Sens wszystkiego

Sens wszystkiego

Był temat "Czy boicie sie śmierci "ja mam troche inne pytanie. Czy nie boicie sie o bezsens wszystkiego tego co robimy na codzień ? Czy nie nachodzi was zwątpienie po co? Nie nie mam depresji :-) i zyje mi sie fajnie. Ale no własnie , ludzie wstają codziennie zasuwają czasem po 10-12 godzin w pracy , chcą sie dorobić niewiadomo czego a przy następnych badania możemy sie dowiedzieć o raku ( odpukać ) i zostaje na pare lat zycie ( jak by nie patrzec co roku o chorobie dowiaduje sie setki tysiecy osób a przeciez są jeszcze inne smiertelne choroby ). Czym ruznimy sie od mrówki która można od tak zdeptać ?

Czym ruznimy sie od mrówki
Znajomością ortografii

Maziomir----> popieram
Bez działania myślisz za dużo i popadasz w depresję. A od myślenia to poza tym, że głowa boli to zawsze możesz dojść do wniosku, że to wszystko nie ma sensu, szczególnie w wieku nastu lat. Potem okazuje się, że nie musisz zasłużyć na Nobla żeby się spełnić w życiu.

Mrówka nie może grać w Diablo 3... HA! i tu Cie mam! :)

Ale mogłaby, gdyby sprzęt do grania w Diablo 3 był przystosowany do jej parametrów, no i bycie mrówką ma też wiele zalet, możesz np. zostać zdeptanym przez większe istoty, wybudować sobie mieszkanie pod ziemią, gdzie nikt nie będzie ci przeszkadzać, chodzić po powierzchniach pionowych niczym Spajdermen i dużo podróżować !

Proponuję sprowadzić ten wątek do rozważań na temat wyższości mrówki nad człowiekiem i odwrotnie

Porównujac człowieka do mrówki miałem na myśli to że mrówka zasówa codziennie jak głupia a w kazdej chwili moze zostać zdeptana , człowiek też moze w kazdej chwili zostać zdeptany np przez raka. Wiec poco tak pracować ? No wiadomo zeby miec co jesc , kupic sobie lepszy samochód itp. Ot taki sens konsumpcyjny.

No tak mozna powiedziec ze sensem jest to ze zostawimy po sobie potomstwo ale przeciez kazde dziecko tez kiedys umrze, a poświęcamy zycie zeby je wychowac. Wiec poco wychowywac jak umrze ? :-)

MI ZYCIE PRZYPOMINA takie wpychanie kamienia pod góre gdzie wiadomo ze przed samym koncem kamien i tak sie sturla do początku

Sam z chęcią poszedł bym przed siebie w samych sandałach i spodniach z paczka papierosów i garścią drobnych, ale po co ?

Ja jakby sie zastanowić tylko dlatego wierze w boga bo niewierze ze wszystko to mogło by być tak głupie w swoim bezsensie

Żyję się po to, żeby:

1. Odczuwać radość
2. Spełniać się w życiu
3. Stawiać sobie cele i je realizować
4. (wersja dla wierzących) Swoim ziemskim życiem zasłużyć sobie na życie wieczne.

Znalazłoby się jeszcze wiele punktów.

No wiadomo zeby miec co jesc , kupic sobie lepszy samochód itp. Ot taki sens konsumpcyjny.

Jak dla kogoś celem życia jest się nażreć i sobie pokupować zabawki, to ja naprawdę współczuję.

Głównym sensem życia jest chędożenie, bo jest wybitnie przyjemne. Po to chędożymy by powstał owoc naszego chędożenia by geny super-chędożycieli które w nas zostawili nasi chędożacy-przodkowie nie zagineły. Natomiast nasz mały owoc wychowujemy po to by dorósł, stał się dorosły i sam odkrył jakie wspaniałe chędożenie może być.

Można pisać o Bogu, o przypadkach losowych, chorobach, o rozwoju, konsumpcji dóbr, o dobrych i złych stronach... takie życie. Życie w którym w jego jądrze, w jego genezie chodzi tylko i wyłącznie o chędożenie.

Tak więc chędożmy! nigdy nie wiadomo ile jeszcze sił do chędożenia dane nam będzie posiadać (np. z racji wieku), albo jakie to przypadki losowe wynikną... nie odkładajmy chędożenia na później.

Jeśli jest coś o czym nie wiemy, to nie ma sensu tego szukać bo nie jest nam to dane do rozstrzygnięcia i nie ma sensu się głowić co jest po śmierci. Na razie żyję tak jak wszyscy, i nic tego nie zmieni, co jest później okaże się później.

Żyć jak marionetka, robić to co inni tak jak 99% społeczeństwa.

[20] Przykre ale cholernie prawdziwe :/

A sensem zycia jest zycie samo w sobie, nie ma co dorabiac jakichs nasprzyrodonych ideologii. Jestesmy zlepkiem komorek ktore przypadkowo zaczely zyc i stworzyly to czym teraz jestesmy setki tysiecy lat temu.