Widzieliśmy Might & Magic: Heroes VII – czy kultowa seria zmierza w dobrym kierunku? - Strona 2
Nieoczekiwana zapowiedź Might & Magic: Heroes VII zapewne zaskoczyła niejednego fana serii. Choć prezentacja na targach gamescom nie była długa, to udało nam się z niej wyłowić trochę informacji
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Might & Magic: Heroes VII - krajobraz po becie
Gracz będzie musiał też poświęcać surowce na konstruowanie różnorakich obiektów na mapie świata – za przykład posłużył deweloperom most nad przepaścią, których uszczuplił zasoby bohatera o 500 sztuk złota oraz 3 jednostki kamienia i drewna. Położenie większego nacisku na wykonywanie takich drobnych zadań nasuwa słuszne skojarzenia z rosyjskim King’s Bounty, ale fani klasycznych Heroesów nie muszą mieć powodów do obaw, że seria zanadto odejdzie od swojego strategicznego rodowodu. Zarządzanie zamkami, zbieranie surowców (łącznie ze złotem jest ich teraz siedem) i formowanie armii to nadal kluczowe aspekty zmagań, nic się w tej kwestii absolutnie nie zmieniło. Nie da się jednak ukryć, że teren po którym poruszał się Ivan nie porażał swoimi rozmiarami. Monstrualnie wielkie mapy, które będziemy mogli eksplorować godzinami, w trójwymiarowych odsłonach serii najwyraźniej nie zdają egzaminu.
Pewne nowości czekają nas też podczas walki. Na pierwszy rzut oka ten element wygląda łudząco podobnie do tego, co widzieliśmy w „szóstce”, diabeł jednak tkwi w szczegółach. Cieszy dużo większa niż wcześniej liczba nieruchomych obiektów, która zmusza grającego do bardziej przemyślanego przesuwania wojsk po zbudowanej z kwadratowych pól arenie. Umiejętne planowanie posunięć przyda się też podczas ataków z flanki, które gra dodatkowo premiuje – jak nietrudno się domyślić, uderzenie z boku lub od tyłu zadaje dużo większe obrażenia niż standardowe ciosy. Do serii wracają też w glorii i chwale różnorakie machiny wojenne. Podczas prezentacji zobaczyliśmy co prawda tylko katapultę niszczącą okalające zamek mury, ale autorzy obiecali, że do dyspozycji bohatera oddane zostaną także inne wynalazki, np. leczące namioty. Na koniec warto dodać, że autorzy pokusili się o pokaźną liczbę zaklęć, zarówno tych defensywnych, jak i ofensywnych. Fanów ucieszy, że do gry powróci klasyczna gildia magów, która, w zależności od stopnia rozwoju, oferuje coraz potężniejsze czary.
To w zasadzie wszystko, co możemy Wam powiedzieć po pierwszym pokazie nowych Heroesów. Kilkanaście minut to niewiele czasu na zaprezentowanie wszystkich aspektów rozbudowanej strategii, deweloperzy z pewnością nie byli też przygotowani na dłuższy pokaz, bo finałowa walka w demie (oblężenie zamku Akademii) urywała się nieoczekiwanie chwilę po jej rozpoczęciu. Wniosek na razie mam jeden: Heroes VII wygląda jak bardziej rozbudowana poprzedniczka. Cieszy uwzględnienie skasowanych wcześniej surowców, wielki powrót gildii magów, interaktywne zdarzenia urozmaicające kampanię (choć średnio widzę je podczas standardowych rozgrywek) oraz nieco większy nacisk położony na taktykę w walce. Jak to jednak wszystko będzie sprawdzać się w działaniu, przekonamy się dopiero w późniejszym terminie. Na razie produkcja Limbic Entertainment wzbudziła moje zainteresowanie, pozostaje czekać na więcej.
Krystian Smoszna | GRYOnline.pl