Recenzenci podkreślają, że fabuła Bloodlines 2 stoi na całkiem wysokim poziomie – opowieść wciąga i potrafi zaskoczyć, a bohaterowie zostali dobrze napisani i wiarygodnie osadzeni w świecie gry. Pochwały zbiera także klimatyczny, mroczny świat, który oddaje ducha uniwersum Vampire: The Masquerade.
Czyli jak "jedynka", która też innych zalet, poza pisarstwem i klimatem, nie posiada.
Jeśli więc ktoś liczył, że Bloodlines 2 zdoła powtórzyć sukces pierwszej części
Jaki sukces? Przecież na premierę, ta gra była uważana za gigantyczną porażkę. Dopiero z biegłem lat, a zwłaszcza łatek i modów, zyskała na reputacji w oczach graczy.
Jedynka po spaczowaniu to arcydzieło, przez wiele lat w zasadzie najlepszy cRPG ever.
Czyli jak "jedynka", która też innych zalet, poza pisarstwem i klimatem, nie posiada.
Kompletna bzdura. Świetne questy poboczne, znakomita mechanika, rozgrywka każdym typem wampira też inna.
Recenzenci podkreślają, że fabuła Bloodlines 2 stoi na całkiem wysokim poziomie – opowieść wciąga i potrafi zaskoczyć, a bohaterowie zostali dobrze napisani i wiarygodnie osadzeni w świecie gry. Pochwały zbiera także klimatyczny, mroczny świat, który oddaje ducha uniwersum Vampire: The Masquerade.
Czyli jak "jedynka", która też innych zalet, poza pisarstwem i klimatem, nie posiada.
Jeśli więc ktoś liczył, że Bloodlines 2 zdoła powtórzyć sukces pierwszej części
Jaki sukces? Przecież na premierę, ta gra była uważana za gigantyczną porażkę. Dopiero z biegłem lat, a zwłaszcza łatek i modów, zyskała na reputacji w oczach graczy.
Czyli jak "jedynka", która też innych zalet, poza pisarstwem i klimatem, nie posiada.
No nie, posiadała jeszcze fenomenalny projekt questów przez co była bardzo wciągająca gameplayowo.
posiadała jeszcze fenomenalny projekt questów
A konkretniej? Na czym ta fenomenalność polega? Jeżeli chodzi o stojącą za nimi fabułę, to tak, były całkiem spoko (np. śledztwo dotyczące filmów snuff), ale żeby ich projekt się jakoś wyróżniał? Toż to zwykłe, liniowe historyjki złożone z dialogów i walki, niczego fenomenalnego sobie w nich nie przypominam.
niczego fenomenalnego sobie w nich nie przypominam
A na pewno odwiedziłeś np. Ocean House Hotel? ;)
A na pewno odwiedziłeś np. Ocean House Hotel? ;)
Tak i szczerze mówiąc, byłem mega rozczarowany. Naczytałem się o nim wielu pochwał, że to jedno z najlepszych zadań w historii gier itd., a dla mnie było ono zwyczajnie nudne, a pod koniec nawet trochę irytujące (bo męczyły mnie te oskryptowane, ciągnące się w nieskończoność sekwencje walącego się budynku, ognia, latających przedmiotów itp.). Przy czym zakładam, że pewnie robiłoby to wszystko lepsze wrażenie, gdybym doświadczył tego w 2004 roku. No a ja grałem całkiem niedawno i dlatego próby straszenia w tym zadaniu były dla mnie bardziej cringe'owe, niż faktycznie budujące klimat grozy.
Dokładnie. W dodatku tak oskryptowane liniowe questy jak właśnie Ocean House Hotel wypadają raczej kiepsko przy kolejnym podejściu do gry. A Bloodlines przecież stawia na replayability przez wybranie innego klanu, alternatywne opcje rozwiązania niektórych questów itp.
Walka w Bloodlines jest bardziej drewniana od całej serii Gothic. Gra bądź co bądź wciągająca, dziś ma status kultowej, ale jest bardzo nierówna pod względem wykonania.
Przy czym zakładam, że pewnie robiłoby to wszystko lepsze wrażenie, gdybym doświadczył tego w 2004 roku.
To może być rozwiązanie zagadki. Dla mnie ten poziom był jednym z najbardziej pamiętnych w historii. Podobnie jak np. posiadłość Konstantyna czy Przytulisko Przedmościa (Shalebridge Cradle) w "Thiefach". Analizując tego rodzaju misje, uczyłem się projektowania poziomów, co zaowocowało m.in. tym:
https://www.thiefguild.com/fanmissions/4410/old-comrades-old-debts
Analiza wspomnianych poziomów:
https://www.pcgamer.com/great-moments-in-pc-gaming-the-ocean-house-hotel-in-vampire-the-masqueradebloodlines/
https://thehorrorhq.com/blog/masquerade-hotel-level-exploring-the-ocean-house-in-vampire-the-masquerade-bloodlines
https://medium.com/mammon-machine-zeal/a-stairway-to-the-unconscious-thief-the-dark-project-20-years-later-6bd1f92783e9
https://www.gamedeveloper.com/design/thief-tense-narrative-through-level-design-and-mechanics
https://www.pcgamer.com/journeying-into-the-cradle-in-thief-deadly-shadows/
to samo można powiedzieć o wychwalanym pod niebiosa questem Krwawego Barona We Wiedźminie 3 ile to się człowiek naczytał jaki to jest genialny i cudowny quest opus magnum w rpg, a był mega przeciętny i nijaki i nie dawał tego z czego słyną WIedźmin - ceny neutralności. Był zero jedynkowy do bólu.
