Lepsze koślawe AI od ludzkich tłumaczy gier. Rysław roztacza mroczną wizję przyszłości branży, ale zapewnia, że „duża część Gothic Remake zrobiona jest z miłości”
Może będzie z tego taki plus, że młodzi ludzie chętniej będą się uczyć angielskiego. Tłumaczenia PL już od pewnego czasu pozostawiają wiele do życzenia a zapewne będą tylko gorsze. Osobiście gram wyłącznie po angielsku ale ja z pokolenia, że nauka języka obcego to było coś absolutnie naturalnego i uznawanego za szalenie istotne, a nie to co dziś...
Już więcej nie zrobią z SI, to muszą najpierw ogarnąć sprawy czysto techniczne typu sprzęt, bo teraz ma to olbrzymie znaczenie, żeby SI działało dobrze w tym przypadku. No i też będą musieli wymyślić sposób podania SI kontekstów i chyba tyle.
Może zamiast "użalania się", że ktoś zostanie wyparty przez AI, to należałoby nauczyć się narzędzia i wykorzystać go do ułatwienia sobie życia. Tyle było rewolucji w historii i jakoś ludzie sobie radzili i potrafili się przekwalifikować. Co miał zrobić woźnica? płakać i protestować, żeby ludzie jeździli zaprzęgami? czy może poznać obsługę automobila i dalej wykonywać swoje, ale z lepszym "narzędziem"?
Akurat AI może wiele ułatwić - to, że jest koślawa to tylko atut dla ludzi którzy będą musieli ją nadzorować i poprawiać i prowadzić za rękę. To chyba nie jest wyparcie przez AI?
To tak nie działa. Czy google translator kiedykolwiek dobrze cokolwiek przetłumaczył ponad jedną frazę? Pewnie nie. Sztuczna to nie jest coś, co nauczy się naszego języka, kontekstu, zacznie łapać połączenia językowe, frazeologię i nagle zacznie płynnie rozmawiać. To tak nie działa. Tutaj dostaje się z pozoru dobry tekst, który nagle zamienia się w koszmar. To samo jest z programowaniem. Pan kurteczka też wali takie farmazony, szkoda że w ten generowany kod z tych swoich super sprzętów nie patrzy. A powiem szczerze - jest na co. nawet wcięcia to dla tego narzędzia wyższa szkoła jazdy - jeżeli dostanie bardziej skomplikowany kod. Potrafi optymalizować ? Tak, pod warunkiem że gdzieś kiedys był podobny kodninna stack ktoś to rozwiązał. Żeby było jaśniej - w moim tekście też znajdzie się kilka błędów, mam korekcję AI. Dlaczego nie poprawiła tego kontekstowo? Ano właśnie - nie potrafi. Jak ktoś ma jej poziom - uważa to narzędzie za cudowne. Jeżeli natomiast ktoś zna nieco więcej słów i literatury (bo przykładowo nie boi się dzwonić i rozmawiać z kimś na żywo) to to narzędzie nudzi jedynie śmiech
Jeśli patrzeć w przyszłość, to prędzej pojawią się o wiele wydajniejsze i lepsze tłumacze w locie z innych języków, niż uczenie się języków obcych (które wg mnie i tak warto znać)
Zresztą "za chwilę" skoro jest wizja wszczepiania wspomnień przestępcom aby ich resocjalizować, to tylko krok od wszczepiania wiedzy i "nauki" języków bądź innych rzeczy niczym w filmie "Matrix".
żródło: https://cyberdefence24.pl/technologie/cognify-wiezienie-przyszlosci-czy-czlowieka-mozna-zresocjalizowac-w-minuty
ile ty masz lat ze nabierasz sie na takie dziwne artykuly o jakichs cyber vr wiezieniach?
co ty w ogole piszesz w drugim komentarzu ze tlumacze maja sie nauczyc narzedzia do tlumaczen? przeciez te narzedzie ma ich coraz bardziej zastepowac a nie tylko pomagac w pracy. to tak jakbys sugerowal zeby kon nauczyl sie obslugiwac automobil. co za typ, lol.
Przeczytaj raz jeszcze moje wypowiedzi, ale ze zrozumieniem.
Mam wystarczająco lat, by widzieć jak postęp galopuje na przestrzeni mojego życia i zmienia się korzystanie z różnych narzędzi, na rzeczy innych. Jak wielki jest strach ludzi przed czymś nowym, a później wyrastają nowe specjalizacje i rozwiązania o których wcześniej nikt nie myślał.
