Szok i ekscytacja – takie emocje czuli gracze Pokemon Silver i Gold, kiedy zdali sobie sprawę, że daleko im do ukończenia gry po zostaniu mistrzem pokemonów w Johto.
W ostatnich latach seria Pokemon raczej nie jest znana jako promotor postępu i rewolucjonizowania rozgrywki. Przeciwnie, cykl bywa postrzegany jako jedna z bardziej skostniałych marek Nintendo, nawet po debiucie Pokemon Legends: Arceus, które nieco odświeżyło formułę serii.
Łatwo więc zapomnieć, że Pokemon Silver i Pokemon Gold zszokowały graczy nie tylko liczbą zmian, ale też rozmiarem. Ba, nawet dziś druga generacja „kieszonkowych potworów” budzi uznanie graczy skupionych wokół Reddita.
UWAGA: w dalszej części znajdziecie szczegóły dotyczące fabuły Pokemon Gold, Silver oraz Crystal. Czytacie na własną odpowiedzialność!

Duet Silver / Gold od dawna budzi sporą nostalgię. Po części to zasługa remake’ów na Nintendo DS-a z 2010 roku, które powszechnie uznaje się za jedne z najlepszych odsłon Pokemonów. Jednakże druga generacja (wliczając w to Pokemon Crystal) sama w sobie cieszy się szacunkiem fanów.
Pierwsze odsłony serii i region Kanto stworzyły podstawy pod całą markę, ale to Pokemon Gold / Silver wprowadziły wiele usprawnień i nowinek, bez których dziś trudno wyobrazić sobie całą serię. To tu pojawiły się shiny – rzadkie warianty kolorystyczne (notabene kolorowa grafika też była nowością w serii) –, hodowla pokemonów, cykl dnia i nocy oraz alternatywne sposoby ewolucji stworków.
Do tego dochodziły liczne zmiany w rozgrywce, w tym dwa nowe typy stworków, podział „specjalnej” statystyki oraz intrygujące rodzaje ataków. W efekcie gry bronią się nawet po ponad 20 latach, a kolejne usprawnienia wprowadzono w Pokemon Crystal.

Jednakże pewna nowość, dziś może już nieimponująca, szczególnie zapadła w pamięć graczom. Druga generacja wydaje się kończyć w podobny sposób, co pierwsza: mierzymy się z rywalem bohatera w walce o tytuł mistrza pokemonów, by wreszcie – przy odrobinie szczęścia – zostać najlepszy trenerem w Johto.
Oczywiście, zgodnie z tradycją serii, na tym nie kończyła się rozgrywka. W Pokemon Red i Blue otrzymywaliśmy dostęp do nowej lokacji, na końcu której czekał bodajże najpotężniejszy stwór w historii serii. Można było się więc spodziewać, że nie inaczej będzie w drugiej generacji.
Jednakże duet Silver / Gold zupełnie zaskoczył graczy. Bowiem bonusową lokacją było nic innego, jak cały region Kanto z oryginalnych gier. Tak, ze wszystkimi pokemonami nieobecnymi w Johto, „gymami”, miastami i dobrze znaną fanom ligą. Ba, Kanto ma własną sekretną lokację, do tego z wymagającym przeciwnikiem, który może wydawać się milcząco znajomy. A to wszystko zmieściło się na jednym kartridżu na GameBoya Color.
Nawet dziś, po dekadach rozwoju gier (i psującym wszelkie niespodzianki Internecie), taki zabieg byłby miłą niespodzianką dla graczy (choć wymagającą technicznych fikołków od twórców). W 1998 roku odkrycie Kanto okazało się dla wielu dzieciaków prawdziwym szokiem – mało kto mógł uwierzyć, że zespół Game Freak zdołał zmieścić aż tyle na jednym kartridżu.
Dość rzucić okiem na komentarze fanów, którzy w serwisie Reddit wspominają swoją przygodę z drugą generacją Pokemonów:
Yep, jako dzieciak nie miałem o tym pojęcia. Wyobraź sobie: myślisz, że skończyłeś grę, a tu okazuje się, że jesteś dopiero w połowie. To było obłędne.
To wszystko [regiony Johto i Kanto – przyp. autora] na jednym kartridżu. Coś niesamowitego.
Niektórzy są rozczarowani, że podobnego zabiegu nie zastosowano w kolejnych odsłonach. Zrezygnowano z niego już w Pokemon Ruby i Pokemon Sapphire, a twórcy w zasadzie nigdy nie wrócili do tego pomysłu:
Obecne Pokemony wydają się tak małe w porównaniu [z Pokemon Silver i Pokemon Gold – przyp. autora].
Pokemon Silver oraz Pokemon Gold pozostają niedostępne na Switchu i to samo dotyczy ich odświeżonych wersji. Oba tytuły trafiły na konsolę Nintendo 3DS, ale fani nadal liczą, że ukochana druga generacji zawita także na pstryczka (najlepiej nie w takiej formie, jak Gen IV).
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
3

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).