Wolicie Yennefer od Triss - wszystko o Waszych wyborach ukochanej w grze Wiedźmin 3 - Strona 5
Wybór ukochanej w grze Wiedźmin 3: Dziki Gon był niezmiernie ważną kwestią nie tylko dla Geralta, ale i dla nas samych. Jak się jednak okazuje - niezbyt trudną. Większość z Was wybrała Yennefer, nawet jeśli nie miała kontaktu z książkami. Dlaczego?
Dlaczego większość z nas wybrała Yennefer?
Powodów takiego rozwoju sytuacji może być kilka. Postaraliśmy się je przeanalizować oraz sięgnąć do źródła – skierowaliśmy pytania do studia CD Projekt RED, na które wyczerpujących odpowiedzi udzieliła Karolina Stachyra, starsza scenarzystka pracująca przy Dzikim Gonie. W dalszej części tekstu postawiłem pewne tezy, które niekoniecznie muszą być zgodne z zamysłem twórców, ale chcieliśmy przybliżyć Wam możliwie różne punkty widzenia na tę właśnie kwestię.
Zacząć należy od faktu, że Yennefer istniała w świadomości graczy już od dłuższego czasu. W przypadku osób, które czytały książki, wybór kruczowłosej magiczki był czymś naturalnym, ponieważ to właśnie ona i Ciri dawały wiedźminowi namiastkę domu, a Triss traktowała Ciri jak swoją młodszą siostrę. Sprawa trochę się komplikuje, jeśli gracz nie znał wcześniej historii książkowej, ale tutaj też możemy znaleźć wyjaśnienie – o Yennefer mówi się bardzo wiele w Wiedźminie 2 i choć nie widzimy jej tam ani przez moment (nie licząc retrospekcji), jesteśmy świadomi, jak ważna jest ona dla Geralta. Skoro więc nareszcie mamy możliwość spotkać tę, której tak długo szukaliśmy, romans przeżyty z Triss nie wydaje się już tak wiążącym czynnikiem.
RED - Podeszliśmy do sprawy bardzo metodycznie: po pierwsze zastanowiliśmy się, jakie dokładnie cechy Yennefer sprawiły, że jest tak wyjątkowa. Wiedzieliśmy, że aby jej postać była wiarygodna, musi też mieć swój osobisty cel, dla którego jest gotowa przenosić góry. Ten moment był dla nas kluczowy, ponieważ przez chwilę obawialiśmy się, że jeśli jej motywacja będzie zbyt zbliżona do tej, którą ma Geralt, Yennefer straci na indywidualizmie. Szybko jednak stało się jasne, że jedyną sprawą, dla której czarodziejka jest w stanie poświęcić wszystko, jest ratowanie Ciri, a szukanie dla niej innego celu wydaje się wymuszone i z góry skazane na niepowodzenie. Wówczas też doszliśmy do wniosku, że Yennefer stosuje skrajnie inne metody niż Geralt, byliśmy więc spokojni, że obie postacie będą wyraziste i spójne.

Pozostając na chwilę przy samej Yennefer, od samego początku intrygował mnie fakt pewnej „formalności” w zachowaniu czarodziejki oraz jej – przynajmniej początkowo – dość chłodnego stosunku do Geralta, za którego przecież oddała życie w ostatnim tomie sagi (choć jak wiemy – nie do końca). Wirtualna Yennefer natychmiast przywiodła mi na myśl wyniosłą czarodziejkę, którą poznajemy jeszcze w „Ostatnim życzeniu” i która dopiero z czasem stała się bardziej otwarta i ciepła dzięki matczynym uczuciom, jakie żywiła do Ciri.
RED - To zabawne, że o tym wspominasz, ponieważ często docierają do nas głosy, że Yennefer z gry jest znacznie łagodniejsza i jakby dojrzalsza niż ta z książek. Zawsze cieszą nas takie skrajne opinie, bo to oznacza, że udało nam się stworzyć rozbudowaną i skomplikowaną wewnętrznie postać. Yennefer łączy w sobie cechy zimnej, czasem wyrachowanej profesjonalistki, która bezwzględnie dąży do celu, nie zważając na środki i ofiary, oraz ciepłej i pełnej serdeczności kobiety o wielkim sercu, która dla bliskich gotowa jest na każde poświęcenie. Tworząc postać Yennefer, zawsze mieliśmy z tyłu głowy, że jej dobroć nie polega na tym, iż co niedzielę piecze drożdżowe ciasto i rozczula się nad małymi kotkami. Wręcz przeciwnie – potrafi być arogancka, przekląć, jeśli trzeba, przyłożyć komuś albo nawet zabić – ale wszystko po to, żeby ratować najbliższych.
Z drugiej strony, może to nie jest wcale sprawka Yen? Może to zmiana, która zaszła w pięknej Merigold nie przypadła nam tak bardzo do gustu? Zauważcie, że w pierwszym oraz drugim Wiedźminie Triss jest kobietą władczą, pewną siebie i nabywa cechy, które tak bardzo kojarzyliśmy z Yennefer (choć nie jest aż tak arogancka i wyniosła). Wydarzenia z finału Zabójców królów oraz ich skutki pozbawiają czarodziejkę wszystkich przywilejów, jakimi cieszyła się do tej pory, i jej jedynym możliwym wyborem okazuje się walka na rzecz konfratrów, z którymi nie zawsze się dogadywała. Mała Merigold wydoroślała, a jej priorytety zmieniły się, więc może to właśnie mentalna dojrzałość i nowo odnaleziony idealizm stoi za faktem, że zdecydowaliśmy się na inny romans.