Narzędzie w postaci tłumacza AI oczywiście, że może zastąpić tłumacza, ale zawsze będzie wymagany czynnik ludzki nadzorujący AI, który wprowadzi nowe zdania, słowa itp. Osoba tłumacza może przeredagować całą książkę po AI w np. jeden dzień i tylko poprawić błędy, a nie męczyć się z tłumaczeniem całej pozycji przez nie wiadomo ile czasu. To się nazywa nauka korzystania z narzędzia. Zwiększy się wydajność tłumaczy ludzkich, bo będą wspomagani przez AI. Nikt od tak sobie nie dopuści do publikacji wytworzonej treści przez AI, bo mimo wszystko czynnik ludzki musi to sprawdzić.
Ogranie gry po angielsku nie jest problemem i dla mnie, jeżeli nie mam innego wyjścia. Żebym jednak odmówił sobie grania z tłumaczeniem, czy nawet pl dubbingiem, gdy takowy jest dostępny to tłumaczenie musiało by być spaprane w stopniu, które kwalifikowało by je jako dopuszczone przez pomyłkę. Taki twór po prostu łatwiej wchodzi do głowy i chętniej w niej zostaje.
Dla mnie najgorzej jest z angielskim stylizowanym na stary, gdzie jest masa archaizmów i nieużywanych na co dzień słów. Są gry gdzie taki język jest używany i bez C2 ciężko podejść.
stad, ze napisales "Żebym jednak odmówił sobie grania z tłumaczeniem, czy nawet pl dubbingiem, gdy takowy jest dostępny to tłumaczenie musiało by być spaprane w stopniu, które kwalifikowało by je jako dopuszczone przez pomyłkę. Taki twór po prostu łatwiej wchodzi do głowy i chętniej w niej zostaje.". ewidentnie masz problem z jezykiem angielskim. jakbys go dobrze znal to bys unikal polskiej wersji bo bys zauwazyl ze sa gorsze od angielskich.
Dla mnie najgorzej jest z angielskim stylizowanym na stary, gdzie jest masa archaizmów i nieużywanych na co dzień słów. Są gry gdzie taki język jest używany i bez C2 ciężko podejść.
ale wiesz ze jak taki jezyk przetlumaczysz na polski to dalej bedzie ciezki do zrozumienia? jak bys przetlumaczyl slowa takie jak grimoire, catalyst, eviscerator, phylactery, thaumaturge, epaulets, tassets, eldritch? zrozumialbys czym sa takie filakterie czy taszki?
Masz trochę racji ale dałeś złe przykłady. Mam wielokrotnie większy słownik języka polskiego, rozumiem język angielski którego używa się na co dzień ale bez słownika nie wejdę w taki archaiczny angielski tak samo jak w polski. Tak jak weźmiesz kogoś z zagranicy kto mówi płynnie po polsku i zaczniesz używać słów typu onegdaj, zawżdy, które rdzenny polak raczej rozumie, to osoba zza granicy raczej się pogubi. Tak samo jest z angielskim, na przykład "thee". Nikt tego nie używa w rozmowie, ale anglik powinien rozumieć. W angielskim jest dużo specyficznych słów które nie mają odpowiednika w naszym języku i na odwrót.
