Dungeons & Dragons jest świetnym filmem! Złodziejski honor rozbawił mnie do łez
Świat Dungeons & Dragons do tej pory nie miał szczęścia do filmów. Złodziejski honor kładzie kres złej passie – to humorystyczne fantasy zrealizowane z prawdziwym serduchem, które może być początkiem nowej serii przygód.

Właśnie obejrzałem zwiastun Złodziejskiego honoru i w tym oto wstępie radzę, byście Wy tego nie robili. Proceder wrzucania do zapowiedzi dobrych momentów, które bawią podczas seansu także za sprawą swojej niespodziewaności, ma się najwyraźniej bardzo dobrze. A szkoda psuć sobie rozrywkę – zwłaszcza przygotowaną z taką pasją jak w przypadku nowego filmu umiejscowionego w świecie Dungeons & Dragons. Ta produkcja po prostu zrobiła mi dzień!
Lochy i smoki lekarstwem na zły humor
Chwilami ten film jest przaśny – trzeba to powiedzieć wprost. Żadnych fabularnych wyżyn nie osiąga, a plan głównego złoczyńcy to typowa klisza z łamów heroicznego fantasy. Jednak tylko na początku żałowałem, że uniwersum D&D nie dostało poważnej historii. Z pocałowaniem ręki biorę bowiem tę radosną przygodę, po której wyszedłem z seansu z uśmiechem na ustach.

Twórcy Złodziejskiego honoru z dużym dystansem podeszli do marki D&D. Całą opowieść, mimo gdzieniegdzie mrocznych elementów (ale takich mrocznych, że jest ciemno i ludki straszne, a nie jakaś głębia), utkali z radosnych figli. Kuglarstwo odbywa się na poziomie narracji, gdy dramatyczna przeszłość regularnie przetykana jest wytrącającym z równowagi żartem. Najlepsze gagi polegają jednak na niewinnym wyśmiewaniu składników tworzących klasyczną, poważną wyprawę RPG – takich jak potężny artefakt, pułapki na każdym kroku, ogromny patos czy traktujący wszystko serio paladyn.
Nie ma tu jednak mowy o wyszydzaniu, od tego filmu bije wyłącznie pozytywna energia. Ponadto obranie kursu na komediową konwencję nie oznacza, że świat został sprowadzony (jak to bywa) do pustej, skromnej makiety. Oczywiście widać CGI (choć na komputerowe efekty w dalszym otoczeniu nakłada się efekt rozmycia, by nie kłuły w oczy). Jednak w zasadzie widzimy, że to przygoda, a nie dożynkowa przejażdżka. Filmowe lokacje są zróżnicowane i ukazywane w szerokiej skali, do czego dochodzi jeszcze dynamiczna praca kamery.
Jak rzadko kiedy – czuć sprawną reżyserię
Produkcje bazujące na znanej franczyzie niekoniecznie są kręcone w oryginalny sposób. Zwłaszcza gdy ich atuty mają opierać się na humorze płynącym z dialogów. Do worka z atutami Złodziejskiego honoru trzeba dorzucić jeszcze obsadę, która wydaje się w równie szampańskich nastrojach odgrywać przerysowane postacie. Po co tu komu jakieś reżyserskie hocki-klocki?

Jednak dobra reżyseria jest niczym mag, który może i w bezpośrednim starciu wypada cienko, ale na odległość, osłaniany przez towarzyszy, wykonuje efektowne czary-mary. I tutaj znów bym wrócił do tego kuglarskiego sznytu, w którym ujęto cały film. Kamera trafiła w ręce jakichś szarlatanów – pomysłowością intensyfikują oni absurdalność pewnych scen (należących zresztą m.in. do konwencji heist movie), a innym razem gnają na łeb i na szyję, cudem nie doprowadzając śledzonego bohatera do złamania karku. Miło się też ogląda pranie gąb czy konfrontację dobra ze złem, bo walczący wykonują tutaj niezłe wygibasy i zadają całkiem solidne ciosy, a w dodatku zdarzają się również elementy slapstickowe. Uniknięto zatem nijakości, o którą łatwo w przypadku fantastyki, magii i cudacznych stworzeń.
Świat D&D ma szansę na dłużej zadomowić się w kinie
Fabuła nie gra tu pierwszych skrzypiec, choć uczciwie powiem, że motyw rodzicielski mnie trochę ruszył. Gdzieś w podświadomości odebrałem uczucia bohaterów jako szczere, a że polubiłem tę niewydarzoną ferajnę, to tym bardziej obchodziły mnie jej losy. Na uproszczenia macham ręką – wszak o niuansowanie problemów nigdy twórcom nie chodziło, więc jeśli ktoś rozwiąże kwestię niskiej samooceny w ułamku chwili, to trudno. Znaczy się: łatwo.

