

Najciekawsze materiały do: Tainted Grail: The Fall of Avalon

Recenzja polskiego RPG Tainted Grail: The Fall of Avalon. O takiej fabule Skyrim może tylko pomarzyć
recenzja gry30 maja 2025
Światowa premiera 23 maja 2025. Porównania do Skyrima dobrze się sprzedają, ale Tainted Grail: The Fall of Avalon to inna kategoria wagowa. Jest mniejszym RPG – a jednocześnie większym, bardziej ludzkim. I jego opowieść chce się poznać w całości.

„Polski Skyrim” otrzymał cztery ważne zmiany, o które bardzo prosili gracze. To tylko drobna część dużej aktualizacji RPG Tainted Grail: The Fall of Avalon
wiadomość25 czerwca 2025
Polskie studio wypuściło nową aktualizację do Tainted Grail: The Fall of Avalon. Dobrze sprzedające się RPG otrzymało zmiany, których domagali się gracze.

Konkurs Tainted Grail: The Fall of Avalon. Na zwycięzcę czeka Edycja Kolekcjonerska o wartości ponad 800 zł
wiadomość27 maja 2025
Miłośnicy sztuk wizualnych i mrocznych reinterpretacji klasycznych legend, łączcie się. Mamy dla Was coś, co zdecydowanie rozbudzi Waszą wyobraźnię.

„Polski Skyrim” szybko osiągnął pierwszy ważny kamień milowy. Tainted Grail: The Fall of Avalon dostało pierwszy patch po premierze i zarys „mapy drogowej”
wiadomość7 czerwca 2025
Tainted Grail: The Fall of Avalon osiągnęło imponujący wynik sprzedaży. Z tej okazji studio Questline dziękuje graczom, publikując kolejny update i zapowiadając dalszy rozwój „polskiego Skyrima”.
- Wiedźmin 3 świętuje 10. urodziny, „polski Skyrim” święci triumfy, a Elden Ring: Nightreign nie ma litości - zajazd RPG „U Vergila” 2025.06.04
- Polskie RPG Tainted Grail: The Fall of Avalon zachwyciło nie tylko fanów Skyrima 2025.05.26
- Premiera „polskiego Skyrima”. Na Steamie w Tainted Grail: The Fall of Avalon już grają tysiące graczy 2025.05.23
- „Polski Skyrim” ma datę premiery, Oblivion przeżywa drugą młodość, Clair Obscur: Expedition 33 miażdży konkurencję - zajazd RPG „U Vergila” 2025.05.02
- „Polski Skyrim” wreszcie ma datę premiery, i to bliską. Tainted Grail: The Fall of Avalon 1.0 dostanie funkcję, której pragnęli gracze, ale twórcy radzą, by z niej nie korzystać 2025.04.25
- Coś więcej niż „polski Skyrim”. Tainted Grail The Fall of Avalon to RPG, które zna swoje silne strony 2025.04.07
- „Polski Skyrim” na chwilę przyćmił Wiedźmina 4 i Dawnwalkera. Lariana to nie rusza, studio dalej rozwija Baldur's Gate 3 - zajazd RPG „U Vergila” 2025.04.01

Tainted Grail: The Fall of Avalon - Cheat Table (CT for Cheat Engine) v.1.0e
cheat enginerozmiar pliku: 11,5 KB
Cheat Table to skrypt do programu Cheat Engine do wykorzystania w Tainted Grail: The Fall of Avalon. Autorem moda jest DaRealSlimBallin.

Gry maja 2025 - driftuj w Japonii, rozrywaj demony w średniowieczu i rób uniki w kooperacji
artykuł29 kwietnia 2025
W maju będzie w co grać - i nie chodzi tylko o dwa najgłośniejsze tytuły, które pewnie zagoszczą na dyskach większości z Was. Poza nimi w tym miesiącu pojawi się kilka innych hiciorów.

Nie no, w aspekcie grafiki, animacji to ta gra ma jeszcze dużo do zrobienia, ale ma coś czego nie mają tamte gry - jest projektowana przez ludzi, a nie proceduralnie, i to widać na każdym kroku.


Dostałem się do Cuanacht (druga lokacja) i przyznam że jest bardzo brutalnie. Zwyczajnie walczę o przeżycie... 25 level to trochę tutaj mało. Wielka jest ta gra. Ogrom zadań się pojawił, nie wiadomo za co się brać, wszędzie mocarne potwory jakich nie było w Rogach Południa.
Działa dobrze na i5 4440 16GB AMD 6600. Klimat dobry czasem się przestraszę między 1 a 2 lokacja jest spora różnica w poziomie przeciwników. Większe miasto jest w 2 lokacji.
Czytalem ze potrafia byc spadki FPS i ze jaies misje sa zbugowane.Czy jakas łatka wyjdzie niedlugo?Czy jescze wstrzymac sie z kupnem?


Ruiny splugawionej świątyni to najlepsza lokacja jak do tej pory w tej grze. Szok jak ta lokacja jest rozległa i skomplikowana. Nie mogę nawet znaleźć wyjścia z niej :D


Klimatycznie... Im dalej w grze tym dziwniej i dziwniej :)
Muzyka jeszcze podkręca nastrój tajemniczości :)

mi też się podoba choć jest trochę monotonna bo cały czas coś, czegoś brak, coś musi być zrobione cały czas biegasz tylko za misjami bo głównej nie zrobisz bez pobocznej i jest tego sporo, grafika mogłaby być lepsza optymalizacja też, i nasz bohater nie zgarbiony a wyprostowany poza tymi mankamentami nie ma się do czego przyczepić, polecam 7,5
A ja sobie poczekam na jakiś poradnik. Przez kilka wcześniejszych wyborów i kolejność robienia questów trochę się przyblokowałem. Poczekam i zacznę od nowa.

Gra ukończona po 46 godzinach. Świetna gra, bardzo dobra opowieść, dokonałem chyba dobrych wyborów po drodze, bo zakończenie było ok. Zdecydowałem się na zakończenie Caradoca.
Na średnim poziomie trudności, od około 40 levelu było prosto, po 50-tym bardzo prosto poza niektórymi bossami. Skończyłem na 56 lvl, niektórych zadań pobocznych nie ukończyłem , gdyż albo były zbugowane, albo już nie chciało mi się biegać.
prawie 80 godzin, pierwsze dwadziescie pare w early access
Gra jest świetna. Klimat, muzyka, stary angielski, celtyckie klimaty
Jak się troche pogra to dochodzi swiadomosc jak bardzo drewniany jest combat w serii elder scrolls. Mechanika parowania/bloku/unikow bije elder scrollsy na głowę
Obliviona Remaster kupilem przez sentyment ale w prorownaniu z TG to (wciąż) są flaki z olejem. Combat drewniany. Twarze tragiczne. Wszystkie dungeony/ruiny/jaskinie wygladaja tak samo. Wytrzymuję góra godzinę i przysypiam. Ładna grafika nie jest w stanie tego obronić.
w pierwszym tygodniu od 1.0 były trzy patche ponad 1GB do TG - widać, że zespół się stara. Potencjał jest duży
Gra się w to bardzo fajnie ale ta optymalizacja przy tym jak to wizualnie wygląda to dramat ...
na r5 5600x 16 ram i rx 7800xt, nie idze grać...
Starszne spadki klatek....
Witam wszystkich, mam otórz problem z questem "próba" jest to quest w Porzuconych Mieczach. Zgłosiłem sie do Barlaama który mnie odesłał do Kjell , ona zaś kazała mi zbadać jaskinie i wrócić z raportem do niej i tak zrobiłem , po krótkiej rozmowie z Kjell miałem ponownie sie zgłosić do Barlaama więc ide do niego ( nawet wskaźnik questa wskazuje na niego ) i nic nieda sie z nim porozmawiać , niemoge dokończyć tego questa , pomocy .

Na Steam i konsolach Tainted Grail sprzedał się w ponad 450 000 egzemplarzy (wliczając okres wczesnego dostępu)

Byłem pewien, że już jest ponad milion, biorąć pod uwagę liczbą aktywnych graczy na Steam. Ale być może to wczesne dane.

W końcu się skusiłem,od wczoraj 21h i cały czas w pierwszej lokacji,staram sie wymaksować.W skyrima zawsze grałem pod mele 1,2 reczne czy dwie bronie a tu od początku gram magiem bojowym i mi sie strzasznie spodobało. Mój maguś przywołuje,czaruje na dystans a gdy trzeba wpada w młyn i wali bronią jednoręczną w ciężkim pancerzu.Bardzo fajny crafting,prosty intuicyjny bez udziwnien dodatkowo ciężar zbroi ma znaczenie,no i coś co powinno być w każdej tego typu grze-automatyczne pobieranie surowców ze schowka do craftingu,gotowania czy alchemii-.W każdy kąt warto zajrzec z kazdym pogadac bo jest misji co nie miara a broń którą używam znalazłem całkiem przypadkowo.Z pkt atrybutów też trzeba ostrożnie rozdawać przynajmniej na początku bo każda częsć zbroi i bronie ma różne wymogi,na początku dalem 2 pkt na sile a potem dopiero rozdawałem pkt gdy miałem ich 10.Polski Skyrim daje radę i to naprawde dobrze jak na niski budżet,co by zrobili gdyby mieli tyle kasy co becia.Grafika jak w Skyrmie z okresu premiery wiec jest dobrze.Optymalizacja nie jest zła tylko musialem ustawic na max 60 klatek bo przy wiekszej ilosci bylo widac spadki a tak w 60 chodzi równo.Dwa razy mialem akcje migotania ekranu ale restart gry i działa.Wiecej bledow nie mialem,o dziwo zadnych gliczy i takich tam.Po oklo 2h wylączyłem muzyke bo mnie szlak trafial jest to najslabsza rzecz w tej grze,jeden motyw do znudzenia.W kurza mnie tez mgła której jest za dużo przynajmniej w pierwszej lokacji ale i w jaskinach co przysłania widoki.No a tych nie brak,kurcze klimnat,klimat,klimat.Na razie ocena 8-9 zobaczymy jak dalej.Macie swojego pupila?:)

1.Ta mgła:(Może jest jakiś mod by to wyłączyć?

Ta gra jest tak fajna, że niezależnie od builda jakiego robisz, gra się bardzo przyjemnie, czujesz tą moc. Czy to dwuręczna broń, czy sztylety, łuki, magia lub dwa miecze bardzo miło się naparza.

Uważajcie na zadania gdzie trzeba kogos poswiecic.W jednym z zadan chcialem byc ten dobry i poswiecilem NPCa,okzalo sie ze jest potrzebny by zrobic inne zadanie ktore pobralem juz po jego smierci,zadanie wisi caly czas w dzienniku byc moze jescze bedzie inna mozliwosc zrobienia bo nie mam go w nieudanych.Kurcze nie sadzilem ze ta gra jest tak rozbudowana.Na fotce moja ekipa:)która pierwszego głównego bossa sponiewierała.


To dalej jest jak wczesny dostęp (tylko dla kolejnych obszarów), więc trudno mi polecić, mimo że w ogólnym rozrachunku grało mi się bardzo dobrze, kupa błędów, mnóstwo niedociągnięć, brak polerowania - to jest surowe. W takim stanie nie chcę oceniać tej gry, bo ocena nie może być pozytywna.
Skrótowo:
- kreacja postaci fatalna (w tym relacja z "pasażerem");
- rozwój umiejętności zawodzi, tego nie czuć;
- eksploracja jest super, ale znaczników nie ma do każdego miejsca a "?" pojawiają się na radarze dopiero gdy jesteśmy bardzo blisko;
- szkicownik, teleskop i koń niemal bezużyteczne;
- rzemiosło sensowne mimo uproszczeń;
- oprawa przeciętna, oświetlenie fatalne, masa niedoróbek;
- treść jest interesująca, choć zawiera sporo byków;
- SI koszmarne;
- walka jest fajna, początkowo bardzo wymagająca, ale z czasem satysfakcjonująca;
- zadania, mimo że nie są jakoś wybitne, to większość wciąga;
- zakończenia (nie licząc jednego) rozczarowujące, poza tym skupione w jeden moment :/

Nieźle. Ja maksuje Cuanacht a potme jeszcze caaały akt 2. Już zaczynam oczekiwać jakiegoś DLC... dawno nic mnie tak nie wciągnęło. 70h ciurkiem i nadal nie mam ani trochę dość....


