AI nie stworzy miejsc pracy, to ściema. Roboty zastąpią także nieudolnych prezesów, którzy dziś świętują - twierdzi ...
Myślę, że wojsko nie musi się bać o swoje posady, zastąpienie żołnierzy robotami byłoby szczytem głupoty. Porządny hacker lub samo AI mogłoby wtedy przejąć kontrolę nad tymi robo-żołnierzami.
Nasza rzeczywistość pomału zmienia się w filmową. Już teraz zastępują pracowników AI a jak zaczną produkować roboty/androidy to potem tylko w grową (np. Detroit: Become Human). I chciwi ludzie wolą takie rozwiązania niż płacić ludzkim pracownikom.
To prezesi raczej się cieszą z zastąpienia pracowników AI, a kto podejmie decyzję zastąpienia prezesa AI? Prezes taką decyzję podejmie?
Jak tam, prole, gotowi na UBI? Już nikogo nie będzie stać na giereczki. A niestety, wiele pokoleń będzie żyć jak szczury, zanim naturalną koleją rzeczy dokona się depopulacja Ziemi i zostanie na niej może z pół miliarda uprzywilejowanych, na których będzie pracować AI w wiecznym raju...
na których będzie pracować AI w wiecznym raju...
Zapominałeś wstawić "wiecznego raju" w cudzysłowie...
Nie oszukujmy się, świat idący w kierunku coraz agresywniej zagryzających się szczurów, nie zrobi zwrotki o 180 stopni z powodu osiągnięcia jakiejś arbitralnej numerycznej granicy. Zwłaszcza że tak naprawdę bardzo mały procent populacji ma krytyczne i skalowalne kompetencje których społeczeństwo wymaga do rozwiązania jakichkolwiek problemów i faktycznego postępu. W brew powszechnej obecnie propagandzie - ratio, tj. ilość problemów per. osoba nie maleje wraz z pomniejszaniem się populacji ale rośnie, co w przypadku kiedy to problemy są motorem spadku populacji staje się samonapędzającym się procesem prowadzącym do wymarcia gatunku...
I nie: "survival of the fittest" nie jest rozwiązaniem tego problemu, bo większość zmian których szkodliwość jest w ten sposób bagatelizowana - jest w swojej naturze anty-merytokratyczna i nie rzadko celowo konstruowana w celu ubicia potencjalnej konkurencji ze strony osoby bardziej kompetentnej w zarodku, przepychanej przez osoby które urodziły się wcześniej, miały więcej szczęścia lub mniej skrupułów...
W mojej opinii obecny kierunek "rozwoju" wytyczany jest przez ludzi chwilowo bardziej szczwanych od ich pobratymców, ale wciąż zbyt głupich żeby przewidzieć bardziej oddalone w czasie konsekwencje swoich działań.
Mówiłem o tym już 7 lat temu, że tak się najprawdopodobniej stanie: https://youtu.be/pEwIgZ2zSVU
IMO:
Może już za 3 lata zostanie stworzona i udostępniona w abonamencie AGI.
Kolejnym krokiem będzie wsadzenie AGI do androidów (robotów), które już powinny być motorycznie gotowe do tego czasu.
Jak ktoś dziś się łudzi, że automatyzacja nie pozbawi go pracy, to tym większy szok może przeżyć, gdy jednak zostanie bezrobotny, i nie znajdzie już nowej pracy.
po co wsadzać AGI do androidów?