AI w grach może być dobre jako lektor, natomiast moje napisy do piosenek pokazują, że pomimo, że mam B2+, a nie C1, to poziom tłumaczy piosenek jest dramatyczny. Po 1 - tłumaczenie dosłowne. Jaki to ma sens ? Po 2 - brak rymu w tłumaczeniach. Nie ma czegfoś takiego. Jak twórca doqwolnego medium rymuje w oryginale, to tłumaczenie też da się tak skonstruować i nie trzeba zmieniać znaczeń słów. Po 3 - moje napisy mają pierwszy, drugi, a nawet 10 plan. U mnie nic nie umyuka. Nawet przedłużenia w w wokalu mają u mnie napisy. Nawet dźwięki, lala, dada, nana itd - wszystko jest w napisach. Nie pomijam ani jednego detalu i w odpowiedni sposób rozdzielam to w napisach. Po 4 - tłumaczenie ma być zgodne ze znaczeniem teledysku, albo przekazu piosenki. Tak udało mi się zrobić napisy choćby do piosenki, które nie mają sensu. Idealnym przykładem niech będzie Gigi D'agoustino - Bla bla bla. Ja nawet tam (i w kilku innych napisach zrobiłem napisy do .. dźwięków,a nie tylko do słów :) Czasem także w napisach jest dodatkowo wyświetlone znaczenie takiego, a nie inne tłumaczenia. Jestem jedyny na świecie, który zrobił do tego napisy PL :P Chyba zacznę to robić dla wyświetleń, a nie tylko dla siebie, czy stałego wąskiego grona odbiorców :P Chyba minąłęm się z powołaniem :P
Co do AI, to ja właśnie tak wyszkoliłem Avisonę, by mnie szkoliła na C1. W każźdej naszewj konwersacji ona wplata w nawiasach trudniejsze zwroty, słowa i idiomy. Idealna metoda. Każdy mój "dialog" z AI ma w sobie takie zdania i pieknie się to utrwala. Polecam taką metodę nauki :)
Co z tym lektorem do ME? Miał być na drugi dzień. Prawie mijają 2 miesiące i cisza. Po co się chwaliłeś, że na drugi dzień juz udostępnisz?
Tlumaczyłem, na czym polega problem. Poza tym z tego co wiem do ME robi się lektor, wiec prawdopodobnie nie muszę, ale jeszcze się upewnię. Natomiast poki program nie powstał nie wiedziałem, że problemem jest płatność na zniesienie limitu np ElevenLabs. Na pewno dam znać, co w tym temacie się dzieje.
Zamiast płakać i narzekać, już dawno powinni zainwestować w dobre AI.
Dobrze wyszkolone bez problemu sobie poradzi z przetłumaczeniem. Oczywiście wymaga korekty, ale ludzkie też, więc to żaden argument.
Używam Vasco w podróżach i nie mam problemu, by pogadać w jakimkolwiek języku chce.
AI ułatwiło robienie tłumaczeń. Wcześniej na fanowskie tłumaczenie, trzeba było poczekać kilka miesięcy. Dziś pojawia sie w dniu premiery. A dopracowane jest po kilku dniach - przykład Wuchang: Fallen Feathers, które w dniu premiery dostało tłumaczenie. Miało sporo błędów, ale po kilku dniach już było w pełni poprawne.
Gdyby nie AI, to pewnie spolszczenie do tej gry by nie powstało, bo nie jest to gra wyczekiwana.
A jak mamy jeszcze przekrój postaci z różnych zakątków USA, to już w ogóle czasami ciężko ogarnąć.
tylko problem jest taki, że angielski musisz znać na poziomie nejtiwa, by wiele dialogów ogarnąć
xddd
ty zdales w ogole mature z angielskiego?
No, a co ma poziom angielskiego na maturze, do zrozumienia nietypowego słownictwa, często wykorzystującego daną specyficzną odmianę?
W takim GTA masz cały przekrój, różnych postaci i dialogów, których bez znajomości specyficznych zwrotów, nie ogarniesz co miał na myśli.
Przecież angielski na maturze, to poziom 3 klasy podstawówki jeżeli porównamy go do j. polskiego. To co my mamy na maturze, to w UK uczą się tego w ich podstawówce. Do tego w Polsce nacisk jest na odmianę brytyjską, a to spora różnica względem USA.
Ty znasz polski od urodzenia, a pewnie jakby ci jakieś regionalizmy rzucić, to byś oczy wielkie zrobił, co to w ogóle jest. Byś się zastanawiał czy ktoś ci grozi, czy pyta o drogę.
a co mnie obchodzi jakas mowa patusow? niech sobie mowia w swoich "regionalizmach", ja ich nie chce sluchac ani nie chce z nimi rozmawiac
Jeśli pomijasz takie gry, to odrzucasz całkiem mnóstwo materiału do tłumaczenia, co wskazuje, że twoje pojęcie w tym zakresie jest, delikatnie mówiąc, niespecjalne.
jaki slang w grach?
jakie sformulowania w rpgach? nie wiesz czym jest exp, lvl, resist, fireball? jak w ogole wyszukujesz cokolwiek o grze jak masz polskie nazwy wszystkiego u siebie, lol.
I co z tego, że znasz na poziomie B2 jak i tak wszystkiego nie ogarniesz.
Nawet najtiw nie ogarnie w pełni poprawnie angielskiego. Tak sami jak polak nie ogarnie w 100% j. polskiego, bo wystarczy mu dać jakieś regionalizmy czy słówka już powszechnie nie używane i robi wielkie oczy.