To może być rozwiązanie zagadki. Dla mnie ten poziom był jednym z najbardziej pamiętnych w historii.
No ze starymi grami tak jest, że prawie zawsze trzeba ich doświadczyć w odpowiednim momencie, bo po czasie nie robią już takiego wrażenia jak kiedyś i bez różowych okularów nostalgii trudno je w pełni docenić. Mnie w zasadzie tylko jeden raz zdarzyło się zagrać w starszy tytuł po wielu latach od premiery i naprawdę się w nim zakochać, a był to... Fallout 3 ograny przeze mnie w 2020 roku, czyli 12 lat po premierze i będący zarazem moim pierwszym tytułem Bethesdy, jaki ukończyłem (wcześniej miałem krótki kontakt z Morrowindem i Oblivionem, ale to raptem godzinkę, czy dwie i trochę dłuższy z Falloutem 4, ale nie dobrnąłem do końca). Sam nie wiem kiedy mi stuknęło te 260 godzin na liczniku (edycja GOTY, więc razem z DLC), ale pamiętam, że tak dobrze (w tamtym momencie) nie bawiłem się z żadną grą od lat, prawdopodobnie od 2015, gdy naparzałem w Wiedźmina 3. Gdybym miał sporządzić listę top 10 moich najulubieńszych produkcji, to F3 z pewnością by się tam znalazł i to wysoko (ale za RDR2 ;d). Robiłem do niej wcześniejsze podejścia, za każdym razem się odbijałem, aż w 2020 coś pykło i potem już poszło z górki :).
Ale mam szczęście, że potrafię bez problemu obchodzić się z starymi grami, których archaizm niespecjalnie mnie rusza. Po prostu patrzę na to obiektywnie i mam świadomość, że stare gry są po prostu starymi grami i mają swoje archaizmy i mam do gier podejście, które polega po prostu na czerpaniu funu z rozgrywki. Stąd w starych gierkach nie ruszają mnie przestarzała grafika itp. Praktycznie bez problemu ogrywam stare gry. A nie jak co niektórzy co bezmyślnie piszą teksty w stylu "zagrałem w grę (która ma co najmniej kilkanaście lat na karku) i grafika bardzo mnie odrzuciła, gra jest zupełnie niedzisiejsza!", aż proszą się o memy z pikaczowym zdziwieniem albo lepiej "you don't say".
Chociaż jeden trzeźwy komentarz. Co w tej serii takiego kultowego? Zagrałem w prawie wszystkie rpg / action rpg jakie istnieją ale w Vampire: The Masquerade nigdy. Dlaczego? Bo waliła mułem na kilometr, rpg tam tyle samo co w Deus Ex, a do tego te wampiry. A wampiry są równie głupie jak zombie.
To nie ma nic wspólnego z trzeźwością komentarza, sam zresztą napisałeś, że nie lubisz gatunków z wampirami i to jest czysto subiektywna kwestia. Tak samo ja nie lubię gier o zwykłych sportach, nie gram w nie i nie oceniam, bo po co. Wiadomo, że nam się nie spodobają konkretne rzeczy, to po prostu indywidualna kwestia.
https://www.gry-online.pl/recenzje/vampire-the-masquerade-bloodlines-recenzja-gry/zd91c
Bugi, bugi, bugi ;)
Jedynka po spaczowaniu to arcydzieło, przez wiele lat w zasadzie najlepszy cRPG ever.
Czyli jak "jedynka", która też innych zalet, poza pisarstwem i klimatem, nie posiada.
Kompletna bzdura. Świetne questy poboczne, znakomita mechanika, rozgrywka każdym typem wampira też inna.
Świetne questy poboczne, znakomita mechanika, rozgrywka każdym typem wampira też inna.
Bzdura. Questy poboczne są dobrze napisane, ale o tym sam wspomniałem. Mechanicznie gra jest natomiast beznadziejna, toporna i zabugowana, przez co rozgrywka jest męcząca, wtórna, nudna i zwyczajnie odpychająca. Przebrnąłem przez nią jeden raz (i nie żałuję, bo fabuła była spoko, podobnie jak postaci, dialogi i klimat), ale jako całość, gra jest po prostu niedokończonym szrotem (zwłaszcza w drugiej połowie, gdzie jest więcej walki niż dialogów), w który bez modów ledwie da się grać, o czerpaniu przyjemności z gry nie wspominając.
Jedynka po spaczowaniu to arcydzieło, przez wiele lat w zasadzie najlepszy cRPG ever.
Taa, najlepszy RPG, który jest niemal całkowicie liniowy (nie licząc finału), a większość decyzji nie ma absolutnie ŻADNEGO znaczenia fabularnego, bo gra nie wyciąga za nie żadnych konsekwencji... To ja podziękuję za takie "arcydzieło", wolę trylogię Wiedźmin albo Mass Effect czy serię Fallout, gdzie nasze decyzje kształtują świat gry i losy zamieszkujących go postaci, kładąc na nasze barki ciężar odpowiedzialności. Bloodlines może tylko pomarzyć o byciu taką grą.
Co kto lubi. Nie ma co o to za bardzo się spierać. Indywidualne tematy są po prostu subiektywne.
fabuła Bloodlines 2 stoi na całkiem wysokim poziomie – opowieść wciąga i potrafi zaskoczyć, a bohaterowie zostali dobrze napisani i wiarygodnie osadzeni w świecie gry.
Nie brakuje też głosów, że gra jest przeładowana długimi, nic niewnoszącymi dialogami,
To w końcu wciąga, czy nudzi? Bo długie, nic niewnoszące dialogi nie brzmią zbyt ciekawie.
A to nie było tak, że jedna strona tak uważa, druga strona ma inne zdanie itp?

Nie było najmniejszych szans, by ta gra sprostała oczekiwaniom fanów jedynki. Tym bardziej po turbulencjach, jakie przeszła podczas produkcji. Pozostali mają szansę na dobrą zabawę. Tym razem walka będzie lepiej zrealizowana, ale w tym aspekcie poprzeczka była zawieszona tak nisko, że nie pozostawia to wątpliwości.
Rok temu Tim Cain podzielił się statystykami i Vampire the Masquerade: Bloodlines ze wszystkich gier, nad którymi pracował w Interplay, Troice i Obsidianie była tą, która sprzedała się najgorzej. Około 80 tys. kopii. Do dziś dobiła może 700k egzemplarzy. Oczywiście głównie z powodu bugów. Pamiętam jak przed sesją dedeków koledzy wymieniali się komendami konsoli, które pozwalały ukończyć jakieś totalnie zbugowane zadanie uniemożliwiające dalszą grę.
Biorąc pod uwagę wyniki oryginalnego Bloodlines, to logiczne wydaje się założenie, że dwójka musi przede wszystkim przyciągnąć nowych graczy, bo 700k na bank nie wystarczy, by gra się zwróciła po tylu latach produkcji.
Chętnie sam grę sprawdzę ale tak za 1/3 tej ceny. Oczywiście nie spodziewałem się poziomu pierwszego Bloodlines, które stawiam bardzo wysoko jeśli chodzi o gry, ale na bezrybiu... Pytanie czy PDX jej nie porzuci jeśli sprzedaż nie będzie zadowalająca (a obstawiam, że nie będzie, pytanie jak bardzo...), mają w tym wprawę. Oby przynajmniej te błędy naprawiali.
Ludziom piszacym ze Bloodlines 1 jest slabe, bo fanpatche itd... polecam chwile refleksji na temat DLACZEGO wogole te patche w takiej ilosci i jakosci powstaly.
Bo nie do kazdej niedokonczonej i zabugowanej gry powstaja. A juz napewno nie wykonane z tak wielka "miloscia".
Mozna tez sie zastanowic nad tym czym jest system Vampire, jak sie w to gra i czego oczekuja fani po jego "egranizacji" (to tez rzuca troche swiatla na temat dlaczego "slaby" (powiedzmy) core-gameplay (czyli tbh walka) jedynki #nikogo).
Czytając dyskusję nt. genialności / jej braku zadań w pierwszym Wampirze, dochodzę do wniosku że z ludźmi którzy się zafiksowali na jakaś tezę w żaden sposób nie da się dyskutować. Persecuted dostaje przykład za przykładem dobrze zrobionych zadań, zabiegów gameplayowych... i na każde reaguje w stylu "meh, dla mnie słabe" W ten sposób można zglebować dosłownie każdą grę.
Red Dead Redemption 2? No i co w niej dobrego, jeździsz kombojem, nic sie nie dzieję, zadania przewidywalne ...
Doom Dark Ages? Płytka i dziecinna strzelanina, nic nadzwyczajnego.
Kingdom Come Deliverance? Przegadana i męcząca.
Itd
Czasami się zastanawiam, czy niektórzy z internautów w ogóle lubią jakiekolwiek gry, czy tylko lubują się w masochistycznej przyjemności narzekania na wszystkich i wszystko.
Nie. Po pierwsze gracze, to byli kiedyś. Dziś jest podział na graczy i "graczy". Masz takiego kiszaka, idź zobacz jak on "przechodzi" gry - odpala grę - skip, skip, skip, skip, bieg, walka, skip, skip (pisząc skip mam na myśli wszystkie dialogi, tutoriale itp. itd.). Często do końca gry nie ogarnia połowy mechanik ("widzowie jak się włączało radar"). Przechodzi gry, jak ja to nazywam, mechanicznie - nie ma w tym żadnej imersji, głębi. Ot można go porównać do osobów czytających książki - jeden czyta Tolkiena tygodniami, przeżywa tę przgodę itp., drugi czyta ja jak gazetę codzienną - check, przeczytane, odchaczone. I taki jest wielu jak on. Aaaa, i to jest człowiek z pokolenia ... , który na wszystko potrzebuje argumentów - powiesz "mięsista walka" to tylko śmiech "że co"? Powiesz, że się Ci gra podoba - że co? Ale uzasadnij, podaj argumenty, LOL.
Persecuted dostaje przykład za przykładem dobrze zrobionych zadań, zabiegów gameplayowych...
Tiaa, konkretniej jeden przykład, jednego zadania...
Powtarzam, moim zdaniem Bloodlines to dobrze napisane dzieło, tylko zamknięte w okropnej, odpychającej grze video. Ma niezłą fabułę, fajne postaci i naprawdę dobre dialogi (zwłaszcza wypowiedzi kierowanego przez nas protagonisty), ale to nie zmienia faktu, że pod względem samej rozgrywki, Bloodlines jest zwyczajnie bardzo kiepskie, przede wszystkim na tle współczesnych standardów, choć na wiele jego aspektów już w 2004 narzekano. Ma iście beznadzieją walkę (której w drugiej połowie jest mnóstwo, aż do porzygu), jeszcze gorsze skradanie, nieistniejącą eksplorację, słabo zaprojektowane lokacje (to kilka korytarzy udających dzielnice Los Angeles), okropny labirynt do przebrnięcia (Warrens!), często wymuszony styl rozgrywki, niezależnie od klanu czy buildu twojej postaci (bo np. gra sobie wymyśliła, że w danym zadaniu musisz się skradać i możesz sobie wsadzić w tyłek swoją wysoko rozwiniętą perswazję czy uwodzenie).
Poza tym, jak już wspomniałem, gra jest bardzo liniowa w obrębie wątku głównego i w zasadzie w ogóle nie pozwala nam o niczym decydować (poza finałem). Z kolei nasze wybory w zadaniach pobocznych są ważne tylko na papierze, bo w praktyce i tak nie mają absolutnie żadnego znaczenia. Wybierzesz Therese, Jeanette lub namówisz "siostry" do współpracy? Wszystko jedno, bo po zakończeniu zadania, postać po prostu znika z fabuły i twój wybór na nic nie wpływa. Zdecydujesz się przegadać Gargulca, żeby dołączył do Isaaca i walczył przeciwko Camarilli? Spoko, nikt na to nie zareaguje, z księciem LaCroix, przywódcą Camarilli, na czele. Staniesz po stronie Venus lub Borysa? Wszystko jedno, bo cokolwiek zrobisz, nie zmieni się nic... Tak jest zbudowana dosłownie cała gra.
Dla mnie odgrywanie postaci w RPGu, to właśnie kształtowanie świata gry i decydowanie o losach zamieszkujących go postaci w namacalny sposób, a nie walka, skradanie czy maksowanie cyferek, od tego mam inne gry. Dlatego właśnie zdecydowanie wolę tytuły pokroju Wiedźmina, Mass Effecta czy Fallouta, bo lubię mieć sprawczość (agency) i czuć swój wkład w rozwój wydarzeń, a nie tylko być chłopcem na posyłki i specem od mokrej roboty, bo ktoś mi każe. A takie jest właśnie Bloodlines - idź, znajdź, zabij, tylko na jednej nodze, bo nie mam czasu!
tobialex, dokładnie. Tacy niby gracze śmieszą mnie, za każdym razem jak widzę, że skipują wszystko to budzą we mnie politowanie. Tak samo "gracze", którzy w pewnym momencie mają problem, bo nie wiedzą co robić, choć problem był właściwie bardzo banalny i prosty do rozwiązania. Np. jakaś mechanika, którą gra w pewnym momencie omawiała, nic tylko im napisać, że było nie skipować wszystkiego. Zresztą co to za przyjemność grać w takie gry rpg jeżeli skipuje się wszystko?
Ale to już takie czasy, bo w końcu dawniej to ludzie dobrze obeznani z grami, tacy którzy uwielbiali grać, byli jedynymi graczami, bo poza nimi nikt kto nie wiedział o grach, nie grywał w nie. Ale jednak dawno temu branża nagle stała się super popularna, a ludzie dowiedzieli się o grach i od tej pory oni też okazjonalnie grają w gry, choć nie jest to ich główna pasja i nie mają wielkiej wiedzy na temat gier, a nawet sprzętu komputerowego. Ci faktyczni gracze to niestety teraz mniejszość.
Jedynka to jeden z wielu przykładów na to, że gry kiedyś wcale nie były mniej zbugowane!
Jeszcze bym chcial dodac ze ta narracja ze "jedynka byla niegrywalna" przy premierze, to w wiekszosci falszywa narracja, ktora narosla wokol gry prze lata.
Owszem byla zabugowana, jak kazda gra Troiki, czy np. Nev Vegas Obsidianu. Albo gry Owlcat. Moze troche bardziej.
Ale nie byla niegrywalna.
Ziom, nie dało jej się skończyć przez bugi. Jak dla mnie to blisko niegrywalności.
jak odstrzelic ze sredniej czubow recenzentow wystawiajacych 1-2-3 i 8-9-10 to wychodzi po prostu solidny sredniak
no nie bardzo, bo nie wszystkie gry dostaja oceny z takim rozstrzalem
chodzilo mi bardziej o to, ze eliminujac te skrajne oceny masz po prostu srednia gre na 5-7/10
po pokazach ostatnich było już widać z jaka tragedią mamy do czynienia. Piękne pogrzebanie marki na x lat.
Persecuted, Wampira przechodziłem lata temu, więc może mi się różne rzeczy zatarły, ale ok, ja się też przygotuję do obrony Wampira, rozłożę zadania i fabule na czynniki pierwsze, odświeże... może w sumie pierwszy wampir zasługuje na dluzszy materiał, może opublikuje na swoim kanale film, a może poswięcę dwa akapity strukturze fabularnej przy okazji nowego Wampira...
Watek glowny w Bloodlines zasadzie z tego co pamietam mial kilka zakonczen, na pewno nie wszystkie widzialem. Takze w obrębie zadan byly rozne mozliwosci.
Jednego nie wiem - na ile nieliniowosc zmienialy kolejne community patche... sprawdzę. Ja na pewno grałemd dłużej dopiero po którymś community patchu.
Natomiast nieliniowość glownej fabuly to jeszcze nie wszystko - dla mnie bardzo istotne są dobrze napisani i charyzmatyczni NPC, ich świetne dialogi i to z pełnym voice actingiem... a tutaj to był poziom w tamtych czasach w zasadzie niedoscigniony...
Zadania, dialogi i postacie - czyli to co najważniejsze dla gier narracyjnycych, na pewno w Vampirze bronią się doskonale. Ktoś powie - no dobrze, ale czy w Bloodlines nie było mniej swobody niż w Falloucie, mniej epickości niż w Baldurze 2, a dialogi nie były mniej rozbudowane niż w Planescape?
Moim zdaniem to będzie nieuczciwe porównanie. Ciężko porownać grę z dość ładną, już w zasadzie filmową narracją, voice actingiem i grafiką 3D (choć zbugowaną), z hitami poprzedniej epoki jak Baldury czy Torment, gdzie wyobraźnią nadrabialiśmy niedostatki grafiki i brak voice actingu - ale dzięki temu można było załadować do gry masy tekstu i mało wymagających w wykonaniu mechanik.
Pamiętajmy że Mass Effect, Dragon Age czy nawet Oblivion wyszly po tej grze, a jedyne cPRG, która była wówczas podobnie nowoczesna narracyjnie jak Vampire to chyba KOTOR.
Pamiętam, że Bloodlines w rok swojego wydania robiło ogromne wrażenie i z pewnością było tytułem wybitnym i ambitnym narracyjnie. I będę tej tezy bronił, bo to jedna z moich ulubionych gier ever (nawet, jeśli ząb czasu trochę przyćmił wspomnienia o niej).
Acha, skoro prosisz o przykład zadania... znalazłem ciekawy filmik:
https://youtu.be/OwqhrRL4zD8?si=wsNwKx_pmhN2YVdt
A mnie muzyka z Ocean House do dziś wbija w fotel :)
No ale widzisz, twoja obrona tej gry sprowadza się w zasadzie wyłącznie do "kontekstu historycznego" (tzn. jak Bloodlines wypadał na tle konkurencji z tamtych lat), który mnie, mówiąc brutalnie szczerze, niespecjalnie obchodzi. Choćbym nawet chciał, nie jestem w stanie patrzeć na Bloodlines tak, jakby był 2004 rok. Grałem w niego ok. miesiąc temu (pierwszy i mam nadzieję ostatni raz w życiu ;d) i tylko z takiej perspektywy mogę go oceniać. A robiąc to, kieruję się kryteriami, jakie stosuję wobec wszystkich gier RPG, zarówno tych współczesnych, jak i tych klasycznych. Chcę mieć po prostu narzędzia umożliwiające mi odgrywanie role, które z mojej perspektywy sprowadzają się do kształtowania świata gry i losów zamieszkujących go postaci, przede wszystkim za pomocą podejmowanych decyzji. Doskonale rozumiem, że inni gracze mogą mieć inne podejście i oczekiwania od tego gatunku (np. maksowanie cyferek, dlatego dla niektórych nie ma lepszego RPG niż np. Diablo), ale ja mam właśnie takie. Gry liniowe i nieprzewidujące konsekwencji naszych wyborów, takie jak Bloodlines, według mojego pojmowania, w ogóle do tego gatunku nie przynależą.
Oczywiście, że przynależą, 95% tytułów tego gatunku czy choćby z Księgi cRPG, nie mieszczą się w twojej dziwnej definicji. Na tej zasadzie to Icewind Dale czy wszystkie dungeon crawlere, z arcydziełami pokroju Might and Magic, Wizardry czy Wizards & Warriors, to nie są cRPG xd Paranoja ignoranta.
Paranoja ignoranta.
Raczej paranoja nieumiejącego czytać ze zrozumieniem... Przecież napisałem wyraźnie "według mojego pojmowania", a nie, że jest to uniwersalna, obiektywna prawda. Gatunek RPG jest po prostu zbyt szeroki i mieści się w nim zbyt wiele tytułów, od Baldur's Gate i Planescape Torment, przez Wiedźmina i Mass Effect, a na Diablo czy Elden Ring kończąc. Jest to do tego stopnia zróżnicowany i pojemny typ gier, że można mieć grupę ludzi, w której każdy będzie deklarował bycie fanem RPG, a jednocześnie każdy będzie absolutnie nienawidzić tytułów, które uwielbia ten drugi (bo można np. kochać turowe gry z rzutem izometrycznym, a przy tym nie trawić Diablo i jemu podobnych)...
Ja, sięgając po grę RPG, mam za każdym razem dokładnie te same oczekiwania, o których pisałem już kilka razy - nieliniowość i możliwość kształtowania świata przedstawionego (rozumiane w ten sposób, że ten świat musi się zmieniać na skutek moich działań i decyzji, reagować na nie w taki czy inny sposób). Jeżeli jakaś produkcja tych cech nie posiada, to w moim rozumieniu nie zapewnia narzędzi do odgrywania roli, a więc nie jest grą RPG. Dla innych może być, dla mnie nie jest, tak po prostu. To nie jest uniwersalna definicja i prawda objawiona, tylko kwestia gustu i preferencji. Jak ktoś chce traktować np. Dark Souls czy Call of Duty jako gry RPG, to ja mu nie bronię, natomiast ja sam nie zamierzam.
Ale ten przykład z filmiku tylko pokazuje, że są tam zadania, właśnie jak to z nawiedzonym hotelem, które działają wyłącznie za pierwszym razem, a gra - jak wszystkie gry Troiki i wcześniej Fallouty - nastawiona jest na przechodzenie jej wielokrotnie.
Już lepszym zadaniem był quest z seryjny mordercą albo jakikolwiek inny, który daje możliwość konwersacji z NPC i znalezienia rozwiązania na karcie postaci.
Swoją drogą, quest w nawiedzonym hotelu miał po prostu śmieszny finał, kiedy w chwili zagrożenia życia ktoś sobie pisze pamiętnik:
"Oh my God, Ed covered in blood... coming to kill me... locked myself in the bathroom... he's gone crazy... he keeps shouting we'll be together forever and he'll never let me go... someone please hel...
(The writing trails off the end of the page.)"
Zresztą podobnych notatek jest w tej grze więcej.
Cały Iselor. Jak ktoś ma własne zdanie, to musi coś pisać o ignoranctwie, niesamowity chłop.
Ale tak właściwie co ta kobieta mogła zrobić w tym momencie? Na pewno wzywała pomocy i to tyle. Rozwikłanie zagadki w Ocean's Hotel to bardzo dobry quest, a że przy kolejnych podejściach nie ma takiego efektu "wow" jest nieistotne, grunt że to zadanie zapada w pamięci i ponad 20 lat później gracze o nim pamiętają. Niewiele jest erpegów, które mogą się pochwalić czymś podobnym.
Sama gra jest dość liniowa, ale to akurat można uznać za zaletę w porównaniu do wielu sandboxów z rozdmuchanymi lokacjami i questami kopiuj/wklej. Najważniejsze, że wiele zadań można wykonać na kilka sposobów i ponosimy konsekwencje swoich wyborów (np. gdy decydujemy się poświęcić życie człowieka dla własnych korzyści odwiedzając opuszczony szpital albo rozwiązując ostatecznie problem rywalizacji T&J).
Jedyną wadą gry jest końcówka gdzie faktycznie zabrakło budżetu.
Prawda jest taka że te oceny nigdy nie powinny mieć takiego znaczenia jak mają obecnie bo to psuje rynek. Gracze są w nie mega zapatrzeni. Gdy gra ma poniżej 80 na metracritic to dla wielu sugeruje że nie warto w coś zagrać. Nawet wydawcy ustalają premie w oparciu o metacritic (patrz Bethesda). Nie raz ograłem tytuł który był średnio oceniony przez krytyków a przy tym bardzo miło się zaskoczyłem. Z każdym tworem jest tak jak powiedział Christopher Nolan. „Nie staraj się tego zrozumieć. Poczuj to.” Myślę że warto pójść czasem takim podejściem
Obecnie?
Już 15 lat temu, jak wychodziło New Vegas, Obsidian miał zapisane w umowie jakieś bonusy/premie, jeśli gra osiągnie określony wynik na Metacritic (którego wtedy nie osiągnęła, tak btw).
Nie zapominajmy, że z tej gry usunęli większość mechaniki RP.
Nie ma drzewka umiejętności, tylko pojedynczą linię umiejętności, których uczy się po kolei.
Nie ma statystyk, testów umiejętności, ekwipunku, karty postaci, dziennika zadań, systemu człowieczeństwa, otwierania zamków itd.
Jedyne co ma "dwójka" wspólnego z "jedynką" to nazwa.
No cóż, Unreal Engine i dobra optymalizacja nie chodzą ze sobą w parze. Zero zdziwienia.
Czyli tradycja serii podtrzymana. Pierwszy Bloodlines też nie był wybitną grą, chociaż obrósł sporym kultem. To prawda, że ma genialny klimat i bardzo dobrą pierwszą połowę gry w której pojawiały się ciekawe zadania. Mimika postaci nawet dziś może robić wrażenie. Druga połowa była przepełniona walką i widać było, że gra była kończona w pośpiechu. Gra ma niby potencjał na replayability z uwagi na możliwość grania różnymi klanami, jednak to max. 2 podejścia w czasie których różni się tylko odbiór naszej postaci. Za pierwszym razem grałem Nosferatu, za drugim Toreadorem bodajże. I faktycznie rozgrywka mocno się różniła. Jako Nosferatu musiałem poruszać się głównie kanałami, a jako Toreador mogłem swobodnie łazić po mieście i dzięki temu znalazłem dużo więcej questów pobocznych. Pograłem też nieco Malkavianem, ale poza jakimiś efektami w postaci innej czcionki, głosami, które słyszy nasza postać reszta była taka sama.
Druga część powstawała w bólach i ostatecznie stworzyło ją studio, które dotychczas robiło symulatory chodzenia. Podobno z gry wycięto większość elementów RPG, więc wyjdzie z tego taka przygodówka. Pewnie ogram jak za kilka miesięcy będzie rozdawana na Epicu za free.
Druga połowa była przepełniona walką
Chyba ci się coś pomyliło, to tylko końcówka była przepełniona walką, ale nie całe pół gry... xD
Kiedy wywalasz najlepsze mechaniki które gracze ubwielbiali w jedynce i liczysz że druga cześć będzie takim samym hitem co jednynka.
Ja tam nie jestem jakimś wielkim fanem jedynki (szczerze mówiąc to lepiej wspominam Vampire: The Masquerade - Redemption, które też przecież wybitne nie było), ale i tak przykro czytać o kolejnej optymalizacyjnej porażce. Zagram jak połatają i wyląduje na jakiejś dobrej promce.
UE5 i słaba optymalizacja? O kurde, jestem w szoku.
Jeśli warunkiem sine qua non do bycia grą CRPG jest całkowita swoboda, to nawet BG3 pewnie nie do konca spelni te oczekiwania...
A co do pierwszego Bloodlines - świetnie napisane, charyzmatyczne albo po prostu ciekawe postaci, aspekt na który mało kto zwraca uwagę.
Książe ze swoim szeryfem, Jack, Issac, Ming czy szalone siostry(a). Nie ma wiele gier, gdzie postaci bym tak dobrze pamiętał po latach. Nawet te pomniejsze były dobrze zaprojektowane, a ich dialogi napisane przez bardzo zdolnych writerów.
A wracając do nowego Wampira, ja właśnie na ten element pewnie zwrócę uwagę, i dam mu szanse nawet jak bedzie mial niskie oceny, bo w wielu przypadkach na oceny graczy wplywaja przede wszystkim aspekty techniczne, ktore dla mnie nie mają aż takiego znaczenia, a bardziej liczy sie swiat, sprawna narracja, dobre postaci i historia. Byłem w stanie grac w Cyberpunka w wersji 1.0 i podobało mi się, więc bledy mi nie straszne. .