IMO:
W odróznieniu od robotów przemysłowych, zamysł stworzenia androida jest taki, aby mógł on w infrastrukturze stworzonej przez człowieka, zastąpić człowieka w pracy. Dzięki temu nie trzeba tworzyć całej infrastruktury pod robota, bo to jest drogie rozwiązanie, a wystarczy sam android masowo produkowany. Tyle, że do wielu zadań, taki android potrzebuje cyfrowego umysłu, ogarniającego samą pracę i logistykę z nią związaną, na poziomie człowieka, by wykonywać pracę z co najmniej sprawnością człowieka. Gdyby tylko zaprogramować samą pracę i nawet podstawową logistykę androidowi, to w razie trudności, niespodziewanych wydarzeń, zmiany środowiska i infrastruktury, itp., android by się gubił, jak w tej komedii: https://www.youtube.com/watch?v=i_U2MvxdiSM
;)
Jeśli chcemy by maszyna zastąpiła człowieka w pracy to bardziej się opłaca dostosować infrastrukturę by zmaksymalizować wydajność maszyny. A jeśli to rzeczywiście taki trudny przypadek to już lepiej (taniej) zapłacić człowiekowi by to zrobił, niż tworzyć taką maszynę
Jeśli chcemy by maszyna zastąpiła człowieka w pracy to bardziej się opłaca dostosować infrastrukturę by zmaksymalizować wydajność maszyny.
Zdajesz sobie sprawę ile kosztuje obecnie stworzenie w pełni automatycznej np. fabryki?
Myślisz, że dlaczego w naszym kraju tylko kilka procent jest takich przedsiębiorstw zautomatyzowane, i jesteśmy w tym na szarym końcu UE?
A jeśli to rzeczywiście taki trudny przypadek to już lepiej (taniej) zapłacić człowiekowi by to zrobił, niż tworzyć taką maszynę
Taki android kosztujący 20-30 tys. $ może zwrócić się po 2-4 miesiącach użytkowania w naszym kraju, a w krajach bogatszych to jeszcze szybciej.
Taniej wykorzystać człowieka, to może być gdzieś w Kongo, czy innych afrykańskich krajach. ;) Ale to też do czasu, aż produkcja androidów będzie taśmowa na wielką skalę, włącznie z całym łańcuchem dostaw do ich produkcji, bo wtedy mogą potanieć może i 10x, i nawet pracownik w Kongo może przestać być opłacalny, na tle androida.
Jesteś pewien że zwrot będzie po 2-4 miesiącach? Nawet robot siejący i opryskujący pola zwraca się po latach eksploatacji.
Jesteś pewien że zwrot będzie po 2-4 miesiącach? Nawet robot siejący i opryskujący pola zwraca się po latach eksploatacji.
Pisałem: "może zwrócić się po 2-4 miesiącach użytkowania"
A nie, że na pewno się zwróci.
IMO:
Wszystko zależy od tego jak się androida eksploruje. Jak pracuje on 24h/dobę, 365 dni w roku, to się może tak szybko zwrócić.
Ale jak go użyjesz tylko 2x w roku, jak robota do zasiewów i oprysków, to faktycznie może się zwrócić dopiero po latach.
Jak w końcu powstanie AGI, to nie będzie dostępna dla mas. O ile już nie powstała.
Moim zdaniem, gdy ludzie zaczną masowo tracić pracę wybuchnie rewolucja, która zakończy się cyberpunkiem lub komunizmem, dla zwykłych ludzi komunizm jest bardziej optymistycznym scenariuszem.
No ok, ale jak wszedzie bedzie AI i roboty to kogo bedzie stac na zakup uslug + towarow wytworzonych przez te AI i roboty. Ludzie nie beda siedziec na 4 literach i biernie zdychac z glodu. Przeciez to by byly takie rozruchy, ze nawet Ci najbogatsi bali by sie o swoje zycie. Juz nie mowiac jak przestepczosc by poszybowala. No ok wezmy pod uwage, ze zolnierze maja prace. No, ale co z rodzinami tych zolnierzy. Przeciez wiadomo, ze Ci zolnierze by przeszli na strone protestujacych i byloby po zawodach. Nie wiem co bedzie, ale wiem jedno, ze juz ludzie sa wkurzeni ze wzgledu na AI. Te wkurzenie moze sie zamienic w wscieklosc, a wtedy rzady beda musialy jakos to uporzadkowac. Wcale sie nie zdziwie jak powstana przepisy, ze AI bedzie moza stosowac w okreslonych branzach albo jakis liczbowy procent w danym przedsiebiostwie. Moze beda panstwa jak Monaco umozliwiajace posiadanie firm zlozonych prawie w 100% z AI. Jak mowi chinskie przeklenstow " Obyś żył w ciekawych czasach " no, a takie sie zapowiadaja. Tak jak dla mnie gdy konczylem szkole w najgorszym momencie ekonomicznym Polski. Gdzie wtedy znalezienie jakiejkolwiek pracy bylo jak zlapanie pana boga za nogi. No i pracodawcy sie zachowywali jak panowie zycia i smierci. Naprawde nie chcialbym wracac do tych czasow.
kogo bedzie stac na zakup uslug
Kogo? Innych właścicieli robotów. Cały czas gospodarka się zmienia - coraz większa część konsumpcji przypada na bogatych. Firmy powoli przestawiają się i zmieniają docelową grupę klientów z rzeszy szaraczków na nielicznych bogaczy. Powinieneś to widzieć choćby w branży gier, gdzie duże studia pakuję kupę mikrotransakcji - mimo, że większość graczy ich nienawidzi to wydawcy liczą na tych nielicznych wielorybów, którzy będą w stanie wydać grubą kasę.
A reszta ludzi... może sobie powoli umierać z głodu, skoro nikomu nie są potrzebni
Przeciez to by byly takie rozruchy
I się zaczynają. Ludzie są wkurzeni stanem świata / gospodarki i się radykalizują. Ale na razie udaje się odwrócić ich uwagę i przekierować ich gniew na imigrantów / lewaków / aborcję / unię / LGBT / ślad węglowy.
Ale nawet gdyby nie to - rozruchy da się stłumić i społeczeństwo zniewolić. Wiele krajów w ten sposób funkcjonuje - Rosja, Iran, Korea płn., Chiny. Zresztą, historycznie, takie rozruchy często prowadziły do powstania takich dyktatur - związek radziecki po rewolucji październikowej, trzecia rzesza. W sumie wszystkie wymienione powyżej kraje
No, ale co z rodzinami tych zolnierzy
Zołnierze, jako ramię zbrojne pozostających przy władzy muszą być zadbani żeby byli lojalni. Więc jakby się zaczęło robić gorąco to na pewno rodziny byłyby zaopiekowane
Nie jest twoim przeciwnikiem imigrant, lecz ten co tego imigranta ściąga do pracy na Twoje miejsce za połowę ceny
Ale imigranci najczęściej obejmują stanowiska, których nikt z miejscowych zwyczajnie nie chce. Niektórzy producenci żalą się, że gdyby nie napływ imigrantów, już dawno musieliby zamknąć biznes, bo brakuje rąk do pracy. Jasne, czasem to jest kwestia żałośnie słabych stawek (typu polski Janusz biznesu, który oferuje 3 zł za godzinę zbierania truskawek...), ale czasem nawet uczciwe stawki nie są w stanie zachęcić lokalsów, którzy pewnych rzeczy robić po prostu nie chcą, a jeżeli nie są odpowiednio zdesperowani (jak imigranci), to będą szukać czegoś innego albo siedzieć na zasiłku. Sytuacje, w których imigrant faktycznie pozbawia kogoś pracy, są stosunkowo rzadkie. Zresztą, gdyby nie imigranci, wiele krajów już dawno byłoby pogrążonych w ogromnym kryzysie ekonomicznym, na co wpływ ma także starzenie się społeczeństw, wywołane ujemnym przyrostem naturalnym. Ludzie nie rozumieją, że dopóki nie rozwiążemy problemu demografii (na który póki co nikt nie ma dobrego pomysłu), to imigranci z Afryki (Afryka to ostatni kontynent na Ziemi z dodatnim przyrostem naturalnym) będą potrzebni, z roku na rok coraz bardziej. Dlatego mądre kraje zastanawiają się nie nad tym, jak "nie wpuszczać imigrantów", tylko nad tym, jak "sprawić, by do nas trafiali ci najlepsi, najbardziej produktywni i jak najmniej problematyczni". Te państwa, które opracują odpowiednie programy weryfikujące i asymilacyjne jako pierwsze, jak zwykle zyskają najwięcej, a reszta będzie bić się o resztki, gdy tort już dawno zostanie podzielony... Tutaj zostało to nieźle przedstawione:
https://www.youtube.com/watch?v=Ufmu1WD2TSk
No ok, ale jak wszedzie bedzie AI i roboty to kogo bedzie stac na zakup uslug + towarow wytworzonych przez te AI i roboty.
Widzę to tak, w przypadku sporej automatyzacji miejsc pracy:
1. Kraje wprowadzają Bezwarunkowy Dochód Podstawowy, przez co ich obywatele są w stanie normalnie żyć, i nawet kupować produkty lub usługi, na jakimś podstawowym poziomie.
Trochę szczegółów można znaleźć na Wiki:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bezwarunkowy_doch%C3%B3d_podstawowy
https://en.wikipedia.org/wiki/Universal_basic_income
Po więcej trzeba iść do ekspertów ekonomistów, którym nie jestem, więc nie pomogę z tym więcej.
2. Kraje nie wprowadzają BDP, przez co ich obywatele głodują, część jest bezdomnych, co najprawdopodobniej powoduje protesty i zamieszki. Takie kraje w odpowiedzi na zamieszki, albo doprowadzają do krwawej wojny domowej, albo upadają w ogniu nie mniej krwawej anarchii.
3. Kraje zakazują automatyzacji, przez co niektórzy przedsiębiorcy wraz z majątkiem i inwestycjami emigrują, a ci, co zostali, to bankrutują jako niekonkurencyjni do zautomatyzowanych zagranicznych firm. Finalnie ludzie i tak tracą pracę, z tą różnicą, że państwo traci finansowanie z opodatkowania przedsiębiorców, przez co państwo upada jako bankrut, a kraj ogarnia krwawa anarchia (anarchia może być też końcem przed bankructwem kraju).
4. Kraje zakazują automatyzacji, zamykają granicę i na przepływ ludności, i na import, stawiając na samowystarczalność. O ile kraje totalitarne są na to przygotowane, a ich ludność pokorna, gdzie może się to udać, to kraje prawdziwie demokratyczne, mogą spodziewać się zamieszek, które mogą skończyć się krwawą wojną domową lub upadkiem państwa i krwawą anarchią.
Kurzgesagt to właściwie propagandowy front fundowany przez Billa Gatesa, nie polegałbym za bardzo na tym, co mówią.
Ale co do reszty zgadzam się.
Scenariusz 1 i tak prowadzi do 2. Nawet przy wprowadzonym BDP będzie mocny lobbing za powolnym ograniczaniem go. Bo kto miałby go opłacać gdy większość ludzi byłaby bez pracy? Te same firmy, które szukały oszczędności zwalniając tych ludzi. Cały widz polega na tym, żeby tych ludzi stopniowo marginalizować i ubezwłasnowalniać na tyle, by przestali być zagrożeniem
Kurzgesagt to właściwie propagandowy front fundowany przez Billa Gatesa, nie polegałbym za bardzo na tym, co mówią.
Możesz się nie zgadzać z ich ocenami, bo każdy ma prawo do własnego osądu. Ale jeżeli chciałbyś zarzucić im np. posługiwanie się nieprawidłowymi danymi albo ich nierzetelną analizę, to takie twierdzenia wypada już poprzeć faktami i dowodami.
Czy w sytuacji gdy używasz jednego filmiku na youtube do poparcia swojej tezy, użycie innego filmiku będzie wystarczającym poparciem mojego stwierdzenia?
Bo tylko tyle mogę teraz zaoferować. Nie mam gotowej pracy naukowej ani analizy, którą mógłbym przedstawić, ani też nie zamierzam takiej teraz przeprowadzać na potrzeby jednego komentarza.