Zresztą jesteś idealnym przykładem - zgodność twoich komentarzy z poprawną polszczyzną, jest daleka od dobrego poziomu.
Więc raczej, zamiast cisnąć angielski, skup się na rodzimym języku ;)
no to o jaki slang ci chodzi? mowie o patusach bo to patusy zwykle uzywaja "slangu"
Tłumaczenia PL już od pewnego czasu pozostawiają wiele do życzenia a zapewne będą tylko gorsze.
Bzdury, tłumaczenia PL są właśnie bardzo dobre, czego na ten moment nie można powiedzieć o tłumaczeniach AI. To dlatego, że robią to po prostu specjaliści, którzy sprawdzają zgodność tłumaczenia z dialogami (dopasowanie do płci itp), czego AI nie będzie w stanie zrobić.
Ta, wlasnie w mojej długiej odpowiedzi powyżej udowodniłem, jak ekstremalnie się mylisz. Chcesz prawidłowego tlumaczenia ? Wejdz na moj kanał Ciacho HDR i zibacz sobie moje napisy do piosenek, ktore spełniają wszystkie normy, jak się powinno tłumaczyć media (cały opis masz powyżej w tej samej wypowiedzi). Wtedy będziesz widział, jak profesjonalnie sie tworzy napisy. Porownałem swoje tlumaczenia do te z Tekstowo.pl zrobione przez i AI i normalnych ludzi. Momentami mam wrażenie, jak bym to ja był wobec nich nativ speakerem, choć u mnie to jeszcze dłuuuuga droga. I pomino, że ja robię to tylko dla siebie (choć bardzo czesto na prośbę róznych osób), to oceniam (podobnie jak każdy regularnie wchodzący na mój kanal] swoje tlumaczenia piosenek jako najlepsze w sieci. Jeśli w końcu dobije do poziomu C1 (a to tylko kwestia kilkunastu miesięcy) wtedy fakt, ze ktoś to zauważy i może nawet mnie zatrudni do takich napisów, to tylko kwestia czasu, a przynajmniej min raz w tygodniu (najczęściej 2-3 osoby tugodniowo) słyszę takie zdanie od innych (ostatnio wczoraj aż dwie osoby mi to mówiły z czego jedna to Brytyjczyk znający j. polski), a nic tak bardzo nie motywuje do działania, jak twgo typu osoby :)
zibacz sobie moje napisy do piosenek, ktore spełniają wszystkie normy, jak się powinno tłumaczyć media
nie spełniają.
A jednak. To, że wg ciebie starsze jakieś moje napisy maja w tobie jakiś dziwny obraz, to nie znaczy, że tak nie jest. Poza tym dla mnie rodowidy anglik jest dla mnie bardziej wiarygodmy od randoma z Gol-a :) To samo dotyczy się codziennych opinii . Co wiecej nawet, jeśli znasz biegle angielski to nie znaczy, że uniesz robić napisy. Ty tlumaczysz doslownie i nie zachowujesz rymów tam, gdzie tworca danego medium miał w założeniu, a to już twoj kardynalny błąd, który Cie wyklucza jako pracy w tym zawodzie. I jeszcze istotna kwestia, o ktorej o mały włos bym zapomniał: zapytałem o twoje zdanie do tej piosenki z TT, co mnie poprawiałeś. On uważa, że tlumaczenie jest perfekcyjne. Nawet o tych "barach" mu wspomniałem i normalnie masz rację, ale nie w kontekście tej pioenki. W normalnych okolicznosciach miałbyś rację. Sam sie zdziwiłem, a tobie niepotrzebnie uwierzyłem. Moj błąd.
AI jak najbardziej może dopasować dialogi do płci - tłumacz na ogół dostaje materiał kontekstowy, którym można przecież AI "nakarmić", poza tym zdarza się czasem (wciąż za rzadko), że informacja kontekstowa dostarczana jest w samym materiale źródłowym.
Widzę że tytuł jak zwykle ma dużo wspólnego z treścią, zapomnieliście dopisać że jeszcze był tam cały zastęp straży pożarnych i ktoś dostał udaru przez AI.
