Nadchodzą masowe zwolnienia - Amazon idzie w ślady Twittera i Mety
Światowy kryzys gospodarczy zbiera swoje żniwa. Dotyczy to również branży technologicznej i nawet najwięksi giganci mogą nie uniknąć jego skutków. W tym także Amazon.

W tym tygodniu przez Amazona może przetoczyć się ogromna fala zwolnień. Jak podaje The New York Times, niewykluczone, że posadę straci aż 10 tys. pracowników. Byłaby to największa lawina zwolnień w historii firmy. Te rewelacje zbiegają się w czasie z planami innych amerykańskich gigantów. Meta kilka dni temu ogłosiła, że zwolni 11 tys. pracowników.

Posadę mają stracić głównie pracownicy odpowiedzialni za sprzedaż detaliczną, HR oraz działania magazynowe. 10 tysięcy osób przekłada się na 3% zatrudnionych w przypadku dwóch wspomnianych sektorów biurowych oraz 1% ogólnej siły roboczej. Patrząc na rozmiar firmy, wydaje się to niewiele, ale w rzeczywistości to bardzo pokaźne liczby.
Przyczyn cięć należy doszukiwać się w ogólnym kryzysie gospodarczym spowodowanym m.in. przez COVID-19, objawiającym się wysoką inflacją.
Początkowo wczesna faza pandemii sprzyjała Amazonowi, zwiększając znacząco popularność zakupów online. Wpłynęło to oczywiście na zyski firmy. Przy takim trendzie Amazon zwiększał liczbę pracowników. Jednak pogorszenie koniunktury w USA i nie tylko zmusiło korporację do ograniczenia nowych zatrudnień lub całkowitego ich wstrzymania.

Amazon kalkuluje
Firma Jeffa Bezosa zdaje sobie z sprawę z tego, że gwałtowna redukcja zatrudnienia jest niebezpieczna i nie chce iść w ślady np. Twittera. Elon Musk zwalnia tam ludzi bez ostrzeżenia lub przez pomyłkę, prosząc później pracowników korporacyjnych o powrót.
W przypadku Amazona cała akcja ma być przeprowadzona w sposób bardziej rozsądny, niewpływający w odczuwalny sposób na ogólną kondycję spółki. Nie da się jednak uniknąć postawienia w kryzysowej sytuacji przeszło 10 tysięcy ludzi. Jeśli okaże się to prawdą, będzie to największa fala zwolnień w historii Amazona.
Komentarze czytelników
Marder Senator

Tak to jest jak się szkoły zawodowe i technika kiedyś polikwidowało i wszystkim wmawiało że trzeba mieć wykształcenie wyższe żeby być kimś i dobrze zarabiać. I to jest prawda, ale to są przeważnie techniczne specjalistyczne kierunki gdzie mało ludzi sobie daje radę i nie kończy tych uczelni. Reszta mamiona wymyślnymi nazwami idzie na stosunki międzynarodowe, zarządzanie, bezpieczeństwo wewnętrzne czy turystykę i rekreację. A że po tym w zasadzie nikt konkretnej pracy nie znajdzie nie mówiąc już o dobrej kasie uczelnie nie wspominają.
ZŁ Generał
Więcej ogólniaków i studiów humanistycznych!
Więcej darmowych kursów obsługi wózków widłowych dla obu tych grup!
Kursy wózków widłowych powinny być obowiązkowym przedmiotem w ogólniakach i na studiach humanistycznych!
spoiler start
Przepraszam, rekrutujemy w firmie i czytam chyba dziesiąte CV, w którym jest (mniej więcej) taka zawartość:
wykształcenie-magister historii
[..]
kursy i umiejętności-obsługa wózków widłowych
[..]
doświadczenie-rozkładanie produktów na półkach
spoiler stop
FrankerZ Generał
Nie było dużych bankructw podczas pandemii bo drukowano im świeżą gotówczekę. Teraz jest inaczej, zamiast drukować gotóweczkę to ją niszczą, płynność się zmniejsza i bankructw będzie cała masa. PS5 jeszcze niedawno nie można było kupić, chyba że od skalpera za 3x więcej, teraz zalega w magazynach, tak samo jak masa innej elektroniki.
zanonimizowany1359977 Senator
Jasne, biedni wezmą kryzys na siebie, już biorą, zarabiają promile tego co zamożnych, a walą im inflację żeby za te ochłapy nawet chleba nie mogli kupić.
Bogaci będą się dalej bogacić.
Z tego co widzę, to bogactwo jest przeogromne. Wszędzie Suvy, pełne stoliki w knajpach, gdzie za głupi kotlet są ceny trzycyfrowe, hotele zapełnione, sklepy tak samo.
PlayStation 5 czyli głupia durna konsolkę zabawkę po 3 tysiące bogacze kupują, gry po 400 zł tak samo.
Widzę takie bogactwo że się w głowie nie mieści, więc jaki kryzys? Biedy itak nie widać, gdyż bieda siedzi w domach i płacze.
Kryzys? Kryzys by był jakby bogacze bankrutowali, firmy padały, luksusowe wille by szły do komorników, a Rządy by podnosiły podatki i ścigały wszystkie koszty wstrzymując zwrot Vatu zanim kontrolę się skończą.
Nie ma kryzysu i nie będzie. To kolejny skok bogaczy na pieniądze najbiedniejszych.
W 2008 tylko prywaciarzy darli ryja, że jest kryzys i obcinali wszystko pracownikom, a okazało się, że mieli rekordowe zyski.
Kryzys to bankructwa, a ile koncernów i bogatych splajtowało teraz czy w pandemii?
Jakby był kryzys pies z kulawą nogą by nie kupił PS5, wszyscy by brali Xbox i gamepass za 4 zł.
FrankerZ Generał
Na razie zwalniają tych z biurowców, po świętach zabiorą się za frontowych pracowników i nastąpi nowy kryzys gospodarczy, znacznie tragiczniejszy niż ten w 2008 r. Ci co mają kredyt skończą sztywni na strychu, reszta będzie grzebać w śmietnikach i robić zupy z psów. To nas czeka w 2023 r.