Całe szczęście, że wspomniany wyżej hotel dało się pominąć odpowiednimi komendami w konsoli ... Nie po to gram wykokszonym, złym wampirem, żeby jakiś hotelik mnie tu straszył :)
https://www.youtube.com/watch?v=ZAIR9faz9pM
Współczeszne standardy. Buahaha :) Powiedziałbym, że wiele gier wyprodukowanych stosunkowo niedawno nie dorasta do pięt, pod wieloma względami, starszym grom
O ile sam jakimś fanem nie mogę się nazwać, bo nie przeszedłem gry do końca, bo dosłownie pod koniec przerwałem z jakichś powodów, tak ten materiał Ssetha strasznie lubię, często do niego wracam, a i był jednym z głównych powodów sprawdzenia gry. Na pewno jeszcze spróbuję przejść całość w przyszłości, może już innym klanem :)
Patrząc na oceny gier z ostatnich lat i to w co mi się dobrze grało (a były to jedynie gry co najwyżej średnio oceniane) to Bloodlines 2 kupić muszę. Tylko teraz zastanowić się trzeba co najpierw zacząć Outer Worlds 2 czy Bloodlines 2 xd
Osobiście sądzę, że Outer Worlds 2 może być lepszą grą... natomiast niekoniecznie będzie miało lepszą glówną historię.
Outer Worlds wydaje się mądrzej zaprojektowane i pełne świeżych pomysłów a na pewno będzie dłuższe. Natomiast to nie jest gra aż tak poważna jak Vampire 2.
Wątek główny ponoć daje radę, ale przez resztę to ta gra szybko stanieje. Kupi się może na święta za stówkę albo mniej :p
Nigdy nie grałem w oryginalną grę, obejrzałem kilka gameplayów z początku gry i ... podoba mi się, pewnie dlatego, że nie mam żadnych oczekiwań bo nie mam żadnego sentymentu związanego z pierwszą częścią. Zastanawia mnie tylko, czy w późniejszym etapie gry będzie można korzystać z jakiejś broni, czy tylko walka wręcz i telekineza?
Z komentarzy niektórych na steam wynika,że w grę maczało palce sweet baby i.n.c
Ja w jedynkę nie grałem,czy zagram w to?
Nie wiem jeszcze
Zaraz, zaraz. To kto w końcu szerzy demoralizującą narracje seksualną? Lewica czy prawica? xD
Mam nadzieję że nie wychodzisz z piwnicy.
No i po drugiej stronie wybrane najbardziej skrajne opcje, by pasowało do narracji :). Gdzie Clair Obscur, RDR, Tomb Raider, Wiesław, Cyberpunk, KCD2 i można tak jeszcze długo.
Ale hej, nie w każdej grze baby jak modelki, to woke, upadły zachód i słabe gry.
Nie mam nic przeciwko brzydkim postaciom w grze bo kobiety i dziewczny różne są ale jeśli to jest celowy zabieg żeby przypodobać się pewnej grupie. To tego nie popieram.
Czyli jesteś świadomy istnienia ludzi o różnej urodzie, ale jeśli takie kobiety pojawiają się w grze, to już jest na siłę... Logiczne, rozumiem.
W tym samym czasie, jeśli gość jest brzydki jak noc, to jest wszystko ok. Ba, nawet lepiej!
Może, zamiast szukać spisku w "woke", to odwrócisz swoją tezę - co jeśli to po prostu zignorowanie facetów grających w gry? Czemu producenci mają robić tylko modelki, bo ktoś musi trzymać spodnie u kostek, grając w grę?
Na tym "woke,, Inkuzywnosci jeszcze nikt dobrze nie wyszedł a sporo firm kupę kasy wtopiło widać odwracanie się tego trendu na świecie. Bo żyjemy w kulturze mas mediów jak nie jesteś piękny i bogaty to nie jesteś fajny po prostu ładni i bogaci mają łatwiej w życiu. A ten brzydki chce stanąć obok tego ładnego chce się ogrzać w promieniach tego ładnego wydaje mu się w tedy że on wcale taki brzydki nie jest. Ja nie wiem co kto robi z pikselami ładnej dziewczyn jak gra w grę to już zależy od czego on oczekuje. Myślę że to chodzi Ci o nadmierną seksualizację kobiet w grach. I pewne grupy społeczne które są tym bardzo urażone i postanowiły wyrazić frustrację tym. Krytykując takie gry a twórcy postanowili sprostać ich oczekiwania dawać brzydkie kobiety w grach.
Czyli właśnie opisałeś siebie. Robisz dokładnie to samo. W jakiejś grze postać kobieca jest przeciętnie wyglądająca, to się oburzasz. Tak jak inna grupa się oburzała, że te postacie są przesadzone.
W tym samym czasie jak się pojawi jakaś czarnoskóra postać, to płacz, że gdzie realizm. A gdzie realizm w zawsze ładnych i cycatych paniach?
Zdecydujcie się, czego oczekujecie od gier. Nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka.
Jak zwykle przekręciłeś na odwrót to co ja powiedziałem ja nie opisałem siebie tylko jak ten mechanizm wygląda w grach. Jakie jest uzasadnienie że w grze X w pierwszej części grasz normalną ładną kobietą czy dziewczyną a potem wychodzi druga część gry X1 i dostajesz już brzydką postać głównej bohaterki rozumiem jeśli to było uwzględnione fabularnie to ok. Ale jak są naciski i protesty pewnych środowisk że twórca ma zrobić brzydką kobietę. Po to żeby zadowolić tamto środowisko To tylko mnie wkurza i twórca powinien olać tą spłakaną grupę. To samo masz filmach i serialach i to nie jest tylko z jednej strony tylko z dwóch stron. (Ty kolego masz chyba jakiś fetysz z tymi dużymi cyckami bo ciągle o tym mówisz :D)
A ty dalej z teoriami spiskowymi, że to jakieś grupy naciskają na devów, że "róbcie brzydkie baby". Goście są szkaradni od zawsze. Kobiety przestały być tylko lalkami, które pasują jak pięść do oka w wielu tytułach, ale hej, to na pewno wina woke. Nie wiem, jak wy sobie poradzicie, że jakaś dziunia nie biega na szpilkach i nie ma pełnego makijażu w horrorze.