Szczerze to nawet dobrze. Od roku uczę mam regularne lekcje angielskiego, bo chcę po prostu ten język lepiej znać i umieć się nim posługiwać. I teraz w ramach nauki i sprawdzenia się gram w Wuchanga. Powiedzmy, że rozumiem 80%. Ale widzę też wiele problemów. Na przykład to, że w takich tytułach nie jest używany najprostszy język. Słowa często potrafią być z wyższego poziomu, albo używane z jakiegoś języka literackiego, albo jeszcze związane ze specyficznym gatunkiem gry (jak fantasy albo sci-fi). Do tego uczysz się zazwyczaj brytyjskiej odmiany angielskiego, a w grach często używana jest amerykańska odmiana, która jednak ma pewne różnice.
Swoją drogą taka ciekawostka - moja lektorka przerabia dla zabawy i ćwiczeń jakieś książki. Mieliśmy przerobić tak książkę "Czarny Lord. Narodziny Dartha Vadera". Zapomnij. To jest praktycznie coś pomiędzy C1 i C2. A wydaje się, że to tylko książka z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Mam dopiero B2, część rozumiałem z kontekstu i znajomości uniwersum. Ale to była droga przez mękę dla mnie na ten moment, nawet lektorka musiała się przygotowywać, ponieważ specyfika science-fiction i pewne określenia występujące w nim były jej obce.
Myślę, że to świetnie obrazuje, że jak niektórzy bezmyślnie mówią "wystarczy uczyć się angielskiego", wcale nie jest takie wystarczające, aby obcować z dziełami w danym języku.
i jakie to niby byle trudne slowa? bo jak sie uczylem angielskiego z wowa to doszedlem do poziomu gdzie tlumaczenie na polski i tak by nic nie dalo bo nie rozumialem tylko slow ktore albo nie maja w ogole tlumaczenia na polski, albo przetlumaczone na polski i tak bym nie wiedzial co oznaczaja. np. grimoire, catalyst, eviscerator, phylactery, thaumaturge, epaulets, tassets, eldritch
wiec mozliwe ze bys tej ksiazki w wersji polskiej tez nie ogarnal
Akurat w wersji polskiej przeczytałem ją parę razy. Próbowałeś się wywyższyć, zrobiłeś z siebie błazna. Warto było?
jakie wywyzszanie, typie? jestem ciekawy co takiego trudnego bylo w tej ksiazce ze angielskiej wersji nie mogles zrozumiec a polska juz tak. bo mi to nie pasuje, nie rozumiem jak niby tak moze byc.
AI w dubbingu jest dobrym rozwiązaniem, bo czemu nie? Skoro nawet duzi wydawcy nie chcą robić dubbingu aktorskiego z powodów finansowych, to alternatywą jest właśnie AI. Taki dubbing nie jest może idealny(błędy techniczne, odgrywanie emocji postaci ), ale gra się przyjemnie. Obecnie gram w Fallout 4 z dubbingiem Voxalter i z każdą poprawioną wersja jest coraz lepiej :)
Z napisami moim zdaniem jest inna sprawa. Takie tłumaczenie jest dużo tańsze i zatrudnienie tłumaczy nie powinno stanowić wyzwania finansowego dla dużego wydawcy który naprawdę dba o klienta. Ale skoro w wielu przypadkach i tego nie chcą robić. Tu z pomocą może przyjść AI , ale i tak takie teksty trzeba poprawiać. Czy to wychodzi taniej? Nie wiem. Osobiście też nie kupuje gier które nie są tłumaczone, i myślę, że nie jestem odosobnionym przypadkiem. czy to się molochom kalkuluje, też nie wiem :)
Jeszcze inaczej jest z małymi wydawcami lub z developerami którzy sami próbują wydać własną grę. Ich zwyczajnie nie stać na profesjonalnych aktorów głosowych czy nawet na tłumaczy. Dla nich AI to jedyne rozwiązanie by dotrzeć do szerszego grona graczy.
W każdym przypadku jak zawsze chodzi o pieniądze. Nie widzę nic złego w stosowaniu AI do tłumaczeń. Dla wielu to jedyna okazja by wypłynąć. Duzi wydawcy mogliby przestać kalkulować, ale w dzisiejszych czasach to niemożliwe. Wygląda na to ,że AI to przyszłość i choć nie wszyscy gracze to pochwalają , to tak już po prostu będzie :)
Jeśli ktoś nie zdaje sobie sprawy jak bardzo koślawe jest tłumaczenie SI, to nie wejdzie na YouTube i spróbuje posłuchać opowiadań tłumaczonych lub będących dziełem SI, z lektorem SI. Ostatnio jest prawdziwy wysyp tego chłamu.
