autor: Asmodeusz
Testujemy wersję beta Wojsk Lądowych w grze War Thunder - czołgi wkraczają do akcji - Strona 2
Graliśmy we wczesną betę War Thunder: Ground Forces – drugi z trzech (pozostałe to oczywiście samoloty oraz okręty) elementów składających się na pełnoprawny symulator pola walki. Czy czołgi Gaijinów dają radę?
Przeczytaj recenzję Recenzja War Thunder – piękna gra w cieniu grindu

Maszyna potrzebuje trochę czasu, zanim osiągnie prędkość maksymalną, zaś każdy zakręt będzie nas wyraźnie spowalniał. Podjechanie pod górkę kolosem, jakim jest KW-1, wcale nie będzie zwinne i szybkie, a w przypadku gdy nasz silnik uległ uszkodzeniu może być nawet niemożliwe. Dodatkowo przeprowadzanie precyzyjnych manewrów również będzie wymagało od nas trochę wprawy oraz odpowiednio wyszkolonej załogi – kierowca ze zbyt ciężką nogą spowoduje, że podczas jazdy niejednokrotnie poczujemy mocne szarpnięcie podczas ruszania bądź też hamowania.
Eksplorując mapę prędzej czy później napotkamy pojazdy przeciwnika. Jako że dostępne dla nas maszyny nie są wyposażone w stabilizatory działa, strzelanie w ruchu jest bardzo utrudnione, zaś trafienie przeciwnika na odległość większą niż 50 metrów praktycznie niewykonalne. Pozostaje nam jedynie zatrzymać się, przełączyć widok na celownik działonowego, wymierzyć, a następnie oddać strzał.
W tym miejscu natrafimy na najważniejszą cechę Wojsk lądowych odróżniającą go od produktu konkurencji. Pojazdy nie posiadają punktów życia: każdy wymierzony w przeciwnika strzał jest w stanie uszkodzić znajdujące się wewnątrz czołgu moduły bądź też załogę. Oponent zostaje wyłączony z rozgrywki dopiero wtedy, gdy zniszczymy mu silnik, wyeliminujemy wszystkich znajdujących się we wnętrzu pojazdu czołgistów bądź też gdy uda nam się doprowadzić do eksplozji przewożonej amunicji lub paliwa. W innym przypadku oddane strzały będą stopniowo zmniejszały skuteczność pojazdu w walce: trafienia w jarzmo działa może zablokować jego ruch w płaszczyźnie pionowej, uszkodzony silnik spowolni tempo poruszania się pojazdu i uniemożliwi podjechanie pod strome wzniesienia, zaś utrata załogantów wpłynie negatywnie na prędkość wykonywania poszczególnych manewrów. Warto też wspomnieć, że zerwane gąsienice można naprawiać w trakcie walki, dzięki czemu stanowią one dla nas jedynie tymczasową przeszkodę.

Zmiana modelu obrażeń na bardziej realistyczny zupełnie zmienia tempo rozgrywki. Wiedząc, że nasz pojazd może zostać unicestwiony od pierwszego celnego trafienia, konieczne jest nieustanne wypatrywanie przeciwnika oraz poruszanie się od jednej osłony terenowej do drugiej. W Wojskach lądowych wszystkie pojazdy są zawsze widoczne (nie ma tutaj sytuacji, w której zostaniemy ostrzelani przez niewidzialnego wroga), stąd też konieczne jest wykorzystywanie ukształtowania terenu w celu bezpiecznego zmniejszenia dystansu pomiędzy walczącymi maszynami. Szarża środkiem pola jest tutaj samobójstwem i nawet świetnie opancerzony KW-1 zostanie łatwo zatrzymany i zniszczony. Z drugiej strony dobrze ukryty pojazd, znajdujący się za krzakami i wystawiający na ostrzał jedynie wieżę, może być ciężkim orzechem do zgryzienia: kolejne trafienia będą rykoszetowały albo uszkodzą jedynie wizjery lub kopułę dowódcy, nie wyrządzając większej szkody załodze. W takiej sytuacji konieczne będzie znalezienie alternatywnej ścieżki, „zakradnięcie się” do wroga i ostrzelanie jego kadłuba.