„Największa głupota wszech czasów”. Producent z Netflixa nie jest fanem sposobu, w jaki wydano Fallouta

Serial Fallout okazał się udaną produkcją i został bardzo dobrze przyjęty zarówno przez widzów, jak i przez krytyków. Fanów mógł jednak zaskoczyć fakt, iż na Amazon Prime Video ukazał się od razu cały sezon. Taki model wydania ma swoje plus i minusy i z pewnością części widzów odpowiada bardziej, a innym mniej. W tej drugiej grupie znalazł się BenDavid Grabiński, producent Scott Pilgrim zaskakuje.

Powiązane:Pierwszy supermutant w serialu Fallout? Fani są na tropie tajemnicy postaci z serii Amazona

Filmowiec nie jest zwolennikiem modelu, jaki wobec jego serialu zastosował Netflix – czyli takiego samego, na jaki przy okazji Fallouta zdecydował się Amazon Prime Video. BenDavid Grabiński ponoć na próżno zabiegał u giganta streamingu o emisję dwóch odcinków tygodniowo. Jak wiemy, Netflix zawsze publikuje całe sezony w dniu premiery i z pewnością nie zamierzał zrobić wyjątku dla animacji Scott Pilgrim zaskakuje.

Niektóre produkcje rzeczywiście bardziej pasują do modelu cotygodniowej publikacji po jednym odcinku. Fallouta, którego epizody są dość długie i bogate treściowo, dobrze oglądałoby się w takim harmonogramie. Nie jest jednak wykluczone, że twórcy uznali, że pierwsze odcinki nie są tak dobre jak kolejne i bali się, że część odbiorców zrezygnuje z czekania na całość. .

Wielu widzów z pewnością preferuje jednak możliwość obejrzenia całego sezonu np. w ciągu weekendu, zanurzając się w świecie widowiska na kilka dni. Cotygodniowa publikacja odcinków tego nie umożliwia, zaś odbiorcy często przez siedem dni są w stanie zapomnieć, co działo się w obejrzanym wcześniej epizodzie. A Wy jaki model publikacji seriali wolicie?

Przypomnijmy, że produkcję Fallout znajdziecie na Amazon Prime Video.

Czytaj więcej:W serialu Fallout znajdziesz easter egg nawiązujący do kontrowersyjnej sceny z Indiany Jonesa sprzed 16 lat

Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!