Pamiętacie jeszcze szukanie kodów po gazetkach? Gracze wspominają cheaty, których raczej nie doświadczymy w dzisiejszych produkcjach.
Gry przeszły ogromną przemianę na przestrzeni ostatniego dziesięciolecia, a to wszystko za sprawą ewolucji silników graficznych i sprzętu. Nikogo nie dziwią już produkcje przypominające do złudzenia realistyczne filmy, a fani coraz częściej starają się odtwarzać „tytuły retro” w nowych grach. Istnieją jednak takie elementy rozgrywki, których ciężko uświadczyć w dzisiejszych czasach – i za którymi tęsknimy. Czymś takim są właśnie kody.
Przeglądając fora internetowe z pewnością natkniecie się na osoby, które tęsknią za erą kodów w grach komputerowych. Swojego czasu twórcy chętnie przemycali mechaniki ułatwiające, a przy tym urozmaicające zabawę; wystarczyło znać odpowiednią kombinację klawiszy. Te zaś mogliśmy znaleźć we wszelkiego rodzaju gazetkach, książkach czy nawet poradnikach.
Poszczególne cheaty były używane tak często, że na zawsze zapisały się w pamięci graczy. Wśród najpopularniejszych kodów znajdziemy chociażby „power overwhelming” ze StarCrafta czy „IDDQD IDKFA” zapewniające nieśmiertelność w pikselowym Doomie.
Na pierwszy rzut oka głównym celem kodów jest znaczne ułatwienie rozgrywki – czy to właśnie za pośrednictwem nieskończonych apteczek czy dostępu do nietuzinkowych aut, jak to miało miejsce w GTA San Andreas. Większość graczy widziała w tym jednak fajny sposób na dobrą zabawę, zwłaszcza po zaliczeniu pierwszego (i poważnego) podejścia do danego tytułu.
Nie wszystkie cheaty były szczególnie użyteczne czy „wartościowe” dla przejścia fabuły. Co więcej, niektórzy deweloperzy wręcz karali graczy za niewłaściwe przepisanie kodu – dla przykładu, Lara Croft z oryginalnych Tomb Raiderów mogła wybuchnąć jeśli wykonaliśmy przewrót w niewłaściwą stronę.
Wciąż pamiętam, kiedy z bratem dowiedzieliśmy się o kodzie na niską grawitację w GTA 3. Już wtedy było zabawnie, ale później zespawnowałem czołg i zrobiłem sztuczkę, gdzie wieżyczka się obraca i strzela do tyłu, żeby przyśpieszyć jazdę. Prawie się poszczaliśmy ze śmiechu, kiedy czołg POLECIAŁ W GÓRĘ. Nawet czołg jest łatwiejszy do latania niż Dodo.
Warto wspomnieć, że niekiedy cheaty były nagrodą za przechodzenie gier i wyzwań. Z takiej mechaniki korzysta chociażby Tomb Raider Legenda, gdzie po spełnieniu określonych wymagań mogliśmy eksplorować grobowce z Excalliburem w ręku.
Choć kody do gier nie są tak powszechne jak kiedyś, niektóre studia do tej pory umieszczają je w swoich dziełach. Nie możemy pominąć tu The Sims 4, gdzie do tej pory możemy korzystać ze starych kodów – nawet jeśli od ich powstania minęło już wiele lat. Niech rzuci kamieniem ten miłośnik Simsów, który nigdy nie skorzystał z zastrzyku gotówki w postaci „motherlode”.
Oprócz tego klasykiem jest także „bb.moveobjects” pozwalające na dowolne ustawianie mebli, a nawet i simów bez konieczności trzymania się ustalonych ram.
O kodach pamiętały także osoby pracujące nad remasterem pierwszych trzech części Tomb Raidera, gdzie przemycono nie tylko kody na nieskończone apteczki czy amunicję, ale także wybuchającą Larę. Jaki jest wasz ulubiony cheat z dzieciństwa?
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google

Autor: Aleksandra Sokół
Do GRYOnline.pl trafiła latem 2023 roku i opowiada o grach oraz wydarzeniach z ich świata. Absolwentka filologii angielskiej, która potrafiła poświęcić całą pracę naukową postaci komandora Sheparda z serii Mass Effect. Ma doświadczenie w pracy przy tłumaczeniach audiowizualnych, a obecnie godzi pracę anglistki z pasją, jaką jest pisanie. Prywatnie książkara, matka dwóch kotów, a także zagorzała fanka Dragon Age'a i Cyberpunka 2077, która pół życia spędziła po fandomowej stronie Internetu.