Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 22 marca 2023, 15:05

Grałem w Redfall, nie liczcie na mocny tryb single

Redfall jeszcze przed premierą został uznany za grę typowo do kooperacji ze znajomymi. Pokaz miał przedstawić produkcję Arkane Studios w innym świetle, jednak nie jestem przekonany, czy to się udało.

Źródło fot. Bethesda Softworks
i

Dishonored oferuje zabawę tylko w formie kampanii dla pojedynczego gracza, a i Deathloop – mimo możliwości specyficznej rozgrywki we dwójkę – pozostaje tytułem, który przechodzimy głównie solo. Tymczasem kolejna gra twórców wspomnianych produkcji już przed premierą została uznana za pozycję nastawioną przede wszystkim na kooperację.

Pokaz prasowy Redfalla miał udowodnić, iż Arkane Studios wcale nie zrezygnowało z przygotowania dobrej rozrywki także dla osób preferujących samotne granie. W moim odczuciu cel ten nie został osiągnięty – choć podkreślę, że miałem do czynienia tylko z fragmentem gry.

Świat wampirów... jakby martwy?

Podczas pokazu mogłem spędzić z Redfallem około dwóch godzin. Zostałem wrzucony do gry gdzieś w jednej trzeciej opowieści i stanąłem przed misją, która pozwala poznać przeszłość antagonisty – takiego tam szalonego doktorka. Fragment historii okazał się dość generyczny, a retrospekcje – teoretycznie nacechowane emocjonalnie – trudno mi było traktować inaczej niż z dystansem, zwłaszcza że sposób ich pokazania to bardziej blade powidoki sytuacji mogących jakoś ruszać. Zabrakło uderzającego konkretu, po którym chciałoby się więcej.

Grałem w Redfall, nie liczcie na mocny tryb single - ilustracja #1

Redfall, Bethesda Softworks, 2023

Niewykluczone, że zaangażowanie w wydarzenia byłoby większe, gdybym miał okazję poznać także początki fabuły. Trochę jednak temu nie dowierzam – scenariusz wygląda raczej jak pretekstowy szablon powstały po to, by można było dostarczyć rozrywki poprzez gameplay. Jeszcze bardziej utwierdziła mnie w tym druga główna misja, polegająca na znalezieniu i przyniesieniu dwóch przedmiotów – po wszystkim następuje krótkie podsumowanie w bazie wypadowej i jedziemy dalej. Brakuje tu wyrazistych postaci, humoru, dramatu, czegokolwiek, co by nadało Redfallowi wyraz. Teoretycznie możemy zbierać dodatkowe informacje (pokroju notatek), wczytywać się w znaleziska... ale po co?

Podobnie też prezentuje się otwarty świat. Oczywiście znów – może finałowa wersja zaoferuje więcej, a i dwie godziny to stanowczo za mało, by oceniać cały tytuł. Ale wyspiarskie miasteczko nie zdążyło odkryć przede mną swoich atutów – złożone jest głównie z powtarzalnych przeciwników, którzy nie reagują zbytnio na nasze ataki poza tym, że zmniejsza im się pasek życia. Gra pozwala zajmować się standardowymi, mechanicznymi aktywnościami, takimi jak np. uwalnianie zakładników z rąk wampirzych oddziałów, co nagradza punktami doświadczenia. Ja jednak oczami wyobraźni już widzę, jak szybko poczuję znużenie takimi działaniami.

Nadzieja w kooperacji

Zdążyłem przetestować wszystkich dostępnych bohaterów i sądzę, że ich umiejętności powinny dobrze się uzupełniać podczas drużynowej współpracy. Przy graniu w pojedynkę postacie mogą nie wykorzystywać swojego potencjału. Co więcej, choć niektóre zdolności brzmią fantastycznie – jak możliwość przywołania byłego chłopaka do pomocy! – w praktyce wcale nie sprawiają frajdy. Ot, przez chwilę wspiera nas przyjaciel. Większy wpływ na gameplay wydaje się mieć opcja skradankowa – czyli unikanie starć, m.in. za pomocą takich umiejętności jak czasowa niewidzialność.

Grałem w Redfall, nie liczcie na mocny tryb single - ilustracja #2

Redfall, Bethesda Softworks, 2023

Do rozgrywki można podejść w różny sposób – wdając się w otwartą wymianę ognia, zdejmując wrogów snajperką czy właśnie bawiąc się w cichego pacyfistę. Poza tym, jeśli utrzyma się charakter zabawy z pokazu, nastawcie się na szukanie różnych rzeczy, by rozwijać fabułę. Bywa to nieźle powiązane z treścią, gdyż lokalizację da się odgadnąć poprzez połączenie pewnych tropów. Niemniej szczerze wyznam, że buszowanie po sporym domiszczu, aby znaleźć kilka przedmiotów, trochę mnie zmęczyło. Aż zatęskniłem za zaklęciem revelio z Hogwarts Legacy.

W Redfallu czekało mnie zatem odszukanie wymaganych rzeczy oraz poznanie generycznego i sucho podanego wątku – to fanów singla do gry raczej nie przekona. Do tego kociołka można dorzucić w dużej mierze słabo reagujący na nasze poczynania świat, którego otwartości nie potrafię uzasadnić, i nieco zbyt kolorowy styl graficzny. Redfall wciąż może się obronić, bo całości nie poznałem. Potencjał na pewno kryje się w kooperacji, a chwilami i w projekcie lokacji (gniazdo wampirów z kinem było warte zwiedzenia za sprawą ciekawych plakatów filmowych). Wielkich nadziei sobie nie robię, ale dopiero bliżej premiery będzie można wydać rzetelny wyrok w sprawie wampirów w wizji Arkane Studios.

Krzysztof Lewandowski

Krzysztof Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

więcej