Gracze na Steamie rozpływają się w zachwytach nad Rule the Waves 3. Produkcja wygląda jak arkusz kalkulacyjny, ale gameplay ma jak marzenie.
Lubimy pisać o superniszowych grach, które odnoszą sukcesy. Najnowszą propozycją tego typu jest Rule the Waves 3, czyli wojenna strategia morska przypominająca wyglądem bardziej arkusz kalkulacyjny lub interfejs Windowsa z lat 90. niż tytuł z 2023 roku.
W recenzjach na Steamie gracze chwalą wyśmienitą i szalenie głęboką rozgrywkę, obejmującą nie tylko walkę, ale również rozwój flot na przestrzeni dekad. Jednocześnie wielu z nich podkreśla, że opanowanie gry nie jest aż tak trudne, jak mogłoby się wydawać. Nikomu nie przeszkadza za to prosta grafika, co nie dziwi, gdyż Rule of the Waves 3 kupują fani gier wojennych, którzy dobrze wiedzą, czego się spodziewać po takich tytułach.
Poniżej przytaczamy kilka opinii ze Steam:
Najlepsza morska gra bitewna na rynku, o absolutnie ogromnym zasięgu. Żadna inna gra nie oddaje tak dobrze klimatu różnych epok. (…) Dodam też, że nie należy się bać jej złożoności. Tak, to skomplikowana gra i wygląda jak arkusz kalkulacyjny Excel. Ale powiedziałbym, że jest łatwiejsza do opanowania niż większość gier strategicznych. Wiele rzeczy da się zautomatyzować, a wielkość flot można dostosować, więc nie musisz zarządzać gigantycznymi flotami podczas pierwszej rozgrywki, a po raz pierwszy w serii instrukcja świetnie wyjaśnia, jak działa gra.
Jeśli lubisz historię i wojny morskie, to nie przejmuj się oldskulową grafiką. Ta gra jest po prostu niesamowita.
Uwielbiam tę grę. Z pewnością jest trochę niszowa, ale też absolutnie świetna. Moja dziewczyna zdenerwowała się, że nie chciałem się położyć do lóżka, ponieważ byłem w środku bitwy lotniskowców, próbując zniszczyć brytyjskie siły ponad trzykrotnie większe od moich.
26

Autor: Adrian Werner
Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.