Mogę powiedzieć tylko, że oglądałem kiedyś ich filmiki i ich analizy zdawały się bardzo powierzchowne, z oczywistym "morałem". A potem spotkałem się z informacjami o tym, jak to kurzgesagt jest funodwane przez Gatesa i innych miliarderów i wtedy "morał" filmików zaczął mieć sens.
Jestem pewien, że bez problemu znajdziesz bardziej konkretne informacje.
Scenariusz 1 i tak prowadzi do 2. Nawet przy wprowadzonym BDP będzie mocny lobbing za powolnym ograniczaniem go. Bo kto miałby go opłacać gdy większość ludzi byłaby bez pracy? Te same firmy, które szukały oszczędności zwalniając tych ludzi. Cały widz polega na tym, żeby tych ludzi stopniowo marginalizować i ubezwłasnowalniać na tyle, by przestali być zagrożeniem
Jeśli sam zauważyłeś, że lobbowanie ograniczenia BDP prowadzi do scenariusza nr. 2, do dlaczego sugerujesz, że takie lobbowanie:
A. Ma sens dla przedsiębiorstw, kiedy kraj w wojnie domowej to zniszczona infrastruktura przedsiębiorstw, i straty zamiast zysków, w razie anarchii, to jeszcze większe straty zamiast zysków?
Nie widzę w lobbowaniu tego logiki, związanej z zyskami i stratami.
B. Przedsiębiorcy są głupi, i nie dostrzegają zagrożenia związanego z lobbowaniem ograniczenia BDP, przez co mogą doprowadzić do wojny domowej i anarchii, i strat, lub wielkich strat, zamiast zysku?
Nie wydaje mi się by dobrze prosperujący przedsiębiorcy byli w większości głupi.
C. Rząd musi koniecznie być głupi, i dać się przekonać lobbingowi przedsiębiorców, i dać się wmanewrować w wojnę domową, rujnującą po części kraj, i narażającą rządzących na śmierć z rąk buntowników, lub nawet doprowadzić do anarchii, gdzie ryzyko zgonu z rąk rozwścieczonych i zdesperowanych obywateli może być jeszcze wyższe niż w przypadku wojny domowej.
Tu też nie dostrzegam logiki takiego postępowania, nawet gdy część rządzących jest głupia, to nie musi być głupia ich większość decyzyjna.
D - jeśli firma musi opłacać BDP (w podatkach) żeby mieć przychody na danym rynku, to nie ma sensu żeby na tym rynku nadal istniała (bo na pewno przychody będa mniejsze niż to, co firma wpłaci na BDP). Firma po prostu się ulatnia. Oczywiście to przypadek skrajny gdy cały przychód pochodzi od ludzi zasilanych przez BDP. W rzeczywistości nie będzie tak od razu. Ale w miarę jak będziemy się zbliżać do tego punktu (bo firmy będą się pozbywać pracowników) opodatkowanie firm (bo kto inny będzie w stanie płacić podatki?) będzie rosło (by sfinansować BDP) i firmy będą coraz mocniej protestować. Będą wymuszały na rządach ulgi itd. "albo się zwijamy" i rządy nie będą miały wyjścia. Będą między młotem i kowadłem, jedynie kupując czas przed upadkiem. Ostatecznie firmy przestawią się na świadczenie usług dla bogaczy w rajach podatkowych.
BDP mogło sobie funkcjonować w Expanse gdzie był globalny rząd i korporacje nie mogły się po prostu przenieść do innego kraju.
edit: więc tak, rząd musi być głupi żeby postawić na rozwiązanie z BDP. I wiele rządów na to pójdzie, bo w demokracji mało kto ma dalekosiężne plany, byle do następnej kadencji. A BDP pozwoli na opóźnienie upadku
więc tak, rząd musi być głupi żeby postawić na rozwiązanie z BDP. I wiele rządów na to pójdzie, bo w demokracji mało kto ma dalekosiężne plany, byle do następnej kadencji. A BDP pozwoli na opóźnienie upadku
Jeśli uważasz, że "rząd musi być głupi żeby postawić na rozwiązanie z BDP", to na co powinien postawić według Ciebie mądry rząd, gdy większość pracy zostanie zautomatyzowana?
To jest sytuacja bez wyjścia. Globalizacja nieuchronnie prowadzi do wojny i jednego rozwiązania - ten, kto będzie miał kontrolę nad technologią i zasobami będzie dyktował warunki. Ludzie, i ich praca, ma coraz mniejsze znaczenie, a więc będą mieli coraz mniejszy wpływ na rządy. Rozwój technologii pogłębia przepaść między zwykłym człowiekiem a posiadaczem technologii - Korea Północna, Rosja, Chiny - od lat trzymają za mordę swoje społeczeństwa. O ile mocniej będą mogli trzymać jeśli maszyny i sztuczna inteligencja zastąpią najsłabszy element aparatu represji - człowieka. Rządy, które nie będą miały takiej siły i kontroli ulegną innym. Ludzie, którzy będą protestowali zostaną wycięci, jak bydło, które już do niczego nie jest potrzebne.
Tak jak pisze Herr Pietrus:
"dokona się depopulacja Ziemi i zostanie na niej może z pół miliarda uprzywilejowanych, na których będzie pracować AI w wiecznym raju..."
Więc jedyne pytanie, jakie pozostaje to nie "na co powinien postawić mądry rząd", tylko "jak znaleźć się wśród tych uprzywilejowanych zanim będzie za późno"
Więc jedyne pytanie, jakie pozostaje to nie "na co powinien postawić mądry rząd", tylko "jak znaleźć się wśród tych uprzywilejowanych zanim będzie za późno"
IMO:
Nie rozumiem Twojego toku rozumowania. Pisząc: "więc tak, rząd musi być głupi, żeby postawić na rozwiązanie z BDP", sugerujesz, że istnieje niegłupie rozwiązanie, zatem może i mądre. Stąd moje pytanie było, bo byłem ciekawy czy widzisz jakieś niegłupie rozwiązanie.
Ale napisałeś: "To jest sytuacja bez wyjścia.", zatem czy rząd byłby mądry, neutrały, czy głupi, nie zrobiłoby to różnicy, z logicznego punktu widzenia. Zatem pisanie, że "musi być głupi" jest alogiczne.
A jak znaleźć się wśród uprzywilejowanych? Okraść kilka banków i stać się szybko bogatym, bo za 3 lata może być już AGI? Okraść bank i zainwestować w Nvidię, OpenAI, Microsoft, Google, Anthropic, Metę, x AI, AMD, bo te firmy będą prawdopodobnie odcinać kupony od AGI, a potem może od ASI? ;)
A tak na serio, bez napadu na bank - to nie mam pomysłu, bo nie wydaje mi się by szary człowiek miał kontrolę nad tym co nas już wkrótce czeka.
Miałem na myśli, że dostrzeganie w BDP dobrego rozwiązania jest głupotą. I przytaczałem Twoje słowa ze scenariusza C.
Wiele krajów nie ma sensownego wyjścia. Część może pójdzie w BDP bo nic lepszego nie będzie do wyboru. Ale głupotą będzie oczekiwanie, że to ma przyszłość i cokolwiek naprawi.
Naprawdę, dla wielu krajów nie widzę żadnej pozytywnej przyszłości.
Były dyrektor Google X uważa, że prezesi firm nie powinni świętować zastępowania pracowników sztuczną inteligencją, a narrację o AI tworzącym miejsca pracy uznaje za „stuprocentowe bzdury”.
Dokładnie. Prawie każde miejsce pracy wykorzystujące AI jest automatycznym/logicznym/trywialnym kandydatem do zastąpienia w kolejnej iteracji, bo pracownik sam podaje AI na tacy w jakich sytuacjach jakich promptów trzeba użyć żeby go zastąpić...
Myślę, że wojsko nie musi się bać o swoje posady, zastąpienie żołnierzy robotami byłoby szczytem głupoty. Porządny hacker lub samo AI mogłoby wtedy przejąć kontrolę nad tymi robo-żołnierzami.
No to całe szczęście, że coraz bardziej obowiązkowy vibe-coding bardzo szybko rozwiążą problem kompetentnych hakerów :p
Zabawne, akurat gram po raz 20ty w Fallout 2 i składam swojego osobistego SKYNETa ;)
Widzący pyta Chat GPT 5:
Jaka zatem przyszłość dla modeli językowych w przypadku realizacji negatywnego scenariusza?
ChatGPT powiedział:
Jeśli zrealizuje się negatywny scenariusz spersonalizowanej VR, to przyszłość modeli językowych będzie prawdopodobnie wyglądać tak:
1. Centralna rola w generowaniu „bańkowych” światów
Modele językowe będą rdzeniem silników narracyjnych w VR — tworząc dialogi, historie i postacie w czasie rzeczywistym, dopasowane do psychiki użytkownika.
Każdy użytkownik będzie miał swojego „opowiadacza” i towarzysza” sterowanego AI, który będzie rozumiał jego preferencje lepiej niż realni ludzie.
2. Personalizacja do granic prywatności
Dane biometryczne, analiza głosu, ekspresji twarzy i reakcji fizjologicznych pozwolą modelowi przewidywać emocje i nastrój w sekundach.
Treści będą dostosowywane tak, by maksymalizować zaangażowanie i satysfakcję tu i teraz, nawet kosztem długoterminowego dobra.
Modele staną się „architektami rzeczywistości” — kreującymi unikalny świat, który utrzymuje użytkownika w określonym stanie psychicznym.
3. Ryzyko nadużyć i manipulacji
W rękach komercyjnych podmiotów — modele mogą zostać zoptymalizowane pod maksymalizację czasu spędzonego w środowisku, czyli dopaminowe haczyki wbudowane w narrację.
W rękach rządów — modele mogłyby dostarczać spersonalizowaną propagandę, w której każdy „świat” jest lekko przesterowany w kierunku oczekiwanej ideologii.
Brak globalnych regulacji może doprowadzić do sytuacji, w której prawda stanie się towarem na zamówienie.
4. Zmiana w relacji człowiek–AI
Obecnie AI jest narzędziem, które można wyłączyć. W scenariuszu negatywnym stanie się ciągłym elementem percepcji — jak tło rzeczywistości, od którego trudno uciec.
Relacje międzyludzkie mogą ustępować relacjom z „idealnie dopasowanymi” towarzyszami w VR, co spowoduje społeczną atomizację.
5. Możliwe punkty krytyczne
Techniczny – połączenie modeli językowych z zaawansowanymi interfejsami neuronowymi.
Ekonomiczny – gdy biznes VR + AI stanie się bardziej opłacalny niż inne formy rozrywki i interakcji.
Społeczny – kiedy większość czasu spędzanego w świecie cyfrowym będzie w środowisku w pełni generowanym przez AI.
Ten mityczny wzrost produktywności dzięki AI to ściema na resorach. Firmy technologiczne, szczególnie te ogromne, zwalniają dziesiątki tysięcy ludzi, bo w okresie boomu technologicznego ostatnich kilku lat zatrudniały ich na potęgę, często aby wykazywać sztuczny wzrost firmy, odkładając moment kiedy rynek zacznie je postrzegać nie jako firmy "wzrostowe" a "wartościowe", o ustalonej pozycji na rynku i często bez perspektyw na dalszy dynamiczny rozwój. To był element kreowania iluzji. Taki Google, Meta, Amazon czy Apple już od co najmniej dekady nie wypuściły realnie nowego produktu, a nawet te które wypuszczały nie były robione "in house", a przez inne aspirujące firmy technologiczne, które giganci po prostu kupowali.