Chińska odpowiedź na Cybertrucka - wygląda jak projekt szalonego naukowca
Chiński Xpeng pracuje nad kolejnym pojazdem latającym. Tym razem jest to zestaw, który przypomina nieco dziwne wynalazki z kreskówek.

Chińska firma Xpeng jest znana z produkcji samochodów elektrycznych. Jeden z modeli pojawił się nawet w grze Forza Horizon 5. Jednak firma sporo działa w temacie latających wehikułów (a dokładniej wydzielona w jej ramach spółka AeroHT). Xpeng X2 jest przez wiele osób uważany za pierwsze latające auto, choć w rzeczywistości bardziej przypomina załogowego drona. Tym razem firma zaprezentowała sześciokołowe auto elektryczne, które trochę przypomina Cybertrucka Tesli, jednak odróżnia się od niego cechą, która może Was szokować.
Lotniskowiec lądowy
Xpeng / AeroHT zaprojektowało prototyp Land Aircraft Carrier, który wygląda trochę jak elektryczny dostawczak. Jego „ładunek” jest iście niezwykły, ponieważ jest to latający pojazd. Nowe dzieło chińskiej firmy jest w istocie zestawem dwóch wehikułów – to sześciokołowiec przewożący w specjalnym pomieszczeniu elektryczny „helikopter”.

Latający pojazd może zabrać na pokład dwie osoby. Jest napędzany sześcioma silnikami elektrycznymi umieszczonymi na rozkładanych ramionach. Jeszcze nie jest jasne, jaki jest maksymalny pułap i zasięg modułu eVTOL, wiadomo jednak, że zasila go ten sam rodzaj węglikowo-krzemowych ogniw o wysokim napięciu zespołu, co samochód-bazę.
Nowoczesne baterie mają zapewnić autu zasięg nawet 1000 kilometrów na jednym ładowaniu. Oczywiście, o ile zapas energii nie zostanie uszczuplony zasileniem latającej maszyny, ponieważ gdy jest ona zaparkowana w luku „lotniskowca”, może pobierać energię z jego ogniw. Sterowanie eVTOL ma być realizowane manualnie lub automatycznie. Dodatkowo maszyna ma być prosta w obsłudze. Nie będzie przypominać kierowania zaawansowanym helikopterem, bardziej nowoczesnym dronem.

Jeśli wszystko dobrze przebiegnie, auto powinno być gotowe do wprowadzenia na rynek w 2026 roku. Według serwisu TheDrive nietypowy pojazd ma kosztować 282 tys. dolarów (ponad milion złotych). Nie będzie więc to tani gadżet, choć jeśli rozpatrywać ten pojazd w kategorii lotniskowca, może się okazać, że i tak jest najmniej kosztowną tego typu maszyną na świecie.
Więcej:Xiaomi SU7 odjechał sam. Właściciel przysięga, że to nie on kazał mu parkować
- moto
- lotnictwo
- wynalazki
- samochody elektryczne
- ciekawostki
- motoryzacja
Komentarze czytelników
Drackula Legend

Moze autor wyjasni jeszcze czy chodzilo mu istniejace baterie litowe z anoda wykonana z SiC czy o baterie gdzie energia jest magazynowana w SiC?
Te drugie nie istnieja w skali potrzebnej do takiego pojazdu.
zanonimizowany1404108 Generał
Słownik T9 zmienił Ci baterie węglowo-krzemowe na weglikowo kremowe:(
Herr Pietrus Legend

Baterie weglikowo kremowe? Chińczycy wyłamali się i wreszcie pojawi się na rynku nowy rodzaj ogniw? Może do tęgo są bezpieczniejsze i tańsze niż litowo-jonowe zabytki?
Beneksor Konsul
Parę tygodni temu został już oficjalnie zaprezentowany, więc pewnie wkrótce wejdzie do produkcji.
zanonimizowany1404108 Generał
Fajny! Widzę że kosztuje ponad 1.1 miliona a już ponad 2 tysiące preorderów.