczonych.
Na razie nie wiadomo, kiedy zmiana dotycząca dzielenia hasła zostanie wprowadzona w naszym kraju. Należy się jednak spodziewać, że nastąpi to jeszcze w tym roku. Można się było łudzić, że tak duże straty w użytkownikach powstrzymają streamingowego giganta przed dalszym wprowadzaniem kontrowersyjnej zmiany. Komunikat pochodzący z raportu świadczy jednak o tym, że będzie inaczej.
Na czym polega dodatkowa opłata za dzielenie konta, jaką Netflix wprowadził w pierwszych krajach? Najważniejszą zasadą jest to, że każdy z dopisanych do konta użytkowników będzie musiał raz na miesiąc zalogować się do Wi-Fi w głównej lokalizacji założyciela. Jeżeli tego nie dokonają ze względu na pobyt w innym miejscu, będą musieli skorzystać ze specjalnego kodu, który umożliwi im oglądać produkcje przez siedem dni.
Nie zapomnijcie dać znać w komentarzach, czy planujecie w dalszym ciągu opłacać Netflixa po wprowadzeniu zmian w Polsce, czy też anulujecie swoje subskrypcje.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!
Więcej:Tak źle jeszcze nie było, najnowszy odcinek Stranger Things został najgorszym w historii serialu
2
Autor: Marcin Nic
Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.
GRYOnline.pl:
tvgry.pl:
