autor: Luc
Rzeź asasynów - Assassin's Creed: Rogue otwiera nowy rozdział w historii serii - Strona 3
Gry z asasynami w roli głównej towarzyszą nam już od dobrych kilku lat. W tym czasie zdążyliśmy setki razy przebić gardła templariuszom i pokrzyżować ich zawiłe plany. W Assassin’s Creed: Rogue spojrzymy na konflikt z zupełnie nowej perspektywy.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Assassin's Creed: Rogue - zmarnowana szansa templariuszy
W nowym Assassin’s Creed nasi przeciwnicy nie pozostaną nam jednak dłużni. Choć asasyni nie posiadają równie imponującego ekwipunku co główny bohater, będą w stanie stosować wszystkie sztuczki, z których sami korzystaliśmy w poprzednich odsłonach: próby zabójstw z powietrza, chowanie się za osłonami lub w krzakach czy chociażby urządzanie pościgów. Do tej pory te czynności były zarezerwowane wyłącznie dla nas. Zakon Asasynów jednak łatwo nie wybacza zdrady, w Rogue niejednokrotnie więc z myśliwego zamienimy się w zwierzynę, a to najprawdopodobniej wymusi całkowitą zmianę stylu rozgrywki. Zamiana ról obejmie także takie elementy, jak zdobywanie poszczególnych dzielnic oraz wypełniania kontraktów na zabójstwa. W pierwszym przypadku naszym zadaniem nie będzie już uwolnienie danego regionu, lecz poprawa jakości życia jego mieszkańców, przy jednoczesnym włączeniu ich do strefy wpływów Templariuszy. Z kolei wspomnianych zleceń nie będziemy już wykonywać, lecz… im przeciwdziałać. Przechwycenie gołębia niosącego informacje o zamachu automatycznie rozpocznie misję, w której celem jest ochrona wskazanej jednostki i eliminacja wysłanych asasynów. Odwrócenie perspektywy wszystkich znanych nam czynności może wydawać się banalnym zabiegiem, ale przyznać trzeba, iż sam pomysł brzmi nie tylko ciekawie, ale i odświeżająco.
Kilku drobnych zmian doczeka się także osławiony „Wzrok Orła”. W Assassin’s Creed: Rogue będziemy używać go głównie do wypatrywania asasynów pośród tłumu, jednak posłuży nam także jako kompas wskazujący miejsca, w które powinniśmy się udać. W lepszej identyfikacji celów oraz zagrożeń pomoże również świetny słuch Cormaca – w momencie, w którym wysłannicy wrogiego Zakonu znajdą się zbyt blisko bohatera usłyszymy specyficzne szepty.
Pewnych zmian oraz przetasowań doczeka się także i walka na wodzie. Najistotniejszy wydaje się fakt, że od tej pory nie będziemy jedyną stroną potrafiącą dokonać abordażu! W Rogue morskie załogi asasynów przy sprzyjających warunkach samodzielnie wkroczą na pokład naszego statku i tylko od skutecznej walki zależeć będzie, czy utrzymamy flagowy okręt. Aby lepiej bronić się przed możliwością napaści, Morrigan – bo tak nazywa się łajba Cormaca – również została wyposażona w kilka potężnych prototypów ułatwiających starcia, m.in. eksperymentalną wersję karabinu maszynowego. Ponadto sam statek ma być odrobinę mniejszy i zwinniejszy od tych z poprzednich odsłon – wszystko po to, aby ułatwić nam manewrowanie na mroźnych wodach północnej części Atlantyku. Oprócz swobodnie pływających białych tafli, natrafimy tam również na góry lodowe, które poza aspektem wizualnym mają pełnić także istotną strategiczną rolę – np. służąc nam jako osłona przed nieprzyjacielskim ogniem. Wszystko więc wskazuje na to, iż pomimo starej mechaniki, także i starcia pośród fal nabiorą odrobinę bardziej taktycznego charakteru.
Istotną informacją jest także to, że Asssassin’s Creed: Rogue będzie grą przeznaczoną dla pojedynczego gracza. Podobnie jak w przypadku Unity, także i tutaj zabraknie typowego trybu multiplayer, a całość skupić ma się na dość mrocznej historii. O możliwości gry w kooperacji twórcy póki co nie wspomnieli ani słowem, od dawna pewną informacją jest jednak to, iż Rogue pojawi się w wersjach na Xboxa 360 oraz PlayStation 3. I choć Unity zapowiada się doprawdy rewelacyjnie i z pewnością dostarczy wielu godzin fantastycznej rozgrywki, wygląda na to, że fanów marki posiadających jedynie konsolę nowej generacji ominie niestety jedna z bardziej oryginalnych odsłon serii.
Luc | GRYOnline.pl