Ta gra survivalowa stresuje i boli. Moja opinia o Endling

Endling wywołuje emocje i zmusza do myślenia, tak jak na wartościowy tekst kultury przystało. Nie wszystkim może się to jednak spodobać, bo osoby oczekujące od gier rozrywki, tutaj doświadczą cierpienia i stresu w obliczu katastrofy klimatycznej.

Karol Laska

Ta gra survivalowa stresuje i boli. Moja opinia o Endling.
Ta gra survivalowa stresuje i boli. Moja opinia o Endling.

Wszyscy zginiemy. Niby każdy dobrze o tym wie, ale gra Endling: Extinction Is Forever przypomina o tym smutnym fakcie już samym tytułem. Problem w tym, że pewnymi kolektywnymi działaniami możemy przy okazji pociągnąć na dno całą resztę ekosystemu. Debiutanckie dzieło Herobeat Studios to coś więcej niż kolejna produkcja survivalowa, to również apel o silnym przekazie i ponurym wydźwięku. Fikcyjny świat wzorowany na tym naszym, gdzie człowiek liskowi wilkiem, a tylko borsuk liskowi człowiekiem. Zapewniam jednak, że ów pogmatwany łańcuch zależności nie zastąpi tego pokarmowego – stanowiącego jeden z fundamentów mechanicznych Endling.

Mówiąc „survival”, zwykle myślimy o nieustająco wczesnodostępowych produkcjach pokroju The Forest czy Rusta, ale w tym przypadku mamy do czynienia z tworem, który wstrzeliwuje się w ściśle określony gatunek, by wykorzystać go do opowiedzenia emocjonalnej, choć prostej, historii i przedstawienia wizji niedalekiej, a jeśli się postaramy, to i alternatywnej, przyszłości. Ciężarna lisia mama ucieka z płonącego lasu, znajduje tymczasowe schronienie i rodzi samotnie cztery szczenięta. Jedno z nich zostaje porwane, a pozostałe trzy muszą nauczyć się życia w bardzo niesprzyjających warunkach, bo jak już to wcześniej sugerowałem – człowiek to świnia, nie obrażając świń.

Rozgrywkę podzielić można więc na dwie części – jedną polegającą stricte na przetrwaniu, uwzględniającą takie aspekty mechaniczne jak pasek głodu, cykl dnia i nocy, zdarzenia losowe czy interakcje z różnymi elementami otoczenia (czy to wspinaczki na drzewa, czy to rozbrajanie pułapek) oraz drugą, bardziej fabularną, w której próbujemy odnaleźć porwanego niedoliska dzięki znajdowanym po drodze poszlakom. W obydwu przypadkach kluczowy jest zmysł węchu, pozwalający zarówno wyczuć najbliższego królika czy rybę do upolowania, jak i ślady pozostawiane przez tajemniczego oprawcę.

Rozgrywka oferuje więc na pierwszy rzut oka całkiem sporo mechanik, na początku czułem się naprawdę zaszczuty i mały w świecie pełnym niebezpieczeństw i mnóstwa rozgałęziających ścieżek. Cały obszar gry można bowiem określić mianem półotwartego – co prawda poruszamy się, jak to w platformówkach, tylko w lewo i prawo, ale co chwilę czekają nas rozwidlenia i tajemne przejścia, czyniące z Endling produkcję całkiem sporych rozmiarów jak na „indyka” (mimo że grę można ukończyć w niespełna cztery godziny).

Po początkowej terapii szokowej Extinction Is Forever staje się jednak przewidywalne, powtarzalne i skromne. Potencjalne zagrożenia nagle banalnie łatwo omijać (tym bardziej że najgroźniejsze z nich albo stoją w miejscu, albo eliminowane są prostymi sekwencjami QTE), pożywienia wciąż przybywa, a ewentualnych fabularnych znajdziek ubywa. W pewnym sensie jestem w stanie to zrozumieć, z czasem zdobywa się bowiem więcej umiejętności potrzebnych do przetrwania, a bardziej doświadczone liski to bezpieczniejsze liski, ale fajnie byłoby jednak móc zmieniać poziom trudności zabawy. Wtedy o wiele mocniejsze wrażenie robiłaby perspektywa utracenia szczeniąt za sprawą drapieżnej sowy czy niezrównoważonego psychicznie kuśnierza.