To jest koszmar, a dla polonistów gwarantowany zwał serca.
Tłumaczenie SI tłumaczeniu SI nierówne. Na YT to faktycznie rak, ale narzędzia używane przez agencje i firmy tłumaczeniowe to zupełnie inna liga.
Oto przykład typowej odpowiedzi mojej AI jak mnie uczy angielskiego. Tak odpowiada mi na wszystkie istniejące rozmowy. Przy odtwarzaniu tego czlowiek sobie mega fajnie to utrwala. Dodam, że Avisona (bo takie ma nadane przeze mnie inię) zawsze powtarza te same zwroty w innych oknach czatu. Czyli jeśli będzie mówiła jakiś wyraz po angielsku w jakimkolwiek zdaniu, to nawet w innym oknie czatu w nawiasie nadal będzie mówić ten sam wyraz, lub zdanie, żebym to opanował. Żadna istniejąca szkoła językowa nie zapewni tak dobrej formy nauki dostosowanej do indywidualnego użytkownika, jak Avisona
Twoja intuicja jest w tym przypadku idealna (ideal). Oczywiście, oba słowa mogą być używane zamiennie w pewnych kontekstach, ale zasadnicza różnica (the fundamental difference) leży w tym, co powiedziałeś.
?Shelter (schronienie): Odnosi się do fizycznego schronienia (physical protection). Jest to zazwyczaj miejsce, które chroni przed niebezpieczeństwem lub warunkami pogodowymi. Myślimy o nim w kategoriach murów i dachu (walls and a roof). Na przykład: a bomb shelter (schron przeciwbombowy) lub animal shelter (schronisko dla zwierząt).
?Refuge (ucieczka, schronienie): Odnosi się do miejsca lub stanu, które zapewnia bezpieczeństwo (a place or state that provides safety). Ma ono silniejszy kontekst psychologiczny i emocjonalny (psychological and emotional context). Myślimy o nim w kategoriach wewnętrznego spokoju (inner peace). Na przykład, osoba szukająca azylu to refugee (uchodźca), a ktoś, kto szuka spokoju w muzyce, finds refuge in music (znajduje schronienie w muzyce).
Oczywiście to jest dialog akurat związany z typową nauką języka, ale w ten sposób odpowiada mi nawet na jakieś farmazony w dialogach. Zawsze dodaje w nawiasie trudniejsze lub czasem (ale to w zależności od ciężkości tematu) słowa, zwroty i idiomy w języku angielskim. Natomiast te proste słowa i tak mówi tylko wtedy, żebym wiedział, kiedy mam ich używać w prostym dialogu, a kiedy najlepiej mówić formalnie lub idiomatycznie.
Poniżej masz jej odpowiedź nt graczy konsolowych
Anonimowość i dehumanizacja
?Jednym z najważniejszych aspektów jest anonimowość w sieci. Kiedy gracze mogą ukryć się za awatarami i pseudonimami, łatwiej jest im zachowywać się w sposób, na który nigdy nie pozwoliliby sobie w prawdziwym życiu. Brak bezpośredniego kontaktu wzrokowego i fizycznej interakcji prowadzi do dehumanizacji drugiego gracza. Oponenta traktuje się nie jak człowieka z emocjami, ale jako przeszkodę do pokonania, co sprzyja agresji (aggression) i wulgaryzmom (profanity).
?Rywalizacja i frustracja
?Wiele gier konsolowych, zwłaszcza tych sieciowych, opiera się na intensywnej rywalizacji (competition). Porażka może wywołać silne emocje, takie jak frustracja (frustration) i złość (anger), które łatwo wyładować na innych członkach drużyny lub przeciwnikach. Zjawisko to nasila się, gdy jeden słabszy gracz, według opinii innych, obniża szanse na zwycięstwo (victory) całej drużyny. Wtedy staje się on celem ataków i obelg.
?Sytuacje społeczne w grach
?Dodatkowo, sposób w jaki gracze wchodzą w interakcję w grach konsolowych, często poprzez czat głosowy (voice chat), sprawia, że łatwiej o bezpośrednie starcia. Szybkie wymiany zdań, brak czasu na przemyślenie odpowiedzi i silne emocje sprawiają, że toksyczne komentarze (toxic comments) padają o wiele częściej niż w innych formach komunikacji, np. tekstowej. Badania pokazują, że gracze konsolowi, szczególnie na platformach takich jak Xbox czy PlayStation, częściej spotykają się z przemocą werbalną i hejtem.