Gra ma rozmach produkcji AAA. Jest dużo wszystkiego, dużo lokacji, dużo broni i zbroi, dużo terenów do eksploracji i dużo npców do pogadania. No ale gra jest szkaradna i zoptymalizowana jak odchody (mówiąc kulturalnie).
Wiele miejscówek wizualnie zachwyca tak całościowo jak się spojrzy z daleka, ale gdy podejdziesz bliżej to wygląda to masakrycznie. No i mocno musiałem obniżyć wymagania, by to szło. Zakres widoczności na 90% ustawiłem, tekstury na wysokie, ale już zakres cieni tylko 40% i mgłę na niską na ten przykład, dlss na 50%. No i to szkaradnie wygląda, a do tego łapie mikrościnki, gdy coś wielkiego się odstawia. Lust from Beyond na tym samym silniku jeszcze na lapku z kartą, która nie obsługiwała DLSSa mi na maksymalnych chodził i lepiej wyglądał, choć tam lokacje były nieporównywalnie mniejsze. Ale ogólnie wszelkie otwarte światy na UE4 jak Days Gone czy Sherlock Holmes chociażby to lepiej mi chodzą i o niebo lepiej wyglądają. Sztandarowym przykładem tu może być Witchfire. Podobna stylistyka, mapy też niemałe i niekorytarzowe (zazwyczaj), większa swoboda eksploracji i to milion razy lepiej śmiga. A ja nawet o wyglądzie postaci nie wspominam. Oraz ekrany ładowania gdy wchodzimy do najmniejszego pomieszczenia nawet. Ciągłe ekrany wszędzie ładowania, nawet jeśli krótkie to zbyt liczne są. Do czego zmierzam? Unity to gówno. To ścierwo nie silnik. Choć ogólnie grom rosną wymagania sprzętowe, a jakość oprawy nie wzrasta za bardzo. Tu jednak nie do końca winię Questline za to.
Twórcom cisnę jeśli chodzi o ambicje. Fajnie, że w te 50 osób w 4 lata porwali się na tytuł AAA (na papierze), no ale wiedzieli, że część gry musi zostać przez to zrobiona na odpierdol i im dalej w las, tak trochę jest. Bo zamiast dodatkowych npców wymodelować, wstawić więcej Dal Riata do wiosek z animacją rozpaczania, to oni musieli dać tego niedorobionego konia, który nawet nie jest wiele szybszy niż ciśnięcie z buta. Musieli dać tego je**nego, zapie***lonego Orko, którego nikt zupełnie widzi i nic z niego nie wynika (poprawcie mnie, jeśli się mylę), tylko zasoby pamięci marnuje, a jako sztuczkę to powinien do dupy dewelopera wskakiwać.
Jest dużo zbędnych gadżetów jak teleskop czy wędka. I wkurza mnie, że marnowano czas na takie pierdoły, zamiast dopracować summony, które za nami podążają. One nie potrafią zeskoczyć z najmniejszej półki skalnej i widzą, że się tłuczemy z potworami i stoją 3 metry w tle. Albo idziemy normalnie, a oni nam się teleportują notorycznie przed ryj, idąc po mieczu do gniazda Morrigan jak ci taki summon wyskoczy przed twarzą to kupa w majty leci od razu.
I żeby nie było, mi nawet właściwie działały wszystkie questy. Gra się wysypała 3 razy na 75 godzin, glitchy nie widywałem, prócz zawieszających się na terenie przeciwników, więc tak naprawdę technicznie jest nawet spoko stan, choć czasem miałem wątpliwości, czy każda premia działa jak trzeba.
Tylko widać, że im dalej w las, tym mniej dopieszczenia. Na początku byle nieistotny boss dostał prerenderowaną animację wejścia, w pierwszej krainie na finał jest taka prosta animacja pokazująca przemiany, a im dalej tym widowiskowość narracji spada (mimo że ogólnie jest marna). Pierwszy hub jeszcze jakoś umownie można zrozumieć, bo są tam przykładowe npce niemowy, robiące sztuczny tłum, ale w trzeciej krainie to wioski Dal Riata składają się średnio z 5 osób i ciężko wtedy brać to na poważnie, nawet jeśli fabularnie twórcy starają się jak mogą, by to uzasadnić. Tak samo questy prostsze się wydają, gdzie po prostu idziemy i mordujemy co tylko się da, dialogów jest mniej, a dodatkowe lokacje pełne są niewykorzystanego potencjału, tak jak ta twierdza ze starym Jednookiego czy ogólnie rycerze pustki.
