autor: Szymon Liebert
Testujemy grę Nether - postapokaliptyczny survival w klimacie DayZ - Strona 2
Nether to jeden z tytułów survivalowych, który stanowi silną konkurencję dla DayZ czy Rust. Przetestowaliśmy wczesną wersję gry i jesteśmy zdania, że warto ją sprawdzić.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Od razu wspomnę o kwestiach technicznych i artystycznych, bo pewnie wielu to interesuje. Nether nie może poszczycić się niczym szczególnym w przypadku swojego silnika – na uwagę zasługuje przede wszystkim to, że podczas gry nie oglądamy żadnych ekranów wczytywania. Pole widzenia jest też całkiem spore. Istotniejsze są za to środki zastosowane do budowania klimatu. Mimo że często widuje się w Nether podobne elementy, jak choćby identyczny wystrój wielu domów, bardzo szybko wczułem się w postać. Zaskoczyła mnie szczegółowość niektórych fragmentów mapy i pomysłowość w budowaniu realistycznych obrazów świata po zagładzie. Przewrócone samochody, wszędobylskie śmieci, opuszczone stacje benzynowe i sklepy – niby już to widzieliśmy, ale w Nether ciągle jest to przekonujące. Do tego dodano stosunkowo prosty, lecz sugestywny zestaw dźwięków – nieustanne szumienie, buczenie oraz niepokojące melodie.
Świat Nether został stworzony w odniesieniu do tajemniczego wydarzenia znanego jako The Cull (z ang. „ubój”, „odstrzał”). Jego szczegóły nie są do końca jasne – wiemy właściwie tyle, że na skutek pewnego zdarzenia około dwie trzecie ludzkości uległo transformacji w tytułowe istoty. Gra rozgrywa się na prawie dziesięć lat po tym cywilizacyjnym kataklizmie. W uniwersum gry istnieje frakcja Order of the Cull, która chce wybić mutanty co do jednego i sowicie płaci za ich szczątki.
Zbieranie ścierwa
Miasto jest naturalnie tylko tłem dla samej gry, więc warto pomówić o tym, co znajduje się na pierwszym planie. W tym aspekcie Nether operuje raczej standardowymi pomysłami, chociaż ma w zanadrzu parę ciekawostek. Zacznijmy od tego, że wszystko rozgrywa się na serwerach, na których obecnie może bawić się jednocześnie 64 graczy. Zabawę zaczynamy w bezpiecznej kryjówce lub w losowym punkcie miasta, wyposażeni tylko w nóż. Głównym problemem w tym świecie jest przetrwanie – musimy dbać o zaspokajanie głodu/pragnienia (autorzy uprościli ten aspekt do jednego wskaźnika), rozwijać postać, zdobywać lepszy sprzęt i walczyć z przeciwnikami. Uważać trzeba na wszystko, bo jeśli zginiemy, zaczynamy nowym herosem, pozbawionym dotychczasowego sprzętu i zdolności (z pewnymi wyjątkami, o których powiemy później). Mam nadzieję, że lubicie takie klimaty.
Przeczesując okolicę, trzeba zwracać baczną uwagę na potencjalnie ciekawe miejsca. Przydatne przedmioty w Nether pojawiają się co jakiś czas w podobnych lokacjach. Autorzy stosują się raczej do zasad logiki, więc nie spodziewajcie się, że znajdziecie coś cennego w dziurze, w której normalnie nic nie miałoby prawa się znaleźć. Najlepiej więc sprawdzać domy, lokalne obozy, opuszczone sklepy, stacje benzynowe czy rozkraczone ciężarówki wojskowe i karetki. Znajdziemy w nich jedzenie, ubrania, broń, leki czy różne przydatne części. W tym zakresie Nether obecnie nie jest szczególnie rozbudowaną produkcją – przedmiotów, które mają jakąś funkcję nie jest dużo, chociaż ich liczba jest wystarczająca, aby było co robić. W przyszłości pewnie się to zmieni, bo autorzy gry regularnie serwują dodatkową zawartość.