autor: Maciej Kuc
Homeplanet - przed premierą - Strona 2
Homeplanet to symulator kosmiczny stworzony przez rosyjski zespół developerski, Revolt Games. Akcja gry toczy się w odległej przyszłości, kiedy to ludzkość rozpoczęła eksplorację nieznanych otchłani przestrzeni kosmicznej.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Oczywiście jeśli je źle potraktujemy, dołączą do naszych wrogów, jeśli jednak poza bronią pokładową gracz będzie używał choćby najmniejszych zasobów dyplomacji, może dzięki temu zyskać potężnych sprzymierzeńców. No właśnie, nie przez całą grę będziemy skazani tylko na dowodzenie jednym statkiem (notabene wybranym z sześciu dostępnych), zwłaszcza pod koniec gry na karby gracza spadnie obowiązek dowodzenia całą flotą. W przypadku komenderowania kilkoma statkami łatwo można się porozumiewać z nimi za pomocą krótkich i oczywistych komend, jednak przy wielkich armiach niezbędne będzie siedzenie nad mapą i wybranie celów dla ogromnej liczby jednostek, z których każda ma własnego pilota, z niepowtarzalną AI.
Jak to zwykle ostatnio bywa, w miarę sukcesów na polu bitwy gracz jest awansowany - robi klasyczną karierę "od pucybuta do milionera". Poza rangą, pozwalającą później na zdobycie dowództwa, zwycięstwa są widoczne również doraźnie - dzięki nim można nabyć nową, skuteczniejszą broń, czy też lepszy pancerz i inne niezbędne dla działania statku kosmicznego przyrządy.
Revolt Games, producent gry, dodał do niej jeszcze jedną niezwykle użyteczną i przedłużającą żywot opcję - miłośnicy Homeplanet mogą tworzyć nowe plansze za pomocą dołączonego edytora. Niewiele wiadomo o jego możliwościach, ale jego zasób możliwości ograniczony będzie zapewne na tworzeniu zadań z klocków - gotowych elementów trójwymiarowych, które pojawiły się w grze.
Jak mało wychodzących dzisiaj produkcji, gra ruszy już na naprawdę niskiej konfiguracji - ponoć do przyjemnej zabawy wystarczy już PentiumII266, 64 MB RAM i akcelerator. Niestety, owe wymagania są widoczne również na screenach - nie ma co kryć, gra do najpiękniejszych nie należy. Oczywiście - nie można mieć wszystkiego, choć w tym gatunku nie można powiedzieć, że grafika nie ma znaczenia - gracze, którzy tak uważają do dzisiaj zagrywają się w staruszka "Tie Fightera". Miejmy jednak nadzieję, że grywalność w pełni zrekompensuje braki w grafice, a i ona zostanie jeszcze do czasu wydania finalnej wersji poprawiona.
Moje największe wątpliwości powoduje zaś coś innego - ani słowa o trybie multiplayer w materiałach prasowych. Oczywiście nie oznacza to, że gra będzie całkowicie go pozbawiona - to by oznaczało dla niej śmierć jeszcze przed wydaniem. Jeśli jednak tego typu symulator nie jest przystosowany i przygotowywany z myślą do wielkich internetowych batalii, ogromna część miłośników symulatorów nawet nie zwróci na Homeplanet większej uwagi. W walkach powietrznych najprzyjemniejszym uczuciem jest wrażenie, że jest się częścią wielkiej floty - która może i nie polega tylko na graczu - bohaterze, ale również daje iście napoleońską możliwość awansu. Takiego przekonania nigdy sztuczna inteligencja, choćby najbardziej złożona, nie zapewni.
Maciek „Qn’ik” Kuc