ta gra to prawdziwe dobre rpg z super dialogami. Dojechała Fallouty Bethesdy jak dziką świnie. To będzie taki współczesny Fallout 2.
już ledwo dyszy xss a co dopiero za rok w "The medium spadki" do 548p ,śmiechu warte ,to już koniec życia XSS ,za słaby układ graficzny na poziomie GTX 1060,Jeszcze za rok pchnie gry w ultra low 720p-1080p w dynamicznej rozdzielczości w 30 fps w 2025 AMEN
Gimmick Medium z tego co pamiętam polegał na równoczesnym renderowaniu dwóch scen, stąd problemy z wydajnością.
Mam nadzieję, ze będzie tak samo przyjemna fabularnie i gamepleyowo jak pierwsza część ale z lepszym balansem + większą różnorodnością starć.
Może w sumie warto wrócić do OW raz jeszcze? Coś mnie ostatnio trochę korci.
Miałem sporo watpliwości, ale po wczorajszym pokazie uważam, że idzie to w dobrym kierunku. Kierunku oryginalnych pomysłow i ulepszeń, a nie uproszczeń jak w Avowed.
Obym się nie pomylił.
Po odbiorze trailera dryżyny, widze, że jednak może wcale nie pójść w dobrym kierunku...
Kolejne prawdopodobnie "gówno" od Obsidian, kiedy oni ostatnio zrobili coś dobrego? 10 lat temu? Kijek Prawdy był genialny. A co potem? same średniaki a Avowed to jakieś nieporozumienie dla tępych mas i casuali bez gustu.
Ktoś tam wyżej napisał, że ta druga część będzie współczesnym Fallout 2. XD XD XD
Srogie piguły, milordzie i zarazem niezła odklejka.
Jakim cudem gra która nie wyszła jeszcze ma ocenę 6 na 10?
Bo z materiałów promocyjnych takich jak zwiastuny, gameplaye gra wygląda jak kolejne gówno od Obsidianu, takie same jak Avowed.
Będzie jeszcze gorsze od Jedynki, ale czego się spodziewać po obecnym Obsydian oprócz nudy i nijakości.
Gdzie teraz na stronie można znaleźć w jakim języku jest dana gra? Nie wiem czy to zlikwidowali czy ja nie mogę tego znaleźć
Nuda z przebłyskami. Największymi wadami są nuda, wtórnośc i nieczytelność. Ta gra to potwor Frankensteina pozszywany z kilku trupow wyciągniętych z grobu lepszych czasów - kompletny brak polotu, gra zrobiona żeby wyciągnąć kasę. Gra machanicznie ma vibe NewVegas, tylko bez klimatu. Paskudny i nieczytelny interfejs. Grafika sprzed 10 lat. Muzyka i potworki to recykling z jedynki. Dialogi z ChataGPT. Swiat jest pusty. Nie ma tego 'czegoś' z jedynki. Ehh.. Chcialoby się wsiąknąć w ten świat, ale naprawde nie bardzo jest w co. Zaczyna sie ciekawie, ale szybko grzęźnie i nie chce się łazić dalej - niestety wspomnienia ze Starfielda wracają. Taki looter-siuter z elementami RPG. I wywala sie czasem do pulpitu.
I 3 stowki za to (więcej jak jesteś głupi i nie chcesz poczekac...) i to w erliakces, to jest przykry żart.
Gdyby grał to by takich głupot nie pisał. Pewnie sugeruje się opinia Nrgeeka
Taak, bo nie mam gry od 2 dni bo nie można jej od piątku kupić na Steamie za 4 stówki:). Może jakieś konkrety, zamiast fochów? Chcecie to kupcie sami. Ja nie polecam. Mi jedynka podeszła. A w dwójka to jedynka bez klimatu, rozwodniona i rozdmuchana.
Aha marudy - jak tak strasznie chcecie, to grę se możecie kupić już i grać taniej (choć nadal za drogo) np. na Loaded. Tylko trzeba tylko wybrać płatność nie z PL a np z USA, żeby nie płacic 23% więcej. I można grać przez MSStore za 300zł w wersji premium.
Najwiekszy minus gry To -----FSR4 30 FPS na maksymalnych ustawieniach
typowe oczernianie na gry-online. tu nota 6.5 na steam 9 na metacriticu prawie 9... sugeruje sie samemu zapoznac z tytułem a nie słuchac tych pseudo komentarzy na tym portalu. podobny przyklad z avowed. na metacritic masz uczciwą ocene 6.8. a tu masz od graczy niecałe 5. Brawo dla tych panów i pań. Ja niedługo zaczynam przygodę z outer worlds 2 i coś czuję że będę się dobrze bawił.
Te negatywne komentarze są pewnie od osób co nawet nie ruszyły jedynki, śmiech na sali
Oczywiście ze redakcja gola przestrzelila w druga strone. Przeszedłem Avowed i bawiłem się dobrze. Ale nie tak dobrze jak przy Cyberpunku .Szczerze pod koniec to faktycznie zawiewało nudna momentami. Ale to nie zasługuje na ocene 5. tylko właśnie takie 7. kawał dobrej oldschoolowej produkcji ale nic ponadto. I mi to pasi. jezeli outer worlds 2 jest taki jak outer worlds to tez mi to pasi. Do avowed już pewnie nie wrócę za to outer worlds przeszedłem 2 razy na 100%. A zresztą cholera wie może wrócę i do Avowed. Jak ktoś lubi FpS-RpG to nie ma za dużego wyboru. Dodaj do tego klimat cyberpunka to już wogole spada do paru opcji. Tylko nie wspominajcie mi proszę starfielda bo ta gra to kolos ale nie dla mnie. Do niego pewnie jeszcze wroce... nie powiem budowanie statkow jest w starfield extra moze sie tez podobac eksploracja planet ale bethesda pojechala z tym kopiuj wklej lokacj. WIem odbiegłem od tematu... Porownanie cyberpunka i avowed to glupota nie? no nie do konca bo ta są gry pierwszoosobowe w otwartym świecie. a nie ma ich wiele. zresztą nie chce mi się tu ani kłócić ani pisać recenzji starczy mi na dzisiaj. Pogram sobie w tego Outer Worlds 2 i zobaczę o co taki szum ;) pozdro dla kumatych.
To napiszę obszerniej:
Gra to jest klon jedynki (ta sama muzyka, grafika, mechanika, roboty, potworki itd.). Gra zrobiona wg. idei: zaróbmy na tym samym raz jeszcze. Taki duży DLC jak ktoś woli. 'Feeling' gry jest dokladnie taki sam, tylko gameplay został rozwleczony po większym, pustym obszarze. Jeśli tego oczekujesz, to świetnie, szykuj 300zł (jak pisalem, można za tyleż kupić już grywalną wersje PC premium preorder np. na Loaded i grać już dziś).
Dialogi, teksty i NPCe:
Gra jest zrobiona bez wielkiego polotu. Atakują nas ściany tekstu, ktore szybko przestaje sie czytać, bo absolutnie nic nie wnoszą do rozgrywki - ChatGPT, wygeneruj mi kolejny głupi tekst o złej korporacji. Podobnie rozwleczone są dialogi z patrzącymi na nas nieruchomo postaciami (a'la Starfield). Aktorzy głosowi czasem dają radę, ale częściej brzmią jak generator AI. Postacie nie są one ani emocjonalne, ani porywające, raczej podają grafomańskie ekspozycje i powtarzanie 10 razy tego samego ('musimy to zrobić', 'naprawdę musimy to zrobić', 'czy wspominalem już że naprawdę musimy to zrobić?', 'aha, jakbyś zapomniał: musimy to koniecznie zrobić', 'a teraz posłuchaj o kolejnym argumencie, czemu musimy to zrobić...' AAARGHH!). Całe szczęście, że dialogi da się przyspieszać, co robimy już od pierwszych chwil - nie świadczy to zbyt dobrze o grze. NPCe są moim zdaniem gorsi i mniej ciekawi niz w jedynce. Są... generyczni. Zlecają nam coś, ale w większości trudno znaleźc w tym jakieś emocje, poza nabijaniem statystyk za questy.
Świat:
Świat OW2 jest po prostu pusty. Imponujace tla i przestrzenie to dekoracje, po których nie warto przesadnie myszkować. Małe lokalizacje są lepiej wypelnione i da się znaleźć czasem jakąś amunicje za skrzynką, ale przestrzenie miedzy nimi to nicość. Tak, znowu trauma ze Starfielda. Po co rozwleczono świat gry skoro nie wypełniono go nawet wałesającymi się potworkami? Bo tak.
Aha - najbardziej bezsensowny kreator postaci na świecie. Dobierz kolor oczu i piegi postaci, której nie zobaczysz, ani nie usłyszysz przez całą grę. No brawo za pomysł, brawo. Granie z wiodoku TPP to jak granie tak w Skyrima z celowaniem bronią palną - pominę milczeniem.
Gameplay:
To jest strzelanka, z elementami RPG. Chodzimy i mordujemy. Czasami można się skradac i nie mordować (zwłaszcza w trybie eksploracji, gdzie wrogowie nie widza nas, chyba ze kopniemy ich w tyłek). Strzela sie do gąbek na pociski. Facet przyjmuje 4 serie z dzialka maszynowego i bez żadnego widocznego efektu biegnie nadal na nas z okrzykiem. Dopiero po zestruganiu mu punktow życia nagle pada. Także tego... Starfield? O jakichkolwiek zaawansowanych interakcjach z otoczeniem, np. reakcji na strzelanie nad głową ludzi w mieście zapomnijcie - nie ten poziom abstrakcji. Idziemy za questami od punktu A do B i nie warto po drodze ani zwiedzać, ani szukać interakcji.
Ekwipunek uproszczony do maksimum, 3 (trzy) elementy - hełm, zbroja i pukawka. Tyle zabawy.
Co daje przyjemność, to wybory w trakcie rozmów, wpływające na dodatkowe opcje dialogowe - choć te wcale nie są oczywiste. Np. wybranie jednej z 4 opcji odpowiedzi sprawia, że ktoś nas bardziej polubi - ale która to będzie odpowiedź, to już czasem los. Dobrze, że jest szybki zapis.
Grafika i wydajność:
Grafika to kopia jedynki z jakimiś kombinacjami ze światłem. Tyle. Włączenie RT powoduje dziwne artefakty (grube 'cyfrowe' ziarno w cieniach), więc gram bez. Może poprawią? Na 4080 i 9800x3d w 3440x1440 przy ustawieniach wszystkiego na max i DLSS jakość, żadnych spadków klatek nie zauważyłem (nie liczę ile - jest plynnie, na pewno 80+).
Ogólne wrażenia:
Jeśli lubiłeś jedynkę, to przejdziesz i dwójkę. Dostaniesz więcej tego samego w lekko odświeżonej wersji. Główny wątek jest na tyle zajmujący, że trzyma przy grze. Niestety drętwość NPCów i pustość świata sprawia, że to gra przeciętna i wtórna. Nie oferuje absolutnie nic, poza dopisaną do jedynki historią - nie to, żeby to była fabularna kontynuacja. Po prostu zestaw innych misji w tym samym świecie, otoczeniu i gameplayu, z tą samą muzyką i dźwiękami w tle. I naturalnie zniknęła tu oryginalność humoru jedynki. Tak tak, korporacje głupie i złe, wszedzie slogany. Ile razy można wałkować ten sam żart, świat i klimat? Dwójka zajeżdża go i to na śmierc.
Aha, jeżeli to komuś robi, to w tym swiecie są szeregówki (zamiast szeregowego) i inne cudowne feminatywy w obfitości. Kobiety to 2/3 świata, towarzyszka ma na oko co najmniej cukrzycę typu 2 i jest tak brzydka, że wstyd ją brać do ekipy. Ale trafiają się i ładne twarze. Tkakże jeśli DEI kogoś boli to niech uważa.
OW2 w skrócie w wersji PL: raz świadkini z szeregówką chciały ubić stróżkę, lecz spotkały matriarchinię i kopnęły w puszkę.
To naprawdę przykre kiedy gra niby jest po Polsku, ale nie ogarniasz co jest napisane.
Polecam w takim razie śledzić opinie Rady Języka Polskiego. Ostatnia dotycząca feminatywów została opublikowana w 2019 r. Warto czasem zajrzeć, bo język, ortografia stale ewoluują.
Od stycznia pisanie np. "poznaniak" jest błędem ortograficznym, bo poprawnie jest "Poznaniak". Język polski, którego uczyliśmy się w szkołach dawno się zdezaktualizował.
Nawet martwe języki ewoluują. Przykładowo łacina - wciąż powstają nowe słowa, aby nazwać nowe rzeczy, jak komputery itp. Język martwy, ale papieże piszą encykliki łaciną, więc nawet łacina się rozwija chociażby w tym jednym celu.
Ewolucja: proces powolnego i naturalnego przeobrażania z form prostszych na złożone.
Nowomowa: sztuczny, propagandowy język, który służy do manipulowania społeczeństwem i ideologicznego narzucania systemu wartości.
Tłumaczenie 'she's a witness ' na 'świadkini' to jest szarganie języka. A pisanie w polskim 'stróżka' na kobietę stróża to już niedowład umysłowy.
Słowo "stróżka" to obecnie archaizm, który został wyrugowany przez komunistów, a nie oznaka niedowładu umysłowego. Już prędzej za niedowład można uznać jak ktoś nie potrafi zrozumieć tekstu, w którym są feminatywy.
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/swiadkini;22650.html
Szarganie języka od 1901

Gadaj zdrów. Bo w 1901 nie było głupich ludzi na świecie:) Podobnie próbowali zrobić komuniści w latach 70' ze swoim 'zwisem męskim,' i 'podgardlem dziecięcym'. Ufam, że i dziś się nie uda. Usprawiedliwianie wtłaczania na siłę nowych słów do języka w imię ideologii i poprawności politycznej 'ewolucją języka' to też jest oznaka problemów z logicznym myśleniem. A na screenie masz jeszcze jedno cudowne tłumaczenie trudnego angielskiego słowa w OW2 - wiedza o języku polskim z tłumacza google, plus 'feminizm jako walka o równość' i mamy co mamy. Żeby jeszcze angielski oryginał gry zawierał takie koszmarki, ale nie. Do tłumaczenia OW2 zatrudniono jakieś dzieciaki po 'studiach gender' i dostajemy tłumaczenie, które uderza w produkt, śmieszy i zniesmacza.
Gadaj zdrów. Bo w 1901 nie było głupich ludzi na świecie:)
Byli i pewnie również mieli ból dupy o to samo co ty. Na szczęście nie było Internetu więc ich płacz nikogo.
To akurat normalne słowo, widziałem je i słyszałem wielokrotnie. Ale odnośnie reszty przyznam ci rację, aż boli czytanie tego. Podobnie jak ze określeniami na te osoby onu i tego typu, to jest po prostu wybijające z czytania.
Matriarchini jest akurat poprawne, przy dwóch powyżej zawalił tłumacz, nie obsydian, bo powinno być szeregowa i władczyni jako poprawne feminatywy. Coś obstawiam, że poleciał tłumacz po kosztach i użył translatora.

No to mi zaimponowałeś. Dla kogoś to może być istotne przy wydaniu sporej ilości pieniędzy, że gra RPG odbywa sie w żenskim akademiku (tak 2/3 NPC to baby) z fantazji feministki. To spójrz jeszcze na piekną twarz swojej głównej towarzyszki i leć kupować:)
A nie odinstaluję, bo się fajnie szczela i jest trochę wyborów i chce zobaczyć jak się skończy.
Jakbyś grał w jedynkę, to mógłbyś się spodziewać, że koloniści będą z wyglądu szaraczkami a nie gwiazdami porno. Szkoda, że nic nie wskazywało na art style TOW2. No "żodyn się nie spodziewał".
Tak zaoszczędziłbyś pieniądze, które następnie mógłbyś wydać na Subverse albo porno VN-ki na GOG-u.
Luźna propozycja - zacznij jeszcze robić zdjęcia na ulicy, w sklepach czy w pracy. Zobaczymy, czy wszyscy tam wyglądają jak z obsady Beverly Hills 90210 czy Baywatch.
Facet jest niezle odklejony, poza tym nie sądzę że kazdy npc w grze wygląda źle
Odklejenie bo mam coś do gry RPG w świecie gosciń, strożek, szeregówek, swiadkiń i, za przeproszeniem, kuratywistek to mi nawet nie brzmi jak obelga:). Psuje to obdbiór i tak przecietnej gry i już.
To teraz (podobnie jak w przypadku Avowed) mozna juz chyba z cala pewnoscia stwierdxzic jak bardzo "biased" jest nasz cultural warrior "recenzent".
I jak bardzo skrzywiona w stone negatywnej opinii jets jego recenzja powyzej.
Podzielcie to co jest w recencji kolesie przez 4ry (narzekania i opisy sa kosmicznie wyolbrzymione i na sile negatywne) i macie obraz gry mniej wiecej odpowiadajacy rzeczywistosci.
btw. "korporacyjna szeregowka" to jest opis BUDYNKU. "Szeregowka" to jest do dzis uzywane slowo (choc rzadko) lol.
WIEDZIALBYS JAKBYS GRAL i byl autorem tych scre... superowych robionych telefonem zdjec ekranu.
Dokladnie to samo bylo z Awoved. Klamstwa, przeinaczanie, manipulacja. Wszystko w imie wyimaginowanego wroga istniejacego w glowie tych ludzi.
Zenujace w sumie. Mocno.
btw. Samo "Wladczyni" imho raczej slabo oddaje glebszy sens slowa "Matriarch". Slowo raczej kojarzy sie z taka Wladczynia do kwadratu, czesto poloczone z elementami fantasy/nadnaturalnymi (prawdziwymi w swiecie przedstawionym lub nie). Albo z elementami kultu jednostki.
https://www.youtube.com/watch?v=fs8RUFS18g0

To jest "szeregowka".
Albo czasem mowi(lo?) sie tak na wies w ktorej wszystkie domy stoja rowno wzdluz jednej drogi.
EDIT: Nawet zdjecie tej babaczki jest zrobione specjalnie "od dolu", zeby sprawic wrazenie ze ma gruba twarz. MANIPULACJA POD TEZE.
Z kazda da sie tak zrobic
BTW. NPCe normalnie reaguja na przemoc i strzelanie do nich/kradziez itd. Jedyne na co nie reaguja to na strzelanie "w powietrze".
https://www.polygon.com/outer-worlds-2-inez-graft-choice-crabble-claw-raptidon-fin/
Nie no, piękna postać:) Nie, jak pisałem nie wszystkie szpetne. Ale są.
No i co z tego ze sa "szpetne". Moga sobie byc. Zas jesli akurat ta jest dla ciebie "szpetna", to pora odstawic pornhuba, bo chyba masz o wiele wieksze problemy i oderwanie od rzeczywistosci, niz ci zyjacy rent free w twojej glowie aktywisci.
Cukrzyca typuB to chyba tobie mozg wyzera lol.
There are no romance routes for any companion. You won’t unlock courtship dialogue trees, intimacy scenes, or approval-based romance payoffs. The game’s own companion reveal explicitly frames the crew as non-romanceable, shutting down the idea of “sleeping with them” and setting expectations up front.
Practically, that means you can invest in companions’ stories without tracking romance flags or gift mechanics. Relationship outcomes focus on narrative choices and mission decisions rather than courting a specific character.
Zabawne jak zaorany z jednym klamstwem/manipulacja/wyolbrzymieniem, przeskakuje blyskawicznie na nastepne. A co jedno to glupsze i bardziej oderwane od rzeczywistosci.
Choc wziecia potocznej nazwy budynku za kobiete i "feminatyw" ciezko przebic.
W grze nie ma zgamifikowanych romansow (takich jak w innych nowych grach RPG), mozliwe ze sa questy zachaczajace czy opisujace jakies romantyczne motywy, albo NPCe mowiace o takich rzeczach. Bo to przeciez jest takie nienormalne i na sile, nikt irl nie mowi o swoich uczuciach albo romansach. Questow pomagajacych na pomaganiu, czy uczestniczeniu w w/w tez nigdy w RPG nie bylo. (sarkazm zeby nie bylo).
Ale ogolnie w grze ronasnow w terazniejszym tego slowa RPG rozumieniu nie ma, i nie mialo byc.
Zreszta wogole w grach Obsidianu ich nie ma, jedynie w formie rozwoju fabuly/progresji postaci (czasami aka rzadko).
Jeszcze nie wie że z Jutuba też można lepszej jakości screeny robić i póki co wstawia snipety z telefonu;)
Qrcze po co ja pisze. W grze są 2 romanse. Nie nasze tylko w fabule gry. Co za cep się kłóci z kimś kto grał? Index jest paskudna. Kropka. I nie można jej zakryć hełmem. Gra jest sfeminizowana i odarta z podziału na płcie i człowieczeństwa. Kropka. Feminatywy w najbardziej absurdalnych odmianach wylewają się z ekranu w polskiej wersji. Kropka.
Via Tenor
Oczywiscie pomijajac przeinaczanie, ignorancje jezykowa, hiperbolizacje oraz pisanie i manipulacje pod teze. Czyli w sumie wiekszosc.
No i w sumie nadal sie sklaniam ku temu ze nie grales, po twoich skrajnie glupich odpwiedziach chyba nawet bardziej niz na poczatku.
Index jest paskudna. Kropka. I nie można jej zakryć hełmem. Gra jest sfeminizowana i odarta z podziału na płcie i człowieczeństwa. Kropka.
Chyba troche alt-right pogladow ci wycieklo (ktore nie watpie sa tymi prawdziwymi i nawet bardziej nienormalnymi).
Ahai jeszcze jedno... NiE to nie jest "strzalanka z elementami RPG". Akurat elementow RPGowych i mozliwosci wplywania dzieki cechom na dialogi, NPCow, rozwiazanie zadan jest sporo. Rzeklbym nawet ze bardzo duzo. Gra tutaj absolutnie nie ma sie czego wstydzic.
Mechanicznie (cechy/perki/itd..) ma tez wszystko co powinna miec.
System wad jest bardzo fajny, dodaje sporo RPGowego smaczku i unikalnosci danej postaci (opiera sie na tym co robisz ingame, np jak bardzo duzo kupujesz to w koncu dostaniesz "Snobbish".
Muszę przyznać, że bardzo sympatycznie się w to gra jak na razie. Ale wczesny etap dopiero, skończyłem tylko prolog, nie wiem jak będzie dalej. Taki mini Starfield 2.0 jak na początek z tego wyszedł. Dosłownie momentalnie miałem wrażenie jakbym był w trochę bardziej kolorowym Starfieldzie, zmienili i urealnili jednak tą komiksową oprawę z jedynki, nawet nie jest to wszystko za bardzo przerysowane, resztę skopiowali jak z mojego ulubionego kosmicznego RPG - od wnętrz, zbieractwa, postaci, dialogów po notatki :-)) Czyli fajnie. Melee mnie tylko razi, gorzej to jakoś czuć niż w jedynce i SF. RPGowo więcej możliwości. Ale to wszystko tylko takie zupełnie pierwsze wrażenie, może ulec zmianie z rzeczywistym postępem.
Stanąłem teraz na momencie respecu => gierka poszła do quick resume i nie wiem co zrobić, bo to podobno jedyny raz kiedy można się przekwalifikować w grze. Na początku gry wybrałem przeszłość Byłego Skazańca, do tego Muskularność i Błyskotliwość (najpierw była Genialność) + wada Głupkowatość. Zainteresowało mnie, że można być tu być Genialnym Głupkiem lub Błyskotliwym Głupkiem i ciekawe jak gra to obsłuży. Z racji Głupka musiałem wyeliminować na stałe 5 umiejętności w tym m.in. usunąłem Broń Palną, a jako specjalizacje wybrałem Broń Białą i Hakowanie. Teraz po prologu się waham czy jednak nie postawić na szczelanie, a hakowania nie zmienić na otwieranie zamków, bo hakowania użyłem do tej pory raz a otwieranie zamków by się przydało już kilka razy. W jedynce jechałem na pałkach i młotach, ale tu jakoś tego nie widzę po prologu. Trzeba pogrzebać co tam mówią mądrale w necie. Przy okazji już na początku fajny element mini survivalowy mi się trafił. Jakoś tak lekkomyślnie się wyprztykałem z całego zdrowia i uzdrawiaczy, nic nie było w okolicy do zebrania, tak że zostałem na jednego hita z lufy, save'ów za dużo nie robiłem i musiałem tak przejść jedną lokację z kilkoma szczelającymi mobkami. Zajęło to parę razy ale fajnie, że tak może się trafić, mam nadzieję że nie ostatni raz, niczym Stalker ;-)
Pograłem wczoraj chwilę. Ukończyłem prolog i pobiegałem chwilę po pierwszej planecie.
Póki co wrażenia bardzo pozytywne. Dużo przyjemniejszy feeling strzelania, włączając w to animacje obsługi broni i efekty dźwiękowe.
Poprawiono główny problem jedynki związany z rozwojem postaci. Tam rozwijało się całą grupę umiejętności do 50 poziomu, przez co nawet grając głupkiem, który po prostu umiał otwierać zamki, jednocześnie był wyszkolony w rozwiązywaniu problemów inżynieryjnych i posiadał wiedzę naukową, co mi nie pasowało kompletnie do koncepcji postaci. Uwalało to też replayability, bo postać potrafiła wiele rzeczy. Specjalistą zostawała dopiero pod koniec gry.
W TOW 2 rozwój postaci działa lepiej. Teraz faktycznie stawia na specjalizację i unikalne umiejętności bohatera i już widzę, że gdybym przechodził grę kilka razy to rzeczywiście korzystałbym z alternatywnych rozwiązań.
Klimat też spoko i motyw time skipa.
Ej chlopaki nie mialem czasu jeszcze pograc. Sa te romanse czy nie ma bo jak nie ma to nie podchodze do gry :p
Lol. Nie ma w tradycyjnym rozumieniu - ty nie możesz nawiązywac żadnych relacji z nikim. Są natomiast NPCe który opowiadają o swoich i tu jest wylacznie tęczowo. Gra bardzo traci na tym, że postacie sa bezplciowe. Kobiety to faceci z piersiami, faceci sa zniewieściali. W grze gdzie trzeba się przedzierać przez ściany tekstu i godziny dialogow niszczy to klimat i odcina od jakichkolwiek emocji. Gra jest za to sadystycznie brutalna, a po calym świecie leżą zmasakrowane ciała, które zastępuja skrzynki z lootem - niektóre lokalizacje wrecz toną w flakach, oderwanych konczynach i krwi. Taka 'poprawność polityczna' w wynaturzonej zachodniej wersji. A szkoda, bo gra jest naprawdę napracowana w szczegółach i wyborach,a przez głupie agendy zamienia się w bezmyślną jatkę.
Ma też głupi system levelowania, gdzie postać, ktora otwiera drzwi nie bedzie przez całą grę zdolna otwierać skrzynek, a ta która ma wysoka retorykę nie zrobi żadnego z poprzednich. Wkurza.
I durne umiejętności skradania - na plaster jest w grze taka umiejetność i przypisane do niej perki, kiedy nie ma żadnej nie zabojczej broni i idziemy i mordujemy masowo. Nie ma to zadnego sensu.
Ogólnie gra jest duża, napracowana, zalana powiazanymi questami i wyborami, a do tego nudna, 'wykastrowana', bezpłciowa, średnia graficznie i poprawna politycznie.
Także się zastanów czy dla ciebie warta kasy.
OMG, jeśli nie czytanie ze zrozumieniem, to posłuchaj:
https://youtu.be/R-PT8HvJh-c?si=4kDdLiXJsDjth44O&t=2890
Ty to taki nie za sprytny jesteś prawda ;)
Przewiń kilka postów wyżej może zatrybisz ;)
Mowilem ze tu bedzie chodzic o to ze ktos poprostu cos tam opowiada.
Jak bardzo "insecure" musisz byc, zeby cos takiego cie trigerrowalo. heh
Jak pisalem wczesniej kazdy jego post jest pelen manipulacji, hiperbol i przeklaman. Ot taka prawicowa szeregowka. haha
Doslownie kazdy kolejny post to coraz wieksza paranoja w glowie. Masakra jak ci ludzie maja nasrane pod kopulami. A podobno to lewica ma fiola na pukcie tego, co kto ma miedzy nogami i definiuje przez to osobowosc. iksde.
Jak to mowia o prawej stronie... "Every accusation is a confession".
btw. Ten glupi system levelowania i perkow/wad jest chyba jednym z najlepszych jakie widzialem w ciagu ostatnich paru lat w aRPG.
Gra ma bardzo duze i ciekawe mozliwosci ekspresji RPGowej (zwlaszcza w porownaniu z innymi w miare nowymi aRPG).
Właśnie skończyłem pierwszą planetę,zrobiłem wszystkie zadania prócz jednego z szukaniem czasopism czy czegos podobnego.Do tego strałem sie zaliczyć każdy budynek więc już coś o grze można napisać.Jest lepiej niz w jedynce,ciekawsze lokacje ktore odwiedzamy,lepszy system rozwoju postaci,zbroje,hełmy ,bronie dające rózne efekty no jest tego trochę.Walki z broni dystansowej sprawiaja przyjemnosc a w jednce mnie meczyly.Styl graficzny z jedynki choc jest ładniej,bardzo dobrze zrobione twarze NPC.Na początek wybrałem skile-broń palna-hakowanie i retoryka po czasie dołożyłem mechanikę i otwieranie zamków i z takim miksem gra sie całkiem dobrze choć kusi by coś jeszcze dołożyć.Eksploracja wciąga i ma sens oraz nagradza a nie jak w Avoved sam szmelc ale raczej nie ma co biegac i odkrywac mape na 100% tylko zaliczac wszelkie budynki bo i tak wiekszosc mapy jest pusta czasem jakis przeciwnik czy drobnica do zebrania.Niestety zmarnowany potencjał skradania bo są lokacje gdzie az sie prosi by zrobic na skradanego ale jest tak słabo ze wole isc na całość.Ogólnie gra sie dobrze do tego jest sporo mozliwosci rozwoju ze nie da sie wszystkiego na raz choc mialem mozliwosc wziasc wade gdzie przy kazdym lvl dostawal bym +1pkt wiecej ale do wydawania na umiejki ktore nie sa priorytetem chyba ze beda mialy najmniej wydanych pkt.Na razie gre oceniam duzo wyzej niz jedynek i bardzo barzo wyzej niz Avoved.
Co do rozwoju postaci to zastanawiam się, czy warto maksować skille do 20 poziomu, czy ma to sens wyłącznie pod względem odblokowania dostępu do atutów. Chociaż jak znam Obsidian, to pewnie będzie jedna albo dwie sytuacje pod koniec gry, gdzie np. Retoryka albo Przywództwo na poziomie 20 da jakieś natychmiastowe rozwiązanie problemu, którego nie da się uniknąć w inny sposób.
Trochę jak w Arcanum - każdy skill był przydatny i nawet jak ktoś rozwijał np. hazard, to był dokładnie jeden moment w całej grze, kiedy to stanowiło niesamowity profit, bo pozwalało wygrać zaokrętowanie na statku w toku głównej fabuły (zamiast zbierać kolosalnej ilości pieniędzy).
Rozwijam w sumie dwie umiejętności póki co i mam takie wrażenie, że sporo mnie omija przez to, bo nie mogę otwierać zamków, naprawiać maszyn czy hakować terminali.
Trochę jak w Arcanum - każdy skill był przydatny i nawet jak ktoś rozwijał np. hazard, to był dokładnie jeden moment w całej grze, kiedy to stanowiło niesamowity profit, bo pozwalało wygrać zaokrętowanie na statku w toku głównej fabuły (zamiast zbierać kolosalnej ilości pieniędzy)
Akurat to była bardziej kara, bo zamiast kupować statek lub go wygrać najbardziej się opłacało wykonać serię misji gdzie się go otrzymywało za darmo plus można było stoczyć opcjonalną walkę z bosem.
No, podoba się dla mnie ta gra jak na razie :-) Ma coś takiego sympatycznego w sobie. Częściowo dzięki lepszej oprawie niż w jedynce. Wciągnęła mnie i myślę, że w przeciwieństwie do OW1 tu z przyjemnością skończę. Fabuła główna wcale nie jest taka głupia. Zadania poboczne jak takie pomniejsze historyjki ze Starfielda na razie. W ogóle gra bardziej kojarzy mi się ze Starfieldem niż z OW1 i mam wrażenie że twórcy imitują w wielu aspektach dzieło Bethesdy starając się zadziornie pokazać jak to można zrobić lepiej, i czasem im się udaje.. a czasem nie. Nie wiem czy Obsidian ma jakąś kosę z Bethesdą, ale uśmiecham się po drodze nie raz. No, ale jak ktoś narzekał na to statyczne zbliżenie na gęby przy dialogach u Beci to tu ma dokładnie to samo, tylko jeszcze czasem z zaskakującym czarnym ekranem ładowania przed dialogiem ?!? Nawet w Starfieldzie jest opcja aby to wyłączyć i zachować widok świata przy dialogach. Mi to osobiście nie przeszkadza, no ale już przy eksploracji tych ekranów ładowania oczywiście nie ma. Całość zarządzania w grze też można pochwalić (rozwój, ekwipunek, modyfikacje itp.) jest bardzo OK. Ogólnie gram sobie na luzie i nieśpiesznie. Fabularnie to ten Zakon mnie zaintrygował, może tu coś z czasem wzleci na wyżyny, zobaczymy. Pachnie mi pomysłem z "Peanatemy" Neala Stephensona, byłoby super.
Z buildem stanęło na:
* Były Skazaniec | Muskularność + Błyskotliwość + Głupota
* Inwestuję w 4 Umiejętności pod styl gry: Skradanie, Broń Biała, Materiały Wybuchowe + Otwieranie Zamków
* Głupota bardzo mi się podoba
* Skutkiem Głupoty musiałem wyłączyć na stałe 5/12 Umiejętności, co mnie chroni przed dylematami analysis paralysis
* Skutkiem Głupoty mam też mniej dylematów w dialogach i wszyscy jakoś traktują mnie z wyrozumiałością :-))
* Skradanie działa bardzo fajnie i w połączeniu z bronią białą
* Od czasu prologu strzelania nie używam w ogóle, zablokowałem nawet ostatecznie umiejętność Broni Palnej
* Towarzysze przejmują zagrożenia dystansowe
* Sporo czasu zajęło znalezienie solidnej broni białej, ale po dorwaniu Kostura Teleskopowego żondzimy na dzielni :-)
* Toporne i drewniane to melee trochę jest jak zawsze w tych grach Osidiana i Bethesdy
* Atuty ładuję na razie w materiały wybuchowe, po których wiele sobie obiecuję
Z elementów irytujących:
* Faktycznie te przerysowane korpo gadki i teksty po jakimś czasie nudzą, a nie śmieszą nigdy
* Ulubione przez wszystkich feminatywy
* Mój ulubiony F1 na razie: "Nie wiem, nie jestem nauczanką" - i nawet pojęcia nie miałem co to jest ta "nauczanka"
* Mój ulubiony F2 na razie: "Korporacyjna szeregówka" - tu oczekuję oburzenia feministek, jak tak można nazwać kobietę!
* Mój ulubiony F1 na razie: "Nie wiem, nie jestem nauczanką" - i nawet pojęcia nie miałem co to jest ta "nauczanka"
W TOW 1 "nauczanie" to była nazwa jednej frakcji. Trudno orzec czy to niechlujstwo przy przekładzie, czy może świadomy zabieg.
Nastepny... Juz jeden taki byl. Korporacyjna szeregowka to nazwa budynku.
Nie slyszeliscie nigdy o zabudowie szeregowej, wlasnie czesto uzywanej w osiedlach pracowniczych?
I tak w PL potocznie mowi sie "szeregowka". Choc teraz rzadko. Slowo jest raczej reliktem czasow slusznie minionych, choc nie nazwalbym go jeszcze archaizmem.
Przeciez jesli chodzi o stanowisko/stopien wojskowy to "szeregowa" jest powszechnie uzywane i to od dawna.
Z innej beczki musze przyznac ze gra prezentuje naprawde spore mozliwosci roleplajowe i kreacji postaci, zakladajac ze gracz jest rownie kreatywny.
ps. Nie wiem czy Obsidian ma jakąś kosę z Bethesdą, ale uśmiecham się po drodze nie raz.
Bethesda praktycznie (i celowo) doprowadzila Obsidian na skraj bankructwa. Niby wszystko bylo zgodnie z prawem i umowami, no ale jak poczytasz o tej historyji to pozostaje mocny niesmak. Piekny przyklad amoralnej korpo-machiny mielacej wszystko na swojej drodze, czyli tego co gra komentuje.
btw. Jestem pewny ze pierwszy szkic (taki w czyjejs glowie) The Outer Worlds powstal krotko po tym wydarzeniu.
Nie jestem pewien czy rozumiem odpowiedź i czy ma związek z grą. Określenie "korporacyjna szeregówka"występuje w grze konkretnie w odniesieniu do kobiet. Kobiety nazwane "korporacyjna szeregówka" w odróżnieniu od mężczyzn nazwanych "korporacyjny szeregowy" można łatwo spotkać już na samym początku gry w Fairfield na Rajskiej Wyspie. Gdyby były jakieś wątpliwości to mogę podać namiary. Np. kobietę "korporacyjną szeregówkę" można spotkać przy statku na ogrodzonym placu z lewej strony koło baraku oficerki ds. zaopatrzenia. Brzmi to zatem jak brzmi. A że w realu korporacyjna szeregówka znaczy coś innego niż kobieta a konkretnie określone budynki, to tym większy clash plątania się feminatywów o własne lub cudze nogi.
W drugiej kwestii nie chodzi mi o karykaturę korporacyjności w grze jako ewentualny przytyk do Bethesdy i ich dawną historię, ale o rodzaj swoistej "debaty" gra vs gra ze Starfieldem. Nie wiem czy na tym konkretnym tle coś było, czy to tylko echa zadawnionych napięć. Pewnie mi się wydaje, ale i tak to interesujące.
Tak, dialogi mogłyby prezentować różne style a nie ciągłe ten sam Monthy Pythonowski absurd.
Po kilkunastu godzinach muszę przyznac, ze mase rzeczy da sie rozwiazac skill checkami - warto inwestowac np w rozmowy. I niestety olbrzymia ilość FOMO - brak mi skilla, musze zadanie przejsc inaczej, a jestem ciekaw czy w tym innym wariancie byloby optymalniej (np wiecej XP).
Dobrze się bawię, miałem jeden bug, nie pojawiło mi sie ciało tego typka z rakietowymi butami, ale po patchu znow się pojawiło. Więc nie jest zle.
Jeśli chodzi o tzw. gąbki na pociski - moim zdaniem dotyczy to przede wszystkim wrogów niehumanoidalnych - kraby czy reptilony mogą mieć sporo HP, ale przy oponentach ludzkich na poziomie normal nie odczułem, żeby to było przesadzone. Bronie mają jako taką siłę oraz impakt, a jeśli nie mają, to być może przeciwnik ma wysoką odporność na konkretny typ dmg (nabojów) - warto poeksperymentować, w końcu znajdziecie born, ktora rani wyraźnie.
Tak, dialogi mogłyby prezentować różne style a nie ciągłe ten sam Monthy Pythonowski absurd.
Po kilkunastu godzinach muszę przyznac, ze mase rzeczy da sie rozwiazac skill checkami - warto inwestowac np w rozmowy. I niestety olbrzymia ilość FOMO - brak mi skilla, musze zadanie przejsc inaczej, a jestem ciekaw czy w tym innym wariancie byloby optymalniej (np wiecej XP).
Dobrze się bawię, miałem jeden bug, nie pojawiło mi sie ciało tego typka z rakietowymi butami, ale po patchu znow się pojawiło. Więc nie jest zle.
Jeśli chodzi o tzw. gąbki na pociski - moim zdaniem dotyczy to przede wszystkim wrogów niehumanoidalnych - kraby czy reptilony mogą mieć sporo HP, ale przy oponentach ludzkich na poziomie normal nie odczułem, żeby to było przesadzone. Bronie mają jako taką siłę oraz impakt, a jeśli nie mają, to być może przeciwnik ma wysoką odporność na konkretny typ dmg (nabojów) - warto poeksperymentować, w końcu znajdziecie broń, ktora rani wyraźnie.
I niestety olbrzymia ilość FOMO
Czemu niestety?
To oznacza spore replayability. Lepiej do tego podejsc mentalnie od takiej strony i przyjac jako zalete.
OZnacza tez ze czesc RPGwoa jest ladnie rozbudowana.
Zawsze tez pozostaje save-scumming. ;P
Fear Of Missing Out.
W tym przypadku chodzi o skutki decyzji w dialogach i skillcheckach.
Pomaga save-scumming jak ktos bardzo chce "zobaczyc wszystko".
Zas dla mnie osobiscie to ogromna zaleta w grach RPG jesli decyzje naprawde powoduja roznorakie konsekwencje, ktore potrafia wywilac to uczucie.
No i tu mamy jeden z paradoxow. Ludzie oczekują dobrych rpg a potem chcą odkryć wszystko co gra oferuje przy jednym podejściu;)
Pamiętam jaki był kwik odnośnie wiedźmina 2, że gracze nie mogli zobaczyć całej gry
Niektórzy chyba naprawdę nie wiedzą co chcą i powtarzają jak barany od swoich youtuberów, a dzisiejsi pseudo gracze coraz częściej ,,przechodzą '' grę na youtubie xD
Strasznych dożyliśmy czasów :|
Żeby nie było, nie skarże się że jest tyle skill checków i sposobów rozwiązania danych sytuacji. Pewnie, że lepiej, że są niż gdyby ich miało nie być.
Po prostu znam siebie, i wiem, że pewnie nie starczy mi czasu żeby przejśc całość na 2-3 sposoby... a chciałbym sprawdzić wszystko :)
Ale to oczywiście zaleta gry.
Rozstrzygnę pewne wątpliwosci.Korporacyjna Szeregówka to nazwa kobiet nie budynku,spotkałem nawet Stróżkę dobrze ze nie Stróżówkę ,ktoś kto tłumaczył zrobił to zle i tyle.Co do skili to warto miec jakies działające na otoczenie typu retoryka czy mechanika,kazde udane uzycie to dodatkowy exp co sie przeklada na szybszy awans.Choc ja gram tak ze zawsze staram sie miec kilka pkt w zapasie by w rqaZie potrzeby dac na konkretny skil.Taki przyklad,budynek gdzie mozna wejsc przez dziure,otworzyc zamek 12 lvl skila lub zagadac z gosciem by dal klucz retoryka 6 lvl skila.braklo mi dwa pkt reoryki ale byl zapas pkt do rozdania i do budynku dostalem sie dzieki kluczowi 1200exp za to.I kolejny raz napisze pod kolejna gra,nie sluchajcie yutuberow tylko sami sprawdzcie gre.
Myślę, że użytkownik, który kilku z nas tu tak korygował czy nawet nauczał z tymi korporacyjnymi szeregówkami, nawet z lekko ironicznym dopiskiem "następny", nie grał po prostu jeszcze w grę lub nie zwrócił akurat na to uwagi podczas rozgrywki. A ponieważ słusznie uznał że takie określenie kobiet jest zbyt kuriozalne lub nieprawdopodobne aby wystąpiło w grze, to założył że to nam się z coś z budynkami pomieszało a nie twórcom/tłumaczom. A jednak... Tak czy inaczej, nie ma problemu, nic wielkiego. Aktywistki co zwykle ścigają twórców za niepoprawność polityczną będą zapewne szczęśliwe, że dla odmiany zostały klockowatymi budynkami ;-)
Ja sobie założyłem, że ani punktu nie wydam na skille poza 4-ma które wybrałem i leveluję do stylu rozgrywki. Na razie się udaje, zobaczymy jak dalej. Ale póki co fajnie to działa z tymi możliwościami i ograniczeniami jednocześnie.
Żeby nie było, nie skarże się że jest tyle skill checków i sposobów rozwiązania danych sytuacji. Pewnie, że lepiej, że są niż gdyby ich miało nie być.
Po prostu znam siebie, i wiem, że pewnie nie starczy mi czasu żeby przejśc całość na 2-3 sposoby... a chciałbym sprawdzić wszystko :)
Ale to oczywiście zaleta gry.
Żeby nie było, nie skarże się że jest tyle skill checków i sposobów rozwiązania danych sytuacji. Pewnie, że lepiej, że są niż gdyby ich miało nie być.
Po prostu znam siebie, i wiem, że pewnie nie starczy mi czasu żeby przejśc całość na 2-3 sposoby... a chciałbym sprawdzić wszystko :)
Ale to oczywiście zaleta gry.
Według Steam 19h za mną.
Właśnie skończyłem pierwszą planetę (nie licząc jednej miejscówki z silniejszymi wrogami). Finał wątku na tej planecie bardzo dobrze zrealizowany. Wybory mają spory impact (pun intended). Ogólnie podobnie jak w Avowed, dokonanie pewnego wyboru na wcześniejszym etapie może sprawić, że jakiś wybór na późniejszym etapie będzie miał pozytywne konsekwencje, gdy w innym przypadku byłyby negatywne. Jest cała sieć zależności, powiązań między NPC, wcześniejszymi wydarzeniami. Często zdobycie jakichś informacji w połączeniu z całą gamą umiejętności daje jakieś dodatkowe opcje osiągnięcia określonego celu. Możliwości jest znacznie więcej niż można odkryć przechodząc grę nawet dwa czy trzy razy. Wydają się też być dość unikalnymi rozwiązaniami problemów, a nie - jak to często bywa w innych grach - osiągnięciem dokładnie tego samego z użyciem innej metody. Przynajmniej takie wrażenie odnoszę.
Fabularnie póki co nieco lepiej niż TOW1, ale to wciąż tylko "okey". Może później się jeszcze rozkręci albo wrzuci jakiś plot twist.
Konstrukcja mapy w kontekście zadań jest świetna. Dla każdego stylu rozgrywki coś się znajdzie. Nawet jak ktoś chce się skradać, to jakieś tylne wejścia, kanały, kładki techniczne itp.
Pierwszą rozgrywkę przechodzę z umiejętnościami retoryki i przywództwa, więc w walce polegam na towarzyszach z tego też względu wziąłem normalny poziom trudności i radzą sobie całkiem nieźle pod względem zadawanych obrażeń. Często nie muszę w ogóle strzelać, a ocucać tylko w jakichś większych zadymach.
EDIT:
Przypomniał mi się spory bug - jeśli robicie zadanie dla Milverstreeta i spotkaliście Inez, nie wracajcie do miasta szybką podróżą. Idźcie z buta, bo inaczej nie spotkacie łowczyni w ratuszu kłócącej się ze zleceniodawcą i zablokujecie sobie dostęp do towarzysza i całego questa (ponoć nie da się wtedy ukończyć gry).
Przypomniał mi się spory bug - jeśli robicie zadanie dla Milverstreeta i spotkaliście Inez, nie wracajcie do miasta szybką podróżą. Idźcie z buta, bo inaczej nie spotkacie łowczyni w ratuszu kłócącej się ze zleceniodawcą i zablokujecie sobie dostęp do towarzysza i całego questa (ponoć nie da się wtedy ukończyć gry).
nic takiego nie bylo u mnie.
To miałeś szczęście. Ja cały quest w ministerstwie musiałem powtarzać z wcześniejszego save'a. Po prostu Inez nie było nigdzie w grze po tym jak wyszła z budynku. W ratuszu Milvestreet ruszał ustami, jakby z nią rozmawiał, ale nie szło niczego ruszyć w tym wątku.
Na reddit pisali, żeby zniszczyć drony po drodze z ministerstwa, ale je zniszczyłem jeszcze przed wykonaniem zadania. Nie było żadnych wrogów, którzy mogliby zatrzymać Inez. Mogłem tylko wczytać wcześniejszy save i spróbować ponownie. Tym razem bez szybkiej podróży.
W sumie to jeden z alternatywnych questów, bo zdaje się Babylon zleca co innego, chociaż pewnie w tej samej lokacji?
Raczej to ty miałeś pecha. Po 10 godzinach z gra byś miałem ani jednego buga.
Takie błędy jak twój może się zdarzają ale to jest mniej już promil a nie jakaś norma.
Silvaren - > sorki nie bierz mojej powyższej wypowiedzi pod uwagę. Napisałem w złym miejscu ;)
Pierwsze wrażenie:
- technicznie - 8.5
Jest dobrze, gra na dość dobra optymizacji jak na rtx4080. Brak bugów. Z minusów to musiałem niwy BIOS wgrać bo mi system wywalił przy kompilacji szaderów a same szadery kompilują się przy kazdym uruchomieniu.
- graficznie - 7.5
Jest ładnie ale w porównaniu z ac shadows to jednak 10 lat do tyłu. HDR dupy nie urywa, jest poprawny.
- fabularnie - 8.0
Jest dobrze i ciekawie choć nie każdemu ten setting do gustu przypadnie.
- gameplajowo - 8.5
Fajnie się strzela, eksploracja jest poprawna choć w porównaniu z innymi grami świat może wydawać się mniej dynamiczny. Duże możliwości wielokrotnej rozgrywki.
Tam jest HDR czy po prostu z poziomu systemu przełączyłeś? W sumie scrollowałem te ustawienia obrazu, ale nie pamiętam HDR-u. W Avowed nie było.
https://www.nexusmods.com/theouterworlds2/mods/17?tab=description
Polecam dla tych, którzy mają troszkę starszy sprzęt
Gra Outer Worlds 2 jest bardzo wciągająca. Ma swoje bolączki i dziwactwa, ale posiada zdecydowanie więcej plusów. Idealna alternatywa dla Mass Effect - gdzie cholernie mi brakuje takich gier w podobnym stylu. OW2 troszkę zaspokaja moje potrzeby jeśli chodzi o tego typu gatunek.
Początek taki dziwny ale im dalej tym bardziej wciąga. Elementy RPG są bardzo fajne + dialogi i wybory oraz możliwości wykonywania misji na różne sposoby - to jest super!
Na szczęście inny youtuberzy mają zupełnie odwrotne zdanie.
Mam już ponad 10h i dla mnie to solidna gra na 7 lub 8 /10.
Mam takie pytanko, czy druga część jest powiązana fabularnie z pierwszą? dużo stracę, jeżeli pierwszej części nie ukończyłem?
Nic nie stracisz. Ta (już) seria nie bazuje mocno na konkretnych realiach, tylko raczej na poruszanych tematach i problemach. Wszystko jest nieco inne, nawet klimat - mniej humoru w dialogach (pewnie przez brak udziału Tima Caina).
Nowe miejsce akcji, nowa fabuła, nowe postacie. Jestem w połowie drugiej planety i fabularnie powiązań nie ma, z wyjątkiem pewnego korpo i religii - ale powiedzmy, że to po prostu element świata gry.
Wyłapać można najwyżej smaczki, jak notatki złomiarzy nawiązujące do historii maruderów z jedynki i ich genezy, która była wyjaśniona w Peril on Gorgon DLC.
Nie nic nie tracisz. To zupełnie inna fabuła i inny układ słoneczny. Jedynie to to samo uniwersum.
Gram z gamepassa i pokazuje mi 39h,w kazdym razie jestem juz dosyc daleko 27lvl a staram sie robic kazde zadanie.I powiem wam ze gra sie super ,czym dalej tym robi sie ciekawiej.Na poczatku troche mnbie zawiodla pierwsza planeta bo lokacja dosyc spora a zarazem pustawa,na szczescie inne planety sa juz ciut mniejsze za to tresciwsze w zawartosc az chce sie eksplorowac i zajrzec wszedzie.Super wygladaja osobne lokacje na planetach ale i same planety znacznie roznia sie wygladem.Gra jest bardziej rozbudowana niz sie wydaje,mialem sytuacje gdzie niechciano mnie wpuścić z jednym towarzyszem ale ze mam wysoka retoryke to ugadalem ze wejdzie ze mna,mimo to podczas rozmow byly przytki do tego towarzysza.Gram pod bron palna i uwazam ze jest dobrze to wykonane,roznorodnosc broni,efektow jest spora do tego czuc czym sie strzela.Moje dwie ulubione bronie to pistolet plazmowy i karabin energetyczny obie bronie maja naciagany strzal i pieknie sie uzupelniaja w zaleznosci od wroga,ale ze ammo schodzi szybko to nosze tez bronie zapasowe na inny rodzaj amunicji.Szkoda ze na mapie nie mozna zostawic znacznikow z opisem bo mimo ze mam wszelkie skile na otwieranie to nie wszedzie dalem rade wejsc ze wzgledu na niski poziom a spamietac gdzie co bylo bez szans:)Z poczatku draznily mnie feminatywy ale ogolnie jest sporo porabanych nazw ze w sumie pasuja do tego swiata absurdu idealnie gdy sie biega w ciezkim pancerzu w cylindrze na glowie.Gra warta polecenia,spodziewalem sie sredniaka a dostalem kawal porzadnej dobrej gry.
Grę ukończyłem więc kilka słów przemyśleń. Zacznę od tego, że nie jestem fanem pierwszej gry, dla mnie to tylko przyzwoity rpg w nietuzinkowym klimacie sf i nic ponadto, żadnych oczekiwań od TOW2 nie miałem, zresztą trudno mieć, skoro twórcy chyba zapomnieli o marketingu. Ograne wszystko na PC w wersji po angielsku.
Cały rozwój postaci gracza, perki i wady, a dokładnie ich wpływ na przebieg gry jest wprost niesamowity, praktycznie wszystkie umiejętności są w jakiś sposób wykorzystywane czy to w dialogach, czy podczas eksploracji, daje to wiele możliwości do ponownego przechodzenia gry. Kombinacja i przenikanie się rozwoju głównego bohatera z projektem poziomów i rozbudowaniem dialogów na największa zaleta TOW2. Wydaje mi się, że pod tym względem wyszło im nawet lepiej niż w New Vegas, chociaż sam setting Fallouta jest sto razy ciekawszy niż Arcadia, to mechanicznie jest to najlepszy aRPG tego studia.
Projekt poszczególnych poziomów zasługuje na pochwałę, praktycznie zawsze jest co najmniej klika sposobów na dotarcie czy poruszanie się po lokacjach czy rozwiązywanie zagadek środowiskowych. Sama koncepcja i wygląd planet jest już taki sobie, mam wrażenie że wszystko już gdzieś widziałem, ot nic odkrywczego. Zamknięte, fabularne lokacje wypadają już lepiej, są ładne, różnorodne i całkiem szczegółowe ale dalej brakuje im tożsamości, czegoś co pozwoli powiedzieć na końcu „łał”. Wygląd pancerzy i ubioru NPCów (a także gracza) o ile chyba pasuje do lekko szalonej koncepcji gry, to według mnie, jest tragicznie nijaki, plastikowy i sztuczny. Taka sama sprawa dotyczy się projektu przeciwników, nie ma żadnego wyróżniającego się, tylko wyciągnięte z pierwszej części gry projekty monstrów, mechy i ludzie, to wszystko co można spotkać w grze, nuda.
Fenomenalnie napisane i bardzo rozbudowane dialogi i teksty, pomimo iż nie jest to moja bajka i w ogóle nie kupuje tej (anty)korporacyjnej, (pseudo)intelektualnej satyry to jest to naprawdę najwyższy poziom pisarstwa. Wątek główny i fabuła gry jako całość, jest jednak średnia i mało porywająca, pozwala co prawda na dużą wolność i wpływanie na jej przebieg, ale już sama końcówka jest jednak bardzo rozczarowująca i niepotrzebnie przeciągnięta. Nawet slajdy na zakończenie gry mnie zawiodły, niby są, ale chyba najgorsze i najmniej ciekawe jakie kiedykolwiek widziałem. Na minus muszę zaliczyć jeszcze opowiadanie historii w postaci notatek i wpisów w terminalach, którego w grze jest cała masa. To było fajne 15 lat temu (według Bethesdy to będzie fajne pewnie jeszcze ze 30), ale od audiowizualnego medium oczekiwałbym, że takie historie zostaną przedstawione przez dialogi czy opowieść jakiegoś NPC nawet w tle w trakcie eksploracji.
Podobna sprawa i pewien zawód dotyczy stronnictw, niby mamy cztery(+) frakcje w grze ale tak naprawdę dostęp i cokolwiek wartego uwagi dotyczy tylko dwóch. Najciekawsza moim zdaniem i najbardziej rozbudowana fabularnie grupa, służy jako główny przeciwnik i poza pierwszą planetą nie ma za bardzo z nią interakcji, a szkoda, bo w trakcie gry można dowiedzieć się wiele interesujących rzeczy o jej funkcjonowaniu i wewnętrznych tarciach. Sam system reputacji to jakiś żart, poza tym że dostajemy upust w sklepach do max -25% to nie znalazłem żadnych innych korzyści z niego. Punkty dostajemy za wykonywanie zadań ale ich ilość jest śmiesznie mała, a dodatkowo w grze istnieje perk negocjator (całkiem przydatny w dialogach), który daje 75 punktów reputacji dla wszystkich trzech frakcji, co pozwolił mi na wymaksowanie ich z automatu. No słabo zostało to zaprojektowane.
Towarzysze są lekko mówiąc nijacy, a przynajmniej na początku, bo część z nich znacznie zyskuje w oczach i pojawia się w nich jakaś głębia po wykonaniu ich zadań, które są zaskakująco długie i całkiem ciekawe, niestety pod tym względem dalej nie jest to poziom PoE czy BG3. Banter towarzyszy o ile występuje, to jest go tak mało i uruchamia się tak rzadko, że praktycznie nie ma interakcji pomiędzy nimi. Sama obecność określonego kompana potrafi wpłynąć za to na przebieg dialogów i reakcję NPCtów (nawet w finale), dodatkowo potrafią oni podpowiadać (np. znalezienie szybu wentylacyjnego) i komentują nasze poczynania jak zabicie jakiegoś NPC. Niestety w całej grze nie występują postacie godne zapamiętania, poza szefową jednej z frakcji nie ma zupełnie nikogo, każdy boss, łącznie z ostatnim nie ma w sobie nic wartego uwagi, nie zapamiętałem nawet jak się nazywa. Wszystkie NPC to puste kukły, bez grama charakteru, emocji i czegokolwiek co pozwoliłoby zakotwiczyć uwagę na nich.
Ilość i różnorodność broni, szczególnie tych legendarnych i unikatowych pozwala na przyzwoitą rozwałkę, szczególnie że walki jest całkiem sporo. Niestety system „pancerza” gracza jest bezdennie płytki, mamy dwa sloty: nakrycie głowy i ciała, które można jeszcze modować, tyle. Sama modyfikacja broni i ubioru jest równie płytka, i chociaż dobrze że w ogóle istnieje, to aż prosi się o jej rozszerzenie. Walka wypada średnio, z jednej strony całkiem przyjemnie się strzela i samo czucie broni jest niezłe, to wszystko jest jednak za szybkie i strasznie mało czytelne, szczególnie jak towarzysze zaczną używać umiejętności i przeciwnicy będą blisko, ekran wygląda jak pokaz fajerwerków oglądany z jednego metra. AI wrogów jest tragiczne, nie oczekiwałem co prawda nic innego, ale jeżeli najczęstszym przeciwnikiem który mnie zabijał była mina, wiele to mówi o grze (i o bunny hoppingu przez pola minowe :)).
Poziom trudności to jakiś żart. Ukończyłem grę na najwyższym poziomie i o ile pierwsza planeta i może część drugiej, były jakimś tam wyzwaniem, to po odblokowaniu 3 tieru broni, najwięksi bossowie dosłownie topili się w jakieś 2 sekundy, więcej czasu zajmowało znalezienie przeciwnika niż zabicie go. Co prawda sam byłem również na jeden strzał, w zasadzie od wszystkiego, ale to chyba jednak nie miało tak wyglądać. Maksymalny poziom postaci (lvl30) wbiłem natomiast jakieś 10-15 godzin przed skończeniem gry co jest po prostu przykre i świadczy o raczej słabym rozłożeniu zdobywanego doświadczenia. Podobna sprawa tyczy się ekonomii, kończąc grę miałem 200 000 bitsów, kilka tysięcy sztuk amunicji każdego rodzaju i setki materiałów do craftingu, których nie warto było nawet używać, bo kupno modów do broni czy amunicji jest po prostu szybsze niż jej robienie.
Nie poleciłbym ze spokojnym sumieniem aktualnie kupna TOW2 nikomu, według mnie to dobra gra AA do ogrania w GP ale osobiście radzę odczekać na wyjście DLC, poprawek i spadek ceny. Bawiłem się lepiej w Avowed a nawet w ostatnim Dragon Age, nie mówiąc już o KCD2, przy czym tak jak napisałem na początku, nie jestem fanem serii i nie trafia do mnie ten setting. Bycie nawet bardzo rozbudowanym i świetnym RPG nie jest wystarczające jak reszta gry posiada irytujące, nudne lub niedopracowane elementy, dlatego tylko 6/10.
Ciekawe spostrzeżenia.
Walka wypada średnio, z jednej strony całkiem przyjemnie się strzela i samo czucie broni jest niezłe, to wszystko jest jednak za szybkie i strasznie mało czytelne, szczególnie jak towarzysze zaczną używać umiejętności i przeciwnicy będą blisko, ekran wygląda jak pokaz fajerwerków oglądany z jednego metra. AI wrogów jest tragiczne, nie oczekiwałem co prawda nic innego, ale jeżeli najczęstszym przeciwnikiem który mnie zabijał była mina, wiele to mówi o grze (i o bunny hoppingu przez pola minowe :)).
Zgoda co do szybkości, chaosu i czytelności niektórych walk. Ja bym dorzucił jeszcze irytujące strzelanie czy inne ataki dystansowe przez niektórych przeciwników w tym zwierzaki w tłumie z kilometra na bardziej otwartych przestrzeniach kiedy ich nawet nie widać w oddali. Walczysz z kimś w pierwszym planie a coś innego strzela ci tam czy pluje gdzieś zza horyzontu. Ja tam walkę ogólnie lubię w swoim zamyślonym buildzie i stylu. Strzelania w ogóle nie używam, kilka razy tylko rozwiązałem problematyczne sytuacje snajperką z tłumikiem. Broń biała + gadżet tarczy + skradanie + materiały wybuchowe robią robotę. Build wokół broni białej 2H z odpowiednimi atutami pozwala praktycznie one shotować większość przeciwników. Skradanie z odwracaniem uwagi rozpraszaczem jest bardzo skuteczne w wielu sytuacjach. Ogólnie różnie się podchodzi do różnych scenariuszy: czasem powoli i taktycznie a czasem na hurra wręcz z szybkim bieganiem od przeciwnika do przeciwnika (perki też na to są), kontrolując jednocześnie własną tarczę. A te miny z pól minowych co cię zabijały :-) to ja sobie akurat zbieram i potem sam używam (perk na przenoszenie min do ekwipunku przy rozbrajaniu). Ogólnie mechanicznie nie są to wyżyny combatu, ale dają pewną przyjemność dzięki różnorodności podejścia. Jak chodzi o AI i trudność walk to grając tylko na Normalu nie powiedziałbym że wszystko idzie z palcem, zależy od scenariusza i czasem kilku niespodziewanych peaków, kiedy coś ma nagle kilka razy więcej HP niż to co spotykałeś zawsze do tej pory, lub coś nagle zaczyna one shotować. Ale to się sprowadza do wybrania metody podejścia do takich walk. Może dlatego, że gram i się rozwijam bardzo powoli. 38h, klika dużych kosmicznych lokacji za mną i dopiero LV 18, i dobrze mi z tym. Robię wszystkie zadania, ale bez kolekcjonerskich i zwiedzam wszystkie POI ale nie pustki na mapie. Ogólnie bawię się tam dobrze.
Na miny znalazlem pancerz i hełm,po polu minowym mozna biegac.
Czy ta gra się rozrusza? Dawno nie widziałem tak przegadanej gry. Na 4 godz mam 2 nudnych dialogów, 1h kreatora postaci oraz ogarniania ekwipunku i raptem kawałek rozgrywki.
Ciekawostka. Jak ktoś kupił edycję premium za ~400 zł to podobno doświadczył specyficznego poczucia humoru twórców. Może ktoś potwierdzi / zaprzeczy. Gracze ci otrzymują na początku automatyczną wadę "konsumpcjonizm":
Dyrektorat Ziemi odnalazł w tobie wadę: Konsumpcjonizm. To dzięki tobie nasz marketing działa. Promocje i wyprzedaże kompletnie zatruły ci mózg i bardziej interesuje cię zakup kolejnej wielkiej nowinki niż rozsądne planowanie finansów. Wady nie można usunąć. Efekty: -15% ceny u sprzedawców + 10% wartości sprzedaży przedmiotów
Taki satyryczny komentarz Obsidianu na temat graczy premium i wydatku na droższą wersję gry. Celowy żarcik nawiązujący do szerszej tematyki konsumpcjonizmu, co jest zgodne z ogólnym przytykiem gry do wpływu korporacji. W sumie szacun za tupet... Jak dobrze, że jest Game Pass :-)
Na Steam w peaku tylko ~18.000 słyszałem, a obecnie < 10k ... A to fajna gra jest.
Skonczenie gry zajeło mi 50h i niestety jest jedna poważna wada jakich nie lubię w RPG to blokada lvl nie wynikajaca z braku mozliwosci dalszego wbijania .Gdy wbilem max lvl mialem jescze pare zadan do zrobienia w tym i towarzyszy wiec ostatnie pare h to juz takie gnanie do przodu byle by zaliczyc zadania bez zaglebiania sie w eksploracje co psuje koncowy odbiór.Grajac drugi raz juz wiem ze nie ma sensu czyscic map gdyz i tak do wielu miejsc predzej czy pozniej trafimy w zwiazku z zdaniem.Gralem na poziomie normalnym i spokojnie mozna pkt inwestowac w 5-7 roznych umiejetnosci,chyba najwyzsza wartosc jaka spotkalem potrzebna do uzycia to 17 lvl .Mimo ze dobrze mi sie gralo to 300pln uwazam ze to za durzo,lepiej ograc w GP ewentualny zakup to dopiero jak wyjdzie jakas juz kompletna wersja.
Gra bardzo solidna. Żaden z jej elementów nie zasługuje na śpiewanie peanów na jego cześć lecz wszystkie są zrealizowane dobrze. Bawiłem się super.Jak dla mnie to najlepszy 'fallout' jaki wyszedł w ostatnich latach.
42h zajęło mi ukończenie gry. Nie zrobiłem wszystkich questów, bo jest blokada lvlowania do poziomu 30, więc odebrało mi to chęć dalszej progresji (wbiłem max lvl w okolicach 80% progresji fabularnej). TOW2 ma (w mojej opinii) nudniejszy początek od jedynki, przez co ciężko jest przebrnąć pierwsze godziny. Na duży plus zmiana systemu rozwoju postaci, atutów etc. - ewidentnie odczuwa się tutaj brak pewnych perków, jeśli zdecydowaliśmy się w czasie gry na rozwój w innym kierunku; a to nie będziesz mógł otworzyć drzwi do pomieszczenia, gdzie czeka fajna nagroda, a to nie będziesz w stanie zhakować komputera, na którym są dowody obciążające jakieś NPCa w pobocznym queście. Graficznie jest lepiej vs TOU - jeśli ktoś twierdzi, że nie ma różnicy, to zalecam uruchomienie jedynki choćby na godzinę - zaraz doceni progres. Stacje radiowe mogłyby mieć dłuższy materiał - niestety dość szybko się zapętla i robi się nużący.
Kolejną pozytywną rzeczą jest możliwość rozgrywania misji na wiele sposobów; skradanie się, skrytobójstwo, "rambo style"... oraz klasycznie - wiele możliwości rozwiązania questów; opowiedzenie się po jednej z wielu stron konfliktu.
Pozostaje czekać na ewentualne DLCki, mając nadzieję, że będą bardziej dopracowane od podstawki, bo jednak oczekiwania z mojej strony były większe
Ja przechodzę Paradise Island po raz drugi, tym razem z wysoką retoryką i inżynierią, żeby odkryć jak najwięcej.
Na pierwszej wyspie jest masa bardzo fajnych unikalnych znajdziek, które podwyższają satyssfakcję z początkowego gameplayu, np na statku można odblokować giwere, która leveluje wraz z używaniem (i nie trzeba 11 lvl otwierania zamków).
Doceniam masę ciekawych i unikalnych rzeczy upchanych do tej gry.
Najpierw grałem w game pass "w chmurze" czyli jakby na xboksie bo bałem się że mój słaby komp nie pociągnie gry. Jako że gra spodobała mi się bardziej niż poprzedniczka, zaryzykowałem i zainstalowałem na kompie. Teraz lepiej mi się gra niż "w chmurze" a gra dzięki świetnej optymalizacji także wygląda lepiej ;) O samej grze inni piszą wyżej dość obszernie, ja jestem dopiero na drugiej "planecie" i bawię się świetnie, wstępna ocena to:
Polecam zaakceptować flawed. Wtedy musisz zaakceptować inne flaws i gra staje się troszkę ciekawsza ;)
Zaakceptowałem coś takiego co sprawiło że moja postać na skutek "rozkojarzeń umysłowych", może umiejętności podnosić pod dyktando gry (dodatkowy punkt) - czyli mniej więcej równo na wszystkie umiejętności. Daje to w sumie postać "uniwersalną" w zdolnościach.
Na długim dystansie może to mieć ciekawe rezultaty ;)
Jest w grze sporo innych ciekawych a ryzykownych w sumie "wyborów". Możliwe że aby poznać wszystkie smaczki, stworzę drugą postać ;)
To jest taki meta-perk trochę. Trzeba przez 3 poziomy wkładać punkty w skille, w których mamy 0 albo 1 i wtedy ta wada się pojawia. Najwcześniej na 4 poziomie postaci jeśli się nie mylę. Więc mamy dodatkowy punkt na umiejki co poziom od tego momentu, tylko tam jest chyba warunek, że nie można wydawać punktów w najwyższe skille, więc trzeba rozdzielać je jakoś po równo i też nie da się osiągnąć 20 poziomu umiejętności, więc niektóre skillchecki na koniec gry mogą być niedostępne i co za tym idzie finałowy atut.
Wybór masz pomiędzy 20,20,20 a 15,15,15,14,14.
Przykładowo w przypadku obrażeń będziesz miał *150% zamiast +200%
To na reddit ktoś musiał namieszać, bo pisał, że nie da się włożyć 20 pkt w umiejętności. Najłatwiej to chyba zobaczyć po prostu opis tej wady, jak wyskoczy.
Ponoć też jest jedną z tych, przy których jest komentarz, że nie zaleca się na pierwsze przejście gry.
Nie wiem czy rozumiem o co ci chodzi.
Bez rozkojarzen umysłowych maksymalnie możesz mieć 3 skille czyli 20,20,20. Z rozkojarzeniami możesz mieć maksymalnie 5 skilli na poziomach 15,15,15,14,14.
Matematyka Drackuli jest bezbłędna, co najmniej na poziomie "Zakonu" ;) Ja mniej więcej intuicyjnie tak sobie wyobrażałem następstwa "rozkojarzenia".
Przy okazji Drackula, jak znaleźć kartę uwalniającą zakładników Zakonu?
Rozkojarzenia umysłowe to dla mnie najlepszy perk/wada w grze, szczególnie jak ktoś chce być skill monkey. Po pierwsze system można trochę oszukać, trzeba tylko zebrać punktów z kilku poziomów i przed zatwierdzeniem zmian usunąć te, które nie są nam potrzebne. Ja skończyłem z 15, 13, 13, 12, 12, 12, 12. Druga sprawa to rozlokowanie skill checków w grze, wiele umiejętności praktycznie w ogóle nie pojawia się podczas rozgrywki np. skradanie czy strzelanie/walka wręcz, otwieranie zamków czy hakowanie swój "peak" ma 13 (jest tylko kilka 20 w całej grze, a 14 i 15 pojawia chyba się tylko raz w finale), najważniejszy i najczęściej używany chyba jest speech, bo tutaj jest sporo 17, a i 20 się znajdą.
Jak chodzi o zakładników pod prasą, to trzeba rozwiązać "zagadkę" z kulką, karta jest w sejfie.
rozwiązać "zagadkę" z kulką,
Matuzesie, zlituj się - gdzie ta "kulka" i jaka to "kulka" - już tam się srodze nadreptałem, naskakałem i nic.
spoiler start
w jak pojdziesz w prawa strone to masz pomieszczenie - machina reakcji lancuchowej. 2 pietra i kilka pomieszczen. Najpierw musisz uwolnic kule i dotoczyc ja do celu aby dostac klucz.
spoiler stop
Albo po prostu poswiec ich dla wyzszej idei ;)
wiele umiejętności praktycznie w ogóle nie pojawia się podczas rozgrywki np. skradanie czy strzelanie/walka wręcz,
Przeciez te skila maja bezposredni wplyw na rozgrywke. strzelanie zwieksza obrazenia, oraz jest calkiem sporo opcji dialogowych dla ktorych pewien poziom jest wymagany.
Skradanie sie wplywa na obrazenia oraz na poziom detekcji nas przez przeciwnikow.
No i oczywiscie jak kazdy inny skill, sa potrzebne dla perkow.
Dzięki Drackula. Tor kuli już widziałem, tylko machiny jeszcze nie. Niech zakładnicy modlą się żeby szukanie mi się nie znudziło..
Przeciez te skila maja bezposredni wplyw na rozgrywke. strzelanie zwieksza obrazenia, oraz jest calkiem sporo opcji dialogowych dla ktorych pewien poziom jest wymagany.
Wszystko się zgadza, ale opcji dialogowych dla tych umiejętności które wymieniłem jest jak kot napłakał i wydaje mi się, że w ogóle nie mają większego znaczenia, przynajmniej nie jak nauka czy speech. Co do rozgrywki to tak, warto mieć jedną umiejętność do walki rozwiniętą, ale pakować 20 punktów w guns moim zdaniem nie warto, szczególnie że gra jest łatwa.
Od siebie wtrącę tylko, że różne skille powinny właśnie występować z nieproporcjonalną częstotliwością w dialogach. Fajnie, jeśli jakaś specjalistyczna wiedza ma zastosowanie w konwersacji, ale generalnie retoryka to retoryka i normą jest, że pojawia się wielokrotnie częściej od innych skillów.
opcji dialogowych dla tych umiejętności które wymieniłem jest jak kot napłakał i wydaje mi się, że w ogóle nie mają większego znaczenia
To też jest jak najbardziej sensowne. W TOW1 przeszkadzało mi, że widząc skillcheck w dialogu wybranie go było takim odruchem, bo gwarantowało to sukces. Taki był design.
W TOW2 jest inaczej i ma to sens. Część dialogów ma na celu bardziej oddanie unikalnego charakteru czy cech reprezentatywnych dla wykreowanej postaci.
Grze bliżej w tym względzie m.in. obu Pillarsom od Obsidianu. Sawyer komentując skillchecki jeszcze przed premierą PoE1 powiedział, że nie zawsze wybór jakiejś zastrzeżonej opcji dla danej postaci, wynikającej z wysokich cech, reputacji czy jakichkolwiek innych parametrów będzie dobrym wyborem. Bo np. gładkie słówka mogą zadziałać w rozmowie ze szlachcicem, ale już pertraktując z przestępcami rozmówca będzie szanował wyłącznie wypowiedzi z pozycji siły.
Założenie projektowe było po prostu takie, żeby właśnie dać graczom pole do roleplay'u, żeby nie reagowali jak psy Pawłowa, kiedy tylko zobaczą 1 skillcheck na liście dialogowej składającej się np. z 8 pozycji. Coś podobnego zauważam w TOW2. Zresztą same skillchecki to nie wszystko, bo często wymagane są dodatkowo jakieś atuty, a nawet test nie zawsze wymusi sukces na rozmówcy, bo czasem inne podejście i odpowiedni dobór argumentów z linii dialogowych kompletnie pozbawionych skillchecków też może dać pozytywny rezultat. Warto się zastanowić, co się klika, zamiast ślepo wciskać każdy skillcheck.
W większości zgadzam się ze wszystkim co napisałeś, rozwój postaci jest dobrze zaprojektowany.
Walka wręcz/strzelanie i skradanie ma największe znaczenie gameplayoweo, to że takich skill checków jest mało, to nie jest problem, dla mnie miały one zbyt małą wagę, bo dotyczyły jedynie pierdół. Z kolei grając bez medycyny i nauki, wiem że można było rozwiązać parę zadań zupełnie inaczej, a dodatkowo ich rozłożenie było regularne przez całą grę. No ale to już wchodzi FOMO :)
W TOW1 przeszkadzało mi, że widząc skillcheck w dialogu wybranie go było takim odruchem, bo gwarantowało to sukces. Taki był design.
Kurczę, mam wrażenie że w 99.9% w TOW 2 jest podobnie. Tylko czekać aż ludzie od data mining wyciągną ilość wszystkich skill checków w grze.
Kolejne zaskoczenie.
Jedynka była taka trochę nijaka A tutaj jest trudniej ciekawiej więcej lepiej.
Ocena po skończeniu.
Pierwsza cześć rewelacyjna nie była i z tą jest podobnie taki trochę biedniejszy starfield i znak firmowy obsidian oczywiście masa niemej gadki, dopiero zacząłem szukam De Vries na rajskiej planecie ale już wiem że więcej niż 7 dać nie mogę bo nie zasługuje, zresztą każdy produkt spod znaku obsidian, 2025 szczególnie bardzo podobny i na wyższą ocenę za wysokie progi.
A dlaczego OW2 nie można porównać do Starfielda?
Skala - owszem, jest inna - ale obie gry są jednak fabularne i właśnie to robienie zadań jest ich główną mechaniką. W obu te zadnaia wykonujemy w dość podobny sposób - idź do miejsca A i porozmawiaj z osobą B, ewentualnie pokonując przeciwników po drodze.
Starfield dodatkowo oferuje średnio ciekawą eksplorację na sporych generycznych kawałkach planet (OW2 - na mniejszych ale przygotowanych ręcznie). Starfield ma też dodatkowo ograniczone latanie statkami, ale zasadniczo:
to SĄ gry z tego samego gatunku: narracyjne RPG akcji z otwartym światem. I dlatego nie widzę powodu, żeby ich nie porównywać.
co to jest narracyjne rpg?
Moze porownaj z diablo, toz to ten sam gatunek.
Najblizsza gra da porownania dla tow2 to star wars outlaws i tutaj poza wielkoscia gry, tow2 wszystko praktycznie robi lepiej.
Narracyjne RPG to nie hack & slash.
Czyli walka z hordami przeciwników ludzkich albo zwierzecych nie jest absolutnie głównym i dominującym gameplay loopem, jak np. w Patch of Exile czy Diablo.
A skoro nie walka, to obecne są jakieś tam ilości NPC, którzy komunikują co się dzieje, i z którymi rozmowy i inne interakcje popychają do przodu fabułę. Albo robi to znaczna ilość informacji z innych niż NPC źródeł - np. poprzez narracje środowiskową, zawarte w grze audiologi, komputery, gazety i książki. Przy dzisiejszej konstrukcji RPG to jednak z reguły te "zadania" popychają opowieść do przodu.
Niby to samo mamo też w PoE ale akcenty rozłożone są inaczej. W takim Planescape Torment, intuicyjnie czujemy że to dialogi są tym elementem gry, nad którym twórcy siedzieli bardzo długo i w który włożyli sporo mocy przerobowych.
Zarówno Starfield jak i OW2 to ten sam gatunek. Co do Star Wars Outlaws, musze ograć, bo jeżeli gracz ma tam możliwość wyboru różnych ścieżek postępowania, co wpływa na fabułę gry - to czemu nie.
Ale w Outlaws grać mi się średnio chce, bo ta bohaterka ma charyzmę na poziomie ujemnym, jak zresztą wszyscy bohaterowie z uniwersum SW epoki Disneya.
Skoczylem wczoraj. Gra generalnie za krotka, czuc duzy niedosyt.
Musze tez dac minusa za technikalia. Po ukonczeniu questow z archiwum, skrypty sie posypaly i pomimo ukonczenia questow, NPC wrocily do poprzednio ukonczonych dialogow.
Wydawalo mi sie ze zajrzalem w kazdy kat, a na koniec mialem zebrane niewiele wiecej niz 50% kart :0

Ile godzin Ci wyszło? Ja aktualnie mam 59 i dopiero zacząłem Klasztor (Pretora odhaczyłem wcześniej), ale bawiłem się trochę w zdobywanie osiągnięć broniami naukowymi (Spektralna Tańcząca Szabla wymagała nieco wprawy), no i odkrywam mapy - ale tak dosłownie, żeby "mgły wojny" nie było - więc trochę bezsensownego biegania wzdłuż obrzeży i pomiędzy nimi, po najczęściej pustych przestrzeniach. Pewnie z godzina-dwie jakiegoś afkowania z włączoną grą się uzbierało od premiery.
Co do kart - zauważyłem, że jak się odleci ze stacji wolnorynkowej i na nią wróci, to sprzedawczyni, która otwiera tam sklep jak mamy 15 kart zawsze ma jedną kartę na sprzedaż. Tylko właśnie trzeba latać między planetami, aby odświeżyć jej asortyment. Powrót na Incognito nie wystarczy. Aktualnie mam chyba 48 kart. Tylko kompletnie nie rozwijałem otwierania zamków, więc wszystkie zamknięte drzwi i pojemniki może skrywały jakieś dodatkowe.
