Czarne komedie, które bardziej niepokoją, niż śmieszą
Jednych bawi slapstick, drugich dekapitacja – wisielczy humor w kinie to wspaniała atrakcja. Przedstawiamy czarne komedie, po których nie będziecie spać spokojnie.

Rokrocznie kina bombardowane są filmami komediowymi, sprawiającymi wrażenie zrobionych na rympał. Prym wiodą w tym romcomy, których scenarzyści prześcigają się w wymyślaniu nudnych żartów. Twórcy czarnych komedii zdają sobie sprawę, że nie ma nic gorszego od mdłego kawału. Odtrutkę na waniliowe gagi znajdują w wisielczym humorze, który kpi ze spraw poważnych i objętych tabu, aby igrać z przyzwyczajeniami widzów i zmuszać ich do opuszczenia strefy komfortu.
Czarne komedie potrafią rozweselić, lecz istnieją wśród nich tytuły, przy których śmiech szybko cichnie, a rozbawienie zmienia się w przerażenie. W poszukiwaniu niepozbawionych humoru, ale i niepokojących produkcji przyjrzeliśmy się i filmom żywej akcji, i animowanym, i mainstreamowym, i niezależnym, i hollywoodzkim, i światowym. Poniżej przedstawiamy dziesięć czarnych komedii, które bardziej wywołują dyskomfort, niż bawią.
Nie patrz w górę

Oryginalny tytuł: Don’t Look Up
Reżyseria: Adam McKay
Rok produkcji: 2021
Adam McKay jest ulubieńcem miłośników filmowego postmodernizmu. Reżyser ten, znany niegdyś ze zwariowanych komedii z Willem Ferellem, od kilku lat tworzy kino zaangażowane, obalające amerykańskie mity i obnażające obłudę socjety. W Nie patrz w górę laureat Oscara bierze się za bary z kinem katastroficznym i przedstawia wizję, w której Ziemia znalazła się na kursie kolizyjnym z gigantyczną kometą. Niestety, nikt nie traktuje tego zagrożenia poważnie, a osoby, które mogłyby zaradzić tragedii, postanawiają na niej zarobić. Film McKaya to memiczny manifest, w którym smoliście czarny humor łączy się z gorzką satyrą na krótkowzroczność elit i antynaukowość internetowych pieniaczy. Koniec świata, na jaki zasłużyliśmy.
Zabawa w pochowanego

Oryginalny tytuł: Ready or Not
Reżyseria: Matt Bettinelli-Olpin i Tyler Gillett
Rok produkcji: 2019
Wyobraźcie sobie zabawę w chowanego, w której stawką jest nie tyle radocha, co przeżycie. Właśnie w taką okrutną grę uwikłana zostaje kreowana przez Samarę Weaving Grace, bohaterka Zabawy w pochowanego (tak powinno się tłumaczyć tytuły!). Film Matta Bettinelliego-Olpina oraz Tylera Gilletta jest przewrotną komedią, w której gore idzie w parze z wisielczym humorem. Filmowcy smagają biczem satyry oportunistów, skłonnych dla bogactwa zrobić wszystko – nawet zawrzeć pakt z diabłem. Uosabiający chciwość i głupotę Le Domasowie (przy nich Royowie to wymoczki) są źródłem krwawych gagów, żeniących slapstick i groteskę. O ile Zabawa w pochowanego zapewnia furę rozrywki, o tyle jej wydźwięk okazuje się wyjątkowo ponury i niepokojący. Wszak zdaniem twórców walka klas może zakończyć się wyłącznie w jeden sposób – jatką.
Uciekaj!

Oryginalny tytuł: Get Out
Reżyseria: Jordan Peele
Rok produkcji: 2017
Zanim Jordan Peele zainteresował się horrorem, tworzył wraz z Keeganem-Michaelem Keyem skecze. Doświadczenie to wykorzystał, reżyserując Uciekaj! – ironiczny dreszczowiec, ilustrujący panujące w USA napięcia rasowe. W pełnometrażowym debiucie Peele’a nic nie jest takie, jakie się wydaje. Niepozorna wizyta czarnoskórego Chrisa (Daniel Kaluuya) u rodziców jego białej dziewczyny okazuje się zbrodniczym podstępem, z kolei liberalna rodzina Armitage’ów pod płaszczykiem życzliwości skrywa rasistowskie motywacje. Uciekaj! jest ciętą satyrą na fasadową postępowość, uwypuklającą absurdy życia czarnoskórych w Stanach Zjednoczonych. Trudno w trakcie seansu dreszczowca Peele’a nie parsknąć śmiechem. Rozbawienie mija jednak w mgnieniu oka, gdy dopuścimy do świadomości poruszane przez twórcę problemy.
Trzy billboardy za Ebbing, Missouri

