W Gdańsku widziałem F-350, w Gdyni dwa Fordy Excursion, dwa Chevrolety Suburbany. Raz na ulicy widziałem chyba Crown Victorię albo Grand Marquisa (to było parę lat temu, więc nie pamiętam dokładnie), a w porcie raz stały trzy Crown Victorie taksówkarskie. W ogóle to co czasem pojawia się w porcie to jest ciekawy temat
legrooch- ooooo, mógłbyś napisać coś więcej i najlepiej jakieś fotki rzucić? Uwielbiam ten wóz, dla mnie marzenie ;)
Ja tych krążowników nie odróżniam, ale jeździ tego trochę.
Mój znajomy z pracy ma jakiegoś Cadillaca z 1965 roku z bodaj 7 litrowym silnikiem. Średnio mnie takie wynalazki interesują, ale z wrodzonej motoryzacyjnej ciekawości się przejechałem i na odcinku, gdzie swoim rodzinowozem dobiłbym do 180, tym udało mi się do 80. Nie wiem jak to jest możliwe przy tej pojemności, żeby koni przy masie 40 ton dali tylko (na oko) ze 150 a zawieszenie zapożyczyli z motorówki. Chociaż brzmiał fajnie, to fakt, pewnie dlatego tylu hamburgerów się na to skusiło w swoim czasie :)
Ogólnie dla mnie tego typu samochody to taki żarcik trochę ;)
360 kucy, wersja z USA Interceptor. Jeden z niewielu oryginalnych interceptorów w Polsce - tyle wiem z jego podjary.
Dla mnie to straszny amerykański tapczan. Ni to komfort, ni to przyjemność.
Fotek nie mam, bo nigdy nie robiłem. Przy jakiejś okazji mogę strzelić i wrzucić.
stan ==> Bo to nie są Challengery, tylko burgerownie na kółkach :)
360? Ładnie... :O To co on robił z tym silnikiem? Seryjne P71 miały bodajże 251 koni...
No powiem Ci legrooch że Challengerem to bym pojeździł :)
Miałem raczej na mysli te samchody "dla rodzinki" hamerykańskiej, silnik dwadzieścia litrów pojemności, samochód osiemnaście długości, spalanie trzysta na sto, moc trzydzieści i pół koni, do setki pół godziny. Bagażnik dwieście litrów, brak miejsca na nogi z tyłu, podym.ć na tylnej kanapie też nie da rady bo co rusz (ruch) to kontakt z podsufitką, tak kurw@ miękko :D WTF :D
Simen ==> Kompresor bodajże i coś tam dalej - nie bawią mnie chamerykany :)
stan ==> Dokładnie :) Jak chcę poskakać, to idę na trampolinę :) Jak chcę popływać, to do tego musi być basen, a nie kanapa :)
Dym*ć się zachciało... ;p To już lepiej tutaj https://www.youtube.com/watch?v=uAaNXS_TzA4
Może nie wszyscy lubią rozlazłe limuzyny, ale czymś takim to chyba każdy z przyjemnością wybrałby się w podróż ze znajomkami ;)
[207] Widzę że nie tylko ja sobie jaja robię z amerykańskiej motoryzacji :D
Ale oni sobie tam też muszą z nas bekę robić "durne europejczyki. Na kosiarkach jeżdżą po tym swoim kontyneciku, haha" :D
Kiedyś Jeremy testował Poloneza w Top Gear. Stwierdził, że to fatalne auto. Jednak w porównaniu z amerykańskimi i tak wypada na plus.
Co się dziwić. Kupujesz nowego forda i masz taki luz w kierownicy, że przejeżdżając 20km prostej to trzeba się nakręcić jakbyś innym autem pokonywał nurburgring.
Uwielbiam tych nastoletnich wielkich fanów BMW czy motorów, którzy jak dorosną i tak będą Pasatem 1.9 TDI.
Uwielbiam tych nastoletnich wielkich fanów BMW czy motorów, którzy jak dorosną i tak będą Pasatem 1.9 TDI.
