Studio Giants Software wydało kolejny dodatek do gry Farming Simulator 25. W ręce graczy oddano ponad 20 maszyn i narzędzi, w tym potężny 8-kołowy traktor.
Dodatek Plains & Prairies Pack do Farming Simulator 25 jest już dostępny – kosztuje 45,99 zł. Póki co zbiera negatywne oceny, głównie z uwagi na fakt, że zawartością nie różni się specjalnie od podobnych dodatków do FS 19 i 22.
Deweloperzy z Giants Software nie zwalniają tempa. Po wydaniu darmowego DLC Precision Farming 3.0, twórcy zapowiedzieli kolejne rozszerzenie do Farming Simulatora 25. Będzie to dodatek Plains & Prairies Pack, który zadebiutuje 3 czerwca 2025 roku.
Z opublikowanego przez deweloperów komunikatu wynika, że DLC zawierać będzie ponad 20 pojazdów i narzędzi. Wśród nich znajdziemy takie legendy, jak 8-kołowa bestia Versatile 1080 „Big Roy”. Warto dodać, że po raz pierwszy w serii Farming Simulator zadebiutuje marka Ford. Jej przedstawicielem będą modele traktorów 976 oraz 1156.
Nie ma wątpliwości, że większość propozycji skierowana jest bardziej w stronę amerykańskich graczy, ale fani ze Starego Kontynentu również powinni znaleźć coś dla siebie. Być może takim rodzynkiem będzie traktor Versatile Nemesis.
Oto pełna zawartość paczki Plains & Prairies:
W ogłoszeniu prasowym twórcy podkreślili, że nowe maszyny charakteryzuje jeszcze większa dbałość o szczegóły. Na szczególną uwagę zasługuje funkcja podnoszenia osi w wozach asenizacyjnych GEA. Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak tylko czekać na premierę dodatku i na własnej skórze przekonać się, czy nie były to jedynie czcze obietnice.
Na oficjalnej stronie Farming Simulatora można już składać preordery na Plains & Prairies Pack. Do 3 czerwca dodatek zakupicie za 8,99 euro (około 38 zł). Po premierze jego cena wzrośnie o 1 euro.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
1

Autor: Kamil Kleszyk
Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.