Okulary PlayStation VR zadebiutowały oficjalnie w sprzedaży w czwartek. Światowej premierze urządzenia towarzyszą liczne recenzje produktu, a także przeznaczonych dla niego gier. Mimo wysokiej ceny (w Polsce wynoszącej około 1760 zł.) gogle, które do działania wymagają dodatkowo zakupu kamery PlayStation, spotkały się ze względnie dużym zainteresowaniem klientów. Sony natomiast z dumą ogłosiło, że praktycznie od samego początku zarabia na ich sprzedaży. W całym tym medialnym zamieszaniu producent nie miał jednak okazji specjalnie pochwalić się dodatkową funkcjonalnością sprzętu, który na swój sposób odkryli sami użytkownicy.
Jak się okazuje, PlayStation VR współpracuje z konsolami konkurencji oraz komputerami PC, a także innymi sprzętami posiadającymi wyjście HDMI. W tym przypadku okulary działają jako standardowy wyświetlacz w tzw. trybie kinowym. Korzystając z tej funkcji w soczewkach okularów zobaczymy dużej wielkości dwumiarowy ekran, symulujący domowe kino. W trybie tym okulary śledzą także w ograniczonym stopniu ruchy naszej głowy bez potrzeby włączania kamery oraz oferują upscaling sygnału w rozdzielczości niższej niż 1080p (Wii U korzysta np. z 720p). Jednym problemem jest to, że nawet przy wykorzystaniu innego źródła obrazu, konsola PlayStation 4 musi być cały czas włączona i podłączona kablem USB do modułu procesora PS VR. Użytkownicy gogli twierdzą też, że obraz, który zobaczymy jest nieco rozmyty, co jest widoczne zwłaszcza w przypadku wideo w niższych rozdzielczościach.
Więcej:PS Plus na listopad 2025 to trzy bardzo zróżnicowane gry, z cyberpunkową perełką na czele
1