No i ten design osiedli ludzkich - twórcy za bardzo pokochali wertykalność i wyszło im badziewie na miarę obozu berserków z Elexa. Nie zliczę, ile w Cuanacht pocinałem tymi schodami pod menhirem do kowala. Jaki debil to tak zaprojektował? Szczytem irytacji są te wszystkie wioski w Porzuconych Mieczach. Totalnie nielogiczne. Od tego są wioski, by łatwo można było się przemieszczać między domami i by były one zbite i blisko siebie. Projekt lokacji nie stoi na takim poziomie jak we wspomnianym już Witchfire, ale sam świat i wszelkie jaskinie dobrze pomyślano. Zazwyczaj nie trzeba dużo backtrackingu robić i na różne sposoby można trafić we właściwe miejsce. Eksploracja na dużym propsie.
I trzeba koniecznie wspomnieć o Otchłani Sagramora i Splugawionej Świątyni. To są perły, absolutne perły. Dwie miejscówki, które stanowią peak tej gry pod względem wizualiów, narracji i gameplayu. Te niepokojące grafiki na ścianach, zmiana stylu graficznego, gigantyczne monstrum, dużo notatek z konkretnymi osobistymi historiami, motyw obłędu, pokręcone korytarze, tajemnica i dynamiczni, zawzięci bossowie, te dwa miejsca to są wyżyny doświadczenia w przechodzeniu Tainted Grail i tym lepiej, że można do nich wejść bez żadnej wcześniejszej informacji, czy wskazania przez jakikolwiek quest.
W ogóle żeby nie było, no to grało mi się kapitalnie. Gra faktycznie daje dużo opcji jak chcemy rozwijać swoją postać. Jest dużo drzewek, do których można przydzielać punkty i nawet jeśli niektóre skille nie robią różnicy wielkiej, to finalnie czuć moc i różnorodność. Na finał płynnie zmieniałem w trakcie jednego starcia między bronią jednoręczną, łukiem, zaklęciami, a mieczem dwuręcznym i tak to można żyć. Czuć wzrost potęgi naszego bohatera. Także najlepszy sprzęt poznajdywałem we własnoręcznie odkrytych lokacjach pozaquestowych. No i to przekozacki pomysł z tymi znakami zapytania, które pojawiają się tylko, gdy jesteśmy w pobliżu, a na mapę wchodzą gdy je odkryjemy. Przechodzenie Upadku Avalonu to jest przygoda. Z krainy na krainę zawsze wjadą jakieś nowe potwory i zawsze jest skok trudności, co niewątpliwie stanowi sporą zaletę, bo powraca wyzwanie. Do tego zwykłe eksterminowanie potworów ma sens, bo często dają więcej expa niż zrobienie questa. No i są spore lokacje jak plantacja dziwowej marihuaniny niepowiązane z żadnym zadaniem, a tak po prostu sobie są, by uwiarygadniać świat.
No i fabuła to też coś, co warto śledzić. Mimo że na początku trochę trudno się w niej odnaleźć, a i często wiele informacji się powtarza, no to po zrozumieniu tego świata, to walka frakcji wypada bardzo dobrze. Jest sporo refleksji nad tym jak ogólnie powinno funkcjonować społeczeństwo, bez jednocześnie wrzucania bzdurnych współczesnych ideologii. Na końcu też mamy sporo wyborów, a tak naprawdę do osiągnięcia pozytywnych wyników często trzeba podejmować dość bezduszne kroki i siłą przekonywać do współpracy. Też doceniam, że postaci pojawiające się już na początku, również na samym końcu odgrywają istotną rolę. Tylko no właśnie boli, że pogadanki z Arturem mamy jedynie w pierwszym akcie, a w dwóch kolejnych one magicznie znikają. A to jest pełna wersja tytułu, który przez 2 lata był we wczesnym dostępie i teraz wychodzi wciąż niedorobiony, to bardzo słabo, że twórcy wchodzą w ten wczesny dostęp nie mając praktycznie nic. Się porywają z motyką na księżyc, myśląc że jakoś to będzie i w tym przypadku jakoś to wyszło, ale praktyka to słaba. Choć co ciekawe podobnie jest z inną arturiańską grą - Knight's Tale, która do dzisiaj pewnie jest nieskończona, mimo że z EA wyszła już dawno temu.
Bawiłem się przednio. Wkręciłem się totalnie i to jest naprawdę spory tytuł do ogrania w uczciwej cenie. Tylko ma swoje problemy, twórcy z racji biedy kilka kiepskich zagrywek odwalili, ale to co dowieźli na pewno zasługuje na pochwały.
Gra super. Odciagneła mnie od AC Shadow. Na Xbox serwis s potrafi po szybkiej podróży wyrzucić z gry. Dla mnie mocne 8/10. Już dawno nic tak mnie nie wciągnęło.

