W Polsce doszło do bezprecedensowego wydarzenia. Znany lektor Jarosław Łukomski pozwał firmę, która miała wykorzystać jego głos w swoich reklamach. Teraz obie strony spotkają się w sądzie.
Trenowanie AI na obrazach, książkach lub materiałach wideo bez zgody ich autorów jest problemem, który pojawił się zaraz na początku, gdy technologia zaczęła zyskiwać na popularności. W Polsce dochodzi właśnie do sprawy bez precedensu, ponieważ lektor Jarosław Łukomski pozwał firmę, która miała wykorzystywać jego głos w swoich reklamach. Ta najpierw nie przyznawała się, stwierdzając, że głos nie jest prawnie chroniony.
Portal Polscylektorzy.pl przekazał, że Jarosław Łukomski, przy pomocy swojego pełnomocnika, banku głosów Mikrofonika, pozywa nienazwaną firmę. Ta miała wykorzystać jego głos w swoich materiałach wyświetlanych w internecie i reklamujących usługi z branży wodno-kanalizacyjnej. Firma ma osiągać przychody na poziomie 30 milionów złotych rocznie, więc byłoby ją stać na wykupienie legalnego nagrania lektora, ale tego nie zrobiła, na co zwraca uwagę reprezentujący Łukomskiego Tomasz Bartos:
Jednak zamiast zamówić nagranie, postanawia wygenerować sobie ten głos za darmo, nie wiadomo gdzie, nie wiadomo jak, nie wiadomo z jakich materiałów i nie informując o tym Łukomskiego. Po czym emituje reklamy z tak wygenerowanym „głosem”.
Podano, że narzędzia do wykrywania AI wskazały prawdopodobieństwo na poziomie 98-99% użycia sztucznej inteligencji. Firma miała bronić się argumentem, że artykuł 23 Kodeksu Cywilnego nie wspomina wprost o głosie jako dobru osobistym:
Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.
Prawnik reprezentujący firmę miał odrzucić możliwość ugody, a jego odpowiedź Bartos określił jako „głupią, bezczelną i niebezpieczną dla rynku lektorskiego”. Reklamy miały ostatecznie zniknąć z sieci, co jednak nie kończy sprawy. Jarosław Łukomski przekazał, że nie chce odpuścić i ma kontakt z doświadczonymi prawnikami oraz specjalistami. Chce udowodnić, że jego zdecydowane działania pokażą, iż nie można wykorzystywać AI do kradzieży jakiegokolwiek głosu.
Wyrok, jaki zapadnie w tej sprawie może stać się wzorem dla podobnych przypadków. Rozstrzygnie on, czy sam głos można prawnie traktować tak samo jak nagranie żywego człowieka oraz jakie odszkodowania przysługują artystom, gdy ich praca bez zgody zostaje wykorzystana do trenowania sztucznej inteligencji.
1

Autor: Zbigniew Woźnicki
Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.