Powtórzę to raz jeszcze: z jednej strony wszędzie płaczecie o realizm (jak to geje w średniowieczu, jak to czarnoskórzy w średniowieczu), a później nie przeszkadza wam to, że jakaś kobieta wygląda tak, jak wyglądać by nie mogła w tamtych czasach/warunkach. Gdzie w tym logika?
Powtórzę to raz jeszcze: z jednej strony wszędzie płaczecie o realizm (jak to geje w średniowieczu, jak to czarnoskórzy w średniowieczu), a później nie przeszkadza wam to, że jakaś kobieta wygląda tak, jak wyglądać by nie mogła w tamtych czasach/warunkach. Gdzie w tym logika?
My nie płaczemy o realizm, bo gry nigdy nie były realistyczne
Skoro graficy potrafią zrobić dowolny model kobiety albo mezczyzny to dlaczego mamy oglądać brzydote? Cuchniesz mi trollem

Ale opowiadasz kompletne bzdury to nie są teorie spiskowe wiesz ile afer wybuchło z tego powodu że kobiety dziewczyny są za ładne w grach ? Wystarczy że jak teraz wyjdzie jakaś gra i kobieta jest ładna to tamto środowisko wyje szantażuje i grozi że zbojkotują grę i piszą petycję!! o usunięcie gry normalnie cyrk odstawją . Masz przykład tamto środowisko przeszkadzała bohaterka gry Stellar Blade bo jest za ładna. Twój argument został obalony że to teoria spiskowa. ,,A ty dalej z teoriami spiskowymi, że to jakieś grupy naciskają na devów,, Nawet specjalna firma powstała do tego nazywa się Sweet bay Nawet jak twórca robi jakiś remaster starej gry to twórca żeby nie mieć problemu co kiedyś było normą dziś musi ocenzurować kawałek wystającego stanika żeby się nie narazić.
skoro graficy potrafią zrobić dowolny model kobiety albo mezczyzny to dlaczego mamy oglądać brzydote
Odezwał się pewnie Adonis.
Odpowiedź jest prosta - bo to nie wybieg, gra porno, czy niebieska platforma i nie każda postać musi wyglądać jak modelka.
tamto środowisko wyje szantażuje i grozi że zbojkotują grę i piszą petycję
Czyli popatrz - to samo co wy robicie, gdy w grach są czarni, geje lub "brzydkie" kobiety. Wszędzie tylko krzyczycie, że gra będzie porażką, nikt jej nie kupi, będą wystawiane 1/10 i że to woke produkt. W przypadku najnowszego Asasyna nawet była petycja, by anulowć grę. A jak się nie udaje (typu BG3), to ciśnienie wam rośnie.
To, gdzie było Sweet Baby np. przy Clair Obscur? Nikt nie zmusił twórców do zrobienia "brzydkich" bab i wsadzenia do teamu jakiegoś czarnoskórego? Przecież gra zrobiona przez francuskie studio. Powinni jeszcze imigrantów dorzucić.
Obalić, to możesz co najwyżej piwko. Moje argumenty wciąż są na swoim miejscu.
Nie bardzo chce mi się już z wami żreć, bo i tak z tej dyskusji nic nie wyniknie, więc to moja ostatnia odpowiedź.
Udanego weekendu, panowie <3.
Ostatnie moje słowo jak to mówiło Sweet Baby jeśli przełożeni nie zechcą twoich konsultacji to zabierz ich dział marketingu na kawę przedstaw im swoją wizję a jak nie będą tego chcieli to zastrasz ich co się stanie jak nie wezmą twoich konsultacji,, więc twój kolejny argument upada jak domek z kart. Że studia brały ich dobrowolnie . Oni sami się narzucali studiom,, to, gdzie było Sweet Baby np. przy Clair Obscur,,. Nie zostało wzięte po tej aferze zastraszaniem studia postanowił pokazać środkowy palec Sweet Baby. Przy Czemu większość ma się podporządkowywać mniejszości że tam brakuje czarnego geja ? jak to nie jest np. nieuzasadnione fabularnie i historycznie też tam nie pasuje. I wiele z tych gier przez to okazało się crapami. Sweet Baby szantażowało twórców Black Myth: Wukong że w grze nie ma kobiet co było nieprawdą. taki DragonAge Veilguard okazał się crapem własnie przez to co tak usilnie bronisz. Dobra kończę już najlepszego weekndu kolego :).
Oglądałem wczoraj jakieś urywki z gameplayu. I powiem szczerze od razu - to od razu widać, że nie jest następca ani nawet naśladowca pierwszego Bloodlines. Jednocześnie to co zobaczyłem wygląda całkiem fajnie, tak jak niektórzy już zauważyli - przygodowa gra akcji w Świecie Mroku. Dialogi wyglądają i brzmią dobrze, twarze postaci i mimika także całkiem ok. Walka i poruszanie się wygląda jak coś co może dawać frajdę. Grą roku to nie będzie, nawet nie ma się co oszukiwać. Ale myślę po tym co widzę, że ta gra to może być takie mocne 7, nawet 7.5. Aż chyba sobie kupię jak tylko będzie wypłata.