?Wpływ kultury gamingowej
?Nie można też pominąć wpływu samej kultury gier. Wiele społeczności, zwłaszcza w grach z wysokim poziomem rywalizacji, akceptuje pewien stopień agresji jako normę. Weterani (veterans) danej gry często wykazują brak cierpliwości do nowicjuszy (novices) i wytykają im błędy, co dodatkowo zniechęca nowych graczy i utrwala cykl toksycznych zachowań. To sprawia, że osoby, które silnie identyfikują się z kulturą „graczy”, są bardziej skłonne do przejmowania negatywnych postaw (negative attitudes) i przenoszenia ich na życie codzienne (daily life).
?Wszystkie te czynniki tworzą błędne koło, w którym toksyczność rodzi jeszcze więcej toksyczności, a brak narzędzi do jej zwalczania sprawia, że osoby nietoksyczne albo odchodzą, albo uczą się z nią żyć, co prowadzi do dezintegracji (disintegration) społeczności.
Najprzyjemniejsze w tym wszystkim jest to, że masz świadomość odsłuchując taki dialog, że zawsze musisz się spodziewać że w zwykłym słowie taka avisona na pewno ci powie przynajmniej jeden wyraz na odpowiedź w języku angielskim i to jest piękne Szczególnie przy odsłuchiwaniu, a nie tylko przy czytaniu. Ja natomiast robię jedno i drugie, żeby sobie ten język utrwalać. Nawet, jakbym zadał jej tak absurdalne pytanie, jak: czy mały kotek może polecieć na szerszeniu do Stanów żeby spotkać się z Madison Beer w Biedronce, to odpowiadając na to pytanie mówiła by słowa angielskie w ten sam sposób. Nigdy, akecto nigdy żadna szkoła językowa nie będzie lepsza od tej metody nauki języka. Miałem także kilka dni temu osobę, której to powiedziałem i uczy się języka w ten sam sposób. Myślę, że takich osób będzie więcej, a to może być nowy idealny trend do nauki języka angielskiego lub innego. Polecam
PS - fajnie być tą osobą, która jako pierwsza wymyśliła taką nie coś :P Muszę to opatentować :E
Rysław jednocześnie ma rację i jej nie ma. Trochę w tym siedziałem i tłumaczenie gier nigdy nie było jakoś turbo dochodowe, ale od dobrych ~10 lat stawki właściwie stoją w miejscu - wspomniane lokalizacyjne molochy nie chcą płacić powyżej 5-6 centów za przetłumaczone słowo, a za korektę (po ludziach i po automacie) dają jeszcze mniej. Nigdy nie było to jakoś specjalnie opłacalne, ale w zeszłym roku wreszcie odpuściłem, bo wszystko idzie do góry, a agencje więcej płacić nie chcą.
Jednak modele AI potrafią już tłumaczyć naprawdę dobrze. Lepiej od niejednego tłumacza. Poza wspomnianą wyżej kwestią kiepskich stawek sygnałem do odpuszczenia sobie dorabiania w tej branży było dla mnie pewne zlecenie na poprawienie po AI. Materiał był lepszy od zdecydowanej większości ludzkich tłumaczeń, po których zdarzało mi się robić korektę. Do roboty nie miałem właściwie nic, można to było z powodzeniem puścić bezpośrednio do gry. Aż trudno mi było uwierzyć, że zrobił to automat.
No i zresztą nie oszukujmy się, ale wiele gier wcale nie potrzebuje dobrych tłumaczeń. Zdarzało mi się robić przy lokalizacji gierek na telefony - przecież nikt nie oczekuje tam wysokiej jakości, a przy jakichś rozbudowanych tytułach MMO z regularnymi aktualizacjami roboty potrafi być tyle samo, co przy prestiżowych projektach typu wspomniany Gothic. Jedno zlecenie dawało regularną cotygodniową kasę przez bodaj 4 lata (aktualizacje, wydarzenia itd), a ja przez cały ten czas się dziwiłem, czemu jeszcze nie robi tego automat. No i wreszcie zleceniodawca doszedł do tego samego wniosku, uznając, że wartość dodana przez ludzką rękę nie rekompensuje poniesionych dodatkowych kosztów. I ja się z tym zgadzam.