Ta gra survivalowa stresuje i boli. Moja opinia o Endling - ilustracja #1
Jeden fałszywy ruch oznacza śmierć i osierocenie niedolisków.

W gruncie rzeczy jednak wszystkie te mechaniki – lepiej czy gorzej zaimplementowane i rozwinięte – są jedynie narzędziem w rękach twórców. Narzędziem ostrym, twardym i bardzo skutecznym, ale jednak narzędziem. Pierwsze skrzypce gra tu przede wszystkim sposób budowania narracji. Pozbawiony dialogów, skupiony głównie na obrazie i ciągłej ewolucji (a raczej dekonstrukcji) świata przedstawionego. Gracza otaczają zielone lasy, zaśnieżone pola czy szemrzące potoki, ale wszystkie one sąsiadują z szarawymi fabrykami, śmierdzącymi wysypiskami śmieci czy stodołami wypełnionymi taśmami produkcyjnymi. To kontrastowe zderzenie naprawdę boli – ostatki natury mierzą się tu z chorym przemysłem, korporacjonizmem i brutalną ludzką ręką. Gra oddziałuje najbardziej wtedy, gdy schronienie opatulone drzewami, do którego wchodzimy jednej nocy, na drugi dzień staje się ogołoconym z liściastej korony miejscem, ofiarą masowej wycinki pozbawiającej dachu nad głową i życia wiele leśnych stworzeń.

To wszystko trzeba jednak zobaczyć, poczuć i usłyszeć samemu (oprawa audiowizualna, choć minimalistyczna, dodaje Endling niepowtarzalnego, słodko-gorzkiego klimatu). Szykujcie się na brutalny realizm, ale i na niespodziewane tony postapokaliptyczne przemieszane z ecopunkiem. Extinction Is Forever angażuje i emocjonuje, ale pozytywne odczucia wzbudza bardzo rzadko – ma przede wszystkim boleć. Jasne, przy okazji bolą też trochę mechaniczne i techniczne ograniczenia, nie przeszkadza to jednak w przeżywaniu tej jakże pomysłowej i naprawdę udanej gry niezależnej, której bardzo (nomem omen) zależy na powiedzeniu nam paru ważnych rzeczy. Bo to argument w dyskusji o katastrofie klimatycznej – stawiający raczej na ilustrowanie niż puste straszenie.

Moja opinia o grze Endling

PLUSY:

  1. mocny przekaz, siła emocji, magia kontrastu;
  2. udane zwiększenie ekoświadomości i empatii względem ekosystemu;
  3. oryginalne wykorzystanie gatunku survival – czeka tu wiele ciekawych mechanik do odkrycia;
  4. skromny, ale bardzo obrazowy styl graficzny wspierany przez przyjemną ścieżkę dźwiękową;
  5. prosta, angażująca historia.

MINUSY:

  1. miejscami mogłoby być nieco trudniej;
  2. początkowo intrygujące mechaniki po jakimś czasie sprawiają wrażenie niedostatecznie rozwiniętych;
  3. zbyt groteskowa słodycz lisków nosi znamiona szantażu emocjonalnego.

OCENA KOŃCOWA: 8/10

ZASTRZEŻENIE

Egzemplarz gry do recenzji otrzymaliśmy od firmy Koch Media.

Endling

Endling

PC PlayStation Xbox Mobile Nintendo
po premierze

Data wydania: 19 lipca 2022

Informacje o Grze
8.2

GRYOnline

6.7

Gracze

OCEŃ
Oceny
Podobało się?

31

Karol Laska

Autor: Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.

As Dusk Falls ocenione; Game Pass ma kolejną dobrą grę

Następny
As Dusk Falls ocenione; Game Pass ma kolejną dobrą grę

Game Pass na koniec lipca 2022 - 6 gier wchodzi, 5 wychodzi

Poprzedni
Game Pass na koniec lipca 2022 - 6 gier wchodzi, 5 wychodzi

Kalendarz Wiadomości

Nie
Pon
Wto
Śro
Czw
Pią
Sob

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl