Gdzie są protesty

Protesty w tamtej sytuacji wybuchly w opozycji do niesprawiedliwosci spolecznych i systemowych. Nie dlatego, ze akurat ten czarny byl jakis specjalny. W swoim poscie nie oceniam wydarzen ani postaw. Po prostu staram sie przedstawic autorowi ciag przyczynowo-skutkowy, ktory mu umyka.

Gdyby to co sugerujesz (wraz z paroma innymi osobami) mialo jakies odzwierciedlenie w rzeczywistosci to mielibysmy protesty i zamieszki codziennie bo takich bezsensownych zdarzen niestety dzieje sie sporo.

Ciekawy dobór słownictwa z tym "jeszcze bardziej" kilka lat po akcji defund the police, po której przestępczość w wielu miastach wzrosła ze względu na zmniejszoną ilość patroli.

W niektórych miastach. Jednak statystycznie i sumarycznie od 2000 roku liczba mundurowych w USA ciągnie rośnie. Było dopniecie po tej akcji i ilość spadła w tamtym roku ale już dawno straty nadrobiono i przybyło jeszcze więcej od tamtego czasu (stan sprzed Floyda odrobiono w 2023).

gdzie mówi się o m.in. o stałym wypuszczaniu na wolność groźnych przestępców. W tym również chorych psychicznie.

Oczywiście, jest to problem, ale nie odpowiada nawet za procent przestępczości a wynika z konstrukcji ich systemu prawnego i penitencjarnego, który zdecydowana większość amerykanów pochwala, ba jest z niego dumna. Oni mają gigantyczny współczynnik osób w więzieniach i największą liczbę więźniów na świecie (w tym bez wyroków). Ich system jest z swojej definicji niewydolny.

Stąd nie mają przeciwko czemu protestować. No chyba, że za budową większej liczby więzień.

Mało tego. Od 1776 to już w ogóle poszybowała w górę!

Chodzi o to, że po 2000 w USA wystrzeliwała w górę liczba mundurowych per 100.000 mieszkańców. Wcześniej była dużo niższa.

Tak. Tych, które już były najbardziej dotknięte przestępczością. I dalej są. Nie wiątpię, że w jakimś Idaho albo Iowa to nie jest wielki problem.

Przecież pod względem liczby zabójstw w USA dominują stany czerwone, Luizjana, Nowy Meksyk, Alabama, Karolina południowa itd. W wypadku ogólnie pojętej przestępczości jest to bardziej przemieszane, ale dalej większość stanowią stany czerwone, na południu jest najgorzej.

Fajna ta lista, taka posortowana po partii a nie crime rate. Choćby Dallas (red) ma wyższy współczynnik niż Baton, Kansas city też jest w czołówce (1500) itd.

Dodatkowo w części z tych stanów duży wpływ na działania policji mają władze stanowe. Co więcej większości tych miast nie ma na twojej liście cięć.

A ja z konfederatom, posortowałeś listę po partii ignorując czerwone, wymieszałeś takie co obcięły wydatki an policję i takie co nie i wyszło ci coś co ma niby czegoś dowodzić. No i wiadomo, że w ramach stanów przestępczość będzie się kumulować w dużych miastach, ale przestępstwa w nich są popełnienia nie tylko przez mieszkańców samych miast ale też przez mieszkańców okolicznych miejscowości sypialnianych. Na przykładzie polskim, mafia wołomińska działała przecież w Warszawie głównie i nakręcała statystyki w całym województwie. Duże miasta po prostu skupiają przestępczość. A że w USA w dużych miastach rządzą niemal wyłącznie demokraci to trudno by większość nie była niebieska. Mamy jakieś duże miasto rządzone przez republikanów z niską przestępczością? No nie.

Stany czerwone mają wyższy współczynnik przestępczości jako całość niż niebieskie. W mniejszych miejscowościach też średnia jest wyższa. Gdyby miała to być wina demokratów to stany niebieskie powinny mieć jeszcze wyższy a tak nie jest. Dlaczego?

Powodów jest kilka, główne to przepełnione więzienia stanowe oraz łatwiejszy dostęp do broni ale tez czynniki ekonomiczne (wyższe bezrobocie).

Zwalanie tego na ograniczenie wydatków na policję średnio sie spina.

rada miasta w Dallas też są z grubsza niebieskie.

To ty odwracasz kota ogonem. Bo cały czas zmieniasz temat. Odpisałem gdzie lezą przyczyny braku protestów. Zignorowałeś szukając ich w zmniejszonych wydatkach na policję. Wskazałem, że czerwone stany ssą bardziej niebezpieczne a tam wydatków nie cięto jak w niebieskich to dowodzi, że przecież duże miasta są niebieskie. Szukasz czego by tutaj się przyczepić ignorując meritum dyskusji i starajac sie odwrócić temat. No i tak, czepiam się, ze Excel ci źle posortował bo dobierasz danę pod tezę.

Dużym i stosunkowo bezpiecznym czerwonym miastem (według statystyk) jest San Diego Tak czerwonym, że demokraci w radzie miasta mają wszystkie 9 miejsc (republikanie żadnego).

Wszelkiej maści takich czubów do piachu trzeba wysłać i będzie bezpieczniej.

trumpf

Mam w du..e co sobie robia z tym w US, jak zwalniaja wiezniow itd. Wiem, ze maja najwiekszy wskaznik skazanych wsrod tzw. cywilizowanych krajow, ale czy ciagle zaliczaja sie do tej kategorii to mam watpliwosci.

Jesli idzie o problem rasizmu, to ciagle maja ogromny w stosunku do czarnych. Problemy bialych to przy tym drobiazg.

Mozna sobie zyc w innej rzeczywistosc i nie dostrzegac rasizmu wobec czarnych. Smiesznie to wyglada, bo badania pokazuja cos innego, ale rozumiem ze swiat prawackich bajek jest wazniejszy. Nawet zalozyciel watku z trudem ukrywa, ze zamiar watku byl rasistowski.

A ze mam w du..e problemy amerykanskiego wieziennictwa to prawda, bo czemu mialbym sie przejmowac. Nie moj kraj i zerowy wplyw na moje zycie.

Co innego ekscesy pomaranczowego wariata utrudniajace zycie prawie wszystkim.