autor: Szymon Liebert
Graliśmy w Injustice: Gods Among Us – Batman, Superman i Mortal Kombat - Strona 2
Mortal Kombat z 2011 roku pokazało, że bijatyki wcale nie muszą porzucać rozgrywki w klimatach 2D. Teraz studio NetherRealm proponuje jeszcze bardziej nośny temat. Zagraliśmy w Injustice: Gods Among Us i możemy zapewnić, że producent jest w formie.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Injustice: Gods Among Us od twórców Mortal Kombat
Podobne sceny to nie tylko spełnienie marzeń fanów komiksów, ale też próba pokazania, jak bohaterowie o tak różnych mocach stają ze sobą w szranki. W trybie historii wyjaśniamy wszystko – zapewnił Hector Sanchez. Deweloper podkreślił też, że fabułę wymyślili autorzy z NetherRealm, którzy odpowiadają za scenariusz Mortal Kombat. DC Comics nie miało większych uwag do ich pomysłów, podsyłając tylko na pomoc Justina Graya i Jimmy’ego Palmiottiego, znanych twórców historyjek obrazkowych. Pomogli napisać dialogi dla Supermana i Batmana, bo dobrze znali tych bohaterów – wyjaśnił Sanchez. Na ocenę jest za wcześnie, ale to, co widzieliśmy w Londynie, wyglądało soczyście. Nie ma żadnych wątpliwości, że NetherRealm rozumie uniwersum DC i potrafi bawić się tym, co robi. Dało to niezwykle atrakcyjny efekt: superbohaterów i złoczyńców w tak zwanej pigułce, z typowym dla tego producenta lekkim podejściem do tematu.
Wariactwa i wariacje
Wspominałem, że NetherRealm bawi się tworzeniem gier lub przynajmniej chce sprawiać takie wrażenie? Widać to doskonale w dodatkowych formach rozgrywki, jakie trafią do Injustice. Oprócz opowieści autorzy zaoferują pojedynki, o które podobno prosili sami fani Mortal Kombat. Znalazło się też miejsce dla typowych miniturniejów, w których zmierzymy się z kilkoma postaciami i „bossem”. Obowiązkowo pojawi się multiplayer z wszystkimi charakterystycznymi trybami i paroma niespodziankami. Prawdziwą perełką pokazu okazały się scenariusze zebrane w trybie S.T.A.R. Labs, które (w skrócie) są tym, czym były wieże wyzwań w Mortal Kombat. Różnice polegają na tym, że tutaj zbudowano z nich minikampanie fabularne poświęcone konkretnym postaciom. Twórcy pozwolili sobie także na odrobinę szaleństwa i popuszczenie wodzy fantazji.
Kolejne misje modułu S.T.A.R. Labs będziemy odblokowywać za zdobyte gwiazdki. W każdym z tych zadań można zebrać maksymalnie trzy. Ciekawe jest to, że są one przyznawane za różne zachowania i osiągnięcia, co oznacza, że niektóre przygotowane przez autorów gry wyzwania warto będzie powtórzyć parę razy.
Sanchez pokazał między innymi misję Catwoman, zatytułowaną „Isis”, w której wcielimy się w... kota unikającego pułapek laserowych i strażników z latarkami. W innym zadaniu Shazam leci w prawą stronę ekranu i musi rozbijać asteroidy, jednocześnie omijając płonące skały. Obok tych radosnych scenariuszy nie zabraknie wyzwań opartych na mechanice walki. W jednym z nich, rozgrywanym właściwie na tury, trzeba było wykonywać sekwencje ciosów dłuższe niż te, które wyprowadzał przeciwnik (w tym pojedynku starli się Shazam i Black Adam). Innymi słowy – w Injustice: Gods Among Us pomysł goni pomysł.
Wszystkie powyższe elementy zostaną powiązane systemem doświadczenia i poziomów, za które odblokujemy szereg dodatków z tak zwanego archiwum (odpowiednik Krypty z Mortal Kombat). Zapewne wyobrażacie sobie, jakiego typu będą to bonusy: kostiumy, tryby rozgrywki, wyzwania, osiągnięcia itd. Generalnie rzecz biorąc, studio NetherRealm chce upewnić się, że w Injustice nie zabraknie atrakcji i nie będzie to propozycja tylko na jeden wieczór (w trybie solowym). Sanchez, zapytany o długość kampanii, oszacował, że ukończenie „story mode” zajmie przeciętnemu graczowi około 9–10 godzin. Około 180 minut trwają podobno same przerywniki filmowe. Dodajcie do tego bodajże 240 wyzwań z trybu S.T.A.R. Labs i kilkanaście wersji „turniejów drabinkowych”. Wynikiem tego równania będzie spory kawałek Waszego wolnego czasu.
Każdy może być superbohaterem
W Injustice studio NetherRealm łączy świadome lub przypadkowe inspiracje gatunkowe, podążając za jedną wytyczną: uczynić rozgrywkę łatwą w obsłudze i widowiskową przy jednoczesnym zachowaniu głębi jej mechaniki. System z Mortal Kombat zastąpiono rozwiązaniem rodem z serii BlazBlue skrzyżowanym z tym, co znamy z Soul Calibur V: czteroprzyciskowym zestawem złożonym z trzech ciosów (lekkiego, średniego i silnego) oraz modyfikatora. Ten ostatni najczęściej reprezentuje moc danego bohatera i służy do wyprowadzania specjalnych wersji podstawowych uderzeń kosztem energii zbieranej podczas walki. Czasami ma on dość specyficzne działanie: przykładowo Bane może za jego pomocą naszprycować się jadem do trzech poziomów. Maksymalny z nich daje mu tymczasowo olbrzymią siłę, kosztem późniejszego osłabienia (większej wrażliwości na ciosy).