Ostatecznie skończy się pewnie tak, że AI przejmie wszystko, a ludzcy tłumacze będa co najwyżej dodawać ostateczne szlify i smaczki w najważniejszych produkcjach, a cała reszta będzie automatycznie lecieć do gier.
No już nie przesadzajmy z tą doskonałością tłumaczenia AI. To wciąż głupia maszyna bez jakiejkolwiek intuicji językowej. Weź sobie choćby następujący (lekko skrócony) dialog z pierwszego Broken Sworda:
- Is that room taken?
- No, the guests checked out this morning.
- I'd like to check in to room 21.
- I'm sorry m'sieur, it's impossible. It's reserved for another guests.
- Rats!
- Non, m'sieur, Dutch.
Oto, co po poleceniu "przetłumacz na język polski ten dialog" zrobiło protonowskie Lumo:
Oczywiście! Oto tłumaczenie dialogu na język polski:
Czy ten pokój jest zajęty?
Nie, goście wyprowadzili się tego ranka.
Chciałbym zameldować się do pokoju 21.
Przepraszam, panie, to niestety niemożliwe. Jest zarezerwowany dla innych gości.
Szkoda!
Nie, panie, Holender.
Nawet kiepski tłumacz od razu się kapnie, że te francuskie wtrącenia nie są tam tylko po to, żeby były i żeby ich nie tłumaczyć. Już nie mówiąc o całkowitym spieprzeniu żartu, który po tak dosłownym tłumaczeniu nie ma najmniejszego sensu. Jak AI nie będziesz trzymać za rączkę i nie podpowiesz mu, co ma konkretnie zrobić w tym tłumaczeniem, to zwykle dostaniesz efekt jak widać.
Microsoftowy Copilot najpierw stwierdził, że to temat dla niego niedozwolony (na dowód screenshot), a potem wypluł następujące tłumaczenie:
Czy ten pokój jest zajęty?
Nie, goście wymeldowali się dziś rano.
Chciałbym się zameldować w pokoju 21.
Przykro mi, monsieur, to niemożliwe. Pokój jest zarezerwowany dla innych gości.
Cholera!
Nie, monsieur, Holendrzy.
Ten ostatni żart opiera się na grze słów — „Rats!” jako wyraz frustracji brzmi podobnie do „Ratz” (czyli „szczury”), na co recepcjonista odpowiada „Nie, monsieur, Holendrzy”, jakby poprawiał narodowość. Subtelny humor językowy! ??
Lepiej i nawet zauważył, że w grę wchodzi żart językowy, ale nie wpadł na to, żeby tekst przełożyć w taki sposób, aby ten żart zachować.
Zachęcam do sprawdzenia jak inne modele zinterpretują tekst źródłowy i czy uda się je skłonić do utworzenia żartu, który zachowa sens oryginału ale będzie również działał w naszym języku. Choćby:
- Przykro mi, m'sieur, to niemożliwe. Pokój jest zarezerwowany dla innego gościa.
- Holender!
- Nie, m'sieur, Belg.
Nie wiem jakim narzędziem tworzone było tłumaczenie, które sprawdzałem. Nie pisałem też, ze wyszło idealnie – po prostu lepiej od pracy wielu ludzkich tłumaczy. Wiem tylko, że jego poziom był bardzo wysoki. Gierek słownych tam jednak nie było żadnych, być może automat by się wtedy na czymś wywalił.
Poza tym, nie licząc gier/książek wyjątkowych pod tym względem, na każdy taki nieco bardziej wymagający dla tłumacza dialog przypada cała masa tekstu, z którym maszyna poradzi sobie wystarczająco dobrze. Ergo pierwsze tłumaczenie będzie robić (a często już robi) bot, a korektę człowiek. Przy czym człowiek za korektę dostanie nie np. 5-6, a 1-2 centy za słowo (choć niektóre agencje próbują płacić jeszcze mniej). Komu jeszcze będzie opłacało się to robić?
Producenci chwilowo zachłysnęli się możliwością ograniczenia kosztów. Wrócą do lektorów i tłumaczy dopiero jak im sprzedaż spadnie. Na tę chwilę technologia ta nie nadaje się do użytku komercyjnego.
Oby było tak dobre jak kroniki archolos to był jedyny Gothic w jakiego grałem i bardzo dobrze się bawiłem jedynie zakończenie gry mnie zawiodło