Za kilkadziesiąt lat ludzie przestaną produkować elektronikę, a u szczytu będą osoby, które nauczą się działać na starych częściach. To wizja przyszłości twórcy Collapse OS - systemu idealnego na postapokalipsę.

Zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałoby Wasze życie po apokalipsie? Prawdopodobnie tak, ale czy pomyślelibyście o tym, że w czasach po zagładzie większości ludzkości, jedną z głównych potrzeb byłby odpowiedni system operacyjny? Takim tokiem rozumowania poszedł twórca Collapse OS, czyli oprogramowania stworzonego z myślą o ewentualnej postapokalipsie. Virgil Dupras, bo o nim mowa, wyszedł z założenia, że kiedy cywilizacja upadnie, ludzie będą musieli budować elektroniczne gadżety z resztek urządzeń „starego świata”. Do ich uruchomienia posłuży właśnie Collapse OS (oraz prąd...).
Trudno stwierdzić, jak działa wspomniany system, ale w oficjalnym komunikacie możemy przeczytać, że składa się on z mikroprocesora Z80 oraz zbioru narzędzi, które pozwolą oprogramowaniu na:
Twórca jasno daje do zrozumienia, że największym celem projektu było stworzenie pewnego rodzaju niezależnej platformy, której użyjemy bez dodatkowych wewnętrznych zasobów:
Celem tego projektu jest bycie jak najbardziej niezależnym. Z jego kopią, zdolna i kreatywna osoba powinna być w stanie zbudować i zainstalować system operacyjny Collapse OS bez żadnych zewnętrznych zasobów (np. Internetu) na maszynie własnego projektu, zbudowanej z prowizorycznych części i przy pomocy zwykłych narzędzi.
Chociaż uwielbiamy gry postapokaliptyczne, może lepiej gdybyśmy nigdy nie musieli przetestować działania systemu Collapse OS. Gdybyście chcieli zapoznać się z założeniami twórcy oraz odpowiedziami na wszystkie pytania dotyczące projektu, koniecznie odwiedźcie ten adres.
Więcej:Elon Musk uważa, że superkomputery AI wyślemy w kosmos w 5 lat, a szef NVIDII nazywa to „marzeniem”
20