A Ty autobusem, albo Lanosem od ojca... :P
Nie auto jest winne. W każdym samochodzie trafi się pajac kierowca i normalny. Marka nie ma znaczenia.
Ojciec na pewno nie kupiłby takiego szrota jak lanos.
PS: Jeździć mi przed passatem uciekło.
Uwielbiam tych nastoletnich wielkich fanów BMW czy motorów, którzy jak dorosną i tak będą Pasatem 1.9 TDI.
Bez komentarza :)
PS. i8 się kapitalnie jeździ - ma kopa jak ch..., prowadzi się kosmicznie no i to brzmienie... :)
Ojciec na pewno nie kupiłby takiego szrota jak lanos.
Przynajmniej to auto nie udaje czegoś, czym nie jest... Jest dobrym i tanim jeździdłem, więc spełnia swoje zadanie. Nie wiem, co trzeba mieć w głowie (a może czego nie mieć), by go za to hejtować.
Uwielbiam tych nastoletnich wielkich fanów BMW czy motorów, którzy jak dorosną i tak będą Pasatem 1.9 TDI.
To było odnośnie mnie?
Bo ja uwielbiam BMW i raczej tak już zostanie.
Oczywiście nie pogardzę jakimś soczystym JDMem pokroju Nissana Skyline GT-R, albo Mitsubishi Lancer EVO VI
Przynajmniej to auto nie udaje czegoś, czym nie jest... Jest dobrym i tanim jeździdłem, więc spełnia swoje zadanie. Nie wiem, co trzeba mieć w głowie (a może czego nie mieć), by go za to hejtować.
Więc co udaje Pasek albo jakaś bejca?
Owszem jest autem tanim, ale nikt go nie nazwał nigdy dobrym autem(bo nim nie jest). Ja się mało znam, ale nie oszukujmy się. ;)
Prawdopodobnie jak dorośniesz, zdasz prawko będzie tak, że gdy zobaczysz spalanie takiego 5 litrowego BMW to zrezygnujesz. No chyba, że masz bogatych rodziców.
Rodziców za bogatych nie mam.
A, nie myśl, że jak zdam prawko to sobie kupię taką 840i
Wemę BMW e36 325i lub mniejsze
Znam spalanie tych samochodów i myślę, że jednak mnie będzie na taką furkę stać
Nigdy nie kupię VW passata. Dobra auto, oszczędne, trwałe itd. ale mi w ogóle nie podchodzi
Jeżdzę E39 530 i z chęcią zamienię się z chętnym na 540 :)
Nie przeraża mnie spalanie, a robię przymiarkę właśnie.
Zanim ty zdasz prawko to e36 w dobrym stanie dostac to będzie cud, a jak już to będzie kosztować kupę kasy.
Zdaje za 3 lata - myślę, że do tego czasu zachowają się jakieś e36 w ludzkim stanie i ludzkiej cenie
Poza tym jedno e36 ma mój tata, więc może mi je da w przyszłości :D
Czemu? Z wyglądu dużo bardziej podoba mi się e36
Poza tym jak już mówiłem: mam możliwość odkupienia e36 od bliskiej rodziny, także nie muszę się obawiać skatowanego kawałku badziewia.
A części zamienne myślę, że będą na rynku jeszcze ładne 10 lat, to zbyt popularne auto jest
Ja to bym kiedyś chciał mieć Evo IX ale zanim zdam prawko i zarobię na te auto to będą w takim stanie że będę musiał w nie włożyć równowartość ceny całego auta żeby były w idealnym stanie ;). No ale ludzie mówią że te auto dopóki nie zaliczy dzwona to jeździ bo jest takie wytrzymałe że nie da się go zajechać. Po części temu wierzę bo Evo IX to auto zrobione pod rajdy i wszystko ma sportowe a na dodatek zrobiło go Mitsubishi no a to japonia więc najlepszy kraj jeśli chodzi o produkcję samochodów.
Evo IX już teraz jest dość ciężko kupić
Ale za parę lat to może być niezła kolekcjonerka, za dużą kasę, ale i w świetnym stanie
A z takich fantazji to najbardziej marzy mi się fabryczny Nissan Skyline R32/R33 GT-R
Ciut bardziej przyziemnie BMW 840 lub 850i
Mercedes 190 EVO II (2,5l Cosworth)
BMW M3 E30
Toyota Supra 3.0 bi-turbo
Ale wątpię, że kupię chociaż jedną z tych maszynek
O, jeszcze przypomniało mi się 911 Turbo, rocznik '95
Jak już fantazjujemy to też się pochwalę tym czym ja bym chciał jeździć:
Honda S2000 (wcale nie takie trudne do zrealizowania, ok 40 k)
Hyundai Coupe 2 gen
Toyota GT86 (tu już będzie ciężko bo teraz idzie za 100k [używka] lub 130 k nówka)
Porsche Cayman S (te starsze za ok 100k)
No i Evo IX za 60-80k we w miarę dobrym stanie.
jasonxxx - pytanie do Ciebie jako do Boga motoryzacji na GOLu...
Czy wiesz czy/jak mozna zweryfikowac samochod zakupiony w salonie i pierwszy raz zarejestrowany na Cyprze?
Mam opcje kupic samochod w UK. Tu na miejscu samochod jest zweryfikowany i wszystko gra, ale chcialbym sprawdzic, czy nie mial jakichs 'przygod' przed sprowadzeniem do UK.
Jak ktoś chce kupić wycieraczki pod nogi do samochodu to w tesco mają fajne promocje:)
Anyway. Odkąd mam samochód to pasy bezpieczeństwa muszę sam zwijać kiedy je zdejmuję. Ponoć wystarczy wyczyścić dokładnie pasy, ale z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że nie są one brudne.
Co mogę zrobić poza umyciem, żeby zaczęły się same zwijać?
Co mogę zrobić poza umyciem, żeby zaczęły się same zwijać?
Rozebrać prowadnicę i ją wyczyścić, moje pasy też czyściutkie i w ogóle się nie zwijały, po 30 minutach wszystko śmiga jak nowe, szpara przez którą przechodził pas (koło barku) była połową siebie z brudu ;)
Potrzebuje jakichś narzędzi żeby to rozebrać? Teraz już nie mam siły schodzić w tym deszczu a tak to sobie rano ogarne:)
W Saabie wszystko na zatrzaski i jeden klucz chyba 17, więc jak u ciebie to nie wiadomo :)
Mnie szlag zaczyna trafiać ni ni chuchu nie wiem what da fack.
Cieknie mi glikol. Tyle, że nei z chłodnicy, przewodów, chłodniczki, elektrozaworów, głowicy... No normalnie nie ma nigdzie nic mokrego, miska olejowa mokra, wycieka po jeździe niezła plama....
Nie wiem jak to w e39 wygląda (taką masz?), ale może pompa wody? U mnie w cytrynie przez nią ciekło, a nie było widać bo jest osłonięta obudową od rozrządu..
Nie pamiętam dokładnie czy e39 to dotyczy, ale sporo beemek miało problemy z uszczelkami pod głowicą.
Więc obalając mity:
1) Samochód ma swój przebieg - obecnie 271 tys. Róźne gumy, oringi, przewody mają prawo się zacząć sypać :)
2) Kosztownych napraw wbrew pozorom poza tą jedną nie miałem - eksploatacja praktycznie
3) Pompa wody i termostat suchy. Węże również w tej okolicy szczelne.
