Hideo Kojima po raz kolejny pogrywa z oczekiwaniami fanów. Jego najnowsza gra już w prologu kwestionuje sens stawiania przed graczami wyborów.
Skomplikowane drzewka decyzji to już chleb powszedni na współczesnej scenie gier. Nasze wybory mają nieprzewidziane skutki w kolejnych częściach rozbudowanych serii (jak w trylogii Mass Effect), mogą też prowadzić do zupełnie niespodziewanych zakończeń, które są kulminacją długiej drogi naszych bohaterów (jak w Detroit: Become Human).
Wśród współczesnych deweloperów znajdzie się jednak oczywiście kilku buntowników, którzy ewidentnie pogrywają sobie z tą konwencją i w głębokim poważaniu mają to, czy nasze decyzje w ogóle do czegoś prowadzą. Jak Hideo Kojima.
Mowa tu o segmencie prologowym z gry Death Stranding 2, najnowszego oczka w głowie naszego gamingowego prowokatora. Tam bowiem staniemy przed pewnym wyborem – możemy pomóc Fragile złączyć Meksyk siecią chiralną lub przeciwnie, nie zrobić tego. Ta druga opcja ma dość ciekawe konsekwencje (lub też ich nie ma – w zależności od tego, jak na to spojrzymy).
Odmowa skutkuje bowiem przerwaniem cutscenki i ponownym odtworzeniem prologu, co prowadzi nas do tej samej sytuacji fabularnej. Innymi słowy, narracja zapętla się. Ponadto, jeśli wspomniana opcja zostanie wybrana określoną ilość razy, zniknie i w pewnym momencie będziemy mogli się już tylko zgodzić na stawiane nam warunki, dzięki czemu fabuła będzie mogła się dalej rozwijać.
Czy to błąd, czy może przemyślana decyzja twórcy? Zdecydowanie to drugie. To przykład zabiegu zwanego iluzją wyboru – nasze decyzje nie mają wpływu na całokształt świata przedstawionego, a fabuła jest całkowicie liniowa, choć wydaje się, że jest inaczej. Niektórych chwyt ten może denerwować, wielu fanów docenia jednak jego przewrotność i błyskotliwość, porównując go do tego zastosowanego na przykład w filmie Dzień świstaka:
To przezabawny easter egg. Gdyby to ode mnie zależało, poszedłbym jeszcze o krok dalej. Gdyby gracz po raz trzeci odmówił wykonania rozkazu, Sam powinien się wyraźnie zdenerwować, podejść do ekranu i wyciągnąć zza kadru gamepada, symbolicznie odbierając graczowi kontrolę, po czym sam wybierałby opcję „przyjmuję rozkaz”.
A żeby scena była idealna, Sam mógłby jeszcze wystawić język w stronę widza.
To byłby prawdziwy majstersztyk w stylu „myślisz, że masz wybór?” – klasyczne łamanie czwartej ściany.
- AnotherLikeADragonFan2019
Samo Death Stranding 2 natomiast trafi do szerszego grona fanów PlayStation 5 dopiero jutro (w tej chwili trwa faza wczesnego dostępu). Już teraz zachwyca jednak zarówno stroną wizualną, jak również dopracowanym zapleczem technicznym. Jakie triki ma jeszcze w zanadrzu Kojima? Będziemy mogli dowiedzieć się już niebawem.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google

Autor: Danuta Repelowicz
Hiszpańskie serce i japońska dusza. Absolwentka filmoznawstwa ze szczególną słabością do RPG-ów i bijatyk. Miłośniczka wiedzy tajemnej, nauk o kosmosie, musicali i wulkanów. Dorastała na Onimushy, Tekkenie i Singstarze. Wcześniej związana z serwisem GamesGuru, pisze i tworzy od najmłodszych lat. Prywatnie także wokalistka i wojowniczka Shorinji Kempo stopnia 4 Kyu. Specjalizuje się w narratologii i ewolucji postaci. Świetnie porusza się też po tematyce archetypów i symboli. Jej znakiem rozpoznawczym jest wszechstronność, a jej ciekawość często prowadzi ją w najdziksze ostępy umysłu i wyobraźni.