Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość Materiały promocyjne 24 września 2025, 16:10

Jeden telewizor, trzy zastosowania - sprawdzamy modele Hisense do sportu, gamingu i kina

Czy można wybrać jeden telewizor do kilku różnych zastosowań? Tak, ale trzeba wiedzieć, czego szukać. Zobaczcie najciekawsze telewizory Hisense do sportu, gamingu i kina.

Jeszcze kilka lat temu zakup dobrego telewizora mógł przyprawiać o ból głowy, szczególnie jeśli chcieliście mieć jeden sprzęt do kilku różnych zastosowań. Nie da się bowiem ukryć, że oglądanie meczów znacznie różni się od grania czy seansów filmowych. W każdym z tych przypadków inne parametry mają kluczowe znaczenie (jasność maksymalna, częstotliwość odświeżania, input lag, wierność odwzorowania kolorów itp.).

Dziś na szczęście nie jest to już tak zagmatwany wybór i jeśli zdecydujecie się na wybór telewizora Hisense, to będziecie mogli cieszyć się dobrym obrazem, niezależnie od tego, jakie treści chcecie na nim odtwarzać.

Tutaj znajdziesz telewizory Hisense

Nie przegapisz żadnej bramki

Mecze piłki nożnej, tenisa, siatkówki czy koszykówki wymagają od telewizora zaskakująco wiele. Choć sporo osób myśli, że nie jest to nic specjalnego, to rzeczywistość prezentuje się zdecydowanie inaczej.

Kluczem do płynnego i komfortowego oglądania sportu na telewizorze będą odpowiednio wysoka częstotliwość odświeżania oraz czas reakcji matrycy. Jeśli chodzi o ten pierwszy parametr, to nawet modele budżetowe z serii Hisense E7Q mają już na pokładzie panele o częstotliwości odświeżania aż 144 Hz i czas reakcji matrycy na poziomie 6 milisekund. Gwarantuje to idealnie płynny ruch, np. piłki po boisku, bez zniekształceń, rozmycia czy ghostingu (przy kiepskiej i wolnej matrycy możecie zobaczyć np. podczas meczu, że za piłkarzami ciągną się kształty przypominające ich cienie).

Telewizor do oglądania sportu nie musi być drogi. Budżetowy model Hisense 55E7Q PRO zagwarantuje wszystko, co najbardziej potrzebne, by nie przegapić żadnej akcji. Mamy tu panel 144 Hz, technologię QLED i możliwość włączenia trybu AI Sports Mode, dzięki któremu obraz w trakcie meczu będzie tak płynny, jak na żywo.

Jeżeli chcecie postawić na ogromny ekran i nie zrujnować przy tym domowego budżetu, to warto zastanowić się nad większą wersją Hisense 55E7Q PRO, czyli Hisense 100E7Q PRO. Za niecałe 11 000 złotych dostajecie wszystkie wymienione wyżej funkcje, ale z ekranem o przekątnej aż 100 cali. Do niedawna takie telewizory kosztowały dziesiątki tysięcy złotych, bo mówimy tu o prawdziwym monstrum na pół ściany.

Wydarzenia sportowe często odbywają się też za dnia albo oglądamy je w dobrze oświetlonym pomieszczeniu, w otoczeniu znajomych czy rodziny. Wtedy dopiero zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo potrzebna jest nam wysoka jasność maksymalna. Jeśli telewizor jest zbyt ciemny, to słońce i światło będą przeszkadzać w oglądaniu meczów. Topowe modele telewizorów Hisense z serii U8Q oferują nawet do 5000 nitów jasności szczytowej, co powinno zagwarantować idealną widoczność w każdych warunkach – nawet w pełnym słońcu.

Warstwa QLED jest także bardzo ważna podczas oglądania sportu. Dzięki zastosowaniu kropki kwantowej telewizor może wyświetlać więcej kolorów niż jego standardowy odpowiednik, niewyposażony w technologię QLED, a do tego zrobi to z większą precyzją. Dzięki temu nie będziecie oglądać nienaturalnie wyglądającej murawy na boisku piłkarskim czy wypranego z kolorów kortu tenisowego.