4) Uszczelki pod głowicą to bolączka spalania płynu, a nie wycieku :) Ale z drugiej strony to problem uszczelek dotyczy zaniedbanych benzyniaków. Jak zresztą każdego zaniedbanego silnika dowolnej marki :)
To właściwie nie zostaje ci nic innego jak szukać wycieku, chyba najlepiej na zagrzanym silniku jak ciśnienie jest.
szykuje mi sie kupno zimowych felg/opon...
rozmiar potrzebny jeszcze mi sie udalo ogarnac (w manualu niestety nie ma do samochodu).
wiec opony 195\50\r16.
problem zaczyna sie z bolt patternem... niby na www.felgi.pl (niby fajny konfigurator maja, wiec tego uzywalem) mozna wybrac samochod, ale wiekszosc felg jest na 5 srub, w fiescie ST sa 4 sruby.. Wiec juz tutaj mam rozne podejrzenia.
z tego co wyczytalem musi byc 4x108, rozmiar nie mam pojecia, w manualu jakos nie moglem sie doczytac.
jest jakis sklep gdzie mozna pojechac i na miejscu sprawdzic czy pasuje? bo chyba przez Internet nie bede ryzykowal kupna, bo zawsze moge cos zjebac (na forach niestety rozne rzeczy ludzie pisza i o ile prawie pewien jestem co potrzebuje, to jest to pewne ryzyko).
jakies rady, zeby to ogarnac?
a i pytanie odnosnie sensora na cisnienie... z czym to sei je? kupuje dodatkowe sensory i mi montuja tam gdzie zaklada sie opony, czy musze to w serwisie autoryzowanym forda czy jak?
Chciałem się pochwalić / pożalić na to ile zapłaciłem za zestaw części do nowego nabytku mojej lubej - Chevroleta Aveo 1.2 16v 84KM z końca 2008 roku.
Olej wspomagania układu kierowniczego - 1L
Płyn hamulcowy DOT4 - 1L
Płyn do chłodnic - 5L
Filtr paliwa
Filtr oleju
Filtr kabinowy
Filtr powietrza
Pióra wycieraczek przód + tył
Tarcze + klocki hamulcowe + zestaw naprawczy zacisków przód
Olej Elf 10W40 4L
Płyn do spryskiwaczy
UWAGA: 462zł
Opad szczęki :) gdyby nie chęć zrobienia hamulców przód na błysk to bez zestawu naprawczego 396zł płyny, oleje i tarcze z klockami plus pierdołki :)
ok, to można nazwać żaleniem się i nie bez powodu ;)
Snieg lada dzien a ja dalej smigam na letnich. Trzeba jutro bedzie jechać założyć zime :)
U mnie magia zadziałała - przestało ciec olejowo, glikol został wyjaśniony przez popękany termostat.
Wymiana płynów, została maglownica na spokojnie i może turbo, bo coś inaczej zaczyna gwizdać.
Uszczelniłem wszelkie vacuumy, doloty i jest fajnie :)
No i te 5km, żeby mieć pion temperatury - miazga :)
Edit:
Myślałem, że już nic mnie nie zdziwi, ale dogrzewanie przywróciło życie i zaczęło działać dogrzewanie postojowe :)
U mnie pełny serwis w tym roku. Kompletne uszczelnienie skrzyni, jedno łożysko w skrzyni, docisk, łożysko wyciskowe, uszczelka głowicy, glikol i olej z filtrem. Do tego uszczelnienie pokrywy zbiornika od hydro, ale to na silikon bo uszczelek nowych już nie produkują.
Płaciłem tylko za części, na oko ~500zł z haczykiem. Właściwie biorąc pod uwagę że jak na razie były to jedyne rzeczy jakie wypadało zrobić do wyeliminowania wszystkich wycieków, pisków, szumów... to nie dużo, dobra opona kosztuje więcej.
Jeszcze mi zostały sfery na przód, bo autko robi się twarde. Jeszcze jest ok, ale czuć różnice między tym jak jest a jak powinno być. Ale to może po zimie, korci mnie zamienić na coś z tylnym napędem.
Autko już po pełnym serwisie. Śmiga jak ta lala. Dostał jakże ciekawe imię "Chevi". Opony Uniroyal AllSeasonExpert jeszcze jutro do złożenia i mamy komplet!
Też bym chciał mieć kasę na ogarnięcie "Sabiny".
Chevi? :D Jak to Daewoo jest ;) Ja bym go nazwał Avik od Aveo, albo Kaloszek od Kalos. Ewentualnie Dunia od Daewoo.
Nie moje auto, nie mój problem z nazewnictwem ;) Fajna miejska popierdziawka, opony założone, jutro jedzie na miejsce docelowe swego żywota i dziewoja będzie się nim opiekowała. Innymi słowy "Maaarciiin popsułam, naprawisz?" i będę leciał naprawiać...
W ramach podziękowań dostałem Forda Mustanga :)
PS. korci mnie kupno Mustanga V6 z 2005 roku, tego żłopiącego 210KM trupa ;)
Fajny Mustang. A co do Aveo to faktycznie dobrze się spisuje jako autko miejskie.
Sabina ci już nie wystarcza, że pony cara chcesz? :D
Cadillac Seville mnie jeszcze korci - 4.6L V8 :) bo tańsze w kupnie ;)
Sabina to nie auto sportowe a ja bym chciał pobawić się w robienie bąków a tył napęd dla mnie to tylko z USA :)
A co z Firebirdem? ;( Zakochałem się w IV-gen Trans Amie. W białym kolorze są kosmicznie piękne
Utrzymanie ptaka więcej niestety kosztuje niż kucyka :(
A tak w ogóle nowy Ford Mustang 2.3L EcoBoost to nawet nie wiem jak to skomentować. Z jednej strony trolololol Mustang z R4 a z drugiej strony szybszy i elastyczniejszy niż nowy Mustang V6...
Czołem.
Mam pytanie do osób posiadających w swoich autach instalacje gazowe sekwencyjne ale nie tylko. Ciekawi mnie co jest lepszym sposobem na rozgrzanie silnika do tej temperatury, żeby się przerzucił na gaz. Ja osobiście to zapalam, wsiadam i jadę ale u sporej ilości osób słyszałem, że odpalają auto i nie jadą tylko czekają jakieś kilka minut na postoju. Czy w tym drugim sposobie silnik się szybciej nagrzeje i czy mniej spali benzyny niż podczas jazdy od razu po uruchomieniu auta? Krótko rzecz mówiąc, który sposób Wam wydaje się lepszy?
ingen--> ale te silniki ecoboost nadzwyczaj dobrze sobie radza... sa bardzo elastyczne, wysoki moment i mocne.
strach tylko przed niezawodnoscia :)
Na postoju spali mniej, prawie nic. Czy szybciej złapie temperaturę? Jeśli wszystko jest sprawne a producent czegoś nie spaprał podczas projektowania, to raczej nie powinno to robić różnicy.
Jeśli jest taka możliwość to lepiej w czasie jazdy. W zimie lepiej wyskrobać porządnie szybę. To tylko moja opinia.
Przeważnie przełączanie na gaz następuje w temp 30-45. Choć i inne można spotkać. Przy sprawnym układzie, podczas jazdy zajmuje to do 2km w zimne dni. Podczas jazdy nagrzewasz również inne podzespoły, np. skrzynie.
Co by nie było, gdy silnik jest zimny to jedziemy spokojnie. Dlatego wydaje mi się, że lepiej podczas jazdy. Szybciej się nagrzeje i przełączy na LPG. Jak mówiłem to tylko moje zdanie.
Przy okazji. Coraz częściej zastanawiam się nad zmianą z 320i na 330i z lepszym wyposażeniem (choć dużo mi nie brakuje). Trzyma mnie tylko to, że wiem co mam i w najbliższym czasie nic nie muszę robić w moim aucie. A przy zmianie, będę musiał dopłacić i jeszcze zainwestować, żeby doprowadzić do takiego stanu jak chcę. Znowu różnica 60KM korci...
Na 545i jeszcze mnie nie stać.
Jeśli wszystko jest sprawne a producent czegoś nie spaprał podczas projektowania, to raczej nie powinno to robić różnicy.
Robi różnicę. Zawsze silnik pod obciążeniem szybciej się rozgrzewa. Pod obciążeniem nie oznacza pałowania.