Vin Diesel mógłby idealnie podsumować, o co chodzi w Złodziejskim honorze – o rodzinę! Nie chodzi tylko o Michelle Rodriguez, która do tego stopnia jest twarzą marki F&F, że w jej bohaterce widzę bardziej Letty niż Holgę. Może to też przez lekką toporność w grze aktorskiej? Choć rozumiem, iż Holga w zamierzeniu miała być gruboskórna. Tak czy inaczej recenzowany tytuł gra na lekką nutę familijności, bo zgraja pozornych nieudaczników ma w końcu wykazać się heroizmem i nawiązać między sobą bliższe relacje. Przekaz pasuje do przygody i nie uwiera w jej przeżywaniu.
Złodziejski honor to produkcja idealna do pośmiania się w gronie znajomych oraz zajadania popcornu popijanego coca-colą. Brakowało w kinie tak sprawnie zrobionego humorystycznego fantasy – właściwie z podobnych przypomina mi się tylko Narzeczona dla księcia. Cykl filmów ze świata D&D mógłby się tutaj nieźle rozgościć – i oby mu się to udało. Jest potencjał na kolejne przygody, a ta pierwsza zdecydowanie narobiła smaku na więcej za sprawą zręcznej reżyserii oraz dystansu do opowieści spod znaku magii i miecza.
Ocena: 8/10
Film:Dungeons & Dragons: Złodziejski honor(Dungeons & Dragons: Honor Among Thieves)
premiera: 2023premiera PL: 2023fantasyprzygodowyakcjakomedia
Dungeons & Dragons: Honor Among Thieves jest wyreżyserowanym przez Jonathana Goldsteina oraz Johna Francisa Daleya (scenarzyści Spider-Man: Homecoming) pełnym humoru filmem fantastycznym, opartym na słynnym systemie papierowych RPG Dungeons & Dragons. Akcja produkcji toczy się w świecie pełnym magii i niesamowitości, w którym bohaterowie przezywają niezwykłe przygody. W tytule wystąpili między innymi Chris Pine, Michelle Rodriguez, Justice Smith, Regé-Jean Page, Hugh Grant i Sophia Lillis.
Komentarze czytelników
elToroRojo Junior
Byłem, świetnie się bawiłem, byliśmy w grupie mieszanej, gracze RPG, gracze grający w starego Baldura i także tacy którzy tylko słyszeli o takich grach. Wszyscy się świetnie bawili. Polecam zdecydowanie każdemu kto nie ma alergii na fantasy. Bardzo dobrze nakręcone kino przygodowe z świetnie podanym humorem. Po średniawych Marvelach i DC z ostatnich lat naprawdę dobra rozrywka. Naprawde warto też obejrzeć w kinie.
zanonimizowany1264254 Konsul
Jeśli mówisz o graczach DnD jako tej jedynej i docelowej grupie odbiorców, to bardzo wątpię, że tylko do nich film trafi.
geohound Generał
Pewnie dlatego, że jesteście jedyną i docelową grupą odbiorców takiego kina. Z kolei ja i moi znajomi nawet byśmy tego z torrentów nie ściągali.
Wrzesień Senator

A fajnie, chętnie obejrzę jak już wyjdzie na vod. Ja tam nawet mam troche sympatii do tej szmirowatej ekranizacji sprzed 20 lat, choć to naprawdę złe kino było ;)
A.l.e.X Legend

lubię krzywonosego trolla kapitana Kirka (Pine)