Ostatnia rzecz to już bardziej kwestia preferencji, ale jeśli chcecie wykorzystać w stu procentach wysoką częstotliwość odświeżania, to producenci telewizorów dodają do nich obecnie „upłynniacze” obrazu. Dzięki temu nawet mecz odtwarzany w 24 czy 30 klatkach na sekundę będzie sprawiał wrażenie dużo płynniejszego. Telewizory Hisense dzięki funkcji AI Sports Mode mogą sprawić, że ruchy sportowców będą jeszcze przyjemniejsze dla oka. Tak, jak wspominałem wyżej, jest to kwestia preferencji i nie każdemu podoba się „upłynniony” obraz – musicie sprawdzić to samemu.

Idealny gaming na PC i konsolach wymaga dobrego telewizora

Kategoria telewizorów gamingowych jeszcze jakiś czas temu w zasadzie w ogóle nie istniała. Dobrych telewizorów do grania szukało się „na ślepo”, patrząc na input lag poszczególnych modeli i mozolnie analizując specyfikację matrycy oraz dostępnych portów. Znalezienie dobrego rozwiązania nie było łatwe, a ilość sprzętu, który radził sobie z grami, okazała się ograniczona. W 2025 roku nie jest to jednak większy problem, a telewizory dedykowane graczom to już norma.

W ofercie Hisense niemal każdy telewizor jest wyposażony w specjalny tryb gry, który pozwala redukować opóźnienia, korzystać z technologii zmiennej częstotliwości odświeżania (VRR) oraz automatycznie dostosowywać obraz. A jakie są najważniejsze cechy dobrego telewizora gamingowego?

Najbardziej istotnym parametrem, bez którego nie możemy mówić o telewizorze do grania, jest input lag, czyli opóźnienie pomiędzy tym, co zrobimy podczas gry (np. wciśniemy przycisk na padzie lub myszy), a tym, co zostanie wyświetlone na ekranie. Dla rozgrywki w rozdzielczości 4K i 60 klatkach na sekundę (czyli obecnie chyba najpopularniejszego połączenia dla konsol obecnej generacji) przyjmuje się, że input lag powinien być mniejszy niż 15 milisekund, a dla rozgrywki w 120 klatkach na sekundę – mniej niż 10 milisekund. Wszystkie telewizory Hisense spełniają te kryteria, więc niezależnie od tego, który wybierzecie, powinniście być zadowoleni.

Hisense 65U8Q nada się do gamingu na najwyższym poziomie. Nie dość, że oferuje rewelacyjny input lag, świetny HDR i ma aż 65 cali, to na dodatek może pochwalić się częstotliwością odświeżania na poziomie 165 Hz. Do tego dochodzi oczywiście wsparcie dla HDMI 2.1, Dolby Vision, VRR i ALLM.

Dużo tańszym, ale także bardzo dobrym wyborem do grania będzie Hisense 55E8Q z ekranem o częstotliwości odświeżania 144 herców, HDMI 2.1 i obrazem MiniLED – to wszystko za mniej niż 4000 złotych. Jest to idealna opcja za rozsądne pieniądze dla konsolowych graczy.

Podobnie jak w przypadku sportu, odpowiednio wysoka częstotliwość odświeżania oraz czas reakcji matrycy są bardzo istotne w gamingu, szczególnie jeśli do telewizora podłączacie peceta. Telewizory Hisense o częstotliwości odświeżania aż 144 Hz i czasie reakcji matrycy na poziomie 6 milisekund powinny zadowolić w zasadzie każdego gracza.

Od momentu premiery konsol obecnej generacji kluczowe przy wyborze telewizora jest też to, by był wyposażony w najnowszy standard HDMI 2.1 oraz technologie ALLM i VRR. ALLM gwarantuje, że telewizor automatycznie przełączy się w tryb najniższych opóźnień, gdy wykryje podłączoną konsolę. Z kolei VRR sprawi, że jeśli Wasz sprzęt nie będzie w stanie wyświetlić stałej liczby klatek na sekundę (np. 60), to matryca sama dostosuje się do tych wartości i dzięki temu nie zauważycie „rozrywania” ekranu, zaś postrzegana przez Was płynność będzie wyższa (nie będzie uczucia zacinania się obrazu przy spadkach fps).