Ja osobiście to zapalam, wsiadam i jadę ale u sporej ilości osób słyszałem, że odpalają auto i nie jadą tylko czekają jakieś kilka minut na postoju. Czy w tym drugim sposobie silnik się szybciej nagrzeje i czy mniej spali benzyny niż podczas jazdy od razu po uruchomieniu auta? Krótko rzecz mówiąc, który sposób Wam wydaje się lepszy?
Twój sposób jest nie tyle lepszy, co jedyny właściwy. Na postoju to się rozgrzewało maluchy. Silnik dużo szybciej łapie temperaturę roboczą pod obciążeniem, czyli podczas jazdy. W efekcie powoduje to oszczędność na paliwie oraz zwiększa żywotność jednostki - a ta najbardziej się zużywa kiedy jest zimna. W praktyce zarówno w przypadku tradycyjnych diesli jak i benzyniaków powinno się po uruchomieniu odczekać od kilku do ok. 20 sekund, w zależności od temperatury zewnętrznej i rozpocząć jazdę (ale nie katować przynajmniej do częściowego rozgrzania).
Gdyby silniki nigdy nie stygły i miały zawsze optymalną temperaturę pracy to ich żywotność liczona byłaby w milionach kilometrów. Rozgrzewając silnik na postoju dzieje się to bardzo wolno, czyli niepotrzebnie dłużej pracuje on w niekorzystnych dla siebie warunkach.
No to widocznie byłem w błędzie. Auta normalnie nie rozgrzewam bo gazu nie mam, ale parę razy zdarzyło mi się czekać w aucie i żeby nie marznąć to odpalałem silnik. Na postoju czy w jeździe wystarczy niecała minuta żeby z nawiewów leciało już trochę cieplejsze powietrze. Dmuchawa nie na maxa, żeby nagrzewnicą od razu silnika nie studzić no ale... kilkadziesiąt sekund i płyn już jest ciepły, więc i olej swoją temperaturę też ma i według mnie to nie ma dalej znaczenia czy to 80 stopni osiągniemy podczas jazdy czy postoju.
Warto też pamiętać, że temperatura, jaką mamy w kabinie pochodzi z niesprawności silnika - emituje on ciepło, które jest efektem ubocznym jego pracy. Silniki benzynowe mają mniejszą sprawność od diesli, dlatego szybciej się nagrzewają (i dlatego też więcej palą - są to po prostu gorsze, mniej efektywne produkty).
Dobrym sposobem na szybsze nagrzanie silnika jest jazda z wyłączonym nawiewiem ciepłego powietrza - wtedy ciepło nie jest odprowadzane do kabiny i silnik szybciej łapie optymalną temperaturę.
Jeżeli przykładowo uruchomisz diesla na postoju w mroźny dzień i dasz ciepłe powietrze na max - będziesz czekał całe wieki zanim w kabinie zacznie robić się ciepło. Wystarczy natomiast ruszyć na wyłączonym nawiewie i po 3-4 kilometrach normalnej jazdy już możesz nadmuch uruchamiać w celu sprawnego ogrzania się.
A mój kumpel w swoim BMW robi tak. Uruchamia auto, pali jedną, dwie fajki, (dmuchawa na max - taka, że idzie się udusić podczas jazdy), wsiada, jedzie i grzeje jak w saunie.
@legrooch
Napisz do mnie maila, zostawilem go w ogloszeniu. Mam sprawe
Jak tam pierwsze mrozki? :)
A nie najgorzej ;), ostatnio zauważyłem, że gdy jest mrozek to szyby szybciej mi odparowują niż gdy pada deszcz. Dziwne.
A3 8L 1.9 tdi lekko dłubnięta pierwsze mrozy przyjęła bez zająknięcia.
80 B4 też raczej na luzie.
A3 8l 1,6 benzyna stoi sobie w blaszaku i czeka, aż ktoś pójdzie sprawdzić jak sobie radzi. :P
w swieta nie jezdzilem, wiec samochod od 23 stoi na parkingu.. ale strach wyjechac.
na szczescie w koncu udalo mi sie zimowki zalozyc (akurat jak zalaczylem bylo 1-2 tygodniowe ocieplenie...).
najgorsze, ze nei mam nawet skrobaczki.... musze pojechac i kupic, a to sie wiaze z odskrobaniem samochodu Oo na szczescie tylko bocznych szyb
Jechalem dzisiaj gdzies i widzialem samochod jadacy z wlaczonymi swiatlami mijania + diodowymi dziennymi. Wrzucil kierunkowskaz, powiedzmy prawy, to zaczelo sie miganie w nastepujacy sposob:
1. Zapalony kierunkowskaz, oba dzienne biale
2. Kierunkowskaz gasnie, lewe drogowe biale, prawe zmienilo kolor na pomaranczowy.
I zapetlijcie to, czestotliwosc zmiany normalna dla migania kierunkowskazu, czyli jakies co pol sekundy.
Legalne to czy ktos poplynal z ulepszaniem?
[edit]
Dobra, sprawdzilem na yt, wyglada na to ze tak mozna. Cos jak tutaj https://www.youtube.com/watch?v=LCzlVEA-wsg tylko ze zapalaly sie idealnie na przemian i jeszcze mijania byly wlaczone.
A juz myslalem, ze mowisz o Multibeamie od Mercedesa w ktorym LEDy maja rozne kolory ;)
Supra jednak ma tę moc ale nie wiedziałem że pomiędzy tłokami kryje się jakiś karabin:
https://www.youtube.com/watch?v=2E2Wv53J8Z4
Passat zamieniony na Lagune III 2011 2.0 dci 150km kombi, 90 tys km, Bose edition, w zasadzie wszystko oprocz panoramy i skory... hehe, tego bym sie po sobie nie spodziewal ;) no ale cena taka, ze ze 2 lata pojezdze bez straty, Passat sprzedany na zero po jakos 1,5 roku. Standardowo chip wkrotce, wrzuce wynik :)
to jak Panowie, zakladamy letnie?
kupilem bardzo pozno zimowki jak byly mrozy... ale na marne, bo nie bylo az tak zle.
3800zl psu w dupe... no ale przynajmniej na nastepna zimne nie bede musial kupowac
Łeee. Przecież ta Laguna III to paskudztwo. Poprzedniczka o wiele ładniejsza. Trzeba było brać Cytrynę C5 z tego rocznika ^^
Nja nie kupuje aut z ogloszen, mam dostep po roznych kontraktach, biore co jest i mi w miare pasuje, zeby finansowo dobrze wyjsc.
Ja bym nie brał. Poczekałbym na coś lepszego. :P
Nigdy nie zapomnę swojego zaskoczenia gdy ujrzałem nową Lagunę. Okropne auto. Dziwiłem się, jak Renault mogło wyprodukować takiego paskudnego kaszalota po pięknej poprzedniczce.
Transakcja cofnięta jak się przed chwilą przejechałem (dzis dni otwarte i do pracy musiałem przyjechać). Kuźwa, kupa trzeszczącego plastiku, a to ma 90 tys... Mój Passat jest o jakieś 10 decybeli cichszy. Masakra jakaś. Francuzi nie umieją jednak robić samochodów.
Inna rzecz, że wygląd dla mnie kompletnie nie ma znaczenia, dla mnie liczy się wyciszenie, komfort i pozycja za kierownicą. No i moc. Laguna nie spełnia 3 z 4 powyższych.
zdarzylo mi sie jechac taka laguna, tylko ze w benzynie z jakims malym silnikiem, wiec bez mocy... wszystko byloby spoko, bo to samochod emeryta, ale dzwiek silnika byl tak beznadziejny, ze bylo to po prostu komiczne.
nie pamietam ktory to model byl, ale brzmial jak przytlumiana kosiareczka... no i mimo, ze byla to benzyna to bylo glosno w srodku, i ten dziwnie brzmiacy siliniczek wyraznie bylo w srodku slychac.
"no i mimo, ze byla to benzyna to bylo glosno w srodku"
Mimo? ;) Przecież benzyna jest głośniejsza od Diesla, zwłaszcza w środku
yyyy ze co? diesel jest zawsze glosniejszy, jedynie mozesz miec racje czesciowa, bo diesla lepiej wytlumiac trzeba, benzyny nie trzeba i w tanich samochodach tego sie nie robi. Diesel bez wytlumienia przewaznie jest ciezki do zniesienia, chociaz i tutaj sa pewnie wyjatki. Chodzi mi tutaj o klekotanie dieslowskie... ale moze tylko moje odczucie, nigdy nie lubilem diesli i denerwuje mnie ich dzwiek.
a no i diesla sie na nizszych obrotach trzyma, wiec pewnie o to ci chodzi... benzyna przeawznie zeby jechala trzeba na wysokie wpuscic (pomijjajac turbo)
mniejsza z tym... chodzi o sam dzwiek kosiareczki
Nowoczesnego diesla podczas jazdy w trasie w ogóle nie słychać wobec wyjących w takim porównaniu nawet 2 i powyżej litrowych benzyniaków. Ponadto moment obrotowy umila wyprzedzanie, jest cicho i dynamicznie, kiedy benzynę trzeba piłować.
W mieście, do prędkości 70-80 km/h benzyna może i jest cicha, jak się korzysta z niskich obrotów, ale wtedy znowu samochód nie jedzie.
Generalnie nie byłbym w stanie posiadać mniejszej benzyny niż ok. 200-250 KM, dla mnie czymś takim po prostu nie ma jazdy.
jason-> u mnie juz od 2 tys obrotow ciagnie od dolu... wiec turbina w tym aspekcie bardzo poprawia i zbliza do diesla.
No ale fakt, diesla jedynym plusem jest elastycznosc
Tu nie chodzi o halas, czy pilowanie. Ja jezdzilem najpierw turbodieslem, potem turbo beznyniakiem, a teraz wolnossaca benzyna. I z tych 3 najbardziej odpowiada mi wolnossacy. Wiadomo, ze na trasie brakuje Nm, ale do miasta idealny. Mnie nie kreci wysoki moment obrotowy i uczucie wbijania w fotel, a bardziej krzywa momentu i to jak kulturalnie mozna ruszyc bez "szarpniecia". Czyli jak chce ruszyc delikatnie, to naciskam gaz i wtedy moment sie zwieksza tak stopniowo, a nie jak w turbo, ze jebs i prujesz. A na trasie i tak nie jezdze szybciej niz 130-140km/h wiec silnika nie slysze .
W sumie to zaluje ze nie wzialem automatu, bo stwierdzilem ze za bardzo by mnie rozleniwil. Ale nastepne auto juz na 100% z automatyczna skrzynia.
Generalnie nie byłbym w stanie posiadać mniejszej benzyny niż ok. 200-250 KM, dla mnie czymś takim po prostu nie ma jazdy.
Łojesu, a ja chciałem kupić auto z benzyniakiem 750ccm i 35KM. No ale ja daję radę jeździć z 1.2 65KM, przyjemnie mi się też jeździło Matizem... Ja rzeczywiście muszę być dziwny
Ja o silniku poniżej 200KM nie myślę nawet. Nie potrafię takim czymś jeździć :/
Miałem przez chwilę zapał na 535d, ale jednak będzie dalej V8.
miałem się pochwalić wcześniej (dużo wczesniej, jakoś po zakupie w maju zeszłego roku :P) ale jakoś dopiero dzisiaj udało mi się zobaczyć ten wątek ponownie... A4 Avant 2.0TDI 140 KM z 2008 roku
legrooch-> jeszcze zalezy od masy samochodu. Moja ma 200 (182 bez overboosta) i ponizej 1200kg... jezdzi bardzo przyjemnie:)
Dessloch - w teorii tak :) W praktyce nie kupuję samochodów wielkości Polo czy Yarisa - to moja druga zasada :)