Jakby gra była 2x większa, to pewnie na jakimś etapie zaczęłaby się nudzić. Gry nastawione na wielokrotne przechodzenie raczej nie powinny być za długie. Fallout to raptem kilkanaście godzin, VtMB może 30. Age of Decadence jeszcze krótsze od nich.
Mi zejdzie pewnie więcej, skoro już teraz mam 60h, ale już te 45h to imo bardzo dobry wynik. Mniej więcej tyle zajmuje mi przejście Fallouta 2, Baldur's Gate 2 czy Planescape: Torment robiąc wszystko, co się da.
Ta gra to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie. Choć niezbyt wybitna to bardzo przyjemna i trzyma przy sobie od początku do końca. Nie ma w niej żadnego elementu przy którym można by zakrzyknąć WOW, żadnych nowości gatunku, ale i nic szczególnie słabego. Po prostu solidne RPG. Najbardziej świeci warstwą RPG, możliwościami ustawienia i rozwoju postaci, roleplayem, ostatecznie również specyficznym klimatem i dialogami, wyborami, opcjami rozwiązywania różnych sytuacji. Jeżeli coś mnie lekko rozczarowało to może trochę sama przedłużana na siłę końcówka i finał, marny fashion i brak typowych elementów gry kosmicznej. Jako fan Starfielda dodaję trochę do oceny. OW2 mogłoby być wypasionym DLC to Starfielda, jest w wielu elementach do niego bardzo podobne, czasem lepsze, czasem gorsze, czasem wręcz skopiowane, ale elementy czysto kosmiczne i sam kosmos występują tutaj szczątkowo, jako atrapa lub tło, nie szkodzi. W OW1 grałem po Starfieldzie i mnie najpierw zupełnie odrzuciło, a za drugim podejściem znudziłem się w trakcie. OW2 wciągnęło od razu i było jak przedłużenie Starfielda, a najbardziej mi się kojarzy z dodatkiem Shattered Space. Ponieważ mogę się spodziewać w związku z tym różnych komentarzy to powiem tak: jak komuś się nie spodobał Starfield to niech zdecydowanie spróbuje OW2, polecam. Ja mam to szczęście, że dostałem w krótkim czasie obie gry i wpadają u mnie do jednego kosmicznego kubełka przyjemności :-) Jeżeli chodzi o grywalność to OW2 wypada u mnie lepiej niż wcześniejszy Avowed Obsidianu.
Paramtery przejścia:
* Przeszłość: Skazaniec; Cechy: Muskularność, Błyskotliwość, Głupota
* Wada nabyta w trakcie: Płochliwość (tylko na tą jedną się zdecydowałem)
* Specjalizacja: Skradanie i Materiały Wybuchowe
* Czas gry: 54h i zakończenie na LV28 tylko...
* Osiągnięte umiejętności: broń biała 20, otwieranie zamków 18, ładunki wybuchowe 14, skradanie 6
* Główna i jedynie słuszna broń: Strzelbomłot Bęcbach
Świat i eksploracja
Świat OW2 to kilka większych lokacji umieszczonych w jednym układzie słonecznym. Są to albo biomy na planetach czy księżycach lub większe "dungeony"na statkach czy kosmicznych bazach. Planetarne biomy to małe, otwarte światy z różnymi miejscówkami fabularnymi. Konstrukcja świata jest bardzo zgrabna, nie przytłacza wielkością ani nie wywołuje klaustrofobii. W planetarnych biomach można się poczuć trochę jak w otwartym świecie i zwiedzać je dowolnie, co próbowałem na początku robić, choć gra zachęca raczej do liniowego przechodzenia po zadaniowych znacznikach i na tym się skończyło. Biomy zapewniają pewną różnorodność, choć z bardzo ograniczoną wrogą fauną, graficznie nie są tak pstrokate jak w jedynce, mało też kojarzą się z kosmosem, równie dobrze mógłby to być dowolny świat fantasy. Pomimo ręcznego projektu sporo tam też pustki i powtarzalności. Graficznie otwarty świat to jest trochę poprzednia epoka i nie daje takich doznań wizualnych jak Starfield, ale dla mnie to bez znaczenia. Lokacje zamknięte są ciekawie zaprojektowane, unikalne, niektóre nawet piękne i fajnie się je zwiedza. Choć po pewnym czasie można by się przyczepić do ich powtarzalności. Nie są identyczne, ale bardzo do siebie podobne. Gdy biegałem w końcówce gry po tych labiryntach to mówiłem już do siebie, że znowu to samo. Eksploracja ogólnie na plus, kupa znajdziek, w większości mało znaczących, a dla graczy z fomo mordęga :-) Przez to chyba tak długo mi zeszło to przejście. Warto zaznaczyć, że pod kątem świata nie jest to w pełni kosmiczne RPG jak Starfield. Nie ma tu podróży z przebywaniem w przestrzeni kosmicznej, wyboru statków (oprócz statycznego huba), czy budowy statków, walk w kosmosie, żadnych widoków na przestrzeń kosmiczną za oknem statku czy bazy kosmicznej, biomy nie wyglądają na kosmiczne, brak zróżnicowania i surowości warunków, wyposażenie nie musi uwzględniać przystosowania do warunków planetarnych, wszędzie jest jak na Ziemi, oddycha się tlenem i chodzi jak gdyby nigdy nic, nie można też z zasiedlonych miejsc pobiec w głąb planety z poczuciem wyobcowania, brak łazika i plecaków odrzutowych, choć podwójny skok PISK robi fajną robotę, itd. itp. Podróż z planety na planetę to wskazanie palcem na prostej planszy i dość sztuczne cutsenki mieszające realne wyobrażenia planet z obrazkami kosmicznych obłoków rodem z Hubbla, które normalnie nie mieszczą się w spektrum fal widzialnych ani w pokazanej perspektywie. Tworzy to ewentualnie jakiś klimacik. Do tego bardzo ograniczona ilość planet. Dla grywalności nie ma to znaczenia, dla większości może być nawet plusem, ale wspominam z myślą o wielbicielach prawdziwego kosmosu. Świat nie jest też kosmicznym sandboxem w którym można by znaleźć swoje unikalne miejsce do zasiedlenia, zbudowania domu i urządzenia, i poczucia wolności wszechświata :-) Skłania do bardziej liniowego doświadczenia, po kolei, od do, bez przywiązywania się do miejsc. Muszę przyznać, że pierwszy raz poczułem w OW2 "kosmos" dopiero w Obserwatorium Matriarchini oglądając eksponaty i czytając teksty wychwalające jego ciała niebieskie :-) Na koniec warto wspomnieć o całkiem fajnych zagadkach w trakcie eksploracji. Nie jest ich dużo, ani nie są skomplikowane, ale przyjemnie urozmaicają rozgrywkę.
Historia i narracja
Tutaj nie będę się rozpisywał. Historia jest OK, przyzwoita. Nie porywa, ale robi robotę. Grę przechodziłem niby dość dokładanie tzn. robiłem wszystkie zadania oprócz kolekcjonerskich. Zadania frakcji, towarzyszy i poboczne wypadały dość sztampowo, ale przyjemnie i szybko się je robiło, ciach, ciach. Gorzej i mniej interesująco niż w Starfieldzie, ale nadal OK. Narracja standardowa. Notatki i wiadomości w terminalach starałem się czytać. Tutaj też oczko gorzej niż w Starfieldzie, gdzie notatki w połączeniu z narracją środowiskową potrafiły składać całe odrębne historie w różnych miejscach świata. Z frakcji najbardziej mi się spodobał Zakon, jego lore, język itd. Super. Korpo język Cioteczkoluba, który mnie na początku irytował w ostateczności nawet nieźle siadł. Podobnie jak całościowo lore tego świata, wszystkie frakcje i język. Tworzą spójny obraz, który trzeba po prostu "kupić" i w niego na luzie wsiąknąć. Nie przekłada się to do końca na humor, ale ze dwa razy się zaśmiałem :-) Wybory są dobrze skonstruowane i jest ich sporo. Dialogi fajne jak dla mnie, choć bywają infantylne i nie brak języka tych millenialsów czy jak oni tam się zwą. Nie sądzę, aby dialogów było za dużo czy były za długie jak niektórzy twierdzą. Idealnie jak dla mnie. W trakcie dialogów patrzymy na statyczne zbliżenia twarzy rozmówców co niektórym może przeszkadzać i trącić myszką. W Starfieldzie po narzekaniach zostało to wyeliminowane przez dodatkową opcję. Zarówno dialogi jak i wybory uwzględniają często gęsto nasze cechy i umiejętności. Towarzysze są OK, ale nie porywają swoimi historiami czy głębią interakcji. Ich questy są dość proste, ale ich zdolności i umiejętności ciekawie uzupełniają gameplay. Do nikogo nie da się tu specjalnie przywiązać emocjonalnie, a tym bardziej romansować, choć mi to nie przeszkadza. Nie ma tu kogoś na miarę Andreji czy nawet Sary ze Starfielda, aby towarzyszył jak przyjaciel, partner a potem małżonka, z którą buduje się dom na jakiejś odosobnionej planecie i go wspólnie urządza. Ale też nie poznałem wszystkich. Waleria jest całkiem spoko, na początku dużo gorsza od Vasco ze SF, ale potem się rozkręciła i miałem do niej sporo sympatii. Niels jest w porządku. Specyficzna Aza nawet mi się spodobała, super. Inez poznałem, przygarnąłem, zrobiłem jej pierwszy pakiet zadań a ta zaraz potem zwiała mi z drużyny przez niefortunny rozwój fabularny i nigdy więcej jej na oczy nie widziałem :-( Kolejnego towarzysza zabiłem poprzez swoje nieprzemyślane wybory zanim został moim towarzyszem :-) A ostatniego dostępnego towarzysza nigdy nie spotkałem.
Rozwój postaci i roleplay
Tworzenie i rozwój postaci to silna strona gry. Cechy i umiejętności mają spory wpływ na rozgrywkę i możliwości różnorodnego roleplaya w połączeniu z możliwościami dialogowymi i wyborami. Wszystko co sobie ustawiłem i rozwinąłem jakoś mi się przydało w trakcie. A z drugiej strony nie czułem jakoś specjalnie braku umiejętności, które sobie odpuściłem. Muskularność przydawała się dość często przy otwieraniu zakleszczonych drzwi. Błyskotliwość pozwalała mi się nie przejmować reputacją u frakcji. Głupota dawała super chillout przy dialogach, zawsze ją stosowałem. Levelowałem tylko 4 umiejętności 20-18-14-6 i zero punktów w pozostałe. Najbardziej broń biała na max. Otwieranie zamków to był strzał w dziesiątkę. Umiejętność przydatna na każdym kroku. Dobiłem do 18, choć tak naprawdę dopiero pod koniec było kilka miejsc ze skill checkiem na 17 i na sam koniec jeden na 20. A ogólnie tak sobie levelowałem dokładnie z potrzebami progresu gry. Materiały wybuchowe przydały mi się bardzo, a skradanie trochę mniej choć też pożyteczne. Nie czułem jakoś w trakcie rozgrywki braku innych umiejętności, które zapewniałyby inny sposób zabawy. Ani retoryki, ani hakowania, ani nauki, ani medycyny itp. To sprawdzę ewentualnie w drugim przejściu. Gdybym miał coś zmienić w skończonym już przejściu, to bym zainwestował po jednym punkcie w Naukę, Medycynę i Hakowanie ze względu na pewne Atuty typu utility zależne od tych umiejętności. Ogólnie jeżeli chodzi o atuty to jest super i fajna możliwość ich planowania przez ustawienia w Ulubionych. Zdobywanie leveli, umiejętności i atutów wydawało mi się dość powolne na początku, ale od połowy gry ruszyło z kopyta i było OK. Nie wiem czemu skończyłem grę tylko na LV28 postaci, choć wydawało mi się że robię wszystko w miarę kompletnie. Po każdorazowej kalkulacji za i przeciw nie korzystałem zasadniczo z proponowanych wad, oprócz jednej. "Rozkojarzony Umysł" może jeszcze byłby do rozważenia, ale nie miałem takiej chęci ani potrzeby. Reputacja, która i tak nie spada poniżej Neutralności przy wyborze Błyskotliwości, wydawała się mieć najmniejszy wpływ na rozgrywkę, mniejszy nawet od Przeszłości.