HDR i wysoka jasność maksymalna idą ze sobą w parze. Na palcach jednej ręki policzycie obecnie gry, które nie wspierają HDR-u, a cała reszta wygląda lepiej po włączeniu tej technologii. HDR gwarantuje szerszą gamę kolorów (a co za tym idzie – bardziej nasyconą i przyjemniejszą dla oka), głębsze czernie i przede wszystkim lepszy kontrast między najciemniejszymi a najjaśniejszymi fragmentami obrazu. Do pełni doznań HDR-u najlepiej wybrać telewizor o jasności maksymalnej wyższej niż 800 nitów. W tej roli idealnie sprawdzą się telewizory Hisense z serii U8Q oferujące do 5000 nitów jasności szczytowej.

Oglądanie filmów, to wyższa szkoła jazdy

Z mojego doświadczenia wiem, że absolutnie kluczowymi kwestiami w przypadku oglądania filmów na telewizorze są dobry HDR i wysoka jasność maksymalna. Jeśli te parametry są za niskie, to po pewnym czasie zaczniecie dostrzegać, że „ta scena w Diunie chyba powinna być jaśniejsza”, albo „włączyłem HDR w Netflixie, a wszystko jest jakieś takie mało kolorowe”. Podobnie jak w przypadku gier, polecam wybrać telewizor o jasności maksymalnej wyższej niż 800 nitów. Warto tu jednak zaznaczyć, że w przypadku filmów nie ma czegoś takiego jak za jasny telewizor. Żeby doświadczyć HDR-u w pełni, tak jak twórca sobie to zaplanował, zdecydowanie najlepiej będzie sięgnąć po telewizor z wyższej półki, pokroju Hisense 65U8Q, z jasnością maksymalną na poziomie 5000 nitów.

Wbudowany tryb „filmmaker” to w moim przypadku prawdziwy gamechanger. Nie zliczę nawet, ile godzin zmarnowałem na poprawną kalibrację obrazu i ustawianie poszczególnych parametrów po to, by obraz podczas oglądania filmu wyglądał jak najlepiej. Dzięki wbudowanemu trybowi „filmmaker” telewizor automatycznie wybiera najlepsze ustawienia, by jak najwierniej odwzorować wizję twórcy. Nie ma tu mowy o przekłamaniu barw, niepotrzebnych korektach jasności, czerni czy kolorów. Wystarczy włączyć ten tryb i cieszyć się świetnym obrazem, niemal jak w kinie.

Odpowiednia technologia obrazu jest dziś bardzo ważna przy oglądaniu filmów. Z reguły odradzam Wam wybieranie w tym celu jakiegokolwiek „zwykłego” panelu LED czy LCD. Dają one kiepskie czernie, słabo nasycone kolory i niską responsywność. Zdecydowanie lepszym wyborem będą tu panele OLED lub MiniLED. Te pierwsze zapewniają niemal nieskończony kontrast i idealne czernie, ale mają z reguły dość niską jasność maksymalną. MiniLED-y wypadają nieco gorzej w kwestii kontrastu i czerni, ale za to pozwalają cieszyć się bardzo wysoką jasnością.

Hisense 85U8Q to idealna opcja dla zaawansowanych kinomaniaków. Mówimy o sprzęcie z najwyższej półki, z prawdziwym HDR-em, jasnością szczytową nawet 5000 nitów, technologią MiniLED z mnóstwem stref podświetlenia i dużymi głośnikami z obsługą Dolby Atmos.

Jeśli szukacie tańszej opcji, by cieszyć się filmami na dobrym poziomie, to warto zainteresować się Hisense 50E7Q, który kosztuje mniej niż 2000 złotych. W tak niskiej cenie dostajecie ekran o przekątnej 50 cali, technologię QLED, rozdzielczość 4K i wsparcie dla trybu „filmmaker”.

