autor: Luc
Tales from the Borderlands - kolejna opowieść twórców The Walking Dead - Strona 2
Miliony broni, setki przygód i kilkadziesiąt godzin zabawy w kooperacji – właśnie tak do tej pory wyglądała seria Borderlands. Telltale Games, twórcy m.in. The Walking Dead, już wkrótce zaserwują nam jednak podróż na Pandorę w całkowicie odmiennym stylu.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Tales from the Borderlands - solidna dawka humoru
Chciwość to nie grzech
Sama rozgrywka oraz system wyborów nie będą różnił się zbytnio od tych, które znamy z The Wolf Among Us oraz The Walking Dead. Oprócz tradycyjnego odkrywania kolejnych lokacji oraz rozmów z poszczególnymi postaciami, regularnie co kilkanaście minut czeka na nas moment, w którym będziemy musieli podjąć istotną dla rozwoju fabuły decyzję. Tym razem jednak twórcy odchodzą od schematu opartego o „wybór pomiędzy mniejszym a większym złem” i chcą postawić na chciwość, czyli cechę, która od lat dominuje w życiu wszystkich mieszkańców Pandory. To właśnie ona towarzyszyć nam będzie praktycznie na każdym kroku, a podejmowane pod jej wpływem decyzje mocniej niż zwykle wpłyną na bohaterów. Powstrzymanie się od kradzieży z moralnego punktu widzenia być może i jest właściwe, oznacza jednak brak jakichkolwiek środków – a już za chwilę możemy z tego powodu wpakować się w poważne kłopoty. Czy warto naprawdę ryzykować w sytuacji, w której kilka podwędzonych kredytów mogłoby spokojnie otworzyć przed nami dalszą drogę? Na podobne wątpliwości natykać się będziemy przez całą rozgrywkę.
Studio Telltale Games, choć największy rozgłos zyskało dopiero po premierze pierwszego sezonu The Walking Dead, działa aktywnie w branży gier od blisko 10 lat. Na swoim koncie mają m.in. takie tytuły jak Tales of Monkey Islands, Sam & Max: The Devil’s Playhouse czy choćby Back to the Future: The Game. Co ciekawe, wszystkie produkcje studia, które odniosły komercyjny sukces, były podzielone na epizody.
Jak na grę z Borderlands w tytule przystało, nie unikniemy także elementów walki, które (jeśli wierzyć zapewnieniom twórców) są znacznie bardziej dynamiczne niż w ich dotychczasowych dziełach. Choć nie będzie to wariackie parcie przed siebie w stylu Kriega i o totalnej, intensywnej demolce możemy zapomnieć, to uproszczone sekwencje strzelankowe zagoszczą na naszym ekranie stosunkowo często. W zależności od tego, którym z bohaterów akurat kierujemy, będą się one oczywiście różniły. Rhys doskonale sprawdza się w hakowaniu bojowych robotów, zaś Fiona ze swoimi krasomówczymi umiejętnościami za wszelką cenę będzie dążyła do załagodzenia konfliktu, choć i z pistoletem w dłoni poradzi sobie nienajgorzej.
No właśnie, pistolety. Kwestia broni w Tales from the Borderlands wciąż pozostaje w dużej mierze niewyjaśniona, twórcy przelotnie wspomnieli jedynie, że będzie ich znacznie mniej niż do tej pory. Jednocześnie jednak zapewniają, że wciąż możemy liczyć na częste, obfite i (co chyba najważniejsze) zróżnicowane łupy. Bardzo interesująco brzmi także zapowiedź, jakoby znaleziony podczas rozgrywki oręż miał się automatycznie stać dostępny dla naszych postaci w pozostałych grach serii. Pytanie o techniczne szczegóły takiego rozwiązania wciąż pozostają jednak bez odpowiedzi.