Brutalne sceny w Dying Light: The Beast będą bardzo realistyczne. Techland zadbał o to, zużywając hektolitry krwi
Makabryczne sceny w siedzibie Techlandu – polskie studio zużyło litry sztucznej krwi, by realistycznie odwzorować brutalne efekty w Dying Light: The Beast. Deweloperzy świetnie się przy tym bawili.

Studio Techland przelało krew w imię sztuki. Twórcy nadchodzącej gry Dying Light: The Beast zużyli mnóstwo fałszywej posoki, by w realistyczny sposób przenieść ją do wirtualnego świata. Dokumentujący tę pracę film wygląda równie makabrycznie, co zabawnie, a przy tym zdradza duże przywiązanie deweloperów do szczegółów.
Jak dowiedzieliśmy się z materiału, polskie studio postanowiło odtworzyć sytuacje występujące w grze, by ułatwić zadanie działom artystycznym. W tym celu Techland zatrudnił aktora, który ślizgał się, upadał, czołgał czy był ciągnięty przez kałuże sztucznej krwi. Co ciekawe, nie zachowywała się ona jednak w oczekiwany sposób, dlatego musiała zostać rozcieńczana z użyciem... płynu do mycia naczyń. Tak uzyskane realistyczne ślady oraz smugi zostały uwiecznione na zdjęciach, a następnie przeniesione do produkcji dzięki technice fotogrametrii.
Dying Light: The Beast jest grą akcji, a zarazem spin-offem cyklu zapoczątkowanego w 2015 roku. Tytuł ma zadebiutować 22 sierpnia na PC oraz konsolach PS4, PS5, Xbox One i Xbox Series X/S.