Dobry local dimming, to także kluczowy aspekt dobrego telewizora. Za tą angielską nazwą kryją się strefy podświetlenia, które telewizor może wygaszać lub włączać, w zależności od tego, co akurat dzieje się na ekranie. Generalnie możecie przyjąć, że im więcej stref local dimmingu, tym lepiej. Dlaczego tak to działa?

Wyobraźcie sobie, że oglądacie film, jest w nim bardzo ciemna scena, gdzie jedynym źródłem światła jest pochodnia umieszczona na ścianie. W idealnym scenariuszu telewizor podświetla tylko te elementy sceny, na które pada światło, a reszta pozostaje wyłączona, czarna. Gdyby telewizor nie miał local dimmingu, to musiałby podświetlać nawet całkowicie czarne obszary ekranu, co skutkowałoby tym, że widzielibyście bardziej szaro-czarny obraz zamiast czarnego.

Dowiedz się więcej o telewizorach Hisense

Jaki telewizor wybrać w swoim budżecie?

No dobrze, skoro już wiecie, na co zwracać uwagę przy wyborze telewizora, jakie cechy są najważniejsze podczas konsumpcji treści, to teraz czas, żeby pomóc Wam wybrać odpowiednią dla Was opcję. Wszystko będzie zależało rzecz jasna od tego, ile chcecie przeznaczyć pieniędzy na zakup telewizora.

W kategorii budżetowej, czyli do 3000 złotych, jedną z najciekawszych opcji jest 55-calowy Hisense 55E7Q PRO. Obsługuje HDMI 2.1, VRR i ALLM, może pochwalić się częstotliwością odświeżania na poziomie 144 Hz, wykorzystuje kropkę kwantową QLED, posiada tryby sport i filmmaker. To solidny telewizor LED, który powinien dać sobie radę w większości zastosowań.

W średniej półce cenowej, czyli do około 5000 złotych, wybór jest dużo większy i tu wchodzimy już w telewizory w technologii MiniLED – znacznie jaśniejsze, z lepszymi czerniami i ogólnie z dużo wyższej półki. Tutaj bardzo ciekawym wyborem jest Hisense 55E8Q, który w chwili pisania tego tekstu kosztuje zaledwie 3499 złotych i oferuje bardzo szeroki wachlarz funkcji. Posiada wszystkie zalety tańszych modeli, a do tego dochodzi local dimming, jasność maksymalna na poziomie 600 nitów (da się już poczuć HDR) i tryb Game Mode PRO.

Jeśli szukacie absolutnie najlepszego telewizora do grania, oglądania filmów czy sportu, to zainteresują Was zapewne modele z serii U8Q. Hisense 65U8Q w chwili pisania tego tekstu kosztuje 6499 złotych i za te pieniądze dostajecie aż 65-calowy ekran, jasność maksymalną nawet do oszałamiających 5000 nitów, technologię MiniLED i częstotliwość odświeżania 165 Hz. Nie macie tu w zasadzie żadnych kompromisów, a wszystkie treści, które na nim obejrzycie, będą prezentować się idealnie, nawet w bardzo nasłonecznionym pokoju.

Materiał powstał we współpracy reklamowej z firmą Euro.

Mikołaj Łaszkiewicz

Mikołaj Łaszkiewicz

W GRYOnline.pl pracuje od maja 2020 roku. Najpierw był newsmanem w dziale technologii, z czasem zaczął udzielać się w grach i publicystyce, a także redagować oraz nadzorować działanie newsroomu technologicznego. Wcześniej swoimi przemyśleniami na temat gier wideo dzielił się m.in. na różnych grupach tematycznych. Z wykształcenia prawnik. Gra na wszystkim i we wszystko, co widać czasem w recenzjach. Jego ulubioną konsolą jest Nintendo 3DS, co roku gra w nową część serii FIFA i stara się poszerzać gamingowe horyzonty. Uwielbia szeroko pojęty sprzęt komputerowy i rozkręca wszystko, co wpadnie mu w ręce.

więcej