Niezła. Jak na razie krążę wokół rogów, 7 poziom. Skyrim to to nie jest, mroczność świata na początku zapiera dech ale jest monotonna. Skyrim był bardziej zróżnicowany no i te MODY.
Niemniej podoba mi się. Wkurzające jest to przeciążenie - dlaczego brak sakiewek, plecaków, gdzie kolekcjonować przedmioty. Pewnie przyjdą moderzy i to naprawią.
Okropnie drętwa gra, a mówię to jako stary wyjadacz z 40-stką na karku grający od 1996 roku i przyzwyczajony do dawnych gier. Ale tutaj to jest wszystko okropnie toporne. W dodatku coś nie tak z optymalizacją, ledwo wylądowałem na tej pierwszej wyspie i nagle okropnie zaczęło ścinać i dropić fpsy poniżej 50 (RX 7600). W dodatku co chwilę jakieś ścinki. Nie oceniam bo spędziłem z tym może godzinę ale dłużej nie mam zamiaru tracić czasu. Brakuje tej grze jakiejś dynamiki, czegoś wciągającego.

A ja się rozsmakowuję, Śpiący nieumarli w katakumbach. świetne, albo wiekowy kucharz i jego przepis na śledzie z serem. Klimat mroczny acz humoru pod dostatkiem.
Natomiast mechanika dziwna z jednej strony kilo w bagażu nadwyżki i teleporty mówią nie, a z drugiej w ciężkiej zbroi ze 100 kg nadwyżki możemy w nieskończoność pływać i nurkować. No ale to kraj DZIWU.
Koń bezużyteczny, dobrze gdyby mapa była edytowalna, niektórych lokacji - jak wejścia i wyjścia z kopalni brak. (te questowe są oznaczone).
Tainted Grail skojarzył mi się z mieszanką Skyrima z Risenem. Gra jest zbudowana z trzech rozdziałów- pierwszy świetny, drugi całkiem dobry, zaś trzeci niestety zauważalnie odstaje od poprzednich. Ogrywając trzeci akt odniosłem wrażenie jakby twórcom zabrakło czasu na ukończenie gry co się odbiło na jakości w lokacji Porzucone Miecze. Poziom trudności bardzo niski, głownie ze względu na słabe AI oponentów. Przy dobrym buildzie postaci gra nawet na najwyższym poziomie trudności nie sprawia większych problemów. Dla mnie najmocniejszą stroną jest wciągająca eksploracja- warto zaglądać w każdy kąt, bo duża w tym szansa, że zostaniemy nagrodzeni. Gra bardzo nierówna z dużym potencjałem, lecz niestety tylko dobra. Gdyby drugi a w szczególności trzeci rozdział byłby bardziej dopracowany wówczas moja ocena byłaby wyższa.


okej, jak wspominałem, że gra nie ma wielu bugów, to w sumie nie zdałem sobie sprawy z grobowców. No bo już na samym początku rogów południa jest grobowiec Lancelota a i później kilka innych też się znajdzie i wszystkie dla mnie były zawsze zamknięte. Na początku mnie to nie dziwiło, okej, coś trzeba zrobić, no ale w końcu wszystko właściwie zrobiłem i drzwi dalej pozostały zamknięte i dopiero komentarze na youtubie podpowiedziały mi, że trzeba użyć pradawnej magii save'u. Czyli staję przed drzwiami, zapisuję grę, wczytuję grę i nagle drzwi są otwarte, mogę wejść. W ten sposób ogarnąłem wszystkie grobowce i to naprawdę spoko lokacje, cieszę się, że mają swoją mini historię. No i gdy Artur też komentuje, uzupełnia lore przy ognisku, to o wiele lepiej jest. Wstyd, że wypuszczono grę bez tych tekstów. No i głupio, że takie podstawowe błędy występują. Po zrobieniu gildii Geografów (za co osiągnięcia nie dostałem ??) jak na złość to Caradoc nie czeka na mnie przy chochole, więc trzeba będzie dalej kombinować.

No faktycznie jest, na cyplu koło morza. W Cuanacht też łatwo przegapić grobowiec Gawaina.