Oryginalny tytuł: Three Billboards Outside Ebbing, Missouri
Reżyseria: Martin McDonagh
Rok produkcji: 2017
Martin McDonagh prawdopodobnie potrafiłby wymamrotać oscarowy scenariusz przez sen. Pal licho Aarona Sorkina – to właśnie autor 7 psychopatów jest królem błyskotliwych dialogów. Brytyjczyk ceni sobie humor, lecz zabawne puenty służą mu wyłącznie do rozrzedzania depresyjnego nastroju. Nie inaczej jest w przypadku Trzech billboardów za Ebbing, Missouri. W opowieści o pogrążonej w żałobie Mildred komedia objawia się niemal na każdym kroku, jednak nie przesłania ona goryczy. Rzucony tu i ówdzie żarcik jest wyłącznie wentylem bezpieczeństwa, pozwalającym bohaterom radzić sobie z emocjonalnym bagażem. Oscarowy film McDonagha okazuje się tyleż nieobliczalną czarną komedią, co i ponurą tragedią.
Dom

Oryginalny tytuł: The House
Reżyseria: Emma De Swaef, Marc James Roels, Niki Lindroth von Bahr, Paloma Baeza
Rok produkcji: 2022
„Dom to tylko kupa cegieł” – śpiewa Jarvis Cocker w utworze wieńczącym Dom. Ta zwodnicza czarna komedia składa się z trzech nowelek, których rdzeniem jest relacja bohaterów z tytułowym budynkiem. Każda z nich prezentuje zgoła osobne podejście do tematu – tak gatunkowo, jak i fabularnie. O ile pierwsza stanowi rasowy horror gotycki, o tyle druga wpisuje się w ramy sardonicznej miejskiej legendy. Śledzimy w niej losy aspirującego landlorda, próbującego własnymi siłami wyremontować dom i sprzedać go z dużym zyskiem. Na przeszkodzie stoją insekty, które zalęgły się w ścianach i odstraszają potencjalnych nabywców. Początkowo zmagania dewelopera z pustoszami kradnikami bawią, lecz im dalej w las, tym historia staje się poważniejsza, a żart bardziej gorzki. Sugestywna groza oraz osobliwa animacja stop motion sprawiają, że Dom jest jedną z najbardziej niepokojących komedii na tej liście.
Doktor Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę

Oryginalny tytuł: Dr. Strangelove or: How I Learned to Stop Worrying and Love the Bomb
Reżyseria: Stanley Kubrick
Rok produkcji: 1964
Plansza otwierająca Dr. Strangelove’a informuje, że sytuacja przedstawiona w filmie jest nieprawdopodobna, a postacie pojawiające się na ekranie nie mają swoich odpowiedników w rzeczywistości. Pomimo tych zapewnień nietrudno doszukać się w satyrze Stanleya Kubricka licznych nawiązań do zimnowojennej polityki Stanów Zjednoczonych i ZSRR. O ile lwia część filmowców strach przed nuklearną zagładą przełożyła na język science fiction, o tyle reżyser Lśnienia zdecydował się przedstawić największe zagrożenie nowożytności za pomocą dracznych postaci, przezabawnych one-linerów i slapstickowych gagów. Dr. Strangelove to jedna z najlepszych komedii w historii, a zarazem przestroga przed nierozważnym wykorzystaniem broni jądrowej; film, który równocześnie bawi i mrozi krew w żyłach.
Parasite

Oryginalny tytuł: Gisaengchung
Reżyseria: Joon-ho Bong
Rok produkcji: 2019
Koreańczycy uwielbiają przełamywać powagę rubasznym humorem. Tacy twórcy jak Chan-wook Park (Oldboy), Hong-jin Na (Lament) oraz Joon-ho Bong udowadniają, że dramat najlepiej smakuje doprawiony szczyptą sowizdrzalstwa. Najgłośniejsza koreańska produkcja ostatnich lat, czyli Parasite, doskonale się w tę tradycję wpisuje. Historia ubogiej rodziny Kimów, która ucieka się do fortelu, by wkupić się w łaski nowobogackich Parków, okraszona została czarnym humorem, uderzającym w nierówności ekonomiczne i idiotyzmy merytokracji. Joon-ho Bong konsekwentnie podsyca napięcie, aby w nieobliczalnym finale doprowadzić do jego szokującego rozładowania. Wówczas wybrzmiewa defetystyczne przesłanie filmu – awans społeczny to mrzonka.
Birdman

Oryginalny tytuł: Birdman
Reżyseria: Alejandro González Inárritu
Rok produkcji: 2014
Znając biogram Michaela Keatona, można by przypuszczać, że Birdman to jego quasi-biografia. Echa życiorysu aktora pobrzmiewają w opowieści o Rigganie Thomsonie, niegdysiejszym gwiazdorze kina superbohaterskiego, szukającym szansy na spełnienie artystycznych ambicji na broadwayowskiej scenie. Majstersztyk Alejandro Gonzáleza Inárritu jest bolesną czarną komedią, która częściej niż do tradycji komizmu odwołuje się do historii tragedii. Przekomarzania antypatycznych bohaterów, szpilki wbijane w przemysł rozrywkowy oraz obfitujące w cięty żart dialogi potrafią wywołać uśmiech, lecz w tym wypadku jest on wyjątkowo efemeryczny. Wszak w trakcie seansu uwagę widza zajmuje przede wszystkim upadek małostkowego Thomsona, dla którego marzenia o sztuce kończą się katastrofą.
Bękarty wojny

Oryginalny tytuł: Inglourious Basterds
Reżyseria: Quentin Tarantino
Rok produkcji: 2009
Przełamujący tabu, niepoprawny humor jest cechą wyróżniającą twórczość Quentina Tarantino. Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nie zachichotał przy scenie czyszczenia tapicerki z krwi w Pulp Fiction. W filmach wychowanka VHS-ów płaszczyzny dramatu i transgresywnej czarnej komedii nieustannie się przenikają. Najlepszym tego przykładem są Bękarty wojny, w których Tarantino igra z faktami, aby opowiedzieć pulpową historię żydowskiej bojówki, działającej podczas II wojny światowej na terenach okupowanej Francji. Poczynania Alda Raine’a i jego żądnej zemsty świty bogate są w rozbrajające gagi, ale finalnie to ponura wojenna rzeczywistość i towarzyszący jej nonsensowny rozlew krwi wysuwają się na pierwszy plan. Humor Bękartów wojny powoduje nie tyle gromki śmiech, co nerwowy chichot.
To już jest koniec

Oryginalny tytuł: The World’s End
Reżyseria: Edgar Wright
Rok produkcji: 2013
Buddy movies, czyli kino kumpelskie, zawsze cieszyło się dużą popularnością. W latach 80. filmy o niespodziewanych przyjaciołach pojawiały się jak grzyby po deszczu – np. Zabójcza broń, 48 godzin czy Samochody, pociągi i samoloty. To już jest koniec Edgara Wrighta mieści się w ramach gatunku, lecz na tle poprzedników stanowi film osobny. Kanwą fabuły jest próba ukończenia maratonu po barach, który od dwudziesty lat ciągnie się za piątką kumpli. Na drodze do osiągnięcia celu stają kosmici, w najmniej odpowiednim momencie postanawiający dokonać inwazji. Apokalipsa według Wrighta naszpikowana jest czarnym humorem, jednak to wątek „wiecznego chłopca” Gary’ego Kinga przyszpila do ekranu. Desperackie próby reanimowania wspomnień z młodości, napędzane paraliżującym strachem przed przemijaniem, ogląda się z przygnębieniem. To już jest koniec otacza pogoda aura – tylko pogoda jest tu raczej angielska.
Film:Nie patrz w górę(Don't Look Up)
premiera: 2021komediadramatsci-fi
Nie patrz w górę jest pełną satyry opowieścią o dwójce naukowców, którzy wyruszają na tournée po mediach, by ostrzec ludzkość przed zabójczą kometą zmierzającą w stronę ziemi. Tytuł zalicza się do gatunku komedii. Nie patrz w górę jest wyprodukowanym dla platformy Netflix filmem komediowym w reżyserii Adama McKaya. Jego głównymi bohaterami są doktor Randall Mindy oraz jego studentka, Kate Dibiasky. Odkrywają oni zabójczą kometę zagrażającą Ziemi. Chcą oni ostrzec przed nią ludzkość, lecz problem polega na tym, że nikt – począwszy od prezydent Stanów Zjednoczonych, a na zwykłych ludziach skończywszy – nie przejmuje się zbliżającym się niebezpieczeństwem. Mindy i Dibiasky nie poddają się jednak i za wszelką cenę starają się zwrócić na siebie uwagę opinii publicznej. W filmie możemy zobaczyć między innymi Jennifer Lawrence (Kate Dibiasky), Leonardo DiCaprio (Randall Mindy), Cate Blanchett (Brie Evantee), Meryl Streep (prezydent Janie Orlean), Jonah Hilla (Jason Orlean), Timothéego Chalameta (Quentin) oraz Himesha Patela (Phillip). Zdjęcia kręcono w Bostonie.
Film:To już jest koniec(The World's End)
premiera: 2013komediaakcjasci-fi
Film:Trzy billboardy za Ebbing, Missouri(Three Billboards Outside Ebbing, Missouri)
premiera: 2017kryminałdramat
Komentarze czytelników
Persecutor Legend

Gdzie Jabłka Adama, 4 pokoje, Być jak John Malkovich?
Lukdirt Senator

Do powyższej listy dodałbym jeszcze Dzień Świra oraz Idiokrację
starkillah64 Konsul

Do takiego zestawienia wrzuciłbym raczej filmy w stylu "Fargo" niż "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri". Swoją drogą, Frances McDormand również grała tam rolę pierwszoplanową i również dostała za nią Oskara.
geohound Generał
Spodziewałem się tu Dnia Świra czy Truman Show, które błędnie są uznawane za komedie, tymczasem dostałem Get Out i Ebbing, na których nawet nie odważyłbym się śmiać. Faktycznie trzeba bać się sztucznej inteligencji, bo naturalna głupota sięga chodnika.
Hayabusa Legend

Erm, Get Out to też nijak, nigdzie, w żadnym stopniu nie jest komedia.