Internauci proponują bojkot zakupu pamięci RAM, aby zmusić producentów do obniżenia cen. Część graczy nie widzi jednak w tym sensu i uważa, że protest nic nie zmieni.
Rosnące ceny pamięci RAM są faktem, z którym nie każdy jest w stanie się pogodzić. W internecie pojawiły się głosy nawołujące do zorganizowania protestów mających na celu przekonanie największych producentów do obniżenia cen. Argumentem jest spory udział rynku konsumenckiego, który wbrew pozorom mógłby skłonić Samsunga lub SK Hynix do zmiany strategii.
Obecnie zakup pamięci RAM wiąże się z dużym wydatkiem i w skrajnych przypadkach będzie nas to kosztować więcej niż konsola PlayStation 5. Wydaje się, że możemy wyłącznie patrzeć na zmieniający się cennik, ale niektórzy chcą coś z tym zrobić. Między innymi na Reddicie padła propozycja bojkotu w obawie, że jeśli gracze będą kupowali zbyt drogi RAM, tym śladem pójdą inni producenci, podnosząc ceny płyt głównych lub procesorów.
Pojawiły się głosy, że to nie ma sensu, ponieważ rynek konsumencki jest zbyt mały i bojkot z jego strony nie poruszy producentów, co sugeruje między innymi redakcja Wccftech. Autor propozycji bojkotu jednak się z tym nie zgadza, ponieważ nawet jeśli rynek komercyjny stanowi 70% całości, to 30% to wciąż spora wartość i gdyby nagle zniknęła, to producenci musieliby pochylić się nad problemem.
Dlaczego część internautów nie widzi jednak szans na powodzenie? Po pierwsze, bardzo trudno byłoby zmotywować społeczność gamingową do takiego posunięcia. Po drugie, jeśli kogoś stać, to i tak zapłaci każde pieniądze, co pokazuje branża z coraz prężniej rozwijającymi się systemami mikropłatności w grach sieciowych, a nawet w tych skierowanych do pojedynczego gracza (DLC).
Do tego dochodzi nie tak dawny szał na kopanie kryptowalut, który kilka lat temu doprowadził do gwałtownego wzrostu cen kart graficznych. Wtedy także była mowa o możliwym wstrzymaniu się od zakupów, ale sytuacja zmieniła się dopiero wtedy, gdy doszło do załamania i masowego wyprzedawania używanego sprzętu na portalach aukcyjnych.
W przypadku pamięci RAM ten wariant jednak nie wchodzi w grę, ponieważ firmy AI nie korzystają z tego samego typu pamięci co zwykłe komputery i często zamawiają wafle krzemowe, a nie gotowe kości. Powoduje to także problemy z dostępnością materiałów, ponieważ zapotrzebowanie jest dużo większe niż możliwości pozyskiwania surowców, a producenci podzespołów kierują się przede wszystkim zyskiem.
Dlatego duże zamówienia dla firm stawiających na centra danych, jak np. NVIDIA czy Microsoft, są opłacalniejsze oraz stabilniejsze niż kierowanie produktów na rynek konsumencki. A jak zwiastują plany poszczególnych korporacji, trend na sztuczną inteligencję będzie tylko rosnąć.
Nawet przy założeniu, że będą powstawać nowe fabryki, mówimy o dłuższym okresie niestabilności cen, co wynika z faktu, że są to obiekty wysoko wyspecjalizowane i ich budowa zajmuje sporo czasu. Dlatego nawet jeśli bańka AI pęknie, to gracze na tym nie skorzystają od razu, kupując używane podzespoły. Równocześnie trzeba spojrzeć na inne fakty, takie jak to, że SK Hynix sprzedało całą produkcję na 2026 rok, więc obecny protest nic nie zmieni.
Więcej:Przy okazji pozwu przeciwko AI, George R.R. Martin ujawnia status „Wichrów zimy”
1

Autor: Zbigniew Woźnicki
Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.