„Chichotali”. Al Pacino był okropnie traktowany na planie Ojca chrzestnego i marzył o uwolnieniu się od tego projektu
Al Pacino nie wspomina najlepiej swoich doświadczeń z planu Ojca chrzestnego, gdzie wątpiono w jego umiejętności aktorskie.

Al Pacino jest jedną z gwiazd kultowego Ojca chrzestnego i trudno wyobrazić sobie kogokolwiek innego w roli Michaela Corleone, jednakże aktor, choć był pierwszym wyborem reżysera do tej postaci, nie spodobał się wytwórni, która wolała postawić na innych artystów. Sam Pacino początkowo był w ogromnym szoku, że Francis Ford Coppola chciał, aby to on zagrał Michaela. Paramount zaś, jak opisał to Pacino w swojej autobiografii Sonny Boy, wolał Jacka Nicholsona, Roberta Redforda, Warrena Beatty lub Ryana O’Neala (via The Guardian).
Pacino zdradził również, że Coppola miał ogromny problem z przekonaniem Paramountu do wybranej przez siebie obsady – ponoć każda opcja była przez nich odrzucana.
Wytwórnia Paramount odrzuciła już całą obsadę filmu Francisa. Odrzucili Jimmy'ego Caana i Boba Duvalla, którzy byli świetnymi aktorami o ugruntowanej pozycji, na dobrej drodze do tego, kim się stali. Odrzucili Brando, na litość boską. Wchodząc do studia było jasne, że mnie też nie chcą. Wiedziałem, że nie byłem jedynym branym pod uwagę. Wielu młodych aktorów w tamtych czasach starało się o rolę Michaela. To było nieprzyjemne uczucie.
Pacino miał jednak pewną przewagę nad innymi kandydatami – reżyser chciał go w tej roli. To jednak nie wystarczyło, aby Pacino poczuł się w niej bezpiecznie, nawet po tym, jak został w niej obsadzony w filmie. Wyznał, że kiedy zaczęli już kręcić i dyrektorzy z Paramountu zobaczyli, co dotychczas zostało sfilmowane, znów zaczęli wątpić w to, czy Pacino jest odpowiednim do roli Michaela Corleone w Ojcu chrzestnym. To zaś stało się źródłem utrudnień na planie.
Po planie rozeszła się plotka, że zostanę zwolniony. Podczas kręcenia dało się odczuć utratę rozpędu. Czułem dyskomfort wśród ludzi, nawet wśród ekipy, kiedy pracowałem. Byłem tego bardzo świadomy. Mówiło się, że zostanę zwolniony i prawdopodobnie reżyser również.
W tym czasie na planie Al Pacino czuł się na planie niekomfortowo. Widział, że był przez innych oceniany, a nawet będąc gościem podcastu Team Coco zdradził, że ludzie na planie, którzy wątpili w jego umiejętności „chichotali” za jego plecami. W swojej autobiografii napisał, że kiedy doznał na planie urazu, poczuł ulgę, ponieważ dzięki temu wymienią go i to wszystko się skończy.
Codzienne stawianie się w pracy, czucie się niechcianym, jak podwładny, było opresyjnym doświadczeniem, a ta kontuzja mogła być moim uwolnieniem z tego więzienia. Przynajmniej teraz mogliby mnie zwolnić, obsadzić innego aktora w roli Michaela i nie stracić każdego grosza, który już włożyli w film. Ale tak się nie stało.
Al Pacino finalnie udowodnił wszystkim niedowiarkom, że jest odpowiedni do roli Michaela Corleone i doskonale wie, co robi z tą postacią. Wątpiący przekonali się o tym za sprawą sceny w restauracji, kiedy Michael zemścił się na swoich wrogach.
Więcej:Nowy film Dwayne’a Johnsona ustanawia negatywny rekord: teraz jest tylko jedna szansa na ratunek
Film:Ojciec Chrzestny(The Godfather)
premiera: Anulowanadramatkryminał