Rynce mi już opadają, a w głowie brak pomysłów. Jakiś czas temu zasyfilło mi czymś szkła w okularach i od tamtej pory nie potrafię ich porządnie wyczyścić. To znaczy mogę je wytrzeć, że błyszczą się ulala, ale po jakimś czasie pojawiają się dziwne ślady, plamy i robią się dziwnie mętne. Myślałem już, że to ja jakiś ciapus jestem i sam sobie je palcuję czy cuś, ale ostatnio wyczyściłem i dwa dni nie nosiłem. Możecie się domyślić, jak wyglądały po 48 godzinach. Kupowałem już super duper szmatki, waciki, płatki i inne ciulstwa. W ruch poszedł też płyń do naczyń, alkohol, a nawet ocet (nie mam na szkłach rzadnych filtrów). Nic nie pomaga :( Zawsze po jakimś czasie syf powraca i to w centralnych miejscach, że później gówno widać. Byłem też w salonie, gdzie kupowałem moje bryle i miła pani je wyczyściła. Czyste były trzy dni, łał :/ Zadzwoniłem, wyraziłem swoje niezadowolenie i zaproponowali wymianę szkieł, ale za dopłatą. Nie uśmiecha mi się wydawać sporej kasy, bo potrzebuję ekstra szybki, więc próbuję sam coś zdziałać. Kumpel, który ma w garażu sprzętu od wuja, zaproponował szlif lub piaskowanie o_0 Chyba sobie żartował. Albo?
Co jeszcze mogę zrobić sam? Benzyna? Rozpuszczalnik? Kwas siarkowy? ;)
Mój typ jest taki że kładziesz je szkłami do dołu w etui na okulary. Musisz się po prostu przyzwyczaić do dość częstego czyszczenia. I nie potrzeba ani benzyny, ani kwasu siarkowego. Zwykły płyn do zmywania powinien wystarczyć.
Dzis szkla sa robione z tworzyw sztucznego wiec latwo uszkodzic jesli czyscic zlym srodkiem.
Jesli szkla sa bez jakis specjalnych powlok to zobacz czy taka pasta do czyszczenia lamp samochodowych pomoze. Jesli nie to zostaje oddac do optyka na naprawe.
Co jeszcze mogę zrobić sam? Benzyna? Rozpuszczalnik? Kwas siarkowy? ;) to od razu je wywal do smieci :)
Szkła to szkło szkło. Żadne tworzywo. Zobaczę z tą pastą, ale nie mam samochodu, więc zawitam do garażu kolegi.
Ale skąd wiesz że szkło? Robiłeś testy rysy? ;)
Moje “wypasione” verifokale są zrobione z tworzywa nie ze szkła
Wygląda na uszkodzenie powłok uszlachetniających na soczewkach - szkła mają kilka takich powłok. Alkohol i ocet to już może być gwóźdź do trumny, ale możesz spróbować z myjką ultradźwiękową - taka wanienka w której można czyścić np biżuterię, optycy tez jej używają - destylowana woda i kropla płynu do naczyń nie zaszkodzi.
Słaby bait - ekstra szybki czyt. najtańsze szklane soczewki, których nie chcesz wymienić w cenie 150 zł za parę (chyba nawet przesadziłem z ceną)?
No bo asferycznych, progresywnych, cylindrycznych z pełnym dopasowaniem na podstawie topografii i wavefront to chyba w szkle (i bez powłok :)) nie robią...
Widzę, że wiesz lepiej, jakie mam i jakie muszę mieć szkła. Gdyby to była kwestia 150 zł, to nie zakładałbym tematu.
Jak masz wypasione, to znaczy, że zepsułeś sobie organiczne soczewki czyszcząc je ch... wie czym i nic już z tym nie zrobisz.
Albo napisz, co to za super drogie szklane soczewki bez powłok, bo autentycznie jestem ciekaw, co to za wynalazek. Pryzmatów też zdaje się w szkle nie robią...
Umyj ciepłą wodą z płynem do czyszczenia naczyń (jeśli szklane, a nie plastikowe) ludku.
Opisałeś normalne życie z okularami, okulary się brudzą i czyści się je kilka razy dziennie... Tak już będzie
Normalne by było gdyby zabrudzenia były wynikiem codziennego użytku. Ale skoro syf pojawia się zawsze w tych samych miejscach i nawet gdy okulary nie są używane, to ewidentnie coś jest nie tak.
syf pojawia się zawsze w tych samych miejscach i nawet gdy okulary nie są używane, to ewidentnie coś jest nie tak. Magia panie.
Dobra, darujmy sobie ten temat, bo zaczyna się robić dziwnie tutaj. Mimo wszystko dzięki za chęci.
Poczekaj a szlifierką próbowałeś. Nie ma takiej rzeczy, która by się oparła dobrej szlifierce.
sluchaj, dlugo sie powstrzymywalem, ale juz musze, bo sie udusze.
ostatecznie zawsze bedzie sie robic dziwnie, bo ludzie nie sa tak glupi jak myslisz, ze sa, a Ty tak naprawde nawet nie probujesz sie ukrywac. szkoda tylko, ze potem zawsze robisz z siebie ofiare i dramatycznie usuwasz konto, zeby za kilka dni wrocic.
Dobra, wychodzi na to, że ja muszę powiedzieć swoje "abrakadabra" i może ten wątek psychologicznej dramy w końcu zostanie zamknięty.
Dajcie Jasiowi spokój niech się bawi w podchody jak tak lubi.
Ostatnim razem jak Dipersa nazwałem Guzkiem to tak zaczął przeklinać i bluzgać od najgorszych że mnie serio zatkało jak wali hipokryzją by się zaprzeć. Nie rozumiałem o co tu chodzi. Ktokolwiek normalny aż tak się nie spina gdy się wspomina jego nowe konto. Sam się nawet śmiałem jak mi to zarzucono pare razy multikonta ale to tyle.
Zastanowiłem się czemu tak bardzo zależy mu na tym incognito. Po rzuceniu na mnie tysięcy klątw dałem znać adminom by usuneli te cudna konwersację. Właścwie zrobiłem to dla niego, bo widać chłop potrzebuje się ukrywać przed wymiarem sprawiedliwości albo może faktycznie ma problemy psychiczne i jakąś chorobę bipolar. Nawet tam musiał się dopisać i prowokować dalej, nawet admina.
No więc od wtedy totalnie już mam na niego wywalone.
Najgorsze, że z czasem przyznał się w jednym wątku odpisując innym że to on. Nie wnikam już i dajcie temu spokój też.
Musi coś być na rzeczy bo bardzo mu zależy by zniknąć a z drugiej strony i tak tu wraca. Widać jakaś toksyczna miłość :)
Przecież ten gościu już 20 lat temu pisał tu na koncie swojej koleżanki , i jak widać od tego czasu ma coś mocno z dekielkiem.
Przesiądź się na soczewki kontaktowe i zapomnij o tym całym szambie związanym z używaniem okularów.
Dobra to teraz przyznawać się kto i kiedy kapnął się że to Guzek? Ja się kapnąłem po zrzutach w aktualnie moim wątku (wyścigi, Inzoi) i kiedy polecał e-racera. Więc prawie od początku go rozgryzłem.
Taki ze mnie bohater forumowy.
Wystarczy poczytać posty z kim pisze, bo on lubi na wielu kontach rozmawiać sam ze sobą, żeby się uwiarygodnić.
Wolfi
jak już sobie tak wszyscy jedziemy offtopic i w ogóle...
..no wiem, że jesteś na mnie obrażony, domyślam się za co, więc pewnie mnie nawet internetowym prychnięciem nie obdarzysz, ale spróbuję.
Chciałam powiedzieć, że nie wiem, czy warto rozpamiętywać internetowe jestestwo Goozysa, jego ewentualne (albo i nie) alterkonta, i co to się podziało (i w sumie nadal się dzieje).
Jeśli mogę coś powiedzieć od siebie, to chyba tylko to, że nie warto. Choć dobrze rozpoznaję, jak rzucasz we mnie aluzję i chociaż nikt inny tego nie widzi, to ja mam headshota :) Ze zgrozą obserwuję, co się dzieje i jestem przerażona, że jednakowe "podejrzenia" wysnuwają niezależni, niepowiązani ze sobą ludzie.
Na koniec chciałam wspomnieć, że "najlepszego" asa w rękawie to mam chyba ja, i chociaż już osiągam wartości graniczne by upublicznić, to nadal się powstrzymuję. Ostatecznie who fokin cares.
Ale co ma jakieś obrażanie do tego co napisałem, bo nie widzę związku? Po prostu jestem ciekawy kto kiedy pokapował się, a Ty nagle robisz wyjazd w moją stronę która nie jest związana z moim wpisem?
No tak, z tym wpisem akurat nie. Ale ze dwoma innymi... serio, dotarły do mnie te headshoty.
Tak szczerze to nie wiem o jakim obrażaniu piszesz, ale chyba zbyt mocno przeceniasz moje zdolności co do reszty Twojej treści.
Streści ktoś o co chodziło z Goozysem? Pamiętam nick, ale historii jakoś nie bardzo, nigdy zresztą nie miałem do takich spraw pamięci...
Fascynuje mnie zawsze jak po kilku postach jesteście w stanie rozpracować co to za użytkownik i które to jego alterkonto :D
Via Tenor
Ahh takie watki do kawy to ja lubie. :D
jak po kilku postach jesteście w stanie rozpracować co to za użytkownik
To dar i brzemie w jednym. Z wielka moca przychodzi wielka odpowiedzialnosc…
A tak na serio to akurat Goozys jest w tym mega oczywisty. :D