Walka
Walka jest całkiem przyjemna całościowo, ale nic wyjątkowego mechanicznie. Nie wypowiem się o strzelaniu, bo go w ogóle nie używałem poza kilkoma akcjami ze snajperką. Na próbę i z ciekawości sprawdziłem wszystkie giwery, które mi tam wpadły do ekwipunku i wyglądało na standardzik. Walczyłem prawie wyłącznie bronią białą. A tak w zasadzie jak dopadłem Strzelbomłot Bęcbach to tylko tą jedną bronią. Strzały nabojami po uderzeniu melee powodowały, że ta broń dystansowała wszystko inne, nawet z tym samym poziomem obrażeń. Na wcześniejszych etapach gry, przed Bęcbachem, były dwie inne białe bronie, które dystansowały wszystko inne. Zatem nowe znajdźki broni nie dawały mi ekscytacji, bo i tak wszytko było gorsze od tego co już miałem. Nawet na sam koniec gry, gdy przy progresie pewnej interakcji fabularnej dostaje się z gablotek różne wypasione itemy, te również nie przebiły mojego Bęcbacha. Grałem na Normalu. Walka melee wyglądała tak, że przez pierwszą połowę gry z moją skutecznością bywało różnie, a ginąłem nie raz. Od połowy gry, gdy miałem już porządnego builda i praktycznie docelowy sprzęt: broń, hełm, pancerz i mody, to nie ginąłem wcale i zmiatałem większość przeciwników z biegu, często one shotem. Tarcza była tu kluczowym gadżetem. Atuty pod melee i wybuchy są bardzo OK. Styl walki to było albo taktyczne skradanie i eliminacja w ukryciu, albo szybkie bieganie od delikwenta do delikwenta, błyskawiczna rozwałka, z jednoczesnym odnawianiem własnej tarczy. Tutaj hełm z max % tempa odnawiania energii gadżetu i mod na przekształcanie 20% otrzymywanych obrażeń w energię gadżetu były kluczowe i świetnie się sprawdzały dla podtrzymania tarczy. I jak dorwałem ten sprzęt to na nic lepszego nie mogłem potem zmienić. Zatem cały ekwipunek innych broni, armoru i modów, oraz ich zbieranie w świecie, były już do końca gry bezużyteczne. Fashion zbroi jest dość tragiczny, ale mi to nie przeszkadza. Granaty po odpowiedniej inwestycji w umiejętność i szereg atutów, okazały się bardzo przydatne, urozmaicały walkę i dawały sporo frajdy. Na typy obrażeń (6 różnych) nie zwracałem praktycznie uwagi. Jedyne sporadyczne sytuacje gdzie melee nie dawało rady to wysoko umieszczone wieżyczki poza zasięgiem broni, wtedy albo towarzysze albo snajperka. Walczyłem z widokiem z trzeciej osoby, tym środkowym, tak jakoś było mi zdecydowanie najwygodniej przy melee. Towarzysze mają bardzo fajne zdolności do walki, ofensywne i utility np. z leczenia Walerii korzystałem regularnie. Choć w samej walce nie są zbyt mocni i często padają, więc trzeba uwzględniać ich cucenie, w sumie dobrze. Jeżeli chodzi o przeciwników to niewiele jest do powiedzenia. Dość mała różnorodność, i wszystko leci raczej na jedno kopyto, zarówno wśród wrogów ludzkich, stworzeń i automaszyn. Bossowie czy silni przeciwnicy praktycznie nie istnieją, tzn. niby są ale nie robią większej różnicy. Najbardziej w walce irytowały mnie stworzenia plujące z kilometra albo inne uciekające na kilka metrów w trakcie animacji mojego młota. Walka potrafi być czasami dość chaotyczna i zupełnie nieczytelna wizualnie. Tak np. w walce z nowicjuszką Alvą wywoływałem przez to nieustannie niezamierzone aggro swoich sojuszników, i musiałem tą walkę zostawić dla AI swoich towarzyszy. Czy było warto ją zabijać to inna sprawa ;-) Pomimo tych wszystkich uwag z walki zrobiłem sobie solidną przyjemność i nie narzekam.
Zarządzanie
Ogólne zarządzanie grą to czysta przyjemność. Estetyka ekranów to miód dla oczu. Do tego przejrzyste i czytelne mapy, zarządzanie ekwipunkiem, prosty kodeks. Radio też mi się bardzo spodobało. Przez pół gry miałem wyłączone, a potem sobie tak przez przypadek włączyłem i tak zostało, świetnie te stacje umilały rozgrywkę i pasowały do klimatu.
Na koniec
Ocena solidne 8 z małym +. Grę polecam jak najbardziej wszystkim fanom RPG solidnego środka. Najlepiej z Game Passa. Kawał dobrej i przyjemnej zabawy oraz spora regrywalność. Dla mnie to chyba gra nr 2 w tym roku po Clair Obscur Expedition 33, choć w sporym odstępie za niekwestionowanym liderem. Pomimo, że gameplayowo bardziej grywalne były pewnie Nightreign i Monster Hunter Wilds, ale to trochę inna kategoria. KCD2 niespodziewanie mi się znudziło już na początku, choć jedynkę uwielbiałem. A OW2 niespodziewanie mnie wciągnęło, choć jedynka mnie słabo zainteresowała. No i najlepsze, że gra stanowi fajne wyzwanie dla Bethesdy w kontekście nadchodzącego nowego DLC do Starfielda. No cóż powiedzieć - dobrze być fanem kosmosu i RPG w tych czasach :-))

Uparłem się, że dziś skończę i trochę zeszło. Zrobiłem co się dało, łącznie z odkrywaniem (dosłownie) każdego skrawka mapy. Zajęło mi to około 70 godzin. Z ciekawszych wyborów:
Postać: Heroizm/Stróż Prawa, Retoryka 20, Przywództwo 20, Broń palna 9, Otwieranie zamków 9, Medycyna 9.
spoiler start
- Pomogłem Milverstreetowi.
- Przeprowadziłem mieszkańców Westport z ich przywódcą do Fairfield.
- Zrzuciłem Vox na puste Westport.
- Przekonałem do poddania się i puściłem wolno wieszcza Wiley'a.
- Znalazłem Suwerena poddanego mentalnemu odświeżaniu i darowałem mu życie.
- Zawiązałem sojusz między Cioteczkolubem a Zakonem.
- Zwróciłem archiwum z jego pierwotnym archetypem Zakonowi.
- Dałem Cioteczce Cleo mechaniczne ciało przygotowywane dawniej dla Suwerena.
- Przekonałem konsula, że jego plan się nie uda, poddał się i poleciał użyć modulatora, zamykając szczelinę.
- Odpuściłem chemikalia z fabryki Cioteczki, które chciała Ruth negocjując pokój, z tego powodu zmarła przy próbie bezpośredniego połączenia z archiwum.
- Wojtek awansował na dyrektora regionalnego i zmarł śmiercią naturalną, spokojnie w czasie snu w wieku 6 lat xD
- Szczeliny powstały również w miejscach, gdzie nigdy ludzkość nie dotarła - I'm not saying it was ALIENS...
spoiler stop
Jestem pod wrażeniem finałowej konfrontacji na drodze negocjacji. To naprawdę długa debata i z tego co zauważyłem skillchecki to nie wszystko. Trzeba naprawdę trochę questów pobocznych porobić i ponadto dość pieczołowicie badać lokacje, aby zdobyć informacje, które służą za argumenty w rozmowie. Przypomniało mi to mocno Shadowrun: Dragonfall. Imo w obu tych grach "przegadanie" finałowego bossa wypada lepiej niż w starym Tormencie pod względem struktury.
Jak oceniam Outer Worlds 2? Dobra + albo Bardzo dobra z minusem. Odrobinę lepsza od pierwszej części, ale prywatnie Avowed porwał mnie znacznie bardziej - nieprzerwanie i bez znudzenia 240 godzin grania paroma postaciami i testowania wyborów i mechanik do czasu aż wyszło Expedition 33. Po skończeniu TOW2 niespecjalnie mam ochotę od razu zaczynać drugie podejście. Pewnie poczekam na DLC i może odświeżę w tym roku jedynkę.
Avowed daje mi więcej frajdy niż Outer Worlds 2. Moim zdaniem lepiej realizuje eksplorację, walkę, ma znacznie ciekawszy świat, fabułę, towarzyszy, lepszą itemizację.
Outer Worlds 2 ma przewagę w samej erpegowej mechanice, bo jest szereg umiejętności, które na każdym kroku mają zastosowanie i to się przekłada na odmienne podejście przy rozwiązywaniu problemów i interakcji ze światem i bohaterami neutralnymi.
Struktura questów jest też lepsza, bardziej rozbudowana niż większość questów w Avowed, aczkolwiek tu na czoło wysuwa się w zasadzie infiltracja stacji Vox i odbicie Archiwum - świetne story arcs z multum zmiennych.
Rozwój postaci w TOW2 wypada znacznie lepiej niż w TOW1, zwłaszcza zawężenie specjalizacji i nowe atuty.
Walka jest spoko, dużo lepiej czuć broń niż w jedynce, ale trzeba grać na wyższych poziomach trudności, bo na normalnym w pewnym momencie kasuje się wrogów szybciej niż zdąży się mrugnąć (przez większość gry walczyłem samymi towarzyszami, prawie nie naciskając na spust).
Itemizacja na moje oko jest taka sobie. W pewnym momencie zmodowałem karabin szturmowy zostając przy konwencjonalnych obrażeniach i kasował wszystko. Specjalne właściwości broni były przeważnie zbyt słabe. Podobało mi się za to skalowanie pewnych efektów ekwipunku z poziomem umiejętności (Obsidian zrobił podobnie w PoE2).
Ogólnie spoko gra. Jak dla mnie lepsza niż większość erpegów akcji, w jakie grałem, ale poza strukturą kilku questów, reaktywnością i finałową batalią słowną nie jest w żadnym aspekcie nadzwyczajna.
Wbiłem 36/48 osiągnięć.
Po ostatnim hotfixie nie można odblokować osiągnięcia z jednej broni naukowej (Big Bang).
Nie dostałem osiągnięcia za zebranie 10 komiksów, bo rozmawiałem z NPC, który zlecał quest związany z tymi znajdźkami i najpierw zabrała pierwsze 5 nim zleciła szukanie kolejnych.
Kolejną rozgrywkę planuję na najwyższym poziomie trudności ze skillem pod broń, hakowaniem, inżynierią, otwieraniem zamków i nauką.
Btw - outsourcing mocno (screen).
Ironiczne biorac pod uwage ze Beamdog to Embracer, czyli w sumie taki Microsoft lite jesli chodzi o gaming i studia developerskie (i zarzadzanie nimi). Mimo wszyskto konkurencja hehe.
Ciekawe co robili dokladnie.
Robili w zasadzie wszystko, oczywiście nie jedyni, bo w każdym dziale creditsy wymieniają znacznie więcej osób.
Animacje:
Ben Staples
Lee Willock
Grafika otoczenia:
Nathan Button
Karen Ho
Cesar Manrique
Mica Pettibone
Evan Szarka
Grafika oświetlenia:
Sean Doyle
Grafika techniczna:
Etienne Malepart
Grafika efektów specjalnych:
Chong Chen
Youngeun Shin
Projektowanie dźwięku:
Steve Sim
Projektowanie obszarów:
Roozbeh Madanipour
Kyle Mohammed
JL Ottman
Harry Scott
Keith Warner
Projektowanie walki:
Justin Rycaj
Projektowanie rozmów:
Sara Czerwonka
Jesse Scoble
Projektowanie fabuły:
Lawrence Mathes
Produkcja:
Misia Bloniarz
Cortland Davidson
Luke Rideout
Ian Torn
Programowanie animacji:
Alex Hicks
Chris Hunt
Programowanie dźwięku:
Jacob Ortt
Programowanie rozgrywki:
Kevin Ho
Jacob Ortt
Programowanie interfejsu:
Sophia Lamar
Dodatkowe programowanie:
Colin Kushniruk
Zach McMaster
Colin Wagner
Kontrola jakości:
Joel Beach
Jest po prostu słabo. Symulator czytania nieciekawych dialogów w przekombinowanym świecie. Walka nudna, świat nie porywa. Oprawa audiowizualna poniżej przeciętnej. Niestety nie dostrzegam zalet.
Kłócicie się o dialogi, a nic nie daje rady w tej grze. Oskryptowanie, eksploracja czy samo poruszanie się postacią po najniższej linii oporu. Gra brzydka i nudna, nawet udźwiękowienie niedomaga. Dialogów raz, ze za dużo to przede wszystkim są o przysłowiowej siku i kupie.
Kłócicie się o dialogi, a nic nie daje rady w tej grze
A jednak ludzie dają pozytywne opinie odnośnie tej gry, czyli jak widać im się ta gra podoba
Powtarzam kolejny raz, wszystkim się nie dogodzi
Ukończenia OW2 na poziomie trudnym zajęło mi 56h. Wykonałem większość zadań i wbiłem 30lvl. W kwestii rozwoju postaci postawiłem na skradanie i retorykę na 20 oraz otwieranie zamkow na 17. Resztę punktów wrzuciłem w broń palną.
Musze przyznać, że Outer Worlds 2 to naprawdę dobra gra. Inspiracje New Vegas są oczywiste, o czym zresztą mówili sami twórcy. Szkoda, że tego typu gry już właściwie nie powstają.
Za największą zaletę OW2 uważam sferę RPG, która pozwala na sporo rozwiązań, buildów i odgrywania roli. W licznych, dobrze napisanych dialogach pełno jest rozmaitych skill checków, co pozwala wykorzystać mocne strony naszej postaci. Świetne jest też to, że punktów umiejętności nie ma zbyt wiele i przy każdym awansie mamy nad czym dumać - hakowanie czy może retoryka? Osobiście 90% gry przeszedłem skradając się i atakując ukradkowo bronia białą. Dodatkowo posiłkowałem się wymaksowana retoryką i atutami lucky i brilliant. Trochę od czasu do czasu postrzelałem i muszę przyznać, ze w tym aspekcie widzę duży postęp względem jedynki.
Podoba mi się również jakość pisarstwa. Dialogów, jest naprawdę sporo, dobrze się tego słucha (zwłaszcza, że głosy są podłożone wzorowo), tylko brakuję trochę przysłowiowych jaj. Wszystko jest poprawne i takie żeby nikogo nie urazić. Podobnie jest z historią. Daje radę, pozwala na dokonywanie wyborów, ale niczego nikomu nie urwie.
Ogólnie cala gra jest dobra, ale brakuje jej czegoś ekstra w każdym obszarze, jak choćby itemizacja, która nie jest zła, ale zalewa nas morze tych samych przedmiotów, czy towarzysze, którzy są OK, ale gdzie im do Krei, Morrigan czy Alistera. Ode mnie 7+, bo uwielbiam gatunek i przegadane gry. Mam też wielką nadzieję, że następna gra Obsidianu będzie nieco odważniejsza w kwestii pisarstwa.