autor: Szymon Liebert
Prapremiera gry Crysis 3 - wrażenia z kampanii fabularnej - Strona 2
W Warszawie odbyła się prapremiera Crysisa 3, podczas której pokazano krótki fragment produkcji studia Crytek, rozgrywający się na podmokłym terenie jednej z dzielnic Nowego Jorku. Nie da się ukryć, że to bagno wciąga.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Crysis 3 - prorok FPSów przyszłości
Włamywacz
Droga przez bagna była obstawiona przez liczne oddziały, reflektory śledzące wszelką podejrzaną aktywność, pułapki oraz automatyczne działka. W innych okolicznościach pomyślałbym, że ten, kto wysłał mnie na tę misję, chyba bardzo mnie nie lubi. W Crysisie 3 działanie w tak trudnych warunkach bawi najbardziej. Obecność przeszkód motywuje, aby wycisnąć z nanokombinezonu wszystko, co się da. A to technologiczne cacko, jak zapewne sami doskonale wiecie, ma w zanadrzu więcej niespodzianek niż kiedykolwiek. Akcję zacząłem od standardowego zaznaczenia ciekawych obiektów i wrogów w okolicy. Teraz na wiele z nich można wpłynąć poprzez hakowanie. Skuteczne włamanie do podsystemów działka, zobrazowane w postaci prostej minigierki zręcznościowej, pozwala wyłączyć je i w ten sposób usunąć największe zagrożenie. Bo sami żołnierze problemem nie są, kiedy ma się w zanadrzu łuk trafiający z kilometra z precyzją do kilku centymetrów.

Fani Crysisa pewnie czytali teksty, w których ekscytowano się, że w nowej grze na wietrze falują pojedyncze źdźbła trawy. Nie zamierzam tworzyć tu aż tak sugestywnych obrazów, ale faktem jest, że Crysis 3 wygląda świetnie. Bagnisty poziom pełen był detali, doprawionych potężną porcją efektów. W rozmowie z Readem zapytałem go o ten aspekt i odwieczny konflikt między pecetami a konsolami. Producent przyznał, że przy „dwójce” Crytek koncentrował się na konwersji konsolowej. Teraz jednak mógł wycisnąć ostatnie soki z konsol i podkręcić edycję na PC. „Myślę, że ludzie będą pozytywnie zaskoczeni, jak bardzo gra eksploatuje moc ich komputerów” – zapewnił przedstawiciel studia. To zresztą nie tylko ukłon w stronę pecetowców, ale też, co potwierdził Read, przygotowanie do następnej generacji PlayStation i Xboksa. „Chcemy być pewni, że jesteśmy na nią gotowi” – dodał deweloper.
Strzały znikąd
Pora na świst lecącej strzały – czyli to, na co czekacie już od bodajże drugiego akapitu tego tekstu. Przejdźmy zatem do łuku, który w Crysisie 3 powróci do łask dzięki możliwościom futurystycznej technologii. Ta broń w grze studia Crytek to coś znacznie więcej niż zwykły „zakrzywiony patyk ze sznurkiem”. To skomplikowane urządzenie, które możemy dostosować do własnych potrzeb, zmieniając siłę naciągu cięciwy (co wpływa na dystans, szybkość i moc) oraz pociski. Strzelając z niego, nie odkrywamy swojej pozycji, nawet gdy korzystamy z kamuflażu. W takich sytuacjach jak ta z dema jest to wręcz nieodzowne. Otwiera nowe możliwości, a jednocześnie nie ogranicza dawnych taktyk. Podejrzewam, że da się też przejść całą kampanię „trójki”, nie używając tego nowego elementu arsenału.

Cichaczem przemknąłem pomiędzy ruinami kolejnych budynków i dyskretnie wyeliminowałem wrogów. Na tych parę chwil łuk stał się moim najlepszym przyjacielem. Tym bardziej że szybko odkryłem jego różne właściwości. Na przykład strzały elektryczne, w zamyśle służące do tymczasowego unieszkodliwiania większych obiektów, zyskują nowe zastosowanie na podmokłych terenach. Wystarczy wypuścić jedną nich w kierunku wody, w której brodzi paru żołnierzy – delikwenci znajdujący się w zasięgu wyładowania padają natychmiast. W odpowiednich warunkach zabawa tą zabójczą bronią sprawia sporą frajdę i przywodzi na myśl różne skojarzenia. Kręcąc się po znacznie mniej niebezpiecznym od bagien terenie hali, w której prezentowano grę, nieraz słyszałem słowo „predator”.
To bagno wciąga
Z perspektywy fana pierwszej części Crysisa istotne jest pewnie to, jak dużą swobodę otrzymamy w „trójce”. Po tak krótkim demie nie jestem w stanie tego ocenić, bo same poziomy stanowiły typowo „dwójkowe” mniejsze lokacje, w ramach których możemy działać, jak chcemy. Testowałem naturalnie różne podejścia, bo gra do tego zachęca, i mogę powiedzieć jedno: taktyk jest mnóstwo. Z łukiem, hakowaniem i paroma innymi pomysłami, które Crytek ma w zanadrzu (chodzi między innymi o wykorzystanie broni obcych), Crysis 3 będzie świetną taktyczną strzelanką. Trochę skomplikowaną, ale dzięki temu nieporównywalnie głębszą i bardziej wartościową w zakresie rozgrywki od typowych corridor shooterów. Nie wiem, czy finalna gra pochwyci mnie w swoje macki na dobre, ale bagno pokazane w Warszawie potrafiło wciągnąć.

„Drugiego takiego dewelopera nie ma. Działamy przecież na polu silników graficznych, gier free-to-play, mobilnych, konsolowych i pecetowych” – wylicza Read zapytany o próbę charakterystyki studia Crytek. Ta różnorodność odpowiada temu, co zastałem w demie Crysisa 3. To produkcja starająca się łączyć cechy poprzedniczek i jednocześnie nadać im większą wyrazistość. Z tego względu wciąż mamy do czynienia z serią, którą trudno porównać z czymkolwiek innym. Po tych kilkudziesięciu minutach spędzonych w nanokombinezonie jestem przekonany, że czeka nas dobra zabawa, a sam Crytek nadal reprezentuje pierwszą ligę – nie tylko w kwestii